się viritim do ochoczego gospodarza w podróż mili stąd całej. Gdzie bez popasu stanąwszy, dystyngwowaniej od pirwszego byliśmy przyjęci, jako od kawalera dystyngwowanych, jakem się w nim rozpatrzył, przymiotów i umięjącego żyć na świecie, jako non neo natus dominus, ale równy starożytnością naszej familii pan, z którym mile starą klecić bidę, jak największych z nowym sitkiem używać konsulacji. 18. i 19. Tamże do dnia ostatniego mile przebywszy i drugiej już to rocznicy pobrania się gospodarstwu powinszowawszy przypadającej, ruszyłem się na noc do Mostów, dokąd jadącemu z bratem moim generałem, na dniu 9. eiusdem spomnianym, więcej mili przeprowadzał gospodarz. Osimnastego zaś
się viritim do ochoczego gospodarza w podróż mili stąd całej. Gdzie bez popasu stanąwszy, dystyngwowaniej od pirwszego byliśmy przyjęci, jako od kawalera dystyngwowanych, jakem się w nim rozpatrzył, przymiotów i umięjącego żyć na świecie, jako non neo natus dominus, ale równy starożytnością naszej familii pan, z którym mile starą klecić bidę, jak największych z nowym sitkiem używać konsulacji. 18. i 19. Tamże do dnia ostatniego mile przebywszy i drugiej już to rocznicy pobrania się gospodarstwu powinszowawszy przypadającej, ruszyłem się na noc do Mostów, dokąd jadącemu z bratem moim generałem, na dniu 9. eiusdem spomnianym, więcej mili przeprowadzał gospodarz. Osimnastego zaś
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 153
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
cofając się w kroku, Takaż to wdzięczność obiecana smoku? Taka; smok rzecze: sprawa jest gotowa, Chcę ja dotrzymać tobie mego słowa; Wszakiem obiecał, tak jak świat zapłacić, Który zwykł swoich służebników tracić. Tymże sposobem i ja z tobą idę, Śmierć ci za żywot, i za łaskę bidę Chcę ci dziś oddać, gotuj się do śmierci; Chłop ręce łamie, próżno piętą wierci, Myśli: ucieknę, ale znowu rzecze: A któż przed Smokiem skrzydlastym uciecze? Woli go prosić, tedy na kolana Padszy, tak prosi Smoka Mości Pana: Zmiłuj się, pomnij na moje przysługi. Nie, smok rzekł
cofaiąc śię w kroku, Takaż to wdźięczność obiecana smoku? Taka; smok rzecze: sprawa iest gotowa, Chcę ia dotrzymać tobie mego słowa; Wszakiem obiecał, tak iak świat zapłaćić, Ktory zwykł swoich służebnikow traćić. Tymże sposobem i ia z tobą idę, Smierć ći za żywot, i za łaskę bidę Chcę ći dźiś oddać, gotuy śię do śmierći; Chłop ręce łamie, prożno piętą wierći, Myśli: ućieknę, ale znowu rzecze: A ktoż przed Smokiem skrzydlastym ućiecze? Woli go prośić, tedy na kolana Padszy, tak prośi Smoka Mośći Pana: Zmiłuy śię, pomniy na moie przysługi. Nie, smok rzekł
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 25
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731