spuszcając. Jeżeli żółte/ smaku gorżkiego/ Masz bracie ze mnie kupca pewnego.
Salnitri saletra. Jeżeli z śniegiem równa wbiałości/ Kupuj Saletrę/ beż twej żałości.
Spolium Trzcina przypalona Wagać ukaże we Trzcinie cnotę/ Jeżelić ciężko od rzuć pustotę.
Squinanton Rajska trawa. Do lekarstw dobra bywa przyprawa/ Pełna śniecistej białości trawa.
Tragantum Dragant Barwa w Dragancie biała i żywa/ Zimno tam rado wielkie przebywa/. I żółtość/ które znosić ciemniejsze/ Ma swoje cnoty/ do Lekarstw mniejsze.
Tanuiscus Tamaryszek. A tamaryszek gdym zwykł kupować/ W nim miękkość/ czarność mam upatrować. W którym się znajdą/ przy tym suchoty/
spuszcáiąc. Ieżeli żołte/ smáku gorżkiego/ Masz brácie ze mnie kupcá pewnego.
Salnitri saletrá. Ieżeli z śniegiem rowna wbiałośći/ Kupuy Sáletrę/ beż twey żáłośći.
Spolium Trzćiná przypaloná Wagáć vkaże we Trzcinie cnotę/ Ieżelić ćięszko od rzuć pustotę.
Squinánthon Ráyská tráwá. Do lekarstw dobrá bywa przypráwá/ Pełna śniećistey biáłośći trawá.
Tragantum Drágánt Bárwá w Drágánćie biała y żywa/ Zimno tám rádo wielkie przebywa/. Y żołtość/ ktore znosić ćiemnieysze/ Ma swoie cnoty/ do Lekárstw mnieysze.
Tanuiscus Tamáriszek. A támáryszek gdym zwykł kupowáć/ W nim miękkość/ cżarność mám vpátrowáć. W ktorym się znaydą/ przy tym suchoty/
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F4v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
nie ma potomstwa. Ma innych wielu synów, wszytko z podłożnic, których ma z kilkanaście, z któremi publice żyje.
Po południu byłem we zwierzyńcu królewskim, kędy się ludzie schodzą dla zażycia promenady. Tam się wiele widziało zacnych ludzi, niemniej też dam, które w Anglii nad inne kraje osobliwej są piękności i białości. Niemniej też w stroju innym nie ustępują krajom, ponieważ omnia genera materi i rzeczy do stroju należących bez zasięgania z cudzych krajów mają in quantitate w swoim państwie; tak iż wszytkie pobliskie państwa z tego do odzieży zasiągają państwa.
Dnia 5. Dałem z rania skrzynkę swoję z niektóremi rzeczami kupcowi gdańskiemu, aby ją
nie ma potomstwa. Ma innych wielu synów, wszytko z podłożnic, których ma z kilkanaście, z któremi publice żyje.
Po południu byłem we zwierzyńcu królewskim, kędy się ludzie schodzą dla zażycia promenady. Tam się wiele widziało zacnych ludzi, niemniej też dam, które w Angliej nad inne kraje osobliwej są piękności i białości. Niemniej też w stroju innym nie ustępują krajom, ponieważ omnia genera materi i rzeczy do stroju należących bez zasięgania z cudzych krajów mają in quantitate w swoim państwie; tak iż wszytkie pobliskie państwa z tego do odzieży zasiągają państwa.
Dnia 5. Dałem z rania skrzynkę swoję z niektóremi rzeczami kupcowi gdańskiemu, aby ją
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 305
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Likaońskiego stołu/ a prze świeżość sprawy Jeszcze nie ogłoszone/ głębokie w tej mierze Zamysły/ i Jowisza godne gniewy bierze/ I rady swej zwoływa: Jakoż ci co beli Wezwani/ bez mieszkania wszyscy się stawieli/ B Jest droga która zawsze sama górą chodzi/ Znaczna dobrze kiedy się Niebo wypogodzi/ Mleczną ją dla białości jasnej nazywają: Tą mieszkańcy Niebiescy gdy trzeba chadzają Do poważnych Pałaców/ zacnie wielmożnego Piorunowładzce/ i do dworu Królewskiego: Zlewej i z prawej strony przyszły sieni święte Przedniejszych Bogów/ mając drzwi śrzodkiem rozięte/ Połowicą otwarte: pospólstwo słusznego Mieszkania tu i owdzie ma dosyć różnego. A potężni i zacni święci zasię swoje Na czele
Lykáońskiego stołu/ á prze świeżość spráwy Ieszcze nie ogłoszone/ głębokie w tey mierze Zamysły/ y Iowiszá godne gniewy bierze/ Y rády swey zwoływa: Iákoż ći co beli Wezwáni/ bez mieszkániá wszyscy się stáwieli/ B Iest drogá ktora záwsze sámá gorą chodźi/ Znáczna dobrze kiedy się Niebo wypogodźi/ Mleczną ią dla białośći iasney názywáią: Tą mieszkáńcy Niebiescy gdy trzebá chadzáią Do poważnych Páłacow/ zacnie wielmożnego Piorunowładzce/ y do dworu Krolewskiego: Zlewey y z práwey strony przyszły śieni święte Przednieyszych Bogow/ máiąc drzwi śrzodkiem rozięte/ Połowicą otwárte: pospolstwo słusznego Mieszkániá tu y owdźie ma dosyć rożnego. A potężni y zacni święći záśię swoie Ná czele
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 13
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Ucieka i sierć z ciała/ i rogi niszczeją/ I oczy/ i z swoimi krańcami cieśnieją. Głowa na subtelniejszy kształt bywa zszczuplona: Wracają się i ręce dawne/ i ramiona/ I kopyto zanikłe na pół rozdwojone/ Na pięć bywa paznogci różnych wyrobione. I nic już bydlęcego na niej nie zostawa/ Prócz białości. Onąż się znowu Nimfą stawa/ Przestając na posłudze dwu nóg: lecz nie śmiała Przecię mówić/ bojąc się by nie zaryczała Krowim głosem. A wszakże przez gwałt się przymusza/ I z strachem zaniedbanych słów/ mówić pokusza. N A teraz ją już chwalą białym lnem odziani/ Jako wszech nazacniejszą Boginią kapłani
. Vćieka y śierć z ćiáłá/ y rogi niszczeią/ Y oczy/ y z swoimi krańcámi ćieśnieią. Głowá ná subtelnieyszy kształt bywa zszczuploná: Wracáią się y ręce dawne/ y rámioná/ Y kopyto zánikłe ná poł rozdwoione/ Ná pięć bywa páznogći rożnych wyrobione. Y nic iuż bydlęcego ná niey nie zostáwa/ Procz białośći. Onąż się znowu Nimphą sstawa/ Przestáiąc ná posłudze dwu nog: lecz nie śmiáłá Przećię mowić/ boiąc się by nie záryczáłá Krowim głosem. A wszákże przez gwałt się przymusza/ Y z stráchem zániedbanych słow/ mowić pokusza. N A teraz ią iuż chwalą białym lnem odźiani/ Iáko wszech nazacnieyszą Boginią kapłani
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 44
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i wnętrzności jego pożera, i śmierć przynosi, jako docieczono w eksenterowanym wielekroć Wielorybie; testibûs Pigafetiâ, Petrô Hispalensi et Szentywani.
ŁABĘC jaki jest, ciekawe na stawach w Polsce napatrzy się oko: ale czy prawda, ze canunt sua sunera Cygni, o tym sub titulo DUBITANTIUS dałem ratiocinium. Jest powierzchu zbytniej białości, ale też mięso jego pod piórami czarne, jakom sam doświadczył jedząc.
MONOCODIATA, alias Avis DEI, Avis Paradisi, Ptak samym żyjący powietrzem na Moluckich Insułach, wielkością Synogarlicy, ciałka małego, w piór a bogatego, długiego ogona, bez nóg, miasto nich, skrzydeł zażywający, a według drugich bez skrzydeł
y wnętrzności iego pożera, y śmierć przynosi, iako docieczono w exenterowanym wielekroć Wielorybie; testibûs Pigafetiâ, Petrô Hispalensi et Szentywani.
ŁABĘC iaki iest, ciekawe na stawach w Polszcze napatrzy się oko: ale czy prawda, ze canunt sua sunera Cygni, o tym sub titulo DUBITANTIUS dałem ratiocinium. Iest powierzchu zbytniey białości, ale też mięso iego pod piorami czarne, iakom sam doświadczył iedząc.
MONOCODIATA, alias Avis DEI, Avis Paradisi, Ptak samym żyiący powietrzem na Moluckich Insułach, wielkością Synogarlicy, ciałka małego, w pior a bogatego, długiego ogona, bez nog, miasto nich, skrzydeł zażywaiący, a według drugich bez skrzydeł
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 612
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Hieronim, i Albertus Magnus. Gniazda sobie wije na miejscach niedostępnych, skalistych, gdzie mu Lemma przydano: Hic procul à curis. Żółwie bierze do góry, podniósłszy rożbija na skałach, z inskrypcją: Elevat ut allidat. Tak BÓG i Monarchowie czynią, imponunt, deponunt. Orzeł gdy nie dojada i głód ponosi, białości nabiera, według Pliniusza: dlatego wziął napis białawy Orzeł: ab in edia candor. Tak Post Katolieki w kandorze niewinności konserwuje duszę. AQUILA, ma do siebie, że non capit muscas. Piorunów się nie boi, jest Jovis Ministra. Wody nie pije jako inne zarłoczne Ptactwa, krew mając pro potu. W starości
Hieronim, y Albertus Magnus. Gniazda sobie wiie na mieyscach niedostępnych, skalistych, gdzie mu Lemma przydano: Hic procul à curis. Zołwie bierze do gory, podniosłszy rożbiia na skałach, z inskrypcyą: Elevat ut allidat. Tak BOG y Monarchowie czynią, imponunt, deponunt. Orzeł gdy nie doiada y głod ponosi, białości nabiera, według Pliniusza: dlatego wziął napis białawy Orzeł: ab in edia candor. Tak Post Katolieki w kandorze niewinności konserwuie duszę. AQUILA, ma do siebie, że non capit muscas. Piorunow się nie boi, iest Iovis Ministra. Wody nie piie iako inne zarłoczne Ptactwa, krew maiąc pro potu. W starości
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 613
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, nie napędzisz konia. Taka jest antypatia, i wiatru moc. Co czynić żeby cyna, pół miski, talerze, były białe jak srebro.
Napatrzyłem się, że popiołem sianym, to piaskiem trą, to ćwikłą surową. to owsa nasypawszy, tak owsem szorują: ale te sposoby ścierają tylko cynę, a białości jej nie przynoszą. Najwyśmienitszy sposób w kotle albo rądlu, poukładać cynę, popiołem przesypaną warzyć w wodzie az zewry, i długo powry Potym kwaczem w gorącej wodzie płukać będzie i czysta, i biała jak srebro, tak sam robię, co to piszę. Wielki Ogórek w flasy.
Jak się Ogórki wiążą, weź flaszę
, nie napędzisz konia. Taka iest antypatia, y wiatru moc. Co czynić żeby cyna, puł miski, talerze, były białe iak srebro.
Napatrzyłem się, że popiołem sianym, to piaskiem trą, to cwikłą surową. to owsa nasypawszy, tak owsem szoruią: ále te sposoby scieraią tylko cynę, a białości iey nie przynoszą. Naywysmienitszy sposob w kotle albo rądlu, poukładać cynę, popiołem przesypaną warzyć w wodzie az zewry, y długo powry Potym kwacżem w gorącey wodzie płukać będzie y czysta, y biała iak srebro, tak sam robię, co to piszę. Wielki Ogorek w flasy.
Iak się Ogorki wiążą, weź flaszę
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 520
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
innemi szmatkami białemi czyń toż/ co i z pierwszemi. Tak będziesz miał naturalne szaterowanie albo blednienie co raz farby na szmateczkach. Bo im później którą do farby włożysz/ tym bledniejsza będzie. Gdy wszystkie sfarbubujesz/ dopiero je lekko wykręć. Możesz na koniec i sam worek włożyć w tę farbę/ to przyjdzie do pierwszej białości. Na tak farbowane szmatki/ wlej świeżą zimną wodę/ i wziąwszy z grubszych a prostszych szmatek farbowną którą/ mydłem ją weneckim natrzyj/ i wymyj w wodzie tej w której szmatki inne farbowne. W tejże wodzie wypłócz i inne szmatki/ lekko jednak by się farba nie wymyła. Wymywszy wykręć i w innej wodzie
innemi szmátkámi białemi czyń toż/ co i z pierwszemi. Ták będźiesz miáł náturálne száterowánie álbo blednienie co ráz fárby na szmáteczkach. Bo im poźniey ktorą do fárby włożysz/ tym blednieysza będzie. Gdy wszystkie sfárbubuiesz/ dopiero ie lekko wykręć. Możesz ná koniec i sám worek włożyć w tę fárbę/ to przyydźie do pierwszey białośći. Ná ták fárbowáne szmátki/ wley świeżą źimną wodę/ i wźiąwszy z grubszych á prostszych szmátek fárbowną ktorą/ mydłem ią weneckim nátrzyy/ i wymyi w wodzie tey w ktorey szmátki inne fárbowne. W teyże wodźie wypłocz i inne szmátki/ lekko iednák by się fárbá nie wymyłá. Wymywszy wykręć i w inney wodzie
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 189
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
nicią węzełek zawiązawszy/ jak nadalej w jelito spodnie palcem wetkniesz/ aby nić wisiała. Ztym leżąc polewkę piwną jako wyższej/ abo jaką inszą wypić/ i czekać aż puści: może i czopek zwyczajny z soli i z miodu abo z mydła dać. Przy gorącej wątrobie barzo kosztowny jest winny lagier suszony i wywarzony do białości/ w Aptece zową go Cremor Tartari, z którego sięteż Cerulicy naszy (bo mają i vitriolatum) kokoszą/ powiedają że coś mają/ czego Galeniste nie wiedzą/ ba i śmieją się chlubić/ że nas uczą i inszych sztuk Hermeczyskich/ nie pamiętając na to/ że wszytko cokolwiek mienią być swego/ mają z nas
nićią węzełek záwiązawszy/ iak nadáley w ielito spodnie pálcem wetkniesz/ áby nić wiśiáłá. Ztym leżąc polewkę piwną iáko wyższey/ ábo iáką inszą wypić/ y czekáć áż puśći: może y czopek zwyczáyny z soli y z miodu ábo z mydła dáć. Przy gorącey wątrobie bárzo kosztowny iest winny lagier suszony y wywárzony do białośći/ w Aptece zową go Cremor Tartari, z ktorego sięteż Cerulicy nászy (bo máią y vitriolatum) kokoszą/ powiedáią że coś máią/ czego Galenistae nie wiedzą/ bá y śmieią się chlubić/ że nas vczą y inszych sztuk Hermeczyskich/ nie pámiętáiąc ná to/ że wszytko cokolwiek mienią być swego/ máią z nas
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: D2
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
kit. I tak te trzy rzeczy/ wapno/ marmor/ i kit/ w tym się zgadzają/ że się nie spalą na rozpalonej blasze/ ale zostają i zstawają się bielszemi. w tym jednak różność mają: że wapno i marmor nie rychło od ognia bieleją/ i ona białość mało coś większa jest od przyrodzonej białości obudwu: a kit barzo prędko zostaje białym od ognia/ i daleko bielszym bywa aniżeli z przyrodzenia jest białym. Tymże doświadczeniem i o siarce dowiesz się statecznie: albowiem na takowej blasze rozpuszcza się/ i zapach swój przyrodzony zatrzymawa. Także doświadczysz soli i saletry: albowiem to oboje góre na tej blasze/ i zaraz
kith. Y tak te trzy rzecży/ wapno/ mármor/ y kith/ w tym się zgadzáią/ że się nie spalą ná rospaloney blasze/ ále zostáią y zstawáią się bielszemi. w tym iednák rożność máią: że wapno y mármor nie rychło od ogniá bieleią/ y oná białość máło coś większa iest od przyrodzoney białośći obudwu: á kith bárzo prędko zostáie białym od ognia/ y dáleko bielszym bywa ániżeli z przyrodzenia iest białym. Tymże doświádcżeniem y o śiárce dowiesz się státecżnie: álbowiem ná tákowey blásze rospuszcża sie/ y zapách swoy przyrodzony zátrzymawá. Tákże doświádcżysz soli y sáletry: álbowiem to oboie gore ná tey blásze/ y záraz
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 81.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617