się plagi od nich nie pogoiły jeszcze/ a cóż sobie po niebieskich obiecywać mamy? Nie tylkoć te od nas wyszły wapory/ dymy/ kurzawy co z nich urósł na powietrzu ten Kometat ale i grzechy/ zbrodnie/ z których ten bicz uczyniono/ którym ta miotła grozi i odpowieda: niemaszci w niebie materii na bicze/ jeżeli z ziemie nie wznidzie: niemasz pręcia na miotły/ jeżeli go stąd nie poślemy. Pięknie Jeremiasz/ gdy mówi ludowi Żydowskiemu żeby się nie bał od znaków niebieskich/ wedle inszej Wersyej powieda: Timorem facinat ea facientibus suis. Niech się ci boją tych znaków/ co je porobili/ co je uczynili.
sie plagi od nich nie pogoiły iescze/ á coż sobie po niebieskich obiecywáć mamy? Nie tylkoć te od nas wyszły wapory/ dymy/ kurzáwy co z nich vrosł ná powietrzu ten Kometát ále y grzechy/ zbrodnie/ z których ten bicz vczyniono/ ktorym tá miotłá groźi y odpowieda: niemászći w niebie máteryey ná bicze/ ieżeli z źiemie nie wznidźie: niemász pręćia ná miotły/ ieżeli go ztąd nie poslemy. Pięknie Ieremiasz/ gdy mowi ludowi Zydowskiemu żeby sie nie bał od znákow niebieskich/ wedle inszey Wersyey powieda: Timorem facinat ea facientibus suis. Niech sie ći boią tych znákow/ co ie porobili/ co ie vczynili.
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B4v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
dzieci Matka, aż skoro minął w tej nocy dzień trzeci A farao: „Nie tylko, Mojżeszu, nie puszczę, Ale wszystkich dozorców na Żydy poduszczę! Nie każę do ciegielnej plew dawać roboty, A przecię cegły muszą zrobić wedle groty. Więc że gwałtem chcą wyzuć jarzmo niewolnicze, Znajdą na nich korbacze i żelazne bicze.” Tak był durny farao, choć w gorącej łaźni, Że go to, co poprawić miało, barziej drażni, Śmiał się Bóg, a na owe narowy i sapy Przybrał wędzidło, przybrał munsztuk wedle szkapy. Zabił mu syna, a ten zaraz spuścił z basu, Każe Żydy co rychlej wyganiać z tarasu.
dzieci Matka, aż skoro minął w tej nocy dzień trzeci A farao: „Nie tylko, Mojżeszu, nie puszczę, Ale wszystkich dozorców na Żydy poduszczę! Nie każę do ciegielnej plew dawać roboty, A przecię cegły muszą zrobić wedle groty. Więc że gwałtem chcą wyzuć jarzmo niewolnicze, Znajdą na nich korbacze i żelazne bicze.” Tak był durny farao, choć w gorącej łaźni, Że go to, co poprawić miało, barziej draźni, Śmiał się Bóg, a na owe narowy i sapy Przybrał wędzidło, przybrał munsztuk wedle szkapy. Zabił mu syna, a ten zaraz spuścił z basu, Każe Żydy co rychlej wyganiać z tarasu.
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 114
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Ty, o Panie, świątobliwą Krwią popisawszy każdy bok słupowi, Podajesz naukę żywą Dziecinnej duszy, głupiemu zmysłowi, Że każdy, o dobry Boże, Twoję wyczytać zbytnią miłość może.
Już mi to dziwu nie mnoży, Że trwały w mękach ciała męczennicze, Kiedy Ty, o Synu Boży, Tak skromnie rózgi ponosisz i bicze, I prawy zlawszy krwie stokiem, Jeszcze sam lewym nadstawiasz się bokiem;
Jesteś sam słup, słup żywiący, Słup, w którym męstwo cudowne się zmieści, Który w ból obfitujący, Żadnej pozwierzchnie nie wydasz boleści. O, rzecz godna podziwienia: Jeden słup z ciała, a drugi z kamienia. POT KRWAWY
Poci
Ty, o Panie, świątobliwą Krwią popisawszy każdy bok słupowi, Podajesz naukę żywą Dziecinnej duszy, głupiemu zmysłowi, Że każdy, o dobry Boże, Twoję wyczytać zbytnią miłość może.
Już mi to dziwu nie mnoży, Że trwały w mękach ciała męczennicze, Kiedy Ty, o Synu Boży, Tak skromnie rózgi ponosisz i bicze, I prawy zlawszy krwie stokiem, Jeszcze sam lewym nadstawiasz się bokiem;
Jesteś sam słup, słup żywiący, Słup, w którym męstwo cudowne się zmieści, Który w ból obfitujący, Żadnej pozwierzchnie nie wydasz boleści. O, rzecz godna podziwienia: Jeden słup z ciała, a drugi z kamienia. POT KRWAWY
Poci
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 217
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
a ten raz przyjąwszy w siebie ogień/ nigdy go/ aż chyba stluczony nie utraca. Wiesz że Pirytes także kamieni jest/ i ten ogień w sobie ma; i lubo to miękka ziemia te twarde rodzi kamienie/ przeciwnie się z tobą stanie; boć twoja ziemia/ ciało mówię twarde na posty/ modły/ bicze/ i Bogu wdzięczne inne prace będzie/ a serce kamieniste ta zmiękczy/ jako Z. Magdalena swojej/ i świecę na Ofiarę Panu zapaloną je przyniesie. Przypomniałem o Grobie Pańskim/ który Roku 1634. Ormianie V Turków wyhandlowawszy/ Strażą obwarowali byli/ aby z Chrześcijan żaden tan w wielki tydzień/ a osobliwie w
á ten raz przyiąwszy w śiebie ogień/ nigdy go/ áż chybá stluczony nie vtraca. Wiesz że Pirites tákże kámieni iest/ y ten ogień w sobie ma; y lubo to miękka źiemiá te twárde rodzi kámienie/ przećiwnie się z tobą sstánie; boć twoiá ziemiá/ ćiáło mowię twárde ná posty/ modły/ bicze/ y Bogu wdzięczne inne prace będźie/ á serce kámieniste tá zmiękczy/ iáko S. Mágdálená swoiey/ y świecę ná Ofiárę Pánu zapaloną ie przynieśie. Przypomniałem o Grobie Páńskim/ ktory Roku 1634. Ormiánie V Turkow wyhándlowawszy/ Strażą obwárowáli byli/ áby z Chrześcian żaden tã w wielki tydzien/ á osobliwie w
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 194.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
miotają morskie nawałności; a tak stąd ciągnie rozkosz, zbrodnie kochająca, zowąd boleść odciąga, grzech naśladująca. Częściej jednak z potrzeby powraca z zwycięstwem owa zbrodni kompanka, płacz odnosząc męstwem, i tak swoje triumfy dzielnie otrzymane z pobożnością występki mają na przemianę. Lecz Ty przecię powściągasz wodza niewolnicze, zsyłając na karanie moje ciężkie bicze, i karaniu, które jest winą mojej winy, mąk sowitych przydajesz dla mojej przyczyny, zaczym nie Iksyjońskim (według bajki) kręgiem, lecz się kręcę związana wiecznym świata biegiem, a Ty przykrym swym okiem ani widzisz tego – wejrzy, proszę, a zażyj miłosierdzia swego! V
Wspomnij, proszę, żeś mię
miotają morskie nawałności; a tak stąd ciągnie rozkosz, zbrodnie kochająca, zowąd boleść odciąga, grzech naśladująca. Częściej jednak z potrzeby powraca z zwycięstwem owa zbrodni kompanka, płacz odnosząc męstwem, i tak swoje tryumfy dzielnie otrzymane z pobożnością występki mają na przemianę. Lecz Ty przecię powściągasz wodza niewolnicze, zsyłając na karanie moje ciężkie bicze, i karaniu, które jest winą mojej winy, mąk sowitych przydajesz dla mojej przyczyny, zaczym nie Iksyjońskim (według bajki) kręgiem, lecz się kręcę związana wiecznym świata biegiem, a Ty przykrym swym okiem ani widzisz tego – wejrzy, proszę, a zażyj miłosierdzia swego! V
Wspomnij, proszę, żeś mię
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 40
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
odpadła, Która człowieka, że aż się wścieka, ujadła. O rany mężów sroższe niż z wężów i gadu, Któryż od żonek nie boli członek z ich jadu? Daremnie syka, bo i aptyka nie zliczy, Kogo złej żony przymiot zmierziony skaliczy. Czemuż mnie raczej wyrok nie znaczy z cholery Na krwawe bicze i niewolnicze galery? Czemu na szyki, lwom na przesmyki hirkańskie Albo na zęby Cerbera gęby tyrańskie? Milsze stąd szwanki niż od kochanki, co ślubi, A przecie wiary, w nałogach miary nie lubi. Idą za sztuką i za nauką niedźwiedzie I więcej wskóra człek niż natura, co wiedzie. Lwy straszne rodem za
odpadła, Która człowieka, że aż się wścieka, ujadła. O rany mężów sroższe niż z wężów i gadu, Któryż od żonek nie boli członek z ich jadu? Daremnie syka, bo i aptyka nie zliczy, Kogo złej żony przymiot zmierziony skaliczy. Czemuż mnie raczej wyrok nie znaczy z cholery Na krwawe bicze i niewolnicze galery? Czemu na szyki, lwom na przesmyki hirkańskie Albo na zęby Cerbera gęby tyrańskie? Milsze stąd szwanki niż od kochanki, co ślubi, A przecie wiary, w nałogach miary nie lubi. Idą za sztuką i za nauką niedźwiedzie I więcej wskóra człek niż natura, co wiedzie. Lwy straszne rodem za
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 260
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
piersiach żyje/ pożera kości scicha/ i takie szaleństwa wzbudza/ którym trudno kto ma zabieżeć/ by niewiem jako był Doktor uczony. Nie zarabiajciesz na takowe serca twarde/ krnąbrne/ byście snać nie zarobili i na pioruny. I tego nie zapomniał przed młodzią swoją/ aby znali rękę Pańską nad sobą/ i bicze/ którymi więc i młode karze. Do Anioła Śmirneńskiego wskazano: Wiem o utrapieniu twoim, i o ubóstwie twoim, aleś ty bogaty, i zbluzniony jesteś od tych, którzy się Żydami zowią, a nie są nimi, ale są bożnicą szatańską: nie bój się nic z tego co masz ucierpieć, etc.
pierśiách żyie/ pożera kośći zćichá/ y tákie szaleństwa wzbudza/ ktorym trudno kto ma zábieżeć/ by niewiem iáko był Doktor vczony. Nie zárábiayćiesz ná tákowe sercá twárde/ krnąbrne/ byśćie snać nie zárobili y ná pioruny. I tego nie zápomniał przed młodźią swoią/ áby ználi rękę Páńską nád sobą/ y bicze/ którymi więc y młode karze. Do Anyołá Smirneńskiego wskazano: Wiem o vtrapieniu twoim, y o vbostwie twoim, áleś ty bogáty, y zbluzniony iesteś od tych, ktorzy się Zydámi zowią, á nie są nimi, ále są bożnicą szátáńską: nie boy się nic z tego co masz vćierpieć, etc.
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 80
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
: Tudzież sumnienie swoje/ łaskę Bożą/ Godność Synowstwa Bożego/ prawo do chwały wiecznej/ za[...] namniejszą jaka cielesną/ grosz marny/ pożytek fałszywy etc. a takich będzie bez liczby aż do skończenia świata. Gdy go lepak tak srodze biczowano/ mógł myślić z niewymownymserca swego bólem i utrapieniem Bolą mię i trapią te bicze/ i korona cierniowa z przybijaniem i urąganiem: Lecz nieporownanie większy ból mi zadają/ i trapią serce moje ci/ którzy tak się z ciałem swoim obchodzą/ jakoby niwczym nie chcieli onego zasmucić: i owszem i myśli smętek zbawienny przynoszącej przyjmować; lecz tylko tak jakoby będąc niewinniejszymi niż Syn Boży/ bez biczów
: Tudźiesz sumnienie swoie/ łaskę Bożą/ Godnosć Synowstwá Bożego/ prawo do chwały wieczney/ za[...] namnieyszą iaka ćielesną/ grosz marny/ pożytek fałszywy etc. á takich będźie bez liczby áż do skonczeniá świátá. Gdy go lepak tak srodze biczowáno/ mogł myślić z niewymownymserca swego bolem y vtrapieniem Bolą mię y trápią te bicze/ y korona ćierniowa z przybiiániem y vrągániem: Lecz nieporownánie większy bol mi zádaią/ y trápią serce moie ći/ ktorzy tak się z ćiáłem swoim obchodzą/ iákoby niwczym nie chćieli onego zásmućić: y owszem y myśli smętek zbáwienny przynoszącey przyimowáć; lecz tylko ták iákoby będąc niewinnieyszymi niż Syn Boży/ bez biczow
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 156
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
nas i na opresją naszę pieniądze zbierają, a ubogi, nagi sierota głód mrze, nago chodzi, po ulicach się tuła, w gnoju leży, wdowa skwierczy, ratunku w ubóstwie swoim nie ma, więzień w więzieniu jęczy, do Boga ręce podnosząc, o pomstę prosząc; a Bóg też podobno dla tego plagi i bicze swe na świat posyła i nas w modlitwach nie wysłuchywa, że stróżowie kościelni, pauperumoeconomi, tę partykę chleba Panu Jezusowi w ubogich jego prawie z gęby wydarli, a sami tego używają pro libitu et abominatione sua, a ty, szlachcicu, przedsię księdzu daj, a nie pytaj się, jeśli ten fundusz przodka twego
nas i na opresyą naszę pieniądze zbierają, a ubogi, nagi sierota głód mrze, nago chodzi, po ulicach się tuła, w gnoju leży, wdowa skwierczy, ratunku w ubóstwie swoim nie ma, więzień w więzieniu jęczy, do Boga ręce podnosząc, o pomstę prosząc; a Bóg też podobno dla tego plagi i bicze swe na świat posyła i nas w modlitwach nie wysłuchywa, że stróżowie kościelni, pauperumoeconomi, tę partykę chleba Panu Jezusowi w ubogich jego prawie z gęby wydarli, a sami tego używają pro libitu et abominatione sua, a ty, szlachcicu, przedsię księdzu daj, a nie pytaj się, jeśli ten fundusz przodka twego
Skrót tekstu: DyskSzlachCz_II
Strona: 447
Tytuł:
Dyskurs szlachcica polskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tedy ze ich do mlaky zahowal, a drugi rasz ze ich spalił, a po trzecie ras, ze ich do Śląska szena mego posiał. Co tedy rzec zrozumiana fałszu jego i szam tego przyznał, ze to s podwodu ma, ze nic nie da, zato tedy in contracto zgodi złotych sto tak za bicze jakoli za kradzers wina i karanie pres pana Pętkowskiego in arce nostro stanęła. Co zas tedy ze pieniędzy nie biło, zebi statek podluk szaczonku ludzi odebrać; co się tak stało s tim dokładem, mieli delacją do 3 niedzel, komu innemu jak mogą przędąc, ale nie kczal nik wykupie. Co tedy za
tedi ze ich do mlaky zahowal, a drugi rasz ze ich spalił, a po trzecie ras, ze ich do Sląska szena mego posiał. Czo tedi rzec zrozumiana fałszu iego y szam tego przyznał, ze to s podwodu ma, ze nic nie da, zato tedi in contracto zgodi zlotych sto tak za bicze iakoli za kradzers wina y karanie pres pana Pętkowskiego in arce nostro stanęła. Czo zas tedi ze pieniędzy nie biło, zebi statek podluk szaczonku ludzi odebrac; czo sie tak stało s tim dokładęm, mieli delatią do 3 niedzel, komu innemu iak mogą przędąc, ale nie kczal nik wykupie. Czo tedy za
Skrót tekstu: KsŻyw
Strona: 94
Tytuł:
Księga sądowa państwa żywieckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1681 a 1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1752
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Karaś, Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1978