KURLANDIA.
Stąd puszczając się/ a zaniechawszy po lewej stronie Prusów/ pokazuje się Mazowsze/ kędy są puszcze/ po których chodzą Żubry/ jakby woły dzikie. Drogo przedają ich skory/ dla czarności ich/ i rogi dla naczynia/ które z nich robią. Obywatele tameczni są ludzie wysocy/ i praesenciej spaniałej/ z białawymi wąsami. Nie barzo się przedtym pzesadzali na ubiory/ i jednako chadzali po prostu: kochają się w swym szlachectwie/ by też byli nauboższy. Miasto tam jest przednie Warszawa/ kędy/ iż jest jakby we śrzodku państw Królewskich/ zwykły bywać Sejmy. Insze miasta są/ Lowicz/ Płocko/ Pułtowsk/ Warka/ etc
KVRLANDIA.
ZTąd pusczáiąc się/ á zániechawszy po lewey stronie Prusow/ pokázuie się Mázowsze/ kędy są puscze/ po ktorych chodzą Zubry/ iákby woły dźikie. Drogo przedáią ich skory/ dla czarnośći ich/ y rogi dla naczynia/ ktore z nich robią. Obywátele támeczni są ludźie wysocy/ y praesenciey spániáłey/ z biáłáwymi wąsámi. Nie bárzo się przedtym pzesadzáli ná vbiory/ y iednáko chadzáli po prostu: kocháią się w swym szláchectwie/ by też byli nauboższy. Miásto tám iest przednie Wárszáwá/ kędy/ iż iest iákby we śrzodku państw Krolewskich/ zwykły bywáć Seymy. Insze miástá są/ Lowicz/ Płocko/ Pułtowsk/ Warká/ etc
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 149
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
saskiego nie było; kilkadziesiąt z nim kawalerów dworskich, urzędników i ministrów, drabanci za nim, trębacze przed nim,et des valets de piedsześć albo ośm.Son portraitnie opisuję, bo jest znajomy. Siedział na koniu gniadym, snadź hiszpańskim.Justaucorpsna nim bogato broderowany, kapelusz francuski z zaponą i piórami białawymi i ceglastymi, zapona - szafiry z diamentami, szpada takaż. Przywitaliśmy się tedy dosyć ludzko: uczyniłem mu komplement kilką słów po łacinie; on tymże odpowiedział językiem, dosyć dobrymi słowami. Stanąwszy tedy przeciwko sobie, prezentowałem mu syna swego, który się mu zbliżywszy ukłonił. Nie posiągnął cesarz nawet
saskiego nie było; kilkadziesiąt z nim kawalerów dworskich, urzędników i ministrów, drabanci za nim, trębacze przed nim,et des valets de piedsześć albo ośm.Son portraitnie opisuję, bo jest znajomy. Siedział na koniu gniadym, snadź hiszpańskim.Justaucorpsna nim bogato broderowany, kapelusz francuski z zaponą i piórami białawymi i ceglastymi, zapona - szafiry z diamentami, szpada takaż. Przywitaliśmy się tedy dosyć ludzko: uczyniłem mu komplement kilką słów po łacinie; on tymże odpowiedział językiem, dosyć dobrymi słowami. Stanąwszy tedy przeciwko sobie, prezentowałem mu syna swego, który się mu zbliżywszy ukłonił. Nie posiągnął cesarz nawet
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 527
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962