wdłuż/ zwierzchu czarny/ wewnątrz żółtawy/ twardy i zdrewniały/ od siebie wiele innych korzanków włosienkowatych puszczający. Smaku gorzkiego/ przykrego/ i cirpkiego/ z niejakim znacznym stwierdzeniem. Liście okrągłe jako u Slazu około fałdowane/ miąszo wykrawane/ a w tym zaś wykrawaniu drobno ząbkowane. Zwierzchu ciemnozielonej barwy/ od spodku bielszej/ o dziewiąci abo dziesięci rozdziałach/ na długich i kosmatych stopkach/ każdy z osobna. Na Wiosnę zaraz z korzenia wyrasta. Miedzy którymi potym wychodzą prąteczki cienkie/ oble/ kosmate/ na pułtory piędzi/ abo na pół łokcia/ ile na bujnej ziemi. Przy wierzchu w gałązki się rozkrzewia/ od których małe listeczki
wdłuż/ zwierzchu czarny/ wewnątrz żołtáwy/ twárdy y zdrewniáły/ od śiebie wiele innych korzankow włośienkowátych pusczáiący. Smáku gorzkiego/ przykrego/ y ćirpkiego/ z nieiákim znácznym stwierdzeniem. Liśćie okrągłe iáko v Slazu około fałdowáne/ miąszo wykráwáne/ á w tym záś wykráwániu drobno ząbkowáne. Zwierzchu ćiemnoźieloney bárwy/ od spodku bielszey/ o dźiewiąći ábo dźieśięći rozdźiałách/ ná długich y kosmátych stopkách/ káżdy z osobná. Ná Wiosnę záraz z korzenia wyrasta. Miedzy ktorymi potym wychodzą prąteczki ćienkie/ oble/ kosmáte/ ná pułtory piędźi/ ábo ná puł łokciá/ ile ná buyney źiemi. Przy wierzchu w gáłąski się roskrzewia/ od ktorych máłe listeczki
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 326
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
pewnym kraju łowią dzikiego zwierza. Ale w Dziecinie nie widzieć nic dzikiego. miluchne Dziecię/ mile na matkę/ oczki obraca/ mile usteczek nad rubin rumieniuchnych/ do miluchnego matki nadstawia pocałowania; a gdyby można przed powiciem/ rączkiby swoje do twarzy Panny nad światło słoneczne ozdobniejszej przyłożyło. więc i pod brodę do szyje bielszej nad kość słoniową garnęłoby się miłym głaskaniem/ i co nie może mową wyrazić/ dlatego że się stało chcąc niemowlątkiem/ to usteczkami i wdzięcznym śmiechem miłość wyraża ku ślicznej Matce. IV. Bydlęta pono chcą wiązać ci Duchowie: żeby wół z osłem niewczasu swym bieganiem po stajni nie czynili Dziecineczce. abo też żeby jak
pewnym kráiu łowią dźikiego źwierzá. Ale w Dźiećinie nie widźieć nic dźikiego. miluchne Dźiećię/ mile ná mátkę/ oczki obráca/ mile vsteczek nad rubin rumieniuchnych/ do miluchnego mátki nádstawia pocáłowánia; á gdyby można przed powićiem/ rączkiby swoie do twarzy Pánny nád świátło słoneczne ozdobnieyszey przyłożyło. więc y pod brodę do szyie bielszey nád kość słoniową gárnęłoby się miłym głaskániem/ y co nie może mową wyráźić/ dlatego że się sstáło chcąc niemowlątkiem/ to vsteczkami y wdźięcznym śmiechem miłość wyraża ku śliczney Mátce. IV. Bydlętá pono chcą wiązáć ći Duchowie: żeby woł z osłem niewczásu swym biegániem po stáyni nie czynili Dźiećineczce. ábo też żeby iák
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 68
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
do szczętu w rozum obnażony.
II.
A bych mądrość straconą znowu mógł mieć zasię, Nie potrzeba mi i piór i skrzydeł brać na się Ani do nieba luny, do raju niższego Latać, bo tak wysoko niemasz zmysłu mego: W słonecznem wzroku waszem, w piersiach najpiękniejszych, W twarzy, nad śniegi bielszej, w ustach najwdzięczniejszych Został, zapomniawszy mię; zaczem ja, strapiony, Przez całowanie ponno muszę mieć wrócony.
III.
Gdy tak po pięknych gmachach grof chodził wspaniały, A to tam, to sam bawił wzrok i słuch zdumiały, Pilno na pierwsze naszych lat patrząc początki, Które miały uporne w mocy swojej prządki
do szczętu w rozum obnażony.
II.
A bych mądrość straconą znowu mógł mieć zasię, Nie potrzeba mi i piór i skrzydeł brać na się Ani do nieba luny, do raju niższego Latać, bo tak wysoko niemasz zmysłu mego: W słonecznem wzroku waszem, w piersiach najpiękniejszych, W twarzy, nad śniegi bielszej, w ustach najwdzięczniejszych Został, zapomniawszy mię; zaczem ja, strapiony, Przez całowanie ponno muszę mieć wrócony.
III.
Gdy tak po pięknych gmachach grof chodził wspaniały, A to tam, to sam bawił wzrok i słuch zdumiały, Pilno na pierwsze naszych lat patrząc początki, Które miały uporne w mocy swojej prządki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 86
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
drugiego dnia, czworakie siać może dla bydła Nasienie, in defectu karmi; to jest Jęczmień, Owies, Wykę, i Gorczycę, w spuł zmięszawszy, także tym zimie bydło karmić może: jednak na dobrej uprawnej siać potrzeba Roli. Ogrody aby na Wiosnę gnojem sprawiono, i podorano dojźrzeć. Przędżywa wszelkie poprać, dla bielszej nici do robienia płótna. Na winnice gnój zwieść, do tego laski do podpierania wina, niech będą gotowe i ustrugane. Wszelkie przehody, i Mosty ponaprawiać, tak dla przechodzącego bydła, jako i dla przejezdzających ludzi. Chlewnego bydła młodocianego, które się w tym odchowa Miesiącu, nie bić, ale go do przyszłej zostawić
drugiego dniá, czworákie śiać może dla bydłá Náśienie, in defectu karmi; to iest Ięczmień, Owies, Wykę, y Gorczycę, w spuł zmięszawszy, tákże tym źimie bydło karmić może: iednák ná dobrey vpráwney śiać potrzebá Roli. Ogrody áby ná Wiosnę gnoiem spráwiono, y podorano doyźrzeć. Przędżiwá wszelkie popráć, dla bielszey nići do robienia płotná. Ná winnice gnoy zwieść, do tego laski do podpieránia winá, niech będa gotowe y vstrugáne. Wszelkie przehody, y Mosty ponápráwiáć, ták dla przechodzącego bydłá, iáko y dla przeiezdzáiących ludźi. Chlewnego bydłá młodoćiánego, ktore się w tym odchowa Mieśiącu, nie bić, ále go do przyszłey zostáwić
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 98
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675