Lecz wszytko uważywszy, niech się nikt nie dziwi: I drewno, i żelazo, często się gnąc, skrzywi. 347 (N). WIELKANOC MAZOWIECKA
Rok minął, z warszawskiego sejmu jadąc, prawie, Przyszło mi być na święta wielkonocne w Mławie. Tam, skoro mnie na jutrznią rany dzwon obudzi, Z ciężką biedą się cisnę w pełen kościół ludzi. Czy im to z dewocyjej, czy idzie z natury, Nie ma świat nabożniejszych, myślę, nad Mazury. Wszyscy pieszo, mówię to bez wszelkiej przymówki, A każdy z nich z ostrogą i z szablą bez wkuwki. Po cmentarzu kołacze i rozlicznej mody Szołdry zwykle święconej oczekują wody
Lecz wszytko uważywszy, niech się nikt nie dziwi: I drewno, i żelazo, często się gnąc, skrzywi. 347 (N). WIELKANOC MAZOWIECKA
Rok minął, z warszawskiego sejmu jadąc, prawie, Przyszło mi być na święta wielkonocne w Mławie. Tam, skoro mnie na jutrznią rany dzwon obudzi, Z ciężką biedą się cisnę w pełen kościół ludzi. Czy im to z dewocyjej, czy idzie z natury, Nie ma świat nabożniejszych, myślę, nad Mazury. Wszyscy pieszo, mówię to bez wszelkiej przymówki, A każdy z nich z ostrogą i z szablą bez wkuwki. Po cmentarzu kołacze i rozlicznej mody Szołdry zwykle święconej oczekują wody
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 147
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
których dokazowali, By go był świat do ziemie tak prędko nie schował. Czyli to jeszcze nie moc? Gdy wypił najwiętszy Dzban piwa lub gorzałki, wtenczas był mocniejszy. Kapłona, kuropatwy tego nierad jadał, Choćbyś mu też był który garniec wina tam dał. Ledwie chudak na taką mógł patrzyć zwierzynę, Z wielką biedą, kłopotem jadał zajęczynę. Kiedy zaś począł śpiewać swym cieniuchnym głosem, Taki drugi ani był, choćby ciskał losem, Co by go równie przeszedł w tak głosie cieniuchnym, W to nad inszych muzyków nie był ubożuchnym. Taki dźwięk głosu jego — nie mówię, że skały, Gdy zakrzyknął, wilczyce z wilki uciekały.
których dokazowali, By go był świat do ziemie tak prędko nie schował. Czyli to jescze nie moc? Gdy wypił najwiętszy Dzban piwa lub gorzałki, wtenczas był mocniejszy. Kapłona, kuropatwy tego nierad jadał, Choćbyś mu też był który garniec wina tam dał. Ledwie chudak na taką mógł patrzyć zwierzynę, Z wielką biedą, kłopotem jadał zajęczynę. Kiedy zaś począł śpiewać swym cieniuchnym głosem, Taki drugi ani był, choćby ciskał losem, Co by go równie przeszedł w tak głosie cieniuchnym, W to nad inszych muzyków nie był ubożuchnym. Taki dźwięk głosu jego — nie mówię, że skały, Gdy zakrzyknął, wilczyce z wilki uciekały.
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 11
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
wespół się stali nieużytecznymi/ niemasz ktoby czynił dobre/ niemasz aż do jednego. 13. Grobem otworzonym jest gardło ich/ językami swemi zdradzali/ jad żmijej pod wargami ich. 14. Których usta napełnione są przeklinania i gorzkości. 15. Nogi ich prędkie są ku wylewaniu krwie. 16. Skruszenie z biedą na drogach ich: 17. A drogi pokoju nie poznali. 18. Niemasz bojaźni Bożej przed oczyma ich. 19. A Wiemy iż cokolwiek zakonowi mówi/ tym którzy są pod zakonem mówi: aby wszelkie usta były zatulone/ i aby wszystek świat podlegał karaniu Bożemu. 20. Przeto z uczynków zakonu nie będzie
wespoł się stáli nieużytecżnymi/ niemász ktoby cżynił dobre/ niemász aż do jednego. 13. Grobem otworzonym jest gárdło ich/ językámi swemi zdradzáli/ jad żmijey pod wárgámi ich. 14. Ktorych ustá nápełnione są przeklinánia y gorzkosći. 15. Nogi ich prętkie są ku wylewániu krwie. 16. Skruszenie z biedą ná drogách ich: 17. A drogi pokoju nie poználi. 18. Niemász bojaźni Bożey przed ocżymá ich. 19. A Wiemy iż cokolwiek zakonowi mowi/ tym ktorzy są pod zakonem mowi: áby wszelkie ustá były zátulone/ y áby wszystek swiát podlegał karaniu Bożemu. 20. Przeto z ucżynkow zakonu nie będźie
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 162
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
spowiadać należy. Nasze przy konfesyjonałach żale i popraw obietnice są to jedne szalbirstwa i Panem Bogiem łudzenia, na okrutniejsze duszy i sumnienia zabójstwo. Jedni bowiem pozorowi dogadzamy i spowiadamy się, aby nas nabożnymi widziano i taksowano; drudzy, bojąc się klątew i publikacji z ambony, raz przynajmniej w rok na Wielkanoc to z wielką biedą czyniemy. Insi z nabożeństwa i dla pozyskania łaski Boskiej w potrzebach swoich, wszyscy jednak bez nabożeństwa, bez ferworu, bez serca, bez miłości Boskiej i rewerencji tak górnego dobrodziejstwa i sakramentu zażywamy.
Stanisław: Tak jest, mój kochany bracie, dlatego też w łasce Boskiej tyle korzystamy po spowiedziach naszych, jako i ów
spowiadać należy. Nasze przy konfesyjonałach żale i popraw obietnice są to jedne szalbirstwa i Panem Bogiem łudzenia, na okrutniejsze duszy i sumnienia zabójstwo. Jedni bowiem pozorowi dogadzamy i spowiadamy się, aby nas nabożnymi widziano i taksowano; drudzy, bojąc się klątew i publikacyi z ambony, raz przynajmniej w rok na Wielkanoc to z wielką biedą czyniemy. Insi z nabożeństwa i dla pozyskania łaski Boskiej w potrzebach swoich, wszyscy jednak bez nabożeństwa, bez ferworu, bez serca, bez miłości Boskiej i rewerencyi tak górnego dobrodziejstwa i sakramentu zażywamy.
Stanisław: Tak jest, mój kochany bracie, dlatego też w łasce Boskiej tyle korzystamy po spowiedziach naszych, jako i ów
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 242
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tamtemu regentowi poda. Napisawszy, jako rzecz, w księgach, przyzwoita, Po łacinie go regent wdowie owej czyta. Słysząc ta kilka razy w zapisie: post fata, „Minął — rzecze — mięsopust, w post nie trzeba swata. Nie tom kazała pisać, pisz Waszmość inaczej.” Aż jej to z wielką biedą regent wytłumaczy, Że u nas fatum śmiercią. Kwituje z ochoty: „Schowajcie się z tym swatem do inszej w zaloty.” 166 (N). PANIĘ MŁODE Z ŻOŁNIERZEM STARYM
Z starym, grzecznym żołnierzem, panię młode, głupie, Na bankiecie przy ludzi zwadziwszy się kupie, Że go Jasiem nazowie, srodze
tamtemu regentowi poda. Napisawszy, jako rzecz, w księgach, przyzwoita, Po łacinie go regent wdowie owej czyta. Słysząc ta kilka razy w zapisie: post fata, „Minął — rzecze — mięsopust, w post nie trzeba swata. Nie tom kazała pisać, pisz Waszmość inaczej.” Aż jej to z wielką biedą regent wytłumaczy, Że u nas fatum śmiercią. Kwituje z ochoty: „Schowajcie się z tym swatem do inszej w zaloty.” 166 (N). PANIĘ MŁODE Z ŻOŁNIERZEM STARYM
Z starym, grzecznym żołnierzem, panię młode, głupie, Na bankiecie przy ludzi zwadziwszy się kupie, Że go Jasiem nazowie, srodze
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 616
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
brzegami, morskiemi leżą, a na mizerią kraju, nienarzekają. My zaś w Polsce mamy fertilissimam glabam, więc na mizerią nam narzekać jest to contra solem loqui. Mówić też trudno że jej w Polsce cale niema; ale tę mizerią sprawie, najprzód sama nie obserwa dzieci która provocat iram Dei żeby takich rodziców biedą oprimował; Potym wielki, jakiego pod słońcem nigdzie większego niemasz ludzi nieporządek, ale nie kraju punuria. A z tąd przyznać trzeba, ze dato uno absurdo sequitur liud, bo zbytki Panów, i Szlachty sprawiły niedostatek poddanych chłopów. Co abym luculentius pokazał, musze w przód maksymy Cudzoziemskich Sąsiedzkich potencyj cytować, któremi
brzegami, morskiemi leżą, á na mizeryą kraju, nienarzekaią. My zaś w Polszcze mamy fertilissimam glabam, więc na mizeryą nam narzekać iest to contra solem loqui. Mowić też trudno że iey w Polszcze cale niema; ále tę mizeryą sprawie, nayprzod sama nie obserwa dzieci ktora provocat iram Dei zeby takich rodzicow biedą oprimował; Potym wielki, iakiego pod słońcem nigdzie większego niemasz ludzi nieporządek, ale nie kraju punurya. A z tąd przyznać trzeba, ze dato uno absurdo sequitur liud, bo zbytki Panow, y Szlachty sprawiły niedostatek poddanych chłopow. Co abym luculentius pokazał, musze w przod maxymy Cudzoziemskich Sąsiedzkich potencyi cytować, ktoremi
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 112
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
p. Kochanowicza, gdy się dowiedział, że różna moneta w tej sumie znajduje się, nie kazał jej ode mnie odbierać, ale abym taką liczył, jaką dał był w.ks.m. dobrodziejowi, pruską monetą, tynfami i szóstakami. Quid ultro faciendum, już mi i mózgu nie staje z taką biedą, jaka na mnie padła; popieczętowałem tedy Wszystkie worki, które haerent w skarbcu króla im. do dalszej rezolucyjej quid faciendum w.ks.m. dobrodzieja.
Przywilejów podpisanych n^o^ 8 odsyłam. Co zaś tu occurrit, ex adiunctis patebit w.ks.m. dobrodziejowi.
Listy jedne w ręce, drugie
p. Kochanowicza, gdy się dowiedział, że różna moneta w tej sumie znajduje się, nie kazał jej ode mnie odbierać, ale abym taką liczył, jaką dał był w.ks.m. dobrodziejowi, pruską monetą, tynfami i szóstakami. Quid ultro faciendum, już mi i mózgu nie staje z taką biedą, jaka na mnie padła; popieczętowałem tedy Wszystkie worki, które haerent w skarbcu króla jm. do dalszej rezolucyjej quid faciendum w.ks.m. dobrodzieja.
Przywilejów podpisanych n^o^ 8 odsyłam. Co zaś tu occurrit, ex adiunctis patebit w.ks.m. dobrodziejowi.
Listy jedne w ręce, drugie
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 237
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
z częścią wojska tatarskiego. 16 Warszawa 16 VII 1693
Imp. referendarza codziennie solicytować będę, aby się zadosyć votis et mandatis w.ks.m. dobrodzieja stało. Imp. wojewody witebskiego papiery w jakim są respekcie, odpisuję dopiro w.ks.m. dobrodziejowi im. ks. referendarz, od którego z biedą list odebrałem.
Za sukno i insze wydatki imp. cześnik zapłacił mi i za tego drugiego satyra, którego już zaczął robić i za tydzień obiecał on skończyć; nie mogliśmy i jednego halerza utargować.
Zapis ks. im. Bogusława Radziwiłła taki się znajduje w terminarzu, który jest w kancelaryjej. Roborant certum scriptum
z częścią wojska tatarskiego. 16 Warszawa 16 VII 1693
Jmp. referendarza codziennie solicytować będę, aby się zadosyć votis et mandatis w.ks.m. dobrodzieja stało. Jmp. wojewody witebskiego papiery w jakim są respekcie, odpisuję dopiro w.ks.m. dobrodziejowi jm. ks. referendarz, od którego z biedą list odebrałem.
Za sukno i insze wydatki jmp. cześnik zapłacił mi i za tego drugiego satyra, którego już zaczął robić i za tydzień obiecał on skończyć; nie mogliśmy i jednego halerza utargować.
Zapis ks. jm. Bogusława Radziwiłła taki się znajduje w terminarzu, który jest w kancelaryjej. Roborant certum scriptum
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 247
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
sobie czynić, za co post expirationem dwóch lat żadnej prowizyjej mieć nie chce ani pragnie, ale ta restauracja niemieszkanie przy tym pałacu zostanie, czyniąc dosyć temu pierwszemu przeze mnie deklarowanemu. Skarbca i pokoju tego jako i ulicy nie pretenduje, co i w kontrakcie ekscypuje. Posyłam drugi kontrakt na kamienice, wytargowałem z ciężką biedą 1 200 zł, który powinien się przy w.ks.m. dobrodzieju zostać. Rewersał ręką w.ks.m. dobrodzieja tym ludziom oddany być ma. Dziś te kamienice oddam z imp. starostą według inwentarza ręką moją podpisanego.
P. Orlenus ciężki do oddania pieniędzy, co z nim czynić, czekam
sobie czynić, za co post expirationem dwóch lat żadnej prowizyjej mieć nie chce ani pragnie, ale ta restauracyja niemieszkanie przy tym pałacu zostanie, czyniąc dosyć temu pierwszemu przeze mnie deklarowanemu. Skarbca i pokoju tego jako i ulicy nie pretenduje, co i w kontrakcie ekscypuje. Posyłam drugi kontrakt na kamienice, wytargowałem z ciężką biedą 1 200 zł, który powinien się przy w.ks.m. dobrodzieju zostać. Rewersał ręką w.ks.m. dobrodzieja tym ludziom oddany być ma. Dziś te kamienice oddam z jmp. starostą według inwentarza ręką moją podpisanego.
P. Orlenus ciężki do oddania pieniędzy, co z nim czynić, czekam
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 342
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
dziwnym sposobem pokazował/ i po dziśdzień pokazuje/ rozumem ludzkim nieogarnione/ upominając wszytkich żeby się obawiali zakrytych sądów/ które są niepojęte. Herodotus lib. 2. Owo zgoła jako niegdy Athys/ Krezusa Króla Lidyjskiego Syn/ od narodzenia swego niemy zawsze/ gdy obaczył/ iż Cyrów żołnierz chciał Oyća jego zabić/ z ciężką biedą gwałt czyniąc naturze zawołał Nie zabijaj: tak Komety abo insze znaki chcąc każde przestrzec/ i na nas zawołać. Kto bowiem pojął? Roku 451. niebo gdy na pułnocy gorzało w płomieniu samym zaś jakoby drzewca/ zaczym Atila zachodne i północe kraje poburzył. sto ośmdziesiąt tysięcy na placu ludu położył wsamej Aquileij 37. tysięcy
dźiwnym sposobem pokázował/ y po dźiśdzień pokázuie/ rozumem ludzkim nieogarnione/ vpomináiąc wszytkich żeby się obáwiali zákrytych sądow/ ktore są niepoięte. Herodotus lib. 2. Owo zgołá iako niegdy Athys/ Krezusá Krolá Lidiyskiego Syn/ od národzenia swego niemy záwsze/ gdy obaczył/ iż Cyrow żołnierz chćiał Oyćá iego zabić/ z ćiężką biedą gwałt czyniąc náturze záwołał Nie zabiiay: ták Komety ábo insze znáki chcąc każde przestrzedz/ y ná nas záwołáć. Kto bowiem poiął? Roku 451. niebo gdy ná pułnocy gorzáło w płomieniu sámym zaś iákoby drzewcá/ záczym Attilá zachodne y pułnocne kraie poburzył. sto ośmdźieśiąt tysięcy ná plácu ludu położył wsámey Aquileiy 37. tyśięcy
Skrót tekstu: ŻędzKom
Strona: A3v
Tytuł:
Kometa z przestrogi niebieskiej
Autor:
Andrzej Żędzianowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618