piersi białej. Więc kiedy go po puszkach pieszczonych poznają/ I pojźrzeniu zuchwałym/ niech mu nie ufają: Ale widok do Cylicyj/ i innych ostrości/ W czym nie zaraz upadną w takiej ostróżności. A tak nie Paskwalina, ale go zwycięży Każda snadnie bez broni. Do czego naciężej Przyść w rozkoszy/ a ile bezpiecznikom owym/ I coraz Meluzynom inakszym Dworowym/ Którym ta przed inszymi barzo droga śliska. A żali też światowi reforma jest bliska/ I kiedyż ukarane takową lat złością Pompy nasze/ Saturnów z jego niewinnością Wiek nam wrócą/ wyzuwszy z twarzy się tej lisiej/ Gdy Wenus rugowana/ i Kupido wisi. KONIEC.
EGo
piersi białey. Więc kiedy go po puszkách pieszczonych poznáią/ Y poyźrzeniu zuchwáłym/ niech mu nie vfáią: Ale widok do Cylicyi/ y innych ostrośći/ W czym nie záraz vpádną w tákiey ostrożności. A ták nie Pásquáliná, ále go zwycięży Każda snádnie bez broni. Do czego naciężey Przyść w roskoszy/ á ile bespiecznikom owym/ Y coraz Meluzynom inákszym Dworowym/ Ktorym tá przed inszymi barzo drogá sliska. A żali też świátowi reformá iest bliska/ Y kiedyż vkaráne tákową lat złością Pompy násze/ Sáturnow z iego niewinnością Wiek nam wrocą/ wyzuwszy z twarzy się tey lisiey/ Gdy Wenus rugowána/ y Kupido wisi. KONIEC.
EGo
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 124
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701