lepsza nadzieja dla chorego; a to tym barziej, kiedy przy wyrzucaniu się plam, uryna nieklarowna sedyment metny wydaje, i kiedy przytym oddech piersi wolny, pot kwaśny, zwolnym stolcem bywa. Niebezpieczeństwo pociagają za sobą wtej chorobie następujące znaki. Często mdłość, słaby i ledwie co czujny puls, ustawiczne szaleństwo z bezsennością, uryna klarowna: jeszcze, gdy te plamy są błękitne, lub zielone; Kczliwość i ciężkość w piersiach, język czarny i suchy. Niemniej niebezpieczny chory, który się na słabość nieskarzy, i gdy żadnego, albo zbytne pragnienie ma. Równym sposobem, jeżeli pościel, niby gęś z piór skubie; i strawione potrawy
lepsza nadźieia dla chorego; a to tym barziey, kiedy przy wyrzucaniu się plam, uryna nieklarowna sedyment metny wydaie, y kiedy przytym oddech pierśi wolny, pot kwaśny, zwolnym stolcem bywa. Niebezpieczeństwo pociagaią za sobą wtey chorobie następuiące znaki. Często mdłość, słaby y ledwie co czuyny puls, ustawiczne szalenstwo z bezsennośćią, uryna klarowna: ieszcze, gdy te plamy są błękitne, lub zielone; Kczliwośc y cięzkość w pierśiach, ięzyk czarny y suchy. Niemniey niebezpieczny chory, ktory się na słabość nieskarzy, y gdy żadnego, albo zbytne pragnienie ma. Rownym sposobem, ieżeli pośćiel, niby gęś z pior skubie; y strawione potrawy
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 41
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
bieg salwującej się natury dostała, który szóstego dnia przestał. Zamiast tego znowu 7. dnia zbytnie cieczenie krwi z nosa przypadło, tak dalece; iż wszyscy przytomni przymuszeni byli dla zatamowania po różne lekarstwa do pateki biegac. Nad to petocie w mnóstwie się wyrzuciły; gorączka się rozmnożyła. Dama zaś złożona tą chorbą, ustawiczną bezsennością i szleństwem, albo phrenesi do jedenastego dnia trapiona była. Dopiero potym cokolwiek usypiac zaczęła: uryna która przedtym czysta była, czerwonego i mętnego koloru dostała z polepszeniem pulsu. Dwunastego dnia już cały dzień zasypiała, u spokojność zachowała bez pomieszania zmysłów: Uryna tegoż dnia czerwieńsza i metniejsza: Trzynastego dnia gorączka wielce sfolgowała i
bieg salwuiącey się natury dostała, ktory szostego dnia przestał. Zamiast tego znowu 7. dnia zbytnie cieczenie krwi z nosa przypadło, tak dalece; iż wszyscy przytomni przymuszeni byli dla zatamowania po rożne lekarstwa do pateki biegac. Nad to petocie w mnostwie się wyrzuciły; gorączka się rozmnożyła. Dama zas złożona tą chorbą, ustawiczną bezsennośćią y szlenstwem, albo phrenesi do iedenastego dnia trapiona była. Dopiero potym cokolwiek usypiac zaczeła: uryna ktora przedtym czysta była, czerwonego y mętnego koloru dostała z polepszeniem pulsu. Dwanastego dnia iuż cały dźien zasypiała, u spokoyność zachowała bez pomięszania zmysłow: Uryna tegoż dnia czerwieńsza y metnieysza: Trzynastego dnia gorączka wielce zfolgowała y
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 46
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
, i gdy złego smaku wilgoci ku gorze wstępują Gdy język ciemnobrunatną flegmą opływa, myśli ustawają, i puls słabieje.
C. Gdy się choroba zaczyna zwielką gorączką po całym ciele, z zgagą w Żołądku i wżywocie, z Womitami. i biegunką, z szczkaniem, nudnością i tęsknością Serca, tudzież zmdłościami i bezsennością.
D. Gdy się choroba zaraz zpoczątku zaczyna z kurczami, a,
E. Gdy kto już ma bolączki lub Dyminice albo też karbunkuły.
§. II. Skoro się tedy postrzeże, żeśmy się nad czym zlękli albo czym się brzydzili, albo czując przebiegające zimno, ociężałość członków i markotność umysłu, tedy
, y gdy złego smaku wilgoći ku gorze wstępują Gdy język ćiemnobrunatną flegmą opływa, myśli ustawają, y puls słabieje.
C. Gdy śię choroba zaczyna zwielką gorączką po całym ćiele, z zgagą w Zołądku y wżywoćie, z Womitami. y biegunką, z szczkaniem, nudnośćią y tesknośćią Serca, tudzież zmdłośćiami y bezsennośćią.
D. Gdy śię choroba zaraz zpoczątku zaczyna z kurczami, a,
E. Gdy kto już ma bolączki lub Dyminice albo też karbunkuły.
§. II. Skoro śię tedy postrzeże, żeśmy śię nad czym zlękli albo czym śię brzydzili, albo czując przebiegające źimno, oćiężałość członkow y markotność umysłu, tedy
Skrót tekstu: WolfTrakt
Strona: 65
Tytuł:
Traktacik o powietrzu morowym
Autor:
Abraham Emanuel Wolff
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771