uporczywego, interes swój pokrywającego, a podobno pewnie zakupionego dekret; sejmik, sejm, izba poselska i cały za jego rozkazem rozsypuje się senat, majestat on Rzplitej ginie. To to wolność i jeszcze raz — to to wolność polska?
Lecz bardzo tymi (słyszę mówiącego mi kogoś) egzaggeracjami narabiasz; nie czyniemy tego tak bezrozumnie i bez racji. Jeden dziś, drugi jutro sejm czy sejmik tamuje, mogę i ja, i każdy szlachcic równie go tamować — każdemu ta moc,, ten jest własny przywilej. Muszę ja dziś, muszą mnie jutro wszyscy jednego kontradycenta słuchać. Nie jest to niewola, dobrowolnie go
słucham, żeby też i on
uporczywego, interes swój pokrywającego, a podobno pewnie zakupionego dekret; sejmik, sejm, izba poselska i cały za jego rozkazem rozsypuje się senat, majestat on Rzplitej ginie. To to wolność i jeszcze raz — to to wolność polska?
Lecz bardzo tymi (słyszę mówiącego mi kogoś) egzaggeracyjami narabiasz; nie czyniemy tego tak bezrozumnie i bez racyi. Jeden dziś, drugi jutro sejm czy sejmik tamuje, mogę i ja, i każdy szlachcic równie go tamować — każdemu ta moc,, ten jest własny przywilej. Muszę ja dziś, muszą mnie jutro wszyscy jednego kontradycenta słuchać. Nie jest to niewola, dobrowolnie go
słucham, żeby też i on
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 217
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Ze jest Dictum, Factum, Concupitum contra legem eternam. przetoż prawdziwie jest i nazywa się nierozumem/ występkiem/ zdrożeniem. Przeciw sumnieniu/ cnocie/ obrazą Bożą. I o tym nikt nie wątpi: chyba ten/ co cale nie wie co to Grzech/ co cnota/ co żyć według rozumu/ co żyć bezrozumnie. Pytamże cię już dalej. Możeszli być grzech bez woli bez zezwolenia nań/ i bez chcenia? I tu zgodnie odpowiada Telologia/ wiem że i ty przypadniesz na to. Zeć to nie podobna aby był grzech bez zezwolenia nań naszego. Gdyż w samę istotę grzechu wchodzi Voluntarium, chcenie i zezwolenie
Ze iest Dictum, Factum, Concupitum contra legem aeternam. przetoż prawdziwie iest i názywá się nierozumem/ występkiem/ zdrożeniem. Przećiw sumnieniu/ cnoćie/ obrázą Bożą. I o tym nikt nie wątpi: chybá ten/ co cále nie wie co to Grzech/ co cnotá/ co żyć według rozumu/ co żyć bezrozumnie. Pytamże ćię iuż dáley. Możeszli bydź grzech bez woli bez zezwoleniá nań/ i bez chcenia? I tu zgodnie odpowiádá Thelologiá/ wiem że i ty przypadniesz ná to. Zeć to nie podobná áby był grzech bez zezwolenia náń nászego. Gdyż w sámę istotę grzechu wchodzi Voluntarium, chcenie i zezwolenie
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 14
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
Skoro jedno zła CHCIWOSCO ludzie omamiła. Ta wielkie rozumienie w ich myśli podała/ Ów ta zaś na Zbior prędki wydzierstwem wsadzała. W ten czas już mnie z siostrami rząd dawny wydarli/ Imię moje TYRAŃSTWEM nie pamiętnie starli. Pierwej moc swą stawiło gdzie TYGRYS Złotawa/ Z EVFRATEM Asyryiskie cne Pola napawa. Tam ludzie bezrozumnie Machinę z kamienia Myślą wywieśdź ku Niebu/ którąby plemienia Boskigo dosiąc mogli JOWISZOWYCH gmachów/ By wierzchem niedostępnym tknęła samych dachów Niebieskich: zaczym z Pychy zły lud on szaleje/ Szuka płocho w WOLNOŚCI omylnej nadzieje. Stworzenie Stworzyciela Cyn rąk własny jego/ Chce przenieść darmochlubny niezna Boga swego. Nadęta myśl Pamiątkę wieczną obiecuje
Skoro iedno zła CHCIWOSCO ludźie omamiłá. Tá wielkie rozumienie w ich myśli podáłá/ Ow tá záś ná Zbior prędki wydzierstwem wsadzáłá. W ten czás iuż mnie z śiostrámi rząd dawny wydárli/ Imie moie TYRANSTWEM nie pámiętnie stárli. Pierwey moc swą stáwiło gdźie TYGRYS Złotawa/ Z EVFRATEM Assyryiskie cne Polá nápawa. Tám ludźie bezrozumnie Máchinę z kámienia Myślą wywieśdź ku Niebu/ ktorąby plemieniá Boskigo dośiąc mogli IOWISZOWYCH gmáchow/ By wierzchem niedostępnym tknęłá sámych dáchow Niebieskich: záczym z Pychy zły lud on száleie/ Szuka płocho w WOLNOSCI omylney nádźieie. Stworzenie Stworzyćielá Cyn rąk własny iego/ Chce przenieść dármochlubny niezna Bogá swego. Nádęta myśl Pámiątkę wieczną obiecuie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: B4
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
twardości w niej zmiękcza/ naostatek jeśliż z zbytnich wilgotności i zamulenia nieplodną jest/ tedy płodniejszą się zstaje: czegom i sam doświadczył nie na jednej. I jeśliż która zwykła przed czasem płód poroniwać; tedy nad tą wodą parzyć się jest rzecz barzo pożyteczna/ i zdrowsza niż insze wszytkie parzenia których baby bezrozumnie zażywają. Wiele pomoc może taż woda i na chiragry/ i na podagry/ na scjatiki/ i na bolenie członków: wszakoż gdy będzie która zastarzała z tych chorób; że się już podagra w guzy skamieniałe obróci/ że już i kamienie miedzy członkami rodzić się będą: jakowy był u nas Just Introligator/ który
twardośći w niey zmiękcża/ náostátek iesliż z zbytnich wilgotnośći y zámulenia nieplodną iest/ tedy płodnieyszą się zstáie: cżegom y sam doświádcżył nie ná iedney. Y iesliż ktora zwykłá przed cżásem płod poroniwáć; tedy nad tą wodą párzyć się iest rzecż bárzo pożytecżna/ y zdrowsza niż insze wszytkie párzenia ktorych báby bezrozumnie záżywaią. Wiele pomoc może táż wodá y ná chirágry/ y ná podágry/ ná scyátiki/ y ná bolenie cżłonkow: wszákoż gdy będźie ktora zástárzáła z tych chorob; że się iuż podagrá w guzy skámieniáłe obroći/ że iuż y kámienie miedzy cżłonkámi rodźić się będą: iákowy był v nas Iust Introligator/ ktory
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 145.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
okazji zeszcia się z nieprzyjacielem: nie dla usługi/ ale aby co był ugonił przed drugiemi/ którzy niechcieli nie widząc pogody/ o raz stawić szczęścia Rzeczypospolitej. Przyszło do tego że mieli alternatą Hetmanić/ jeden jednego dnia/ drugi drugiego. Zażył sposobu Varro na swej Rzeczyposp: zgubę/ dał bitwę nieszczęsnie/ bezrozumnie/ nieprzyjacielowi: on drugi opierał się póki mógł/ aż już ujrzał/ że z częścią wojska wyszedł drugi w pole. Jak wielkim rozumem pierwej zbraniał się/ tak wielkim sercem stawił się. krótko mówiąc/ płochej/ złej/ ladajakiej rady/ nie mógł być jedno takiż skutek; pobite/ zrażone/ starte/
okáziey zeszćia się z nieprzyiaćielem: nie dla vsługi/ ále áby co był vgonił przed drugiemi/ ktorzy niechćieli nie widząc pogody/ o raz stáwić szczęśćia Rzeczypospolitey. Przyszło do tego że mieli álternatą Hetmánić/ ieden iednego dniá/ drugi drugiego. Záżył sposobu Varro ná swey Rzeczyposp: zgubę/ dał bitwę nieszczęśnie/ bezrozumnie/ nieprzyiaćielowi: on drugi opierał się poki mogł/ áż iuż vyrzał/ że z częśćią woyská wyszedł drugi w pole. Iak wielkim rozumem pierwey zbraniał się/ ták wielkim sercem stáwił się. krotko mowiąc/ płochey/ złey/ ládáiakiey rády/ nie mogł być iedno tákisz skutek; pobite/ zráżone/ stárte/
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: C2v
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
iż głupio w tem postąpił sobie, Piórem, mową, rozumem dokazawszy tego, Że występku żałować będzie musiał swego I weźmie to w swą gębę sposobem nietajnem, Co gniewem uwiedziony rzekł nieobyczajnem, A raczej wolałby beł w swojej nie mieć gębie Języka, niż dać przykład kaźni takiej z siebie.
III.
Bo mówił bezrozumnie, jak jeden szalony, Co statku nie zna, w swoich myślach rozdwojony; Gniewem dopiero pałał przeciwko wszytkiemu Narodowi bez braków żadnych niewieściemu: Teraz na jednej dziewki wesołe pojrzenie Jad morzy, swe odmienia wnet postanowienie; Królewny zapomina, już jej nie żałuje, Na jej miejsce tej zyskać miłość usiłuje.
IV.
Tak go
iż głupio w tem postąpił sobie, Piórem, mową, rozumem dokazawszy tego, Że występku żałować będzie musiał swego I weźmie to w swą gębę sposobem nietajnem, Co gniewem uwiedziony rzekł nieobyczajnem, A raczej wolałby beł w swojej nie mieć gębie Języka, niż dać przykład kaźni takiej z siebie.
III.
Bo mówił bezrozumnie, jak jeden szalony, Co statku nie zna, w swoich myślach rozdwojony; Gniewem dopiero pałał przeciwko wszytkiemu Narodowi bez braków żadnych niewieściemu: Teraz na jednej dziewki wesołe pojrzenie Jad morzy, swe odmienia wnet postanowienie; Królewny zapomina, już jej nie żałuje, Na jej miejsce tej zyskać miłość usiłuje.
IV.
Tak go
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 384
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
który też Wojsko na ich wygubienie zbierać kazał/ i Henryk Książę Brabańckie/ i Florentinus Comes Olęderski przeciwko nim pobudzony od niego. Wiek 13. Rok P. 1233. Grzegorza IX. 7. Fryderyka II. 14. Jana 5. 8. W Bośnij Biskup przewrotny.
W Bośnij Biskup/ swoich fałszywie nauczał i bezrozumnie. Przetoż Papież Posłowi swemu Kardynałowi kazał go jako Heretyka z godności ruszyć; a Książęcia Bośnij/ który Herezją był odrzucił; pod opiekę Stolicy Świętej przyjął/ i Królowi Kolomanowi pisał/ aby mu praw i Feudum nie odejmował. 9. Heretycka obłuda
W Bryksyj jednego Heretyka dla osobliwej żyića ostrości/ mieli ludzie za Jana
ktory też Woysko na ich wygubienie zbierać kazał/ i Henryk Xiążę Brábáńckie/ i Florentinus Comes Olęderski przećiwko nim pobudzony od niego. Wiek 13. Rok P. 1233. Grzegorza IX. 7. Fryderyka II. 14. Iana 5. 8. W Bośnij Biskup przewrotny.
W Bośnij Biskup/ swoich fałszywie náuczał i bezrozumnie. Przetoż Papież Posłowi swemu Kárdynałowi kazał go iáko Heretyká z godnośći ruszyć; á Xiążęćiá Bośnij/ ktory Herezyą był odrzućił; pod opiekę Stolicy Swiętey przyiął/ i Krolowi Kolománowi pisał/ áby mu praw i Feudum nie odeymował. 9. Heretycka obłudá
W Bryxyi iednego Heretyká dla osobliwey żyića ostrośći/ mieli ludźie zá Ianá
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 77
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
w Wiśle łowić podobna więcierzem (W Wiśle mówię, bo w morzu jest ryb takich wiele, Co i pływa, i lata, ma skrzydła i skrzele), Z osła wełny, z nagiego spodziewać się szaty, Przetakiem wodę nosić niepodobna; a ty Człeka, który z natury trzech nie może zliczyć, Chcesz teologijej bezrozumnie ćwiczyć? Jakbyś czytać ślepego, kaleki nie chromać Chciał ćwiczyć; ale trudno głową muru łomać. Po prądzie każdy płynie, na dół jako z proce Leci; przeciwko niemu próżno się szamoce. Kto ma pochop z natury, choć nie pocznie z młodu, Bez wielkiego tam dojdzie, gdzie zmierza, zawodu; Komu
w Wiśle łowić podobna więcierzem (W Wiśle mówię, bo w morzu jest ryb takich wiele, Co i pływa, i lata, ma skrzydła i skrzele), Z osła wełny, z nagiego spodziewać się szaty, Przetakiem wodę nosić niepodobna; a ty Człeka, który z natury trzech nie może zliczyć, Chcesz teologijej bezrozumnie ćwiczyć? Jakbyś czytać ślepego, kaleki nie chromać Chciał ćwiczyć; ale trudno głową muru łomać. Po prądzie każdy płynie, na dół jako z proce Leci; przeciwko niemu próżno się szamoce. Kto ma pochop z natury, choć nie pocznie z młodu, Bez wielkiego tam dojdzie, gdzie zmierza, zawodu; Komu
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 23
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rationibus dispensari może. SĄŚIAD: Mci Panie admisso hoc principio: in casu necessitatis possunt dispensari leges; żadne prawo nie będzie bezpieczne, każdy sobie tę necessitatem w głowie uknować może każdego czasu. ZIEMIANIN: Odpowiadam: poczciwy, kochający Ojczyznę, rozumny, mózg zdrowy mający, tego principium tak złośliwie, tak niesprawiedliwie, tak bezrozumnie interpretować nie może; bo to jest maksyma wszystkim narodom wiadoma, ubi necessitas non est, nullo modo maiorum instituta violentur. To principium sprawiedliwą racją, nie zmyśloną potrzebę wyciąga et supponit. Z racyj niesłusznych, z zmyślonej potrzeby, nie jest to dyspensować, ale gwałcić prawo, co się nigdy nie godzi. Mogliby
rationibus dispensari może. SĄŚIAD: Mći Panie admisso hoc principio: in casu necessitatis possunt dispensari leges; żadne prawo nie będźie bezpieczne, każdy sobie tę necessitatem w głowie uknować może każdego czasu. ZIEMIANIN: Odpowiadam: poczćiwy, kochaiący Oyczyznę, rozumny, mozg zdrowy maiący, tego principium tak złośliwie, tak niesprawiedliwie, tak bezrozumnie interpretować nie może; bo to iest maxyma wszystkim narodom wiadoma, ubi necessitas non est, nullo modo maiorum instituta violentur. To principium sprawiedliwą racyą, nie zmyśloną potrzebę wyćiąga et supponit. Z racyy niesłusznych, z zmyśloney potrzeby, nie iest to dyspensować, ale gwałćić prawo, co śię nigdy nie godźi. Mogliby
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 41
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
gardłem karzą i zabijają/ nie słowy ale rzeczą/ to pokazując/ że jest wielka męka pić/ kiedy się niechce/ ponieważ gardłem tego karzą/ kto im w tym krzywdę uczyni. Nie rozkoszy tedy tacy ludzie/ ale meki cierpią dobrowolnie poszalawszy/ rozum i baczenie na każdy dzień utracając. Za czym wszytkie sprawy bezrozumnie idą. Dla tego jeszcze dziecięciem będąc Cyrus (jako Xenophon pisze) skarżył się przed dziadem swym na Podczaszego/ o to/ że mu truciznę w kubku dawał i czym z Ksenofonta dosyć trzefną sprawę przytoczę/ o Cyrusie/ który w młodszych leciech przy Dziadu swym Astiagiesie mieszkając/ ustawicznie walczył z Podczaszym Astiagiesowym/ któremu imię
gárdłem karzą y zábiiáią/ nie słowy ále rzeczą/ to pokázuiąc/ że iest wielka męka pić/ kiedy się niechce/ ponieważ gárdłem tego karzą/ kto im w tym krzywdę vczyni. Nie roskoszy tedy tácy ludźie/ ále meki ćierpią dobrowolnie poszálawszy/ rozum y baczenie ná káżdy dźień vtrácáiąc. Zá czym wszytkie spráwy bezrozumnie idą. Dla tego iescze dźiećięćiem będąc Cyrus (iáko Xenophon pisze) skárżył się przed dźiádem swym ná Podczászego/ o to/ że mu trućiznę w kubku dawał i czym z Xenophontá dosyć trzefną spráwę przytoczę/ o Cyruśie/ ktory w młodszych lećiech przy Dźiádu swym Astiágieśie mieszkáiąc/ vstáwicznie walczył z Podczászym Astiágiesowym/ ktoremu imię
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 24
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625