wszystkim/ zeć to wszystko na wielki zysk i chwałę wieczną na wypłacenie i czyściec/ jeżeli sercem Chrześcijańskim do woli Pana Boga twego stosującym się/ chętliwie się poddasz i przyjmiesz. Wiedząc mówię o tym/ a z tym wszystkim nic o tym nie myśląc/ tym się nie wzbudzasz/ nie ra- tujesz; ale oczy jako bezrozumny: nie na Boga/ nie na wieczność/ ale na same przykrości i nieszczęścia obróciwszy/ serce w smutku i melancholii cale zatopisz: abo za namiętnością jako idąc/ na zemstę i oddanie/ albo na zbycie i uchronienie się by i z grzechem zezwolisz. Tym samym strzałę alboli miecz jakoby/ którym ci nieprzyjaciel do
wszystkim/ zeć to wszystko ná wielki zysk i chwáłę wieczną ná wypłácenie i czyśćiec/ ieżeli sercem Chrześćiańskim do woli Páná Bogá twego stosuiącym się/ chętliwie sie poddász i przyimiesz. Wiedząc mowię o tym/ á z tym wszystkim nic o tym nie myśląc/ tym się nie wzbudzasz/ nie rá- tuiesz; ále oczy iáko bezrozumny: nie ná Bogá/ nie ná wieczność/ ále ná sáme przykrośći i nieszczęśćiá obroćiwszy/ serce w smutku i melánkoliey cále zátopisz: abo zá námiętnośćią iáko idąc/ na zemstę i oddánie/ álbo ná zbyćie i uchronienie się by i z grzechem zezwolisz. Tym samym strzáłę álboli miecz iákoby/ ktorym ći nieprzyiaćiel do
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 62
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
m cię z za morza swoim kosztem nagiego, głupiego, chudego, tum cię przyprowadziła i tu cię chowam, żywię i z twemi; wiedzże o tym, że na cię wzbudzę gniew Boży, który za twoje niewdzięczności, krzywoprzysięstwo, kazirodztwo, cielesności, marności, próżnowania i gnuśności skarżę cię, że jak bezrozumny tułać się będziesz po polu, będziesz u wszytkich pośmiewiskiem i będziesz wzgardzon. A wy, o senatorowie moi duchowni i świeccy, pomóżcież wy, coście mi przysięgli złe każde odwracać odemnie i zdrowiem swym ono zastępować, a czynicież to? Siedzicie na stołkach, a w aksamitnych chodzicie purpurach, bisiorach, sobolach
m cię z za morza swoim kosztem nagiego, głupiego, chudego, tum cię przyprowadziła i tu cię chowam, żywię i z twemi; wiedzże o tym, że na cię wzbudzę gniew Boży, który za twoje niewdzięczności, krzywoprzysięstwo, kazirodztwo, cielesności, marności, próżnowania i gnuśności skarżę cię, że jak bezrozumny tułać się będziesz po polu, będziesz u wszytkich pośmiewiskiem i będziesz wzgardzon. A wy, o senatorowie moi duchowni i świeccy, pomóżcież wy, coście mi przysięgli złe każde odwracać odemnie i zdrowiem swym ono zastępować, a czynicież to? Siedzicie na stołkach, a w aksamitnych chodzicie purpurach, bisiorach, sobolach
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 98
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wyrwał i ta wiktoria w truciznę wielką obróciła się im, bo onemu Pan Bóg to pobudką mii ć chciał, aby gorętszej jeszcze o Rzpltą z inszej już miary ujął się i swoich despektów przytem pomścił się, aby dopiero światu wszytkiemu odkrył w zamysłach ich, że już nikt o tym wątpić (chyba nader zły i bezrozumny człowiek) nie będzie, że oni oppressores wolności szlacheckich są właśni i już nie wyprosić się. ale wybić się mężnie z tego potrzeba. Zaczyni i do gorątszego się poczucia i tych oków zrucenia pobudzi Pan Bóg stanu szlacheckiego ludzie, aby już rozproszył i w niwecz obrócił rady i nasadzenia się ludzi złośliwych, et irridebit machinationes
wyrwał i ta victoria w truciznę wielką obróciła się im, bo onemu Pan Bóg to pobudką mii ć chciał, aby gorętszej jeszcze o Rzpltą z inszej już miary ujął się i swoich despektów przytem pomścił się, aby dopiero światu wszytkiemu odkrył w zamysłach ich, że już nikt o tym wątpić (chyba nader zły i bezrozumny człowiek) nie będzie, że oni oppressores wolności ślacheckich są właśni i już nie wyprosić się. ale wybić się mężnie z tego potrzeba. Zaczyni i do gorątszego się poczucia i tych oków zrucenia pobudzi Pan Bóg stanu ślacheckiego ludzie, aby już rozproszył i w niwecz obrócił rady i nasadzenia się ludzi złośliwych, et irridebit machinationes
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 152
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
dwa, na których cały dom się wspiera, Filary, trzy tysiące, gdzie i sam umiera, Zabiwszy nieprzyjaciół. Mając zdrowe włosy
I oczy, wywrócił dwa herbowne kolosy Domu swego Oborski, oraz ojca z synem Żałosnym z tego świata zgładziwszy terminem. Nie o domu, o duszy pomnieć by mu lepiej, Kogo gniew bezrozumny na pomstę zaślepi. Że Samson, Żydem bywszy, nie pamiętał na nią? Bo nie wierzył, że w ciało wróci, w zmartwychwstanie. Lecz chrześcijanie, którzy ewangelii wierzą, Niechaj niebem i piekłem swe afekty śmierzą. 55. DO JEDNEGO HERBU KOLUMNA
„Statecznego umysłu słup znakiem; aż ono, Słupem się pieczętując
dwa, na których cały dom się wspiera, Filary, trzy tysiące, gdzie i sam umiera, Zabiwszy nieprzyjaciół. Mając zdrowe włosy
I oczy, wywrócił dwa herbowne kolosy Domu swego Oborski, oraz ojca z synem Żałosnym z tego świata zgładziwszy terminem. Nie o domu, o duszy pomnieć by mu lepiej, Kogo gniew bezrozumny na pomstę zaślepi. Że Samson, Żydem bywszy, nie pamiętał na nię? Bo nie wierzył, że w ciało wróci, w zmartwychwstanie. Lecz chrześcijanie, którzy ewangelii wierzą, Niechaj niebem i piekłem swe afekty śmierzą. 55. DO JEDNEGO HERBU KOLUMNA
„Statecznego umysłu słup znakiem; aż ono, Słupem się pieczętując
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 419
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. 164.
DNia jednego/ gdy niejaki chory żądał lekarstwa/ Brykcego na ten czas Diakona na ulicy potkawszy rzekł: Oto ja dawno czekam męża Bożego/ a niewiem gdzie jest/ abo co czym. Na co Brtykcy: Jeśli/ prawi/ onego szalonego szukasz/ pojźrzy z daleka/ ono patrzy w niebo jako bezrozumny. Gdy tedy on ubogi/ to co chciał otrzymał. S.Marcin rzecze do Brykcego: Oto ja miły Brykcy zdamci się być głupim Ale gdy się on przyał iż tego nie mówił. Święty rzekł. Zali uszy moje przy ustach twoich nie były/ kiedyś to daleko ode mnie będąc mówił? Zaprawdę powiadam tobie
. 164.
DNiá iednego/ gdy nieiáki chory żądał lekárstwá/ Brykcego ná ten czás Dyákoná ná vlicy potkawszy rzekł: Oto ia dawno czekam męża Bożego/ á niewiem gdźie iest/ ábo co czym. Ná co Brtykcy: Iesli/ práwi/ onego szalonego szukasz/ poyźrzy z dáleká/ ono pátrzy w niebo iáko bezrozumny. Gdy tedy on vbogi/ to co chćiał otrzymał. S.Marcin rzecze do Brykcego: Oto ia miły Brykcy zdamći sie bydź głupim Ale gdy sie on przyał iż tego nie mowił. Swięty rzekł. Zali vszy moie przy vstách twoich nie były/ kiedyś to dáleko ode mnie będąc mowił? Záprawdę powiádam tobie
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 176
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
waży sobie za nic żywota/ przez śrzodek mieczów ostrych drze się oślep. Co Horatius mówi: Cruenta, Pre miedias ira rapit caedes. Rozkosz zaś szanuje się/ dla rozkoszy każdy ochrania zdrowia i całości swojej. Przeto trudniej walczyć z gniewem/ niżli z rozkoszą. 2. Trudniej zwyciężyć bezrozumnego/ niżli rozumnego: Bo bezrozumny naciera więtszą mocą. Ale gniew nie ma rozumu: Gdy się kto bowiem zapali/ baczenia żadnego nie ma: Rozkosz ma rozum/ jako w niepohamowanym rozum jest/ choć go rozkosz vięła: widzi że zle/ a przecię się do złego rzuca: gniew zaś/ by jedno dosyć uczynił przedsięwzięciu swemu/ zaślepiony chciwością pomsty
waży sobie zá nic żywotá/ przez śrzodek mieczow ostrych drze się oślep. Co Horátius mowi: Cruenta, Pre miedias ira rapit caedes. Roskosz záś szánuie się/ dla roskoszy káżdy ochrania zdrowia y cáłośći swoiey. Przeto trudniey walczyć z gniewem/ niżli z roskoszą. 2. Trudniey zwyćiężyć bezrozumnego/ niżli rozumnego: Bo bezrozumny náćiera więtszą mocą. Ale gniew nie ma rozumu: Gdy się kto bowiem zápali/ baczenia żadnego nie ma: Roskosz ma rozum/ iáko w niepohámowánym rozum iest/ choć go roskosz vięłá: widźi że zle/ á przećię się do złego rzuca: gniew záś/ by iedno dosyć vczynił przedśięwźięćiu swemu/ záślepiony chćiwośćią pomsty
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 129
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
już nie cała Japonia była nawrócona, ale złość jednego Holendra podobno Kalwina, dla przypodchlebienia się Cesarzowi Japońskiemu, czyli przez zazdrość rozkwitłej Wiary Z. wykorzeniła ją z tamtąd, bo ten Zdrajca zmyśliwszy sobie niby znaleziony list w okręcie Portugalskim, zamykający w sobie sposób zawojowania tej Monarchii przez pomoc Chrześcijan, oddał go Cesarzowi, ten bezrozumny, i bezbożny bałwochwalca zaprawdę uwierzył zmyślonej bajce, i wszystkich wiernych Chrześcijan bez ekscepcyj żadnego, i żadnej, wyciąc kazał, co się miało stać na początku ostatniego Wieku. Japonowie są wzrostu i stanu wyskokiego, mocni i trwali, okrutni, źli, wojenni, zażywają przeciw nieprzyjacielowi wszelkiego oręża ognistego, szabel, kopij,
iuż nie cáłá Japonia była náwroconá, ále złość iednego Holendra podobno Kálwiná, dla przypodchlebienia się Cesárzowi Japońskiemu, czyli przez zázdrość rozkwitłey Wiáry S. wykorzeniłá ią z támtąd, bo ten Zdraycá zmysliwszy sobie niby ználeziony list w okręcie Portugálskim, zámykáiący w sobie sposob záwoiowánia tey Monárchii przez pomoc Chrześćian, oddał go Cesárzowi, ten bezrozumny, y bezbożny báłwochwálcá zápráwdę uwierzył zmysloney bayce, y wszystkich wiernych Chrzescian bez excepcyi żádnego, y żádney, wyciąc kázáł, co się miáło stáć ná początku ostátniego Wieku. Japonowie są wzrostu y stánu wyskokiego, mocni y trwáli, okrutni, źli, woienni, záżywáią przeciw nieprzyiácielowi wszelkiego orężá ognistego, szábel, kopiy,
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 606
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
Niźlić czas pieśń fatalną przed wojną zaśpiewał? Ze ci traktat pokoju sprawi śmierci Goniec, I ten popędliwości twojej będzie koniec. O gdybyś pokoj wieczny miał Saulu kochany! Nieżalby ginąć w Wojnie od zadanej rany! Nieżalby umrzeć, byle miłosierdzia Brama Wpuściła cię na Łono Ojca Abrahama. Ale twój bezrozumny, złośliwy uczynek, Wymazał z Księgi życia szczęśliwy spoczynek.
W Czarny Regestr zapisał, wiecznym karceratem, Sługą będziesz Lucypra ostatnim, nie Bratem. O! prawo raz przegrane w Boskim Trybunale! Któż tym Sądom krytykę przypisze zuchwale? Niech każdy w siebie szczerze wejrzy, w net osądzi, Ze miłosierdzie nad nim, a
Niźlić czas pieśń fatalną przed woyną zaśpiewał? Ze ci tráktat pokoju spráwi śmierci Goniec, Y ten popędliwości twoiey będzie koniec. O gdybyś pokoy wieczny miał Saulu kochany! Nieżalby ginąć w Woynie od zadaney rány! Nieżalby umrzeć, byle miłosierdzia Bráma Wpuściła cię ná Łono Oyca Abrahama. Ale twoy bezrozumny, złośliwy uczynek, Wymazał z Xięgi życia szczęśliwy spoczynek.
W Czárny Regestr zápisał, wiecznym kárceratem, Sługą będziesz Lucypra ostátnim, nie Brátem. O! práwo ráz przegrane w Boskim Trybunale! Ktoż tym Sądom krytykę przypisze zuchwále? Niech każdy w siebie szczerze weyrzy, w net osądzi, Ze miłosierdzie nád nim, á
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 76
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
gardzić rzemieślnikiem. I onego człowieka, co mu boga zrobił, Za lada okazją bałwochwalca pobił. Możeż co mocy, możeż obraz mieć powagi, Kiedy jego stworzyciel bierze we grzbiet plagi, Który i tego nie mógł swemu dać stworzeniu, Co sam miał: oczu patrzyć, uszu ku słyszeniu. Któż jest tak bezrozumny, żeby bóstwu temu Przyznał, co nie wyrówna człeku śmiertelnemu? Nic człeczego, prócz cienia, obraz nie ma w sobie, Lada mucha i lada mól farbę wyzobie, Zmoknie, zgore, lada go zarazi szreżoga, Aż do malarza trzeba po inszego boga, Albo temu poprawić nosa, oka, ucha. O błędzie
gardzić rzemieślnikiem. I onego człowieka, co mu boga zrobił, Za leda okazyją bałwochwalca pobił. Możeż co mocy, możeż obraz mieć powagi, Kiedy jego stworzyciel bierze we grzbiet plagi, Który i tego nie mógł swemu dać stworzeniu, Co sam miał: oczu patrzyć, uszu ku słyszeniu. Któż jest tak bezrozumny, żeby bóstwu temu Przyznał, co nie wyrówna człeku śmiertelnemu? Nic człeczego, prócz cienia, obraz nie ma w sobie, Leda mucha i leda mól farbę wyzobie, Zmoknie, zgore, leda go zarazi szreżoga, Aż do malarza trzeba po inszego boga, Albo temu poprawić nosa, oka, ucha. O błędzie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 290
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jest, człowiecze, przed Bogiem modlitwa. Więc jeśli mu ją udać, jeśli chcesz przymilić,
Trzeba łzami pokropić i serce rozkwilić, Jako czyni Tobijasz, gdy umarłych grzebie. Tak będzie łój przy mięsie, oliwa przy chlebie. 209 (D). CIAŁO Z DUSZĄ
Tuczy specjałami ciało, złotem zdobi, Robactwu, bezrozumny człek, w grobie do zobi, Choćby tysiąckroć duszę, którą prezentować Bogu winien na sądzie, miał drożej szacować. Tę by w dobre uczynki słuszniej stroić trzeba, Której się robak nie tknie, ziemia nie zagrzeba. Już takiemu domowi prędka grozi zguba, Kędy pani w pomietle, wszytkim rządzi czuba. A ono,
jest, człowiecze, przed Bogiem modlitwa. Więc jeśli mu ją udać, jeśli chcesz przymilić,
Trzeba łzami pokropić i serce rozkwilić, Jako czyni Tobijasz, gdy umarłych grzebie. Tak będzie łój przy mięsie, oliwa przy chlebie. 209 (D). CIAŁO Z DUSZĄ
Tuczy specyjałami ciało, złotem zdobi, Robactwu, bezrozumny człek, w grobie do zobi, Choćby tysiąckroć duszę, którą prezentować Bogu winien na sądzie, miał drożej szacować. Tę by w dobre uczynki słuszniej stroić trzeba, Której się robak nie tknie, ziemia nie zagrzeba. Już takiemu domowi prędka grozi zguba, Kędy pani w pomietle, wszytkim rządzi czuba. A ono,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 319
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987