w których różane wody. Chcesz kołaczy abo pasztetów, są w polach piece i ogniska, gdzie placki z rozynkami, knysze, przekładane kołacze cieple i łopaty tudzież — weźm sobie który chcesz, jedz. A wkoło onych pieców wino i mleko ciecze, i przykowane bachelki dla czerpania. Jest tam góra jedna z tartego twarogu bieluchna, na której wierzchołku kocieł z ogniem, a w nim kloseczki drobniuchne wyskakują z Kotla i taczają się po onym twarogu aż do rzeki, która płynie z topionego masła. Gdzie widelca długie i łyżki, jedz smaczno; potem, napiwszy się czego smacznego, ukłaść się też tam na polach cukry w głowach lodowate robione,
w których różane wody. Chcesz kołaczy abo pasztetów, są w polach piece i ogniska, gdzie placki z rozynkami, knysze, przekładane kołacze cieple i łopaty tudzież — weźm sobie który chcesz, jedz. A wkoło onych pieców wino i mleko ciecze, i przykowane bachelki dla czerpania. Jest tam góra jedna z tartego twarogu bieluchna, na której wierzchołku kocieł z ogniem, a w nim kloseczki drobniuchne wyskakują z Kotla i taczają sie po onym twarogu aż do rzeki, która płynie z topionego masła. Gdzie widelca długie i łyżki, jedz smaczno; potem, napiwszy się czego smacznego, ukłaść się też tam na polach cukry w głowach lodowate robione,
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 341
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
młody, pan, ubogi, w jakim chce mjeniu, Nie mam ja znaku, w osobach braku; Niech się kto chlubi, że mię nie lubi, Najdę go ja i w jedwabiu, i w prostim odzieniu”.
„Wiem, iże nie bez przyczyny są i te pióra, Którymi twoja bieluchna porosła skóra; I nie darmo wielkie skrzydła trzmią na twym grzbiecie, Dlaczego ich jednak nosisz, powiedz, proszę cię”. „Te dla lekkości mam i prędkości; Nie masz żadnego gmachu skrytego, Gdzieby się nie nalazły miłosne przeskoki; Nic nie są góry, radby i z skóry Wyleciał drugi za czas
młody, pan, ubogi, w jakim chce mieniu, Nie mam ja znaku, w osobach braku; Niech się kto chlubi, że mię nie lubi, Najdę go ja i w jedwabiu, i w prostym odzieniu”.
„Wiem, iże nie bez przyczyny są i te pióra, Którymi twoja bieluchna porosła skóra; I nie darmo wielkie skrzydła trzmią na twym grzbiecie, Dlaczego ich jednak nosisz, powiedz, proszę cię”. „Te dla lekkości mam i prędkości; Nie masz żadnego gmachu skrytego, Gdzieby się nie nalazły miłosne przeskoki; Nic nie są góry, radby i z skóry Wyleciał drugi za czas
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 81
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
cóż to?
MAGDALENA. Kupię sobie kredy na twarz, bo jestem trochę przyczarna.
STARUSZKIEWICZ. Ah nie czyń tego moja Panno, zepsujesz twarz sobie.
MAGDALENA. I Owszem będę bielsza. Moja Są-
siadka służy tu podle za Szynkarkę. Jej twarz tak jest brudna jak i moja. A jak się wybieli, to bieluchna, kiedy tobie mleko.
STARUSZKIEWICZ. Nie naśladuj jej w tym moja Magdusiu. Bo i zęby będziesz miała brzydkie, i twarz w krótkim czasie ospecisz. Ale potym otym. Teraz to uczyń co ci zalecił. A ja dotrzymam mojej obietnicy Odchodzi. SCENA VII. MAGDALENA. potym ANNA.
MAGDALENA. Jakiś dobry
coż to?
MAGDALENA. Kupię sobie kredy na twarz, bo iestem trochę przyczarna.
STARUSZKIEWICZ. Ah nie czyń tego moia Panno, zepsuiesz twarz sobie.
MAGDALENA. Y Owszem będę bielsza. Moia Są-
siadka służy tu podle za Szynkarkę. Iey twarz tak iest brudna iak y moia. A iak się wybieli, to bieluchna, kiedy tobie mleko.
STARUSZKIEWICZ. Nie naśladuy iey w tym moia Magdusiu. Bo y zęby będziesz miała brzytkie, y twarz w krotkim czasie ospecisz. Ale potym otym. Teraz to uczyń co ci zalecił. A ia dotrzymam moiey obietnicy Odchodzi. SCENA VII. MAGDALENA. potym ANNA.
MAGDALENA. Iakiś dobry
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 38
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
z którego czynią osobliwe świeczki. Lecz Mołdauja ma rozmaite miasta/ jako Warnę/ Moncastro/ Oczakową: a we śrzodku ziemie ma Barłaują/ Kutinary/ Kocim/ Soczawę/ kędy mieszka Wojewoda. W Wołoszech jest jeden kruszec soli bałwaniastej/ jakby Marmur/ farby jakby szarej: ale gdy ją stłuką abo zetrą drobno/ bywa bieluchna. Ludzie tameczni są animuszu niezrozumiałego/ i zjadłego: radzi w karczmach zasiadają i próżnują. Ubogo mieszkają po więtszej części w miasteczkach. Ich domy są drzewiane/ w glinę i w słomę łepione/ a trzciną pokryte/ której tam dosyć. Kupiectwem się bawią (a zwłaszcza w Multaniech) Ormianie/ Żydowie/ Sassowie/
z ktorego czynią osobliwe świeczki. Lecz Mołdáuia ma rozmáite miástá/ iáko Warnę/ Moncastro/ Oczakową: á we śrzodku źiemie ma Bárłáuią/ Kutinari/ Koćim/ Soczáwę/ kędy mieszka Woiewodá. W Wołoszech iest ieden kruszec soli bálwániástey/ iákby Mármur/ fárby iákby szárey: ále gdy ią stłuką ábo zetrą drobno/ bywa bieluchna. Ludźie támeczni są ánimuszu niezrozumiáłego/ y ziádłego: rádźi w kárczmách záśiadáią y proznuią. Vbogo mieszkáią po więtszey częśći w miásteczkách. Ich domy są drzewiáne/ w glinę y w słomę łepione/ á trzćiną pokryte/ ktorey tám dosyć. Kupiectwem się báwią (á zwłasczá w Multaniech) Ormiánie/ Zydowie/ Sássowie/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 131
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Biskupem wojował/ co na złe mu wyszło. Gdy albowiem Leodium najachał/ Kościoły łupił/ do Ottona wszytkich przymuszał/ a z wojskiem na Biskupa przyjachał. Biskup Wojsku swemu kazał naprzód/ klęknąwszy/ Najświętszej Panny i Świętego Lamberta Biskupa i Męczennika wzywać/ nadzieję/ swym/ dobrą czynił/ i dał im błogosławieństwo/ a bieluchna gołebica jego Wojsko pomnożyła dobrą otuchą. Widziany i Święty Lambertus w złotej zbroi z kopią złotą na białym koniu/ którego uprzedzała Przenajświętsza Panna świetnie i spieszno przeciw gromadnemu wojsku nieprzyjaciela. I lub mało było ludu z Biskupem/ jednak za sprawą Boską w rozsypkę poszło Henrykowe wojsko/ i na trzy tysiące mu luda zbito w Niedzielę
Biskupem woiował/ co ná złe mu wyszło. Gdy álbowiem Leodium náiáchał/ Kośćioły łupił/ do Ottoná wszytkich przymuszał/ á z woyskiem ná Biskupá przyiáchał. Biskup Woysku swemu kazał naprzod/ klęknąwszy/ Nayświętszey Pánny i Swiętego Lámbertá Biskupá i Męczenniká wzywáć/ nádźieię/ swym/ dobrą czynił/ i dał im błogosłáwieństwo/ á bieluchna gołebicá iego Woysko pomnożyłá dobrą otuchą. Widźiány i Swięty Lámbertus w złotey zbroi z kopią złotą ná białym koniu/ ktorego uprzedzáłá Przenayświętsza Pánná świetnie i spieszno przećiw gromádnemu woysku nieprzyiaćielá. I lub máło było ludu z Biskupem/ iednák zá spráwą Boską w rozsypkę poszło Henrykowe woysko/ i ná trzy tyśiące mu ludá zbito w Niedźielę
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 30.
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Dziecię? i teraz święty Anioł wizerunk czyni przyszłej JEZUSA hańby. Tak jest Duszo. Ten Syn namilszy Mariej Panny/ przyjdzie godzina/ gdy będzie mocno w twarz uderzony zbrojnym orężem. Ta twarz rumieńsza nad rubiny/ zarumieni się wszytka/ i okrie się krwią własną Dziecineczki. Nie tak wydaje szarłat czerwoną farbę/ jak się bieluchna twarz JEZUSOWA zafarbuje. Co przy tym plęsie uważa dobrze JEZUS, nawet nadstawia z z ochotą twarzy świętej/ i w tym dzieciństwie. Stąd tobie duszo obrona. bo w samej rzeczy mianoć policzki wiecznie wycinać za to/ żeś wielą grzechów pogębkowała nieprzystępnego Boga/ ale cię JEZUS obronił. on cię i w stajni oddając
Dźiećię? y teraz święty Anyoł wizerunk czyni przyszłéy IEZVSA háńby. Ták iest Duszo. Ten Syn namilszy Máryey Pánny/ przyidźie godźiná/ gdy będźie mocno w twarz vderzony zbroynym orężem. Tá twarz rumieńsza nád rubiny/ zarumieni się wszytká/ y okrye się krwią własną Dźiećineczki. Nie ták wydaie szárłat czerwoną farbę/ iak się bieluchna twarz IEZVSOWA záfarbuie. Co przy tym plęśie vważa dobrze IEZVS, náwet nádstáwia z z ochotą twarzy świętey/ y w tym dźiećiństwie. Ztąd tobie duszo obroná. bo w sámey rzeczy mianoć policzki wiecznie wyćináć zá to/ żeś wielą grzechow pogębkowáłá nieprzystępnego Bogá/ ale ćię IEZVS obronił. on ćię y w stáyni oddáiąc
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 90
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Trescortu, wychodzi klej czarny, woskowy mając zapach, z którego czynią osobliwe świeczki. Lecz Moldavia ma rozmaite miasta, jako Warnę, Moncastro Oczakowo: a we śrzodku ziemie ma Bałaują, Kutinary, Kocim, Soczawę, soli bałwaniastej, jakby Marmur, farby jakby szarej: ale gdy ją stłuką abo zetrą drobno, bywa bieluchna. Ludzie tameczni są animuszu niezrozumiałęgo i zjadłego: radzi w karczmach zasiadają i próżnują. Ubogo mieszkają po większej części w miasteczkach, Ich domy są drzewiane, w glinę i wy słomą lepione, a trzciną pokryte, której tam dosyć. Kupiectwem się bawią (a zwłaszcza w Multaniech) Ormianie, Żydowie, Sassowie, Węgrowie
Trescortu, wychodźi kliy czarny, woskowy maiąc zapách, z ktorego czynią osobliwe świeczki. Lecz Moldávia ma rozmaite miástá, iáko Warnę, Moncastro Oczakowo: a we śrzodku źiemie ma Báłáuią, Kutinari, Koćim, Soczawę, soli bałwániástey, iakby Mármur, fárby iákby szárey: ale gdy ią stłuką ábo zetrą drobno, bywa bieluchna. Ludźie tameczni są ánimuszu niezrozumiáłęgo y ziadłego: rádźi w kárczmách záśiadáią y prożnuią. Vbogo mieszkáią po większey częśći w miasteczkách, Ich domy są drzewiane, w glinę i wy słomą lepione, á trzćiną pokryte, ktorey tám dosyć. Kupiectwem się báwią (á zwłaszczá w Multaniech) Ormianie, Zydowie, Sassowie, Węgrowie
Skrót tekstu: MurChwałPam
Strona: U3v
Tytuł:
Pamiętnik albo Kronika Pruskich Mistrzów i Książąt Pruskich
Autor:
Mikołaj Chwałkowski
Drukarnia:
Jan Tobiasz Keller
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1712
Data wydania (nie wcześniej niż):
1712
Data wydania (nie później niż):
1712