to daje okazją, że jest opuszcżona.
Ta jej jest nieszczęśliwa sytuacja, in interstitio sejmów, kiedy Rzeczpospolita, że tak rzekę, rządzić przestaje; kiedy zwłaszcza na sejmie fatô ordinariô nic nie postanowiła dla Dobra pospolitego, i kiedy każdy z nas, przy proźnowaniu, rozumie się być spokojnym, i przy zicia prywatnego wygodach bezpiecznym.
Uważając bez prewencyj tak daremnie nasże prace na sejmie, jako i niebezpieczny po nim do drugiego odpoczynek, musiemy przyznać, że magna pars vitae elabitur malè agentibus, maxima nihil agentibus, tota aliud agentibus.
Dosyćem to obsżernie wywiódł, in praecedenti articulo, jako nie może nic stabilire prosperitatem et securitatem Rzeczypospolitej,
to dáie okazyą, źe iest opuszcźona.
Ta iey iest nieszczęśliwa sytuácya, in interstitio seymow, kiedy Rzeczpospolita, źe tak rzekę, rźądźić przestáie; kiedy zwłaszcza na seymie fatô ordinariô nic nie postanowiła dla Dobra pospolitego, y kiedy kaźdy z nas, przy proźnowániu, rozumie śię bydź spokoynym, y przy źyćia prywátnego wygodach bespiecznym.
Vwaźaiąc bez prewencyi tak daremnie nasźe prace na seymie, iako y niebeśpieczny po nim do drugiego odpoczynek, muśiemy przyznáć, źe magna pars vitae elabitur malè agentibus, maxima nihil agentibus, tota aliud agentibus.
Dosyćem to obsźernie wywiodł, in praecedenti articulo, iako nie moźe nic stabilire prosperitatem et securitatem Rzeczypospolitey,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 91
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Czarnawczyc do Brześcia. Prawie cudem to się stało, że się doktor na tym brodzie nie załamał, ale szczęśliwie letką kolaską przebiegł. Poszła za nim pogoń i rozumiano, że do Wisztyc do klasztoru cystersów doktor uciekł. Tam za nim goniono, a doktor do Brześcia prosto umknął, do kolegium jezuickiego, i już na bezpiecznym miejscu stanął. Ja też z Czarnawczyc zaraz odjechałem do Rasnej. Oznajmił mi doktor przez list wielkiej obligacji pełen, że uszedł do Brześcia, jak go przez kilka dni, obstąpiwszy klasztor i kościół, ludzi sto księcia krajczego pilnowało i jak po jezuicku przebrawszy się, z drugim jezuitą pojechał do Lublina.
Tymczasem nastąpiło Boże
Czarnawczyc do Brześcia. Prawie cudem to się stało, że się doktor na tym brodzie nie załamał, ale szczęśliwie letką kolaską przebiegł. Poszła za nim pogoń i rozumiano, że do Wisztyc do klasztoru cystersów doktor uciekł. Tam za nim goniono, a doktor do Brześcia prosto umknął, do kolegium jezuickiego, i już na bezpiecznym miejscu stanął. Ja też z Czarnawczyc zaraz odjechałem do Rasnej. Oznajmił mi doktor przez list wielkiej obligacji pełen, że uszedł do Brześcia, jak go przez kilka dni, obstąpiwszy klasztor i kościół, ludzi sto księcia krajczego pilnowało i jak po jezuicku przebrawszy się, z drugim jezuitą pojechał do Lublina.
Tymczasem nastąpiło Boże
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 252
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
aby bogatszemu poddanemu nie kredytował nad złotych 10. uboższemu nad 4 albo 5. Jeśli to nie zapłacą: wołów, krów za długi nie ma brać poddanym arędarz bez licencyj dworskiej, i w przód uczynionej indagacyj, czy słusznie, albo nie słusznie. Grabieże jeśli ma jakie, powinien w całości, na suchu, w bezpiecznym miejscu konserwować, ich nie zażywać: Karczmę ma sobie mieć oddaną w całości, i opisaną w kontrakcie, aby jej nie zdezolował, owszem zaraz najmniejszą reparował ruinę, co jemu łatwo, kubkiem wodki poczęstowawszy. Dołożyć i to w kontrakcie, aby przewodni z drabami, cyganami, z złemi ludźmi nie miał, ani ligi
aby bogatszemu poddanemu nie kredytował nad złotych 10. uboższemu nad 4 albo 5. Iezli to nie zapłacą: wołow, krow za długi nie ma brać poddanym arędarz bez licencyi dworskiey, y w przod uczynioney indagacyi, czy słusznie, albo nie słusznie. Grabieże iezli ma iakie, powinien w całości, na suchu, w bespiecznym mieyscu konserwować, ich nie zażywać: Karczmę ma sobię mieć oddaną w całości, y opisaną w kontrakcie, aby iey nie zdezolował, owszem zaráz naymnieyszą reparował ruinę, co iemu łatwo, kubkiem wodki poczęstowawszy. Dołożyć y to w kontrakcie, aby przewodni z drabami, cyganami, z złemi ludzmi nie miał, ani ligi
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 364
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
lib. 2. Y. 847. Non bene conueniunt, nec in vna sede morantur Maiestas et amor. Zaloty z panowaniem różną chodzą drogą: Ani się na stolicy jednej zgodzić mogą. Księgi Wtóre.
CYRUS młodszy/ gdy miał dać bitwę walną nieprzyjacielowi/ radzi mu jeden Pan/ niejaki Klearchus/ aby stał na bezpiecznym miejscu za hufami Macedońskimi/ nie nacierając tam gdzie niebezpieczno. Na to tak powiedział: Osobliwie mi radzisz/ abym/ pragnąc Królestwa pokazował to/ że się Królem być nie godzę.
KsERKsES Król Perski/ chcąc wojnę podnieść przeciw Grecji/ rozkazawszy ściągnąć się wojskom swym i wodą i lądem/ i obaczywszy iż prawie pola
lib. 2. Y. 847. Non bene conueniunt, nec in vna sede morantur Maiestas et amor. Zaloty z pánowániem rozną chodzą drogą: Ani się ná stolicy iedney zgodźić mogą. Kśięgi Wtore.
CYRVS młodszy/ gdy miał dáć bitwę wálną nieprzyiaćielowi/ rádźi mu ieden Pan/ nieiáki Klearchus/ áby stał ná bespiecżnym mieyscu zá huffámi Mácedońskimi/ nie náćieráiąc tám gdźie niebespiecżno. Ná to ták powiedźiał: Osobliwie mi rádźisz/ ábym/ prágnąc Krolestwá pokázował to/ że się Krolem być nie godzę.
XERXES Krol Perski/ chcąc woynę podnieść przećiw Greciey/ roskazawszy śćiągnąć się woyskom swym y wodą y lądem/ y obacżywszy iż práwie polá
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 105
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
contemnere.
A że hospodar teraźniejszy wołoski, acz po swowoluem niektórych ludzi narodu naszego postępku gwałtownem, jednak na to tam państwo, a po-
tym i na granice koronne nastąpieniem uraziwszy R. P., słusznie się mógł ty, na którą zarobieł od nas, nieprzyjaźni obawiać, a potym chcąc być na źle nabytym państwie bezpiecznym, mocą turecką się obsadzał i na nas ją, jako się z wielu miar tego dochodzieło, nawodzieł, za podaniem się okazji skłonieł się J. K. M. do tego, że mu uczynieł nadzieję łaski swy, przyjął potem wdzięcznie jego posły i o dalszem z niem porównaniu im. p. hetmanowi traktować poruczeł
contemnere.
A że hospodar teraźniejszy wołoski, acz po swowoluem niektórych ludzi narodu naszego postępku gwałtownem, jednak na to tam państwo, a po-
tym i na granice koronne nastąpieniem uraziwszy R. P., słusznie się mógł ty, na którą zarobieł od nas, nieprzyjaźni obawiać, a potym chcąc być na źle nabytym państwie bezpiecznym, mocą turecką się obsadzał i na nas ją, jako się z wielu miar tego dochodzieło, nawodzieł, za podaniem się okazyjej skłonieł się J. K. M. do tego, że mu uczynieł nadzieję łaski swy, przyjął potem wdzięcznie jego posły i o dalszem z niem porównaniu jm. p. hetmanowi traktować poruczeł
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 451
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
się zdadzą być nikczemnych ludzi/ i nieznających sił własnych/ a wostatku że tak mało czasu jest do jutra/ luboby im Wezyr słowa niedotrzymał/ tedy się na to nie zdobędzie/ aby im mógł dać odpor/ niemając sił ani rady. Ale u Wezyra daleko różne myśli były. Obaczywszy się na bezpiecznym miejscu/ poszedł zaraz do Saraju ze dwiema tylko osobami/ dziękując Panu Bogu że go z tak wielkiego niebezpieczeństwa wybawił. Przyszedszy do żelaznej Bramy/ chcąc tamtędy przez Ogród przeiść/ zdumiał się gdy ją obaczył otwartą/ mimo zwyczaj/ i począł się wywiadywać od Ogródników/ dla czegoby się to działo. Nie umieli mu
się zdádzą bydź nikczemnych ludźi/ y nieznáiących śił własnych/ á wostátku że ták máło czásu iest do iutrá/ luboby im Wezyr słowá niedotrzymał/ tedy się ná to nie zdobędźie/ áby im mogł dáć odpor/ niemáiąc śił áni rády. Ale v Wezyrá dáleko rożne mysli były. Obaczywszy się ná bespiecznym mieyscu/ poszedł záraz do Sáráiu ze dwiemá tylko osobámi/ dźiękuiąc Pánu Bogu że go z ták wielkiego niebespieczeństwá wybáwił. Przyszedszy do żelázney Bramy/ chcąc támtędy przez Ogrod przeiść/ zdumiał się gdy ią obaczył otwártą/ mimo zwyczay/ y począł się wywiádywáć od Ogrodnikow/ dla czegoby się to dźiało. Nie vmieli mu
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 18
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, religią, a śmierć jego będzie szczęśliwa. ROZDZIAŁ III. O Synu.
Niech Człowiek nauczy się mądrości od stworzenia rąk Wszechmocnego, stosując do siebie te nauki, które mu podadzą.
Idź na puszczę, ujrzysz tam Bociana, a ten ci za przykład służyć będzie. Ojca on starego na skrzydłach swoich nosi, w bezpiecznym go miejscu składa, i żywność mu opatruje.
Pobożność Synowska, daleko jest droższa niż wszystkie kadzidła Perskie Słońcu na ofiarę palone. Wydaje ona z siebie zapach przyjemniejszy niżli korzenia, których wonią po polach Arabskich zefiry różnoszą.
Bądzże wdzięczen Ojcu twemu, ponieważ ci dał życie; matce zaś, ponieważ cię w żywocie nosiła.
, religią, á śmierć iego będzie szczęśliwa. ROZDZIAŁ III. O Synu.
Niech Człowiek nauczy się mądrości od stworzenia rąk Wszechmocnego, stosuiąc do siebie te nauki, ktore mu podadzą.
Idź na puszczę, uyrzysz tam Bociana, á ten ci za przykład służyć będzie. Oyca on starego na skrzydłach swoich nosi, w bespiecznym go mieyscu składa, y żywność mu opatruie.
Pobożność Synowska, daleko iest droższa niż wszystkie kadzidła Perskie Słońcu na ofiarę palone. Wydaie ona z siebie zapach przyiemnieyszy niżli korzenia, ktorych wonią po polach Arabskich zefiry roznoszą.
Bądzże wdzięczen Oycu twemu, ponieważ ci dał życie; matce zaś, ponieważ cię w żywocie nosiła.
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 39
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
Rady idącego, rozumiejąc go być Pretorem, który także lżył zabitego Cezara, za omyłką imienia rozsieka, na Domy Koniurackie uderza, ale odpędzone, trupa spali, i oltarz mu wystawuje. Na ostatek Cezara, z Aleksandrem wielkim, we wszystkim równego czyni historia.
Wiersz pierwszy Tak po zabitym Cezarze w Senacie, W miejscu bezpiecznym, w świątobliwym gmachu, Srogi powstanie rozruch jak w Kieracie, Wszędzie ucieczki, wszędzie pełno strachu, W nogi co żywo sunie ku swej chacie; Na bezpieczeństwo niedbając szylwachu Rzym z gruntu wezdrgnie, a niż się roschwieje Wieść; każdy pyta, przebóg co się dzieje. II. Kilku w tym razie Senatorów zginie
Rady idącego, rozumieiąc go bydz Praetorem, ktory także lżył zabitego Caezara, za omyłką imienia rozśieka, na Domy Koniurackie uderza, ale odpędzone, trupa spali, y oltarz mu wystawuie. Na ostatek Caezara, z Alexandrem wielkim, we wszystkim rownego czyni historya.
Wiersz pierwszy Tak po zabitym Caezarze w Senaćie, W mieyscu bespiecznym, w swiątobliwym gmachu, Srogi powstanie rozruch iak w Kieraćie, Wszędźie ućieczki, wszędźie pełno strachu, W nogi co żywo sunie ku swey chaćie; Na bespieczeństwo niedbaiąc sżylwachu Rzym z gruntu wezdrgnie, á niz się roschwieie Wieść; kazdy pyta, przebog co się dźieie. II. Kilku w tym raźie Senatorow zginie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 1.
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
, doda mu szumu przyjemnego. Gdy mu się chce jeść, jabłka zakusi leśnego. Czasem się poziomkami posili słodkiemi Które rosną wkrzewinie, gardzi Królewskiemi Zbytkami, skromna mierność, z złota troskliwego Pijcie pyszni: jak dobra rzecz z źrzodła czystego Gołą ręką wziąć wody! smaczniejszy sen bywa, Kto na twardym, lecz łóżku bezpiecznym spoczywa. Nie myśli o kradzieży: wnocy nie czatuje Na cudzy sprzęt, a ni się w wielkim gmachu snuje Sprzestrachu, jakby się skryć: na światło wychodzi. Niebo ma świadkiem życia. taki się wiek godzi Przypomnieć, wktórym żyli zmięszani z Bogami Starzy, myśli łakomej złotem ni skarbami Nie mąmili, i w
, doda mu szumu przyięmnego. Gdy mu się chce ieść, iábłká zákusi lesnego. Czásęm się poźiomkámi posili słodkięmi Ktore rostą wkrzewinie, gárdźi Krolewskięmi Zbytkámi, skromna mierność, z złotá troskliwego Piyćie pyszni: iák dobrá rzecź z źrzodłá czystego Gołą ręką wźiąć wody! smácznieyszy sęn bywa, Kto ná twardym, lecż łożku bespiecznym spoczywa. Nie mysli o krádźieży: wnocy nie czatuie Ná cudzy sprzęt, á ni się w wielkim gmáchu snuie Zprzestráchu, iákby się skryć: ná swiátło wychodźi. Niebo ma świádkięm życia. táki się wiek godźi Przypomnieć, wktorym żyli zmięszáni z Bogámi Stárzy, myśli łákomey złotęm ni skárbámi Nie mąmili, y w
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 144
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
prześladują: a o boleści poranionych twoich/ rozmawiają. 28. Przydajże nieprawość ku nieprawości ich: a niech nieprzychodzą do sprawiedliwości twojej. 29. Niech będą wymazani z ksiąg żywiących: a z sprawiedliwymi niech nie będą zapisani. 30. JAmci utrapiony/ i z bolały: lecz zbawienie twoje Boże na miejscu bezpiecznym postawi mię. 31. Tedy będę chwalił Imię Boże pieśnią: a będę je wielbił z dziękczynieniem. 32. A będzie to przyjemniejsze PAnu/ niżeli wół albo cielec rogaty z rozdzielonymi kopytami. 33. To widząc pokorni rozradują się/ szukając Boga: a ożyje serce ich. 34. Iż wysłuchawa PAn ubogich/ a
prześládują: á o boleśći poránionych twojich/ rozmáwiają. 28. Przydajże niepráwość ku niepráwośći ich: á niech nieprzychodzą do spráwiedliwośći twojey. 29. Niech będą wymázáni z kśiąg żywiących: á z spráwiedliwymi niech nie będą zapisáni. 30. JAmći utrapiony/ y z boláły: lecż zbáwienie twoje Boże ná miejscu bespiecżnym postáwi mię. 31. Tedy będę chwalił Imię Boże pieśnią: á będę je wielbił z dźiękcżynieniem. 32. A będźie to przyjemniejsze PAnu/ niżeli woł álbo ćielec rogáty z rozdźielonymi kopytámi. 33. To widząc pokorni rozrádują śię/ szukájąc Bogá: á ożyje serce ich. 34. Iż wysłuchawa PAn ubogich/ á
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 585
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632