Rodzicielki niepokalanej; vota czyni/ w Pieczarskim Monastyru pracować obiecuje/ by tylko Pan z wysokości wzroku przywrócił mu tyle/ ileby można jednę ścieżkę widzieć/ którąby zapielgrzymował z Rzyszczowa do Kijowa/ i wnet (patrz Czytelniku na miłosierdzie Boże) wedle słów Prorockich: Kiedy wezwał wysłuchał go Bóg sprawiedliwości jego i tak z biady tej/ jako z oblężenia lud Izraelski nad scerwonym morzem od Egipczyków/ jako święte Miasto za panowania Ezechiasza/ którzy je oblegli byli; jako od opętanego Saula pokornego Dawida wyzwolił; ślepy pomału mału począł ulżenie bólu głównego słyszeć: a gdy się dobrze uśmierzył/ oczy się choremu otworzyły/ i długo nie widzianej słonecznej piękności nasyciły
Rodźićielki niepokaláney; votá czyni/ w Pieczárskim Monástyru prácowáć obiecuie/ by tylko Pan z wysokośći wzroku przywroćił mu tyle/ ileby można iednę śćieżkę widźieć/ ktorąby zápielgrzymował z Rzyszczowá do Kiiowá/ y wnet (pátrz Czytelniku ná miłosierdźie Boże) wedle słow Prorockich: Kiedy wezwał wysłuchał go Bog spráwiedliwośći ie^o^ y ták z biády tey/ iáko z oblężenia lud Izráelski nád zcerwonym morzem od AEgipczykow/ iáko święte Miásto zá pánowánia Ezechiaszá/ ktorzy ie oblegli byli; iáko od opętánego Saulá pokornego Dawidá wyzwolił; ślepy pomáłu máłu począł vlżenie bolu głownego słyszeć: á gdy się dobrze vśmierzył/ oczy się choremu otworzyły/ y długo nie widźianey słoneczney pięknośći násyćiły
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 148.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nawigatii ciężkie na Galerach łopaty/ aż do ostatniego uprzykrzenia. Ten czasu jednego wsiadszy w Galerę z Carogrodu/ pomyślił jakoby się z tej niewoli klatki wyzwolić/ lub przez śmierć/ lub przez ujście; i przyszło mu imię Świętych Pieczarskich/ i samej Królowej Niebieskiej na pamięć/ do tego i to/ że ta wielu z biady wyswobodza szczyrze wezwana. To tak pomyśliwszy/ zaraz miał pieczą o tym; lecz dnia trzeciego/ za Jeruzalem musiał z Bisurmany płynąć; gdzie przezimowawszy zwrócili się do domu; tamże Agareni wysiadszy w baty/ do miasta jachali; on wezwie imię Przeczystej/ obrok do Świętego miejsca jej tysiącami powtórzy: wtym czarna noc ciemnemi ziemię
náuigátii ćiężkie ná Gálerách łopáty/ áż do ostátniego vprzykrzenia. Ten czásu iednego wśiadszy w Gálerę z Cárogrodu/ pomyślił iákoby się z tey niewoli klatki wyzwolić/ lub przez śmierć/ lub przez vyśćie; y przyszło mu imię Swiętych Pieczárskich/ y sámey Krolowey Niebieskiey ná pámięć/ do tego y to/ że tá wielu z biády wyswobodza szczyrze wezwána. To ták pomyśliwszy/ záraz miał pieczą o tym; lecz dniá trzećiego/ zá Ieruzálem muśiał z Bisurmány płynąć; gdźie przeźimowawszy zwroćili się do domu; támże Agáreni wyśiadszy w báty/ do miástá iácháli; on wezwie imię Przeczystey/ obrok do Swięte^o^ mieyscá iey tyśiącámi powtorzy: wtym czarna noc ćiemnemi źiemię
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 169.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ziemię na mord gotowe/ wojny/ ekscursye/ zmowy Tatarów skryte i fałszem tkane/ i inne do okupu niepodobieństwa/ lubo do wyścia za zrządzeniem Panny Mariej (której zacna ta Pani tak z młodości usługiwała/ jako Agrykas Świętemu Mikołajowi) żałosni w tak ciężkim razie i smętni przyjaciele z odwagą wielką przebywszy/ onę z ciężkiej biady i niewoli na złotą i pożądaną swobodę wykupują/ wcześnie z rąk cudzych Eudokią odyskują/ i przez też trudności do domu z gościny nie błogiej przyprowadzają: w którym dni kilka sobie wytchnąwszy/ aby potym co gorszego nie naszło/ puszcza się do Świętych miejsc Kijowskich; w tych nabożna Pani /Paniej Dobrodziejce i wyzwolicielsce swej Mariej
źiemię ná mord gotowe/ woyny/ excursye/ zmowy Tátárow skryte y fałszem tkáne/ y inne do okupu niepodobieństwá/ lubo do wyścia zá zrządzeniem Pánny Máryey (ktorey zacna tá Páni ták z młodośći vsługiwáłá/ iáko Agrikás Swiętemu Mikołáiowi) żałosni w ták ćiężkim razie y smętni przyiaćiele z odwagą wielką przebywszy/ onę z ćieżkiey biády y niewoli ná złotą y pożądáną swobodę wykupuią/ wcześnie z rąk cudzych Eudokią odiskuią/ y przez też trudnośći do domu z gościny nie błogiey przyprowádzáią: w ktorym dni kilká sobie wytchnąwszy/ áby potym co gorszego nie nászło/ puszcza się do Swiętych mieysc Kiiowskich; w tych nábożna Páni /Pániey Dobrodzieyce y wyzwolićielsce swey Máryey
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 173.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Bogu są konkludowani. Aniołowie ciężko za grzech skarani. Lamentu dzień drugi.
Czylim był jak Niobe w marmur obrócony? Czylim odmienion w twardy kamień od Gorgony? Ze mi nie był od Niebios ten fawor życzliwy Dany/ abym uważał ich byt nieszczęśliwy/ Abym rozbadał myślą; jak oni mizenie Czas pełny biady pędzą w przeklętym Awernie; Których ta kondycja godna opłakania/ Godna lamentu/ godna płaczu/ i wźdychania: Ze nie mogą nic robić/ ani pojąć tego/ Co jest dobrego/ ani opuszczać/ co złego. I kiedy myślą/ jakie swe błogosławieństwo Utracili samochcąc przez nieposłuszeństwo/ W którym na wieki mieli być błogosławieni/
Bogu są konkludowani. Aniołowie ćieszko zá grzech skaráni. Lámentu dźień drugi.
Czylim był iak Niobe w marmur obrocony? Czylim odmienion w twárdy kámień od Gorgony? Ze mi nie był od Niebios ten fawor życżliwy Dány/ ábym uwáżał ich byt nieszcżęsliwy/ Abym rozbadał myslą; iák oni mizenie Czás pełny biády pędzą w przeklętym Awernie; Ktorych tá kondycyá godna opłákaniá/ Godná lámentu/ godná płácżu/ y wźdychániá: Ze nie mogą nic robić/ áni ṕoiąć tego/ Co iest dobrego/ áni opuszcżáć/ co złego. Y kiedy myslą/ iakie swe błogosłáwieństwo Vtráćili sámochcąc przez nieposłuszeństwo/ W ktorym na wieki mieli bydz błogosłáwieni/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 49
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
nadto mając tu w Polsce spowinowacenie z domy zacnemi, którzy go namowami i perswazjami swojemi do wszelakiej naprawy w Rzpltej wieść będą. Confirmabit hoc et benedicet huic Altissimus, si hoc operatus fuerat inter nos.
Cavenda omnino in electione, aby elekt nie był extraneus, linguae nostrae ignarus etc. Trzeba się też strzec w elekcji biady, to jest przeklęstwa, o którem czytamy w Eccl. 16: »Biada tobie, ziemio, gdy twój król jest dziecięciem, a książęta jego rano biesiadują. Szczęśliwa zaś ty jest, ziemio, która masz króla szlachetnego i książęta twoi jadają czasu przystojnego dla posilenia mocy, a nie dla opilstwa«. Panowie duchowni
nadto mając tu w Polszcze spowinowacenie z domy zacnemi, którzy go namowami i perswazyami swojemi do wszelakiej naprawy w Rzpltej wieść będą. Confirmabit hoc et benedicet huic Altissimus, si hoc operatus fuerat inter nos.
Cavenda omnino in electione, aby elekt nie był extraneus, linguae nostrae ignarus etc. Trzeba się też strzedz w elekcyej biady, to jest przeklęstwa, o którem czytamy w Eccl. 16: »Biada tobie, ziemio, gdy twój król jest dziecięciem, a książęta jego rano biesiadują. Szczęśliwa zaś ty jest, ziemio, która masz króla szlachetnego i książęta twoi jadają czasu przystojnego dla posilenia mocy, a nie dla opilstwa«. Panowie duchowni
Skrót tekstu: DyskSzlachCz_II
Strona: 446
Tytuł:
Dyskurs szlachcica polskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
uwiedziony Próżną świata radą szedł gdzieś w dalekie strony I strawił marnotrawnie ów sprzęt wzięty wszytek Na rozpustę cielesną, i światowy zbytek, Niepomniąc na przyszły czas. Potem, kiedy one Kraje, w których trawił czas, były przyciśnione Głodem, odszedł, i przystał do jednego służyć Gospodarza stron onych, kędy ciężkiej użyć Musiał biady: bowiem go paść gnał wieprze w pole. Tedy do tak nędznego prze zbytnią swąwole Przyszedł ucisku, że mu z wieprzami pospołu Na pokarm słodzinnego niestawało stołu, Aż po niemałem czasie nędżą przymuszony. Poznał swoję zelżywość i rozum szalony, I rzecze żalem zjęty: Ile trzeba komu, Słudzy chleba dość mają Ojca
vwiedźiony Prożną świátá rádą szedł gdźieś w dálekie strony Y strawił márnotrawnie ow sprzęt wźięty wszytek Ná rospustę ćielesną, y świátowy zbytek, Niepomniąc ná przyszły czás. Potem, kiedy one Kráie, w ktorych trawił czas, były przyćiśnione Głodem, odszedł, y przystał do iednego służyć Gospodarza stron onych, kędy ćięszkiey vżyć Muśiał biády: bowiem go paść gnał wieprze w pole. Tedy do ták nędznego prze zbytnią swąwole Przyszedł vćisku, że mu z wieprzámi pospołu Ná pokarm słodźinnego niestawáło stołu, Aż po niemáłem czáśie nędżą przymuszony. Poznał swoię zelżywość y rozum szalony, Y rzecze żalem zięty: Ile trzebá komu, Słudzy chlebá dość máią Oycá
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 80
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, prędko w lot przeminą, A nastąpi on upał w piekle niezgaszony, I tego ciemnościami karcer otoczony, Do którego skazani miłośnicy świata Będą dekretem Boskiem w nieskończone lata, Kędy robak bez końca gryźć będzie sumnienie, I one palić będą na wieki płomienie, Między któremi i ty (zal się mocny Panie) Będziesz pełne biady miał na wieki mieszkanie, Kędy żałować będziesz, ześ Pańskie mandata Gwałcił, i płakać musisz na swe przeszłe lata, Chcąc, abyć się wróciły; moje przytem chęci W napominaniu, będziesz w ten czas miał w pamięci, Lecz ten żal bez pożytku namniejszego będzie; Bo w piekle pokuty, i spowiedzi
, prędko w lot przeminą, A nástąpi on vpał w piekle niezgászony, Y tego ćiemnośćiámi kárcer otoczony, Do ktorego skazáni miłośnicy świátá Będą dekretem Boskiem w nieskończone látá, Kędy robák bez końcá gryść będźie sumnienie, Y one palić będą ná wieki płomienie, Między ktoremi y ty (zal się mocny Pánie) Będźiesz pełne biády miał ná wieki mieszkánie, Kędy záłowáć będźiesz, ześ Páńskie mándátá Gwałćił, y płákáć muśisz ná swe przeszłe látá, Chcąc, ábyć się wroćiły; moie przytem chęći W nápominániu, będźiesz w ten czas miał w pámięći, Lecz ten żál bez pożytku namnieyszego będźie; Bo w piekle pokuty, y spowiedźi
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 178
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
dla wybawienia ludzkiego rodzaju Z Niebieskiego na dolną ziemię zstąpił kraju. Bo wziąwszy z czystej Panny przejżrzanej przed wiekiem Ciało w Żywocie czystym, zrodził się człowiekiem Bez jej Panieństwa skazy, aby błąd rugował Sprosny, który po świecie rozległym panował. Tedy w ludzkiej naturze z głębokiej swej rady Podjął śmierć dobrowolnie na Krzyżu, chcąc z biady Wyzwolić naród ludzki. po śmierci, trzeciego Dnia zmartwychwstał, i wstąpił do nieba górnego. Którego zacnej chwały jeśli się dopytać Chcesz, racz w Ewangeliej o tym Pismo czytać. A miał Uczniów dwanaście, ci się w różne świata Po w nieboweściu jego rozszedszy klimata, Po szerokim różnieśli świecie w różne kraje, I tam
dla wybáwienia ludzkiego rodzáiu Z Niebieskiego ná dolną źiemię zstąpił kráiu. Bo wźiąwszy z czystey Pánny przeyżrzáney przed wiekiem Ciáło w Zywoćie czystym, zrodźił się człowiekiem Bez iey Pánieństwá skázy, áby błąd rugował Sprosny, ktory po świećie rozległym pánował. Tedy w ludzkiey náturze z głębokiey swey rády Podiął śmierć dobrowolnie ná Krzyżu, chcąc z biády Wyzwolić narod ludzki. po śmierći, trzećiego Dniá zmartwychwstał, y wstąpił do niebá gornego. Ktorego zacney chwały ieśli się dopytáć Chcesz, rácz w Ewángeliey o tym Pismo czytáć. A miał Vczniow dwánaśćie, ći się w rożne świátá Po w nieboweśćiu iego rozszedszy klimátá, Po szerokim roznieśli świećie w rożne kráie, Y tám
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 208
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i ty, i ja twą kochaną Pięknością niech zostanę ukontentowaną. A w tym Tobie ślubuję, że gdy na wysoki Jutro zodiak wstąpi Tytan złotooki, Przystanę do Chrystusa, i Twą przyjmę Wiarę, A swe zaraz porzucę precz obrzędy stare. Przyjmij jednę tę radę mą, dla której rady Nie doznasz od Chrystusa nigdy żadnej biady, Owszem więtszych dostąpisz u Boga Twojego Dobrodziejstw, i łask, względem zbawienia mojego. Bo tak Twe Pismo świadczy Chrystusa językiem Wyrzekłe: Wesele jest w Niebie nad grzesznikiem Jednym pokutującym. Jeżeli wzbudzone Wesele bywa w Niebie, gdy za popełnione Grzechy swe jaki zbrodzień szczerze pokutuje, Dalekoć więtszą płatę Bóg za to zgotuje. O
y ty, y ia twą kocháną Pięknośćią niech zostánę vkontentowáną. A w tym Tobie ślubuię, że gdy ná wysoki Iutro zodyák wstąpi Tytan złotooki, Przystánę do Chrystusá, y Twą przyymę Wiárę, A swe záraz porzucę precz obrzędy stáre. Przyymiy iednę tę rádę mą, dla ktorey rády Nie doznasz od Chrystusá nigdy żadney biády, Owszem więtszych dostąpisz v Bogá Twoiego Dobrodźieystw, y łask, względem zbáwienia moiego. Bo ták Twe Pismo świádczy Chrystusá ięzykiem Wyrzekłe: Wesele iest w Niebie nád grzesznikiem Iednym pokutuiącym. Ieżeli wzbudzone Wesele bywa w Niebie, gdy zá popełnione Grzechi swe iáki zbrodźień szczerze pokutuie, Dálekoć więtszą płátę Bog zá to zgotuie. O
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 229
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
każdego w jednej stoi porze. Gdzieżby na tamtym świecie, kędy już nic na się Człek dobrego nie zrobi, uszła pauza w czasie! Tam to dopiero tęskno, ba, i ckliwo będzie, Gdy ani pić, ani grać, ani po kolędzie Jeździć, ani spać wolno; godzina się roku Równa, prócz biady w uchu, nic prócz ognia w oku. Z diabły konwersacja: ci będą zabawiać, Ci przed oczy światowe krotofile stawiać, Do bólu z niewróconej żal przydając zguby. Czemuż nas tak pożądny, tak mierzi czas luby? 268. NA TOŻ DRUGI RAZ
Dyktuje sparę w beczce, jeśli gdzie przenika Z jakimkolwiek napojem
każdego w jednej stoi porze. Gdzieżby na tamtym świecie, kędy już nic na się Człek dobrego nie zrobi, uszła pauza w czasie! Tam to dopiero tęskno, ba, i ckliwo będzie, Gdy ani pić, ani grać, ani po kolędzie Jeździć, ani spać wolno; godzina się roku Równa, prócz biady w uchu, nic prócz ognia w oku. Z diabły konwersacyja: ci będą zabawiać, Ci przed oczy światowe krotofile stawiać, Do bólu z niewróconej żal przydając zguby. Czemuż nas tak pożądny, tak mierzi czas luby? 268. NA TOŻ DRUGI RAZ
Dyktuje sparę w beczce, jeśli gdzie przenika Z jakimkolwiek napojem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 156
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987