opanowała, Albo jeśli za wierność i szczerość w miłości Tak wielkiej dał się wytknąć w jakiej niewdzięczności, Powiem wam i uczynię, że się zadziwicie I że wargi ściśniecie i brwi nakrzywicie.
V.
A skoro usłyszycie, jaka ją potkała Nagroda, jako się jej szczerość jej oddała, Radzę wam, przestrzegam was, piękne białegłowy: Nie dajcie się uwodzić miłośnikom słowy! By tylko taki dostał tego, czego żąda, Na Boga się, co wszytko widzi, nie ogląda, Przysięga, obietnice utwierdza klątwami, Które się po powietrzu roznoszą wiatrami.
VI.
Obietnice, przysięgi wszytkie uczynione Od wiatrów po powietrzu lecą rozprószone, Skoro swe miłośnicy pragnienie zgasili
opanowała, Albo jeśli za wierność i szczerość w miłości Tak wielkiej dał się wytknąć w jakiej niewdzięczności, Powiem wam i uczynię, że się zadziwicie I że wargi ściśniecie i brwi nakrzywicie.
V.
A skoro usłyszycie, jaka ją potkała Nagroda, jako się jej szczerość jej oddała, Radzę wam, przestrzegam was, piękne białegłowy: Nie dajcie się uwodzić miłośnikom słowy! By tylko taki dostał tego, czego żąda, Na Boga się, co wszytko widzi, nie ogląda, Przysięga, obietnice utwierdza klątwami, Które się po powietrzu roznoszą wiatrami.
VI.
Obietnice, przysięgi wszytkie uczynione Od wiatrów po powietrzu lecą rozprószone, Skoro swe miłośnicy pragnienie zgasili
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 197
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
kosztowne Kalabryiskie wino Prostą wodę/ i kamień podałby za złoto: Samiby się Bogowie urazili o to. Ale że mię potykaż tym to sprzyjaźliwym Listem swoim/ stąd mi się każesz mieć szczęśliwym/ Tedy ja to u siebie za szczęście mam małe/ Bo wiem że i niepewne/ i niedługo trwałe/ Barzo wy Białegłowy zrazu zakochacie/ Ze w tym i dyskrecjej/ i miary nie macie/ A wnet jako południ trzciną wiatr zachwieje/ Prędko wam to z pamięci krótkiej wyszumieje/ Jako Mężom przystoi być stateczniejszymi/ I mnie że Kornelia moja wdzięczna swymi Pojęła już wdziękami/ i przybrała sobie/ Acz wiele ja przyznawam przed inszymi tobie W gładkości
kosztowne Kálabryiskie wino Prostą wodę/ y kámien podałby zá złoto: Sámiby się Bogowie vrazili o to. Ale że mię potykaż tym to sprzyiáźliwym Listem swoim/ ztąd mi się każesz mieć szczęśliwym/ Tedy ia to v siebie zá szczęście mam máłe/ Bo wiem że y niepewne/ y niedługo trwáłe/ Bárzo wy Białegłowy zrázu zákochacie/ Ze w tym y dyskrecyey/ y miáry nie macie/ A wnet iáko południ trzciną wiátr záchwieie/ Prętko wam to z pámięci krotkiey wyszumieie/ Iáko Mężom przystoi bydź státecznieyszymi/ Y mnie że Kornelia moiá wdzięczna swymi Poięłá iuż wdziękámi/ y przybráłá sobie/ Acz wiele ia przyznawam przed inszymi tobie W głádkości
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 27
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
: Starzy przy antale, A my, młodzi, przy czopie!”
Jak się trafi lada świątko: Pódź do łaźni, niebożątko. Bo w kościele — chowaj Boże! Ale tam, gdzie się nie może Zejść czubatka z kapłonem.
Lecz wybaczyć nam musicie, Miłe gąski, gdy zważycie: Tu łaźnia, wy białegłowy! Toć z nas żaden nie gotowy Myć to, co jest białego.
A, tak już nie zaglądajcie, Ni się do nas napierajcie, Chociaż w gorącej potrzebie. Nie stój darmo, biały chlebie! Nie ty, podle chleb pieką!
Gdzie indziej jak się udacie Z obręczami, to wskóracie, Będą wam
: Starzy przy antale, A my, młodzi, przy czopie!”
Jak się trafi lada świątko: Pódź do łaźni, niebożątko. Bo w kościele — chowaj Boże! Ale tam, gdzie się nie może Zejść czubatka z kapłonem.
Lecz wybaczyć nam musicie, Miłe gąski, gdy zważycie: Tu łaźnia, wy białegłowy! Toć z nas żaden nie gotowy Myć to, co jest białego.
A, tak już nie zaglądajcie, Ni się do nas napierajcie, Chociaż w gorącej potrzebie. Nie stój darmo, biały chlebie! Nie ty, podle chleb pieką!
Gdzie indziej jak się udacie Z obręczami, to wskóracie, Będą wam
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 758
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tedy dotchnęła mi się żywota/ a mnie się zdało/ jakoby wnętrzności wyjąwszy rzeczy mi pewne których widzieć niemogłam/ tam włożyła. Skoro tedy odeszły/ a jam ku sobie przyszła/ męża jako naprędzej zawołałam/ i co się działo powiedżyałam mu. Ale on przyczynę na połóg mój wkładając mówił. Wy białegłowy przy połogu rozmaite sobie fantazyje stroicie/ i tak żadnym sposobem mowie mojej niechciał wierzyć. Rzekłam tedy/ oto mi pułroka darowała że żadnej boleści niemam poczuć/ który gdy minie/ a ja zdrowa bedę uwierzęć. Toż właśnie synowi swemu Księdzu/ który na ten czas Archidiakonem był/ i matkę swoje onegosz
tedy dotchnęłá mi sie żywotá/ á mnie sie zdáło/ iákoby wnętrznośći wyiąwszy rzeczy mi pewne ktorych widźiec niemogłám/ tám włożyłá. Skoro tedy odeszły/ á iam ku sobie przyszłá/ mężá iáko naprędzey záwołáłám/ y co sie dźiało powiedżiáłám mu. Ale on przycżynę ná połog moy wkłádáiąc mowił. Wy białęgłowy przy połogu rozmáite sobie fántázyie stroićie/ y ták żadnỹ sposobem mowie moiey niechćiał wierzyć. Rzekłám tedy/ oto mi pułroká dárowáłá że żadney boleśći niemam poczuć/ ktory gdy minie/ á ia zdrowá bedę vwierzęć. Toż własnie synowi swemu Xiędzu/ ktory ná ten czás Archidyákonem był/ y mátkę swoie onegosz
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 143
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
ofiary czynią/ dla odstępstwa ich i niedowiarstwa/ za dopuszczeniem Bożym sprawy ich powodzą się im. Ostatnie zamknienie. Iż takowe białegłowy przeklęte dla swego odstępstwa i złośliwej wolej/ według prawa/ iż od Boga twórce swego odstąpiły/ a do szatana przystały/ i jemu się oddały/ śmiercią mają być karane. Wy tedy o białegłowy/ pamiętajcie na wyznanie wasze/ przy krzcie uczynione: a gdy was szatan kusić pocznie/ bądźcie stałemi/ i jego podusczeniu sprzeciwiajcie się/ krzyżem. Z. przy przeciwieniu/ znacząć się: bo pewne bądźcie/ że przeciw wam żadnej mocy mieć nie będzie/ gdyż przeciew znakowi Krzyża Z. żadnego niemasz niebezpieczeństwa.
ofiáry czynią/ dla odstępstwá ich y niedowiárstwá/ zá dopusczeniem Bożym spráwy ich powodzą sie im. Ostátnie zámknienie. Iż tákowe białegłowy przeklęte dla swego odstępstwá y złośliwey woley/ według práwá/ iż od Bogá tworce swego odstąpiły/ á do szátáná przystáły/ y iemu sie oddały/ śmiercią máią bydź karáne. Wy tedy o białegłowy/ pámiętayćie ná wyznánie wásze/ przy krzćie vczynione: á gdy was szátan kuśić pocznie/ bądźćie stałemi/ y iego poduscżeniu sprzećiwiayćie sie/ krzyżem. S. przy przeciwieniu/ znácżąć sie: bo pewne bądźćie/ że przećiw wam żadney mocy miec nie będźie/ gdyż przećiew znákowi Krzyżá S. żadnego niemász niebespieczeństwá.
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 454
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, na tym nieustawicznym, niestatecznym odmiennym, Oceanie Białogłowskim portu niemającym innego nad dzień ostatni życia. T. Bez nagany koncept przestrogi Wmści, ponieważ ustawicznej odmienności podlega Niewiasta, która w sweej stateczności, stateczności zatrzymać nie wydoła, według zdania Propertiusza dawnego: którego o nich te słowa są podane do wiadomości ludzkiej: Wy Białegłowy, gdy już raz zerwiecie wędzidło, wstydu swego, juzez więcej nieumiecie powściagnąć szaleństwa zaczętego. Nie wszystkie jednak, nie wszystkie, niech wie każdy takowe. B. Białagłowa raz ustąpiwszy stanu swej powinności, stawa się podobną urwanej, na wierzchu wyniosłej góry skale, która więcej zatrzymać się nie może, aż samego najniższego
, ná tym nieustáwicznym, niestátecznym odmiennym, Oceánie Białogłowskim portu niemáiącym innego nád dźień ostátni żyćia. T. Bez nágány koncept przestrogi Wmśći, ponieważ vstáwiczney odmiennośći podlega Niewiástá, ktora w sweey státecznośći, státecznośći zátrzymáć nie wydołá, według zdánia Propertiuszá dawnego: ktorego o nich te słowá są podáne do wiádomośći ludzkiey: Wy Białegłowy, gdy iuż raz zerwiećie wędźidło, wstydu swego, iuzez więcey nieumiećie powściagnąć szaleństwá záczętego. Nie wszystkie iednák, nie wszystkie, niech wie każdy tákowe. B. Białagłowá raz vstąpiwszy stanu swey powinnośći, stawa się podobną vrwáney, ná wierzchu wyniosłey gory skále, ktora więcey zátrzymáć się nie może, áż samego nayniższego
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 141
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
urząd na niewieściemi zbytkami w Mieścich: a to dla wymysłów/ które teraz nastają/ o czym nie chcę mówić/ bym ich na sienie rozgniewał/ a znoszniejszaby to była mile panie/ kiedybyście używały same/ którym to podobno przystoi/ takich wymyślnych strojów: Ale widzicie same/ iż nie tylko wy uczciwe białegłowy /cno- ty i stateczności swej przestrzegające/ ale też i nie rządne/ używają waszych strojów/ niecnota/ obłoczy się w szatęwaszej Cnoty/ stamu podłego niewiasty/ przez strój jednaki/ wkradają się w wasz Szlachecki Stan. Przeto samybyście miały o to prosić/ aby miedzy wami rząd zwierzchność uczyniła/ przez udzielny
vrząd ná niewieśćiemi zbytkámi w Mieśćich: á to dla wymysłow/ ktore teraz nástáią/ o czym nie chcę mowić/ bym ich ná śięnie rozgniewał/ á znosznieyszaby to byłá mile pánie/ kiedybyśćie vżywáły sáme/ ktorym to podobno przystoi/ tákich wymyślnych stroiow: Ale widzićie sáme/ iż nie tylko wy vczćiwe białegłowy /cno- ty y státecznosći swey przestrzegáiące/ ále też y nie rządne/ vżywáią wászych stroiow/ niecnota/ obłoczy się w szátęwászey Cnoty/ sstamu podłego niewiásty/ przez stroy iednáki/ wkradáią się w wász Sláchecki Stan. Przeto sámybyśćie miáły o to prośić/ áby miedzy wámi rząd zwierzchnosć vcżyniłá/ przez vdzielny
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 130
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
przeklętej Benedykcie/ czemum się kiedy na świat narodziła/ biada mnie/ biada nędznicy i córce przeklęctwa/ biada rodzicom/ którzy mnie zrodzili a nieuczyli; biada i tym którzy mnie zwodzili/ gdzie teraz ja nieszczęsna się obrócę/ gdzie pójdę. O niestetyż/ czemużem nie umarła dzieckiem w kolebce. O białegłowy światowe/ gdybyście wiedziały i widziały/ co to ja dziś widzę/ przestałybyście pewnie grzeszyć: za małe rozkoszy/ wieczne mnie i was czeka karanie. Na taki lament/ rzecze do niej Sędzia strasznym głosem: Czytaj głosem te sprawy swoje. I gdy poczęła czytać/ zdały się jej litery jakoby siarczyste strzały
przeklętey Benedykćie/ czemum się kiedy ná świát národźiłá/ biádá mnie/ biádá nędznicy y corce przeklęctwá/ biáda rodźicom/ ktorzy mnie zrodźili á nieuczyli; biádá y tym ktorzy mnie zwodźili/ gdźie teraz ia nieszczęsna się obrocę/ gdźie poydę. O niestetysz/ czemużem nie vmárłá dźieckiem w kolebce. O białegłowy światowe/ gdybyśćie wiedźiáły y widźiáły/ co to ia dźiś widzę/ przestáłybyśćie pewnie grzeszyć: zá máłe roskoszy/ wieczne mnie y was czeka karánie. Ná táki láment/ rzecze do niey Sędźia strásznym głosem: Czytay głosem te spráwy swoie. I gdy poczęłá czytáć/ zdáły się iey litery iákoby śiárczyste strzáły
Skrót tekstu: OkolNiebo
Strona: 85
Tytuł:
Niebo ziemskie aniołów w ciele
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Okolski
Drukarnia:
Drukarnia Jezuitów
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644