naszej czytać się zwykłym/ tak o nim mówi. Powiadają Bogiem natchnieni mężowie/ że przy skonaniu każdego człowieka/ jakoby na wagach wszytkie ludzkie sprawy i uczynki ważone bywają/ gdzie siebie i dobrotliwy Pan Bóg (słuchajmy namilejszy otwartymi uszyma/ co Z. ten Doktor powiada/ gdzie mówi/ siebie i dobrotliwy Pan Bóg) wielmożnością mocy swej stawi/ który jest sprawiedliwy/ mądry/ dobry/ i silny/ abo prawdziwiej rzekszy/ sama sprawiedliwość/ mądrość/ dobroć/ i moc Hypostatna. jak sprawiedliwy/ tedy opuszczonemu bogactw swych udziela/ jak mądry/ niedostatki ubogiego napełnia/ jak dobry/ stworzenie rąk swoich zbawia: jak silny/ mocnego zwycięża/
nászey czytáć sie zwykłym/ ták o nim mowi. Powiádáią Bogiem nátchnieni mężowie/ że przy skonániu káżdego człowieká/ iákoby ná wagách wszytkie ludzkie spráwy y vczynki ważone bywáią/ gdźie śiebie y dobrotliwy Pan Bog (słuchaymy namileyszy otwártymi vszymá/ co S. ten Doktor powiáda/ gdźie mowi/ śiebie y dobrotliwy Pan Bog) wielmożnośćią mocy swey stáwi/ ktory iest spráwiedliwy/ mądry/ dobry/ y silny/ ábo prawdźiwiey rzekszy/ sámá spráwiedliwość/ mądrość/ dobroć/ y moc Hypostátna. iák spráwiedliwy/ tedy opuszcżonemu bogactw swych vdźiela/ iák mądry/ niedostátki vbogiego nápełnia/ iák dobry/ stworzenie rąk swoich zbáwia: iák śilny/ mocnego zwyćięża/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 28
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. Tam stado/ które widzisz sam/ iże się pasie Po górach/ nad morski brzeg pozganiaj w tym czasie. To wyrzekł: a wnet z góry bydło pospądzane/ Wolnym krokiem na brzegi idzie rozkazane. Gdzie się F wielkiego Króla cora/ igrzyskami Bawieła/ G osadzona Tyrskimi dziewkami. Nie w jednej sworze miłość z wielmożnością chadza: Ani jej wespół zsobą w jednym krześle sadza. A to powagę berła opuściwszy swego On H ociec/ i wszech Bogów rządźca/ u którego Ręka jest uzbrojona I ogniem trozębatem: I który kiedy zachce wszystkim wstrząsa światem; Wziął nasię postać Byka: i z jałowicami Poryka/ skacząc między młodymi ziołami: Bielszy
. Tám stádo/ ktore widźisz sam/ iże się páśie Po gorách/ nád morski brzeg pozgániay w tym czáśie. To wyrzekł: á wnet z gory bydło pospądzáne/ Wolnym krokiem ná brzegi idźie roskazáne. Gdźie się F wielkiego KRolá corá/ igrzyskámi Báwiełá/ G osadzona Tyrskimi dźiewkámi. Nie w iedney sworze miłość z wielmożnośćią chadza: Ani iey wespoł zsobą w iednym krześle sadza. A to powagę berłá opuśćiwszy swego On H oćiec/ y wszech Bogow rządźcá/ v ktorego Ręká iest vzbroiona I ogniem trozębátem: Y ktory kiedy záchce wszystkim wstrząsa świátem; Wźiął násię postáć Byká: y z iáłowicámi Poryka/ skacząc między młodymi źiołámi: Bielszy
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 99
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wieczne zesromocenie ich wysypie: i w ten czas w swym padole przepaści/ który na wszystkeigo świata samołowkę wykopali/ wysoko latającej hardości smrodem zemdleni zginą. Ale przywodzą jeszcze na podparcie swego przedsięwzięcia żadną kontradyccją (jako rozumieją) niezwyciężony wielkiego Konstantego przywilej/ którym mówią Rzymską Cerkiew Konstanty nad insze i wywyższył i Biskupa jej Cesarskiej władzy wielmożnością przyozdobił/ a nad wszystkiemi Patriarchami przełożył. Biada nie wstydliwej tej chlubie i tej ich nie zbednej hardości/ przez którą rozruch w Cerkiew Chrystusową wniesiony i podziśdzień/ z wielkim Chrześcijańskiemu imieniowi urąganiem panuje. Otwórz i tu serca twego oczy synu a natychmiast jawnie obaczysz zmyślony ten przywilej nie prawdziwie w starożytności szatę ubrany/ o którym
wiecżne zesromocenie ich wysypie: y w ten cżás w swym pádole przepáśći/ ktory ná wszystkeigo świátá sámołowkę wykopáli/ wysoko latáiącey hárdośći smrodem zemdleni zginą. Ale przywodzą ieszcże ná podpárćie swego przedśięwźięćia żadną contrádictią (iáko rozumieią) niezwyćiężony wielkiego Konstántego przywiley/ ktorym mowią Rzymską Cerkiew Constánty nád insze y wywyższył y Biskupa iey Cesárskiey władzy wielmożnośćią przyozdobił/ á nád wszystkiemi Pátryárchámi przełożył. Biádá nie wstydliwey tey chlubie y tey ich nie zbedney hárdośći/ przez ktorą rozruch w Cerkiew Chrystusową wnieśiony y podźiśdźień/ z wielkim Chrześciáńskiemu imieniowi vrągániem pánuie. Otworz y tu sercá twego ocży synu á nátychmiast iáwnie obacżysz zmyślony ten przywiley nie prawdźiwie w starożytnośći szátę vbrány/ o ktorym
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 49v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nie pojęła. Dziewka Niech chluśnie, jako raczy; mam, kto mię ratuje: Dianna, co się wiekiem moim opiekuje. Czemu mię szarpasz, jako inszą zapaśnicę? Ani się mnie dotykaj, bo-ć podrapię lice! Dafnis Nie bądź tak zła, nie znikniesz przedsię przed miłością' Żadna dziewka nie znikła przed jej wielmożnością. Dziewka Zniknę i Bóg mi tego dopomoże; a ty Zaniechaj mię, a indzie gotuj sobie swaty. Dafnis Kto gardzi, gardzą też nim i barzo się boję, Że przyjdziesz na gorszego za tę hardość twoję. Dziewka Co mi służą, mam z łaski bożej niejednego; Chęć moja nie przystała jeszcze do żadnego.
nie pojęła. Dziewka Niech chluśnie, jako raczy; mam, kto mię ratuje: Dyjanna, co się wiekiem moim opiekuje. Czemu mię szarpasz, jako inszą zapaśnicę? Ani się mnie dotykaj, bo-ć podrapię lice! Dafnis Nie bądź tak zła, nie znikniesz przedsię przed miłością' Żadna dziewka nie znikła przed jej wielmożnością. Dziewka Zniknę i Bóg mi tego dopomoże; a ty Zaniechaj mię, a indzie gotuj sobie swaty. Dafnis Kto gardzi, gardzą też nim i barzo się boję, Że przyjdziesz na gorszego za tę hardość twoję. Dziewka Co mi służą, mam z łaski bożej niejednego; Chęć moja nie przystała jeszcze do żadnego.
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 60
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
dnia tego jakom was poznał. 25. Dla tego/ upadszy przed Panem czterdzieści dni/ i czterdzieści nocy leżałem/ bo już był PAN rzekł/ że was wytracić miał. 26. I modliłem się Panu/ i rzekłem: Panie Boże/ nie zatracajże ludu twego/ i dziedzictwa twego któreś odkupił wielmożnością twoją/ któreś wywiódł z Egiptu ręką możną: 27. Wspomni na służebniki twoje/ Abrahama/ Izaaka i Jakoba: nie patrz na zatwardziałość ludu tego/ i na niezbożność jego/ ani na grzech jego. 28. By snadź nie rzekli obywatele ziemie tej/ z którejś nas wywiódł: przeto że nie mógł PAN wprowadzić
dniá tego jákom was poznał. 25. Dla tego/ upadszy przed Pánem czterdźieśći dni/ y czterdźieśći nocy leżałem/ bo już był PAN rzekł/ że was wytráćić miał. 26. Y modliłem śię Pánu/ y rzekłem: Pánie Boże/ nie zátracajże ludu twego/ y dźiedźictwá twego ktoreś odkupił wielmożnośćią twoją/ ktoreś wywiodł z Egiptu ręką możną: 27. Wspomni ná służebniki twoje/ Abráhámá/ Izááká y Iákobá: nie pátrz ná zátwárdźiáłość ludu tego/ y ná niezbożność jego/ áni ná grzech jego. 28. By snadź nie rzekli obywátele źiemie tey/ z ktoreyś nas wywiodł: przeto że nie mogł PAN wprowádźić
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 195
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
wokoło 28. mil: ma w sobie niewymowne ochędostwo i rząd/ kupiectwa także dziwnie wielkie. Leży nad rzeką Polisango/ barzo sławną dla jej wielkości/ i długiego biegu: abowiem zacząwszy się we śrzodku Katajo idzie/ aże wpada w golfo/ kędy leży wielkie miasto Quinzai. Rezyduje tam wielki Cham Kataiski/ z taką wielmożnością i spaniałością/ jaką jedno może mieć który Pan inszy na świecie. Pierwszej części, Asia. OSTATNIA Część TARTARIEJ.
TA część ma w sobie Promontorium Ściticum, i owo które Plinius zowie Tabin/ krainy mało wiadome. W pierwszej mieszkają Chiesani/ Usezucani/ Ciremissi/ Daniti/ Nestaliti/ Turbi/ Mecriti/ i Bergesi
wokoło 28. mil: ma w sobie niewymowne ochędostwo y rząd/ kupiectwá tákże dźiwnie wielkie. Leży nád rzeką Polisángo/ bárzo sławną dla iey wielkośći/ y długiego biegu: ábowiem zácząwszy się we śrzodku Cátáio idźie/ áże wpáda w golfo/ kędy leży wielkie miásto Quinzai. Residuie tám wielki Chám Kátáiski/ z táką wielmożnośćią y spániáłośćią/ iáką iedno może mieć ktory Pan inszy ná świećie. Pierwszey częśći, Asia. OSTATNIA CZESC TARTARIEY.
TA część ma w sobie Promontorium Sciticum, y owo ktore Plinius zowie Tábin/ kráiny máło wiádome. W pierwszey mieszkáią Chiesáni/ Vsezucáni/ Ciremissi/ Dániti/ Nestáliti/ Turbi/ Mecriti/ y Bergesi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 169
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
i bawołów/ co z sumami szły/ także kupców/ i tych co żywności dodawali/ także pacholików) jachało też 12. tysięcy tych co wody dodawali: iż nie wspomnię nic o niewiastach nierządnych pospolitych. Jest potężny barzo przez Bramany/ z których też sekty i on sam jest. Żyje z wielkimi Ceremoniami i z wielmożnością/ a nie w mniejszych też rozkoszach i pieszczotach jego poddani. Nicolaus Konti pisze/ iż miasta Bisnagar jest wokoło 60. mil/ Bartenima 7. Ossorius 4. kładą/ com ja tu chciał położyć/ żeby każdy obaczył/ jaką licencją daje do kłamstwa odległość krain. W tym brzegu/ miedzy inszemi miasty nie
y báwołow/ co z sumámi szły/ tákże kupcow/ y tych co żywnośći dodawáli/ tákże pácholikow) iácháło też 12. tyśięcy tych co wody dodawáli: iż nie wspomnię nic o niewiástách nierządnych pospolitych. Iest potężny bárzo przez Brámany/ z ktorych też sekty y on sam iest. Zyie z wielkimi Ceremoniámi y z wielmożnośćią/ á nie w mnieyszych też roskoszách y piesczotách iego poddáni. Nicolaus Conti pisze/ iż miástá Bisnágár iest wokoło 60. mil/ Bártenimá 7. Ossorius 4. kłádą/ com ia tu chćiał położyć/ żeby káżdy obaczył/ iáką licentią dáie do kłamstwá odległość kráin. W tym brzegu/ miedzy inszemi miásty nie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 181
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
namioty (piszą niektórzy/ co tam bywali) mulic też co noszą ciężary/ bywa więcej niż 50000. Używają mulic do noszenia rzeczy/ i do odprawowania drogi/ a koni tylo do potykania. Mahometani przywiedli tego Pana (jakośmy wyżej rzekli) do wielkiej nędze. Ale przedtym póki jeszcze kwitnął/ żył z taką wielmożnością/ iż nie mawiał tylko przez tłumacza: nie ukazował się tylko na dni uroczyste. Ani też ukazował inszych czasów nogi swej posłom/ i komu się podobało jemu/ za wielką to łaskę czyniąc/ tylko na dni uroczyste. zwyczaj to ich stary: gdyż jako Strabo pisze o nich/ Etiopes, króle swe jak Bogi
namioty (piszą niektorzy/ co tám bywáli) mulic też co noszą ćiężary/ bywa więcey niż 50000. Vżywáią mulic do noszenia rzeczy/ y do odpráwowánia drogi/ á koni tylo do potykánia. Máhumetani przywiedli tego Páná (iákosmy wyżey rzekli) do wielkiey nędze. Ale przedtym poki iescze kwitnął/ żył z táką wielmożnośćią/ iż nie mawiał tylko przez tłumáczá: nie vkázował się tylko ná dni vroczyste. Ani też vkázował inszych czásow nogi swey posłom/ y komu się podobáło iemu/ zá wielką to łáskę czyniąc/ tylko ná dni vroczyste. zwyczay to ich stáry: gdyż iáko Strabo pisze o nich/ AEthyopes, krole swe iák Bogi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 229
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Zaczem suchością zbytnią Kair utrapiony Przez ciężki głód nakoniec zostałby zniszczony. Raz Synapem poddani, drugi raz zaś panem Zową go swym językiem, a my Pretojanem.
CIII.
Wszyscy inszy królowie, co Etiopią Władnęli dawniejszych lat i co teraz żyją, Nie mieli takich bogactw ani takiej siły, Jakie z jego domową wielmożnością były. Ale za cóż to stało: bo go przecie tłoczy Przykry żal, iż niedawno swe utracił oczy; Nadto, choć hojny w sobie dostatek zawiera Żywności jego państwo, on głodem umiera.
CI
Bo jeśli jeść albo pić chciał król nieszczęśliwy, Jak za stół siadł, żeby głód wygnał niecierpliwy, Piekielne ptastwo zaraz
Zaczem suchością zbytnią Kair utrapiony Przez ciężki głód nakoniec zostałby zniszczony. Raz Synapem poddani, drugi raz zaś panem Zową go swym językiem, a my Pretojanem.
CIII.
Wszyscy inszy królowie, co Etyopią Władnęli dawniejszych lat i co teraz żyją, Nie mieli takich bogactw ani takiej siły, Jakie z jego domową wielmożnością były. Ale za cóż to stało: bo go przecie tłoczy Przykry żal, iż niedawno swe utracił oczy; Nadto, choć hojny w sobie dostatek zawiera Żywności jego państwo, on głodem umiera.
CI
Bo jeśli jeść albo pić chciał król nieszczęśliwy, Jak za stół siadł, żeby głód wygnał niecierpliwy, Piekielne ptastwo zaraz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 55
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
na rzeczy bawił. Dowiedziawszy się Biuzurdzimicher, rzekł: „Lepiej jest rozmyślając pomału mówić, niż prędko słowo wyrzekłszy, żałować.” Mądry swą mowę rozmyślnie prowadzi, I wszystkie słowa tak ostrożnie sadzi, By mu w pół rzeczy milczeć nie kazano I z porywczych słów jego nie karano.
Jakoż tedy można i podobna przed wielmożnością twoją (której Bóg Wszechmogący pomocnikiem jest), gdzie wszytkich uczonych stek i wielu mądrych środek, i piśmiennych morze, ja ze słowami i nauką lichą swoją popisować i okazować się ważyć śmiem! Wiem, że grzeszącym w tej mierze się stawam, i mało podłej i słabej materii do tak bogatego kramu przynoszę, i szkło
na rzeczy bawił. Dowiedziawszy się Biuzurdzimicher, rzekł: „Lepiéj jest rozmyślając pomału mówić, niż prędko słowo wyrzekłszy, żałować.” Mądry swą mowę rozmyślnie prowadzi, I wszystkie słowa tak ostrożnie sadzi, By mu w pół rzeczy milczeć nie kazano I z porywczych słów jego nie karano.
Jakoż tedy można i podobna przed wielmożnością twoją (któréj Bóg Wszechmogący pomocnikiem jest), gdzie wszytkich uczonych stek i wielu mądrych środek, i piśmiennych morze, ja ze słowami i nauką lichą swoją popisować i okazować się ważyć śmiem! Wiem, że grzeszącym w téj mierze się stawam, i mało podłéj i słabéj materyej do tak bogatego kramu przynoszę, i szkło
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 12
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879