rzeczy tam będzie. Ale wracając się do postępków wiary w Brasilu/ przybywało po woli robotników i neofitów: fundowano bowiem Kolegia/ i domy tych ojców Jezuitów: w Bajej ś. Saluatora (kędy mieszka około 70. osób) u ś. Vincentego/ w Piratinindze/ w Pernambuku/ w Duchu ś. w Porcie bezpiecznym/ przy rzece Januaryj/ w Iglieo: po których miejscach/ i po niektórych inszych mniejszych/ pracuje do sta i 70 ojców Jezuitów. Dany też jest Biskup miastu Saluatorys, i rzece Januaryj/ (które też zowią ś. Sebastianem) tam mieszka jeden Administrator z wielką władzą. Pojachali potym do Brasilu ojcowie ś.
rzeczy tám będźie. Ale wrácáiąc się do postępkow wiáry w Brásilu/ przybywáło po woli robotnikow y neofitow: fundowano bowiem Collegia/ y domy tych oycow Iezuitow: w Báiey ś. Sáluátorá (kędy mieszka około 70. osob) v ś. Vincentego/ w Pirátinindze/ w Pernámbuku/ w Duchu ś. w Porćie bespiecznym/ przy rzece Iánuárij/ w Iglieo: po ktorych mieyscách/ y po niektorych inszych mnieyszych/ prácuie do stá y 70 oycow Iezuitow. Dány też iest Biskup miástu Saluatoris, y rzece Iánuárij/ (ktore też zowią ś. Sebástyanem) tám mieszka ieden Administrator z wielką władzą. Poiácháli potym do Brásilu oycowie ś.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 92
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Twą nogą gasi. Ciebiem ja doznał w nieszczęsne przygody, Gdy mię bałtyckie kołysały wody, Kiedy mię walne unosiły wały I chmury śmiercią prawie przegrażały; Tyś mię cieszyła, lub woda warczała, Tyś członki zmarzłe moje ogrzewała. Daj — proszę — teraz, kiedy obie stopie W ojczystej przyszło stawić Europie, W bezpiecznym porcie, daj me niepogody Wierszem opisać i wiatrów zawody! Lecz że jest słaba mej Minerwy siła, Proszę, abyś mi mocy użyczyła. Ty mi przypomniej strachy, narzekania, Ty rozpacz srogą i ludzi wołania. W piątek czas nadszedł, abyśmy siadali W okręt i w drogę naszę żeglowali. Więc że ten
Twą nogą gasi. Ciebiem ja doznał w nieszczęsne przygody, Gdy mię bałtyckie kołysały wody, Kiedy mię walne unosiły wały I chmury śmiercią prawie przegrażały; Tyś mię cieszyła, lub woda warczała, Tyś członki zmarzłe moje ogrzewała. Daj — proszę — teraz, kiedy obie stopie W ojczystej przyszło stawić Europie, W beśpiecznym porcie, daj me niepogody Wierszem opisać i wiatrów zawody! Lecz że jest słaba mej Minerwy siła, Proszę, abyś mi mocy użyczyła. Ty mi przypomniej strachy, narzekania, Ty rozpacz srogą i ludzi wołania. W piątek czas nadszedł, abyśmy siadali W okręt i w drogę naszę żeglowali. Więc że ten
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 40
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Ciesząc się żywej Cerery darami. Złota ich praca i złotem się płaci: Po sześciu złotych korzec — nie inaczej. I was w dobry czas Tryton w Gdańsku stawi, Idźcie szczęśliwie, a bądźcie łaskawi!” To powiedziawszy więcej nie mówili, My w swą, oni w swą okręt obrócili. Jedziem spod słońcem w bezpiecznym pokoju Nie czując namniej wiatrowego boju, Potrzebne tylko duchy nas prowadzą Ni wielkim szumem ani falą wadzą. Bodaj Eolus tak bywał łaskawy I takich wiatrów użyczał nam z skały! Bodaj tak wszytkich wiatry prowadziły, Jako nas wtenczas pogodnie nosiły! A gdy już słońce ogniste promienie Do niskiej jadąc nachylało ziemie, Kiedy upały przykre ustawały
Ciesząc się żywej Cerery darami. Złota ich praca i złotem się płaci: Po sześciu złotych korzec — nie inaczej. I was w dobry czas Tryton w Gdańsku stawi, Idźcie szczęśliwie, a bądźcie łaskawi!” To powiedziawszy więcej nie mówili, My w swą, oni w swą okręt obrócili. Jedziem spod słońcem w bezpiecznym pokoju Nie czując namniej wiatrowego boju, Potrzebne tylko duchy nas prowadzą Ni wielkim szumem ani falą wadzą. Bodaj Eolus tak bywał łaskawy I takich wiatrów użyczał nam z skały! Bodaj tak wszytkich wiatry prowadziły, Jako nas wtenczas pogodnie nosiły! A gdy już słońce ogniste promienie Do niskiej jadąc nachylało ziemie, Kiedy upały przykre ustawały
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 59
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
żeglugi.
A tak gdy bliżej przychodziem do nawy, A wiatr widziemy w drogę nam łaskawy, Który powiewał prześlicznym pokojem Wziąwszy przymierze z pierwszych wiatrów bojem, Kiedy już czujem Neptuna lepszego, Spodziewając się popławu pięknego, Co prędzej spiesząc — okręt zasiadamy I ów prowijant z sobą wprowadzamy Chcąc już uczynić koniec ckliwej drogi A na bezpiecznym stawić porcie nogi. A wtym czterdzieści i siedm Niemców społem Wziąwszy swe wszytkie tłomoki ogółem Od nas wychodzą — bojąc się dalszego Obaczyć w szturmach morza szalonego. Spólnej się drogi z nami wyrzekają, A zsiadszy na brzeg wszytkich nas żegnają Żal swój słusznemi obmawiając słowy, Iż słabe mieli do pływania głowy, Za czym po ziemi
żeglugi.
A tak gdy bliżej przychodziem do nawy, A wiatr widziemy w drogę nam łaskawy, Który powiewał prześlicznym pokojem Wziąwszy przymierze z pierwszych wiatrów bojem, Kiedy już czujem Neptuna lepszego, Spodziewając się popławu pięknego, Co prędzej spiesząc — okręt zasiadamy I ów prowijant z sobą wprowadzamy Chcąc już uczynić koniec ckliwej drogi A na bezpiecznym stawić porcie nogi. A wtym czterdzieści i siedm Niemców społem Wziąwszy swe wszytkie tłomoki ogołem Od nas wychodzą — bojąc się dalszego Obaczyć w szturmach morza szalonego. Spólnej się drogi z nami wyrzekają, A zsiadszy na brzeg wszytkich nas żegnają Żal swój słusznemi obmawiając słowy, Iż słabe mieli do pływania głowy, Za czym po ziemi
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 97
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Pańskiego 481. na tej gorze ukazał się błogosławiony Archanioł Z. Michał. Minąwszy tedy Lizynę miasto Dalmackie/ do Karwatów nas wiatr zapędził/ a potym stąd wiecżorem z morza szerokiego/ szliśmy ku górom ostróżnie/ miedzy kamieńmi wodnymi/ i skałami trudnymi Sybickimi/ i obwarowalismy galery w porcie acz suchym i gołym/ ale bezpiecznym. Bo na tych górach/ co przy nich porty warowne/ są pewne znaki postawione/ do których ludzie czasu nawałności i szturmów uciekają z morza. Staliśmy w tym porcie do szóstego dnia/ z wielką prawie teskliwością. Ale dnia Z. Sylwestra niemal wszyscy z galer jechaliśmy/ do bliskiej wyspy kędy była kaplica
Páńskiego 481. ná tey gorze ukazał sie błogosłáwiony Archánioł S. Michał. Minąwszy tedy Lizynę miásto Dálmáckie/ do Kárwatow nas wiátr zápędźił/ á potym stąd wiecźorem z morzá szerokiego/ szlismy ku gorom ostrożnie/ miedzy kámieńmi wodnymi/ y skáłámi trudnymi Sybickimi/ y obwárowálismy galery w porcie ácz suchym y gołym/ ále bespiecznym. Bo ná tych gorách/ co przy nich porty wárowne/ są pewne znáki postáwione/ do ktorych ludźie czásu náwáłnośći y szturmow ućiekáią z morzá. Stalismy w tym porćie do szostego dniá/ z wielką práwie teskliwośćią. Ale dniá S. Sylwestrá niemal wszyscy z galer iechálismy/ do bliskiey wyspy kędy byłá káplicá
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 108
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
uprzejmą mimo mi powagę. Ostry dowcip i pilne mądrej księgi oko wyniosło pamięć moję pod obłok wysoko. Cóż po tym, gdy nieuka i z uczonym w grobie spół kładą, i w kośnicy równe głowy obie? To tylko, że Pijeris moja wiek powiedzie ani od jej mogieły Pegazus odjedzie, a co więtsza, w bezpiecznym już ja pływam porcie i światu obłudnemu śmieli rzekę: szkorcie! LI. NAGROBEK ZOFIJEJ Z CHEŁ KOWA KĘBŁANÓWNIE MIASKOWSKIEJ MATCE SWEJ
Czterdziesty złotym kręgiem rok bieży, jako tu matka Miaskowskich leży, uśpiona twardym snem wnet za mężem, gdy wpadła z ostrym w lud śmierć orężem.
Ani jej gorzkie łzy swych wydarły, które skropiły
uprzejmą mimo mi powagę. Ostry dowcip i pilne mądrej księgi oko wyniosło pamięć moję pod obłok wysoko. Cóż po tym, gdy nieuka i z uczonym w grobie spół kładą, i w kośnicy równe głowy obie? To tylko, że Pijeris moja wiek powiedzie ani od jej mogieły Pegazus odjedzie, a co więtsza, w bezpiecznym już ja pływam porcie i światu obłudnemu śmieli rzekę: szkorcie! LI. NAGROBEK ZOFIJEJ Z CHEŁ KOWA KĘBŁANÓWNIE MIASKOWSKIEJ MATCE SWEJ
Czterdziesty złotym kręgiem rok bieży, jako tu matka Miaskowskich leży, uśpiona twardym snem wnet za mężem, gdy wpadła z ostrym w lud śmierć orężem.
Ani jej gorzkie łzy swych wydarły, które skropiły
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 317
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
dana będzie oraz potrzebne in eum finem koszta według słuszności i według okoliczności bonifikowane być powinny.
33-tio. Żeby zaś wszelkie, które tylko być mogą, obroty i starania nie nadały tak dalece, żeby żadnym sposobem niepodobna było pomienionej soli na niektóre komory sprowadzić, tedy w takowym przypadku pp. frochtarze sól skarbową na pewnym i bezpiecznym brzegu złożyć i w dobre oddać zachowanie oraz na następującą wiosnę znowu ją uładować i na komory, do których są naznaczeni, sprowadzić powinni będą.
34-to. W takowym tedy przypadku zapłata alias frocht zimowy z obudwu stron umówiony postanawia się w niżej wyrażony sposób: odbierą pp. frochtarze nad frocht wyżej opisany, do każdej komory
dana będzie oraz potrzebne in eum finem koszta według słuszności i według okoliczności bonifikowane być powinny.
33-tio. Żeby zaś wszelkie, które tylko być mogą, obroty i starania nie nadały tak dalece, żeby żadnym sposobem niepodobna było pomienionej soli na niektóre komory sprowadzić, tedy w takowym przypadku pp. frochtarze sól skarbową na pewnym i bezpiecznym brzegu złożyć i w dobre oddać zachowanie oraz na następującą wiosnę znowu ją uładować i na komory, do których są naznaczeni, sprowadzić powinni będą.
34-to. W takowym tedy przypadku zapłata alias frocht zimowy z obudwu stron umówiony postanawia się w niżej wyrażony sposób: odbierą pp. frochtarze nad frocht wyżej opisany, do każdej komory
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 162
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
czynić swobodząc i swoję głowę z trudności niepotrzebnych i niebozczykowskiej nie Życząc zatrudnienia w dostąpieniu łaski Bożej. Mam tedy sobie za[...] szczęście, ze na takiego człowieka przyszły tamecznę rządy, który krzywdy ludu ubogich niezycząc, każdego przy swoim zostawić chcę prawie, jako i wielmożnemumości m panu w szczyrze zdrowego i szczęśliwego tam gospodarowania w pokoju bezpiecznym, więc zemi samej i dla słabości zdrowia, i dla niepewności czasu przed ustawnemi trwogami nie przydzie wielmożnymmością m panem i mowie obecnej o moich krzywdach, jako i o ynteresie do bazaru oryginalnym. Zdałam to na syny moję, ubiezpieczając wielmożnegomość m Pana, ze cokolwiek z nimi postanowisz, tej u mnie
czynic swobodząc y swoię głowę z trudnosci niepotrzebnych y niebozczykowskiej nie zycząc zatrudnienia w dostąpieniu łaski Bozej. Mam tedÿ sobie za[...] szczęscie, ze na takiego człowieka przyszły tamecznę rządy, ktory krzywdy ludu ubogich niezycząc, kozdego przy swoym zostawic chcę prawie, jako y wielmożnemumości m̃ panu w sczyrze zdrowego y szczęsliwego tam gospodarowania w pokoiu bezpiecznym, więc zemi samej y dla słabosci zdrowia, y dla niepewnosci czasu przed ustawnemi trwogami nie przydzie wielmożnymmością m̃ panem y mowie obecney o moych krzywdach, jako y o ynteresie do bazaru originalnym. Zdałam to na syny moię, ubiezpieczaiąc wielmożnegomość m̃ Pana, ze cokolwiek z nimi postanowisz, tey u mnie
Skrót tekstu: KsOw
Strona: 69
Tytuł:
Księga grodzka owrucka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Owrucz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo, sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678