ani powój kręty, Nie lotnymi tulipan przywiezion okręty, Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele, insze ma swoje pożytki. Korzeń się wprzód u spodku w dwie cebulki dzieli, Łodyga się a gładka i bez sęków bieli, Ale dęta jak słoma i ma w sobie rowki, Którymi sok z korzenia idzie do makówki; Pąk wierzchni jako i kwiat zawsze się czerwieni – I w tęgie mrozy swego szkarłatu nie mieni. Prace z tym zielem nie masz, i we dnie, i w nocy Możesz go sadzić, lubo wiatry od północy Zimę
ani powój kręty, Nie lotnymi tulipan przywiezion okręty, Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele, insze ma swoje pożytki. Korzeń się wprzód u spodku w dwie cebulki dzieli, Łodyga się a gładka i bez sęków bieli, Ale dęta jak słoma i ma w sobie rowki, Którymi sok z korzenia idzie do makówki; Pąk wierzchni jako i kwiat zawsze się czerwieni – I w tęgie mrozy swego szkarłatu nie mieni. Prace z tym zielem nie masz, i we dnie, i w nocy Możesz go sadzić, lubo wiatry od północy Zimę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 47
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mej spodziewam sprawy”. Aż ten kiwając głową: „Fortuny zazdroszczę, Iże — dla odległości — często tu nie goszczę. Tuż pruskich granic mieszkam, przejazdzka daleka! A gdybym tu nie miał być, korciłoby człeka!” 29. CZEMU CZŁOWIEK SIWIEJE
Jak mularz — wystawiwszy swą fabrykę — bieli, Tak i natura czyni jakbyście wiedzieli, Iże człowiekiem człowiek jest niedoskonały Poty, póki jako śnieg nie stanie się biały. 30. LITERAT
Przy suplice na. sejmik chciał rzec: „Na ruinę Miasta tego wzgląd miejcie” — to rzekł: „Na urynę”. I nie od rzeczy, bo gdzie w
mej spodziewam sprawy”. Aż ten kiwając głową: „Fortuny zazdroszczę, Iże — dla odległości — często tu nie goszczę. Tuż pruskich granic mieszkam, przejazdzka daleka! A gdybym tu nie miał być, korciłoby człeka!” 29. CZEMU CZŁOWIEK SIWIEJE
Jak mularz — wystawiwszy swą fabrykę — bieli, Tak i natura czyni jakbyście wiedzieli, Iże człowiekiem człowiek jest niedoskonały Poty, poki jako śnieg nie stanie się biały. 30. LITERAT
Przy suplice na. sejmik chciał rzec: „Na ruinę Miasta tego wzgląd miejcie” — to rzekł: „Na urynę”. I nie od rzeczy, bo gdzie w
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 11
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
. Od tuzina Serwet Holenderskich Adamaszkowch, gr: 8. A od Śląskich, gr: 4. Od sztuki Drylichu Gdańskiego I Wrocławskiego, gr: 5. Od sztuki drylichu Wrocławskiego w kostki i paski. gr: 10. Od sztuki Ręczników przednich gr: 8. A od prostych gr: 4. Od Nici Bieli, Igieł, Wstąg, Naparsztków. Pasamony, Włóczki Pytlów cienkich grubszych, i innego drobiazgu taksa według uwagi ma być od zł: po gr: Lit: a nie więcej. Od tuzina Pończoch Francuskich Męskich, Białogłowskich, gr: 20. Od Wrocławskich. gr: 12. Od Gdańskich, gr: 8.
. Od tuźina Serwet Holenderskich Adamaszkowch, gr: 8. A od Szląskich, gr: 4. Od sztuki Drylichu Gdańskiego Y Wrocławskiego, gr: 5. Od sztuki drylichu Wrocławskiego w kostki y paski. gr: 10. Od sztuki Ręcznikow przednich gr: 8. A od prostych gr: 4. Od Nici Bieli, Igieł, Wstąg, Naparsztkow. Pasamony, Włoczki Pytlow ćienkich grubszych, y innego drobiazgu taxa według uwági ma bydź od zł: po gr: Lit: a nie więcey. Od tuźina Pończoch Francuskich Męskich, Białogłowskich, gr: 20. Od Wrocławskich. gr: 12. Od Gdańskich, gr: 8.
Skrót tekstu: InsWybCła
Strona: 134
Tytuł:
Instruktarz wybierania cła W. X. L. na tymże Sejmie postanowiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia J.K. M. i Rzeczypospolitej Collegium Warszawskie Scholarum Piiarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1739
Data wydania (nie wcześniej niż):
1739
Data wydania (nie później niż):
1739
to bywało jeno stanąć spokojnie a pojazdami nierobic to się rozmaitego napatrzył stworzenia, rozmaitej gadziny i zwierzów morskich, Cudownych ryb a osobliwie wtym miejscu stanąwszy gdzie jest trawa z której sól robią bo wtym miejscu tak jest morze przezroczyste że na sto lutrów psów wzgłąb obaczyć może najmniejszą rybkę i cokolwiek pływa przeciwko owej trawie która tak się bieli in profundo jako śnieg i dlatego widać każdą rzecz naprzeciwko owej reperkussyjej Tę trawę rwą osękami żelaznemi puszczając je na dno na długim snurze a tak wyciągają tę trawę i na brzeg wywozą rozrzucają to po krzakach a skoro uschnie to ją palą i sól ztego robią bardzo dobrą ale nietylko strawy ale i ziemia znajduje się taka
to bywało ięno stanąc spokoynie a poiazdami nierobic to się rozmaitego napatrzył stworzęnia, rozmaitey gadziny y zwierzow morskich, Cudownych ryb a osobliwie wtym mieyscu stanąwszy gdzie iest trawa z ktorey sól robią bo wtym mieyscu tak iest morze przezroczyste że na sto lutrow psow wzgłąb obaczyć moze naymnieyszą rybkę y cokolwiek pływa przeciwko owey trawie ktora tak się bieli in profundo iako snieg y dlatego widać kozdą rzecz naprzeciwko owey reperkussyiey Tę trawę rwą osękami zelaznemi puszczaiąc ie na dno na długim snurze a tak wyciągaią tę trawę y na brzeg wywozą rozrzucaią to po krzakach a skoro uschnie to ią palą y sol ztego robią bardzo dobrą ale nietylko ztrawy ale y zięmia znayduie się taka
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 65v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Testamentów ludzi umierających. Proboszczowie Meczetu Cesarskiego/ kiedy się im nazbiera siła tych obrywek/ miewają czasem i po stu Czerwonych złotych na dzień Intraty. Wostatku znajduje się wielki porządek miedzy tymi Ewnuchami/ i młodszy niesłychanie starszych szanują. Księga Pierwsza, O Evunchach Czarnych.
Eunuchowie czarni są poświęceni do usługi Białogłowskiej/ tak jako bieli do Cesarskiej. A jakoby na tym było mało/ że są tak doskonałemi Eunuchami/ iż cale nic męskiego nie mają/ tedy jeszcze na większe umartwienie przyrodzonej skłonności/ którą Białegłowy do mężczyzn mają/ obierają tak czarnych/ i tak Szpetnych/ żeby się ich zlęknąc musiały/ gdyby im kiedy miało na myśl przyść chcieć doświadczyć
Testámentow ludźi vmieráiących. Proboszczowie Meczetu Cesárskiego/ kiedy się im názbiera siłá tych obrywek/ miewáią czásem y po stu Czerwonych złotych ná dźień Intráty. Wostátku znáyduie się wielki porządek miedzy tymi Ewnuchámi/ y młodszi niesłychánie stárszych szánuią. Xięgá Pierwsza, O Evunchach Czarnych.
EVnuchowie czárni są poświęceni do vsługi Białogłowskiey/ ták iáko bieli do Cesárskiey. A iákoby ná tym było máło/ że są ták doskonałemi Evnuchámi/ iż cále nic męskiego nie máią/ tedy ieszcze ná większe vmártwienie przyrodzoney skłonnośći/ ktorą Białegłowy do męszczyzn máią/ obieráią ták czarnych/ y ták Szpetnych/ żeby się ich zlęknąc muśiały/ gdyby im kiedy miáło ná myśl przyść chćieć doświádczyć
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 46
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
; Niechaj się Cybeliną Almon chełpi łaźnią I tessalski Peneus, gdzie zdjęta bojaźnią I słusznym o panieństwo swoje Dafnis gniewem, Stoi nad nim po dziś dzień laurowym drzewem. Więc Amfrys, kędy z bóstwa Apollo wyzuty Pasł Admetowe stada na miejscu pokuty, I Lincestys, co równo z winem poi ludzi; Kratis, co czarną bieli, Sybaris, co brudzi Białą na owcach wełnę: tu wspomnienia godne Sinwessy, które czynią białegłowy płodne. Niechaj Tagus Hiszpany, Arymaspus Scyty, Hermus Lidów bogaci w piasek złololity, Swą Paktolus Azyją, a z nami o ścianę Niechaj toczy podobną Bodrog Węgrom pianę; PRZYPISANIE
Nawet niech Wisła, która tym wszytkim met bierze
; Niechaj się Cybeliną Almon chełpi łaźnią I tessalski Peneus, gdzie zdjęta bojaźnią I słusznym o panieństwo swoje Dafnis gniewem, Stoi nad nim po dziś dzień laurowym drzewem. Więc Amfrys, kędy z bóstwa Apollo wyzuty Pasł Admetowe stada na miejscu pokuty, I Lincestys, co równo z winem poi ludzi; Kratis, co czarną bieli, Sybaris, co brudzi Białą na owcach wełnę: tu wspomnienia godne Sinwessy, które czynią białegłowy płodne. Niechaj Tagus Hiszpany, Arymaspus Scyty, Hermus Lidów bogaci w piasek złololity, Swą Paktolus Azyją, a z nami o ścianę Niechaj toczy podobną Bodrog Węgrom pianę; PRZYPISANIE
Nawet niech Wisła, która tym wszytkim met bierze
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 348
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
nabożnie kościół katolicki święci: Wszelka stoi robota i ma przed niedzielą, Że weń, starym zwyczajem, ani młyny mielą. Pierwsza kolęda w roku; tu wszelakie dani: Panom czynsz, księżej meszne oddają poddani;
Stawia piece gospodarz, zimę czując blisko; Żołnierz z pola na swoje schodzi stanowisko; Śnieg ziemię zwykle bieli i rzeki się szryszą, A stąd na białym koniu tego świątka piszą. Tysiąc sześćset siedmdziesiąt dziewiątego roku Obszedł sarnę po śniegu sąsiad mój w potoku, W dzień świętego Marcina, puściwszy na stronę Chwalebną katolikom uroczystość onę. Więc gdy wszyscy do świętej bierzem się ofiary, Wziąwszy on chłopy, sieci, charty i ogary,
nabożnie kościół katolicki święci: Wszelka stoi robota i ma przed niedzielą, Że weń, starym zwyczajem, ani młyny mielą. Pierwsza kolęda w roku; tu wszelakie dani: Panom czynsz, księżej meszne oddają poddani;
Stawia piece gospodarz, zimę czując blisko; Żołnierz z pola na swoje schodzi stanowisko; Śnieg ziemię zwykle bieli i rzeki się szryszą, A stąd na białym koniu tego świątka piszą. Tysiąc sześćset siedmdziesiąt dziewiątego roku Obszedł sarnę po śniegu sąsiad mój w potoku, W dzień świętego Marcina, puściwszy na stronę Chwalebną katolikom uroczystość onę. Więc gdy wszyscy do świętej bierzem się ofiary, Wziąwszy on chłopy, sieci, charty i ogary,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 229
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jutro, niżeli był wczora. 248 (D). SŁOŃCE
Rozliczne do spraw boskich dziwu są pobudki. Między inszymi słońce przeciwnymi skutki Ziemię suszy na popiół, ale zaraz potem,
Ususzywszy popiołem, rozmoczy ją błotem; Bo te-ż promienie, które niską ziemię suszą, Wodą z niej wyciągnioną na deszcz chmury juszą. Len bieli, słomę czerni, gad wszelaki rodzi, Ryby morzy, w krynicach lecie wodę chłodzi, W rzekach i w stawach grzeje. Opak czyni zima, Kiedy się źródła kurzą, lód na rzece strzyma. Jest drugie słońce, które nie cielesne oczy, Ale ewangelią duchownie widoczy; Te-ż ma w sobie przymioty, prócz że
jutro, niżeli był wczora. 248 (D). SŁOŃCE
Rozliczne do spraw boskich dziwu są pobudki. Między inszymi słońce przeciwnymi skutki Ziemię suszy na popiół, ale zaraz potem,
Ususzywszy popiołem, rozmoczy ją błotem; Bo te-ż promienie, które niską ziemię suszą, Wodą z niej wyciągnioną na deszcz chmury juszą. Len bieli, słomę czerni, gad wszelaki rodzi, Ryby morzy, w krynicach lecie wodę chłodzi, W rzekach i w stawach grzeje. Opak czyni zima, Kiedy się źródła kurzą, lód na rzece strzyma. Jest drugie słońce, które nie cielesne oczy, Ale ewangeliją duchownie widoczy; Te-ż ma w sobie przymioty, prócz że
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 340
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jest kruche? Mierne ciepło sprawuje tę kruchość, które ciepło sprawuje bieganie ustawiczne, i targanie się gdy go łowią. Wilcze zaś mięso jako i krucze dla wielkiego ciepła i suchości twarde. 106. Czemu białek w jaju biały? Dla zimna, bo prawie wszytko ciepło w się zabrał żółtek. 107. Czemu słońce płótno bieli człowieka czerni? Płótno bieli bo przez się jest białe, i tylko mu wilgotność która w niem jest do białości przeszkadza: ta żeby w płótnie nie zaschła polewają aby w parą w którą się woda obróci odeszła. Czerni zaś skorę na człowieku, bo skora jest sucha, i zatym niejako słońce jej przypala. 108.
iest kruche? Mierne ćiepło spráwuie tę kruchość, ktore ćiepło spráwuie biegánie ustawiczne, y targanie się gdy go łowią. Wilcze záś mięso iáko y krucze dla wielkiego ćiepła y suchośći twarde. 106. Czemu biáłek w iaiu biáły? Dla źimna, bo prawie wszytko ćiepło w się zabrał żołtek. 107. Czemu słońce płotno bieli człowieka czerni? Płotno bieli bo przez się iest biáłe, y tylko mu wilgotność ktora w niem iest do biáłośći przeszkádzá: ta żeby w płotnie nie záschłá polewaią áby w párą w ktorą się wodá obroći odeszłá. Cżerni zaś skorę ná człowieku, bo skora iest suchá, y zátym nieiáko słońce iey przypala. 108.
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 357
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
sprawuje tę kruchość, które ciepło sprawuje bieganie ustawiczne, i targanie się gdy go łowią. Wilcze zaś mięso jako i krucze dla wielkiego ciepła i suchości twarde. 106. Czemu białek w jaju biały? Dla zimna, bo prawie wszytko ciepło w się zabrał żółtek. 107. Czemu słońce płótno bieli człowieka czerni? Płótno bieli bo przez się jest białe, i tylko mu wilgotność która w niem jest do białości przeszkadza: ta żeby w płótnie nie zaschła polewają aby w parą w którą się woda obróci odeszła. Czerni zaś skorę na człowieku, bo skora jest sucha, i zatym niejako słońce jej przypala. 108. Czemu wiatr pułnoczny i wschodni
spráwuie tę kruchość, ktore ćiepło spráwuie biegánie ustawiczne, y targanie się gdy go łowią. Wilcze záś mięso iáko y krucze dla wielkiego ćiepła y suchośći twarde. 106. Czemu biáłek w iaiu biáły? Dla źimna, bo prawie wszytko ćiepło w się zabrał żołtek. 107. Czemu słońce płotno bieli człowieka czerni? Płotno bieli bo przez się iest biáłe, y tylko mu wilgotność ktora w niem iest do biáłośći przeszkádzá: ta żeby w płotnie nie záschłá polewaią áby w párą w ktorą się wodá obroći odeszłá. Cżerni zaś skorę ná człowieku, bo skora iest suchá, y zátym nieiáko słońce iey przypala. 108. Czemu wiatr pułnoczny y wschodni
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 357
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692