, że się kajać poczynały, Potym i do starszych głów jadem zaleciały. Stąd ręki danie wniwecz, stąd słowa zmiatanie, Stąd w pośmiech poszło onych młodzieńców staranie. Na koniec mało baczni Tyndarowicowie, Kastor i drugi, co się Polidewkiem zowie, Przypadli na cudzy targ i w dom przyjachali Do Lewcyppa, a tam swych biesiad zażywali, Przemawiając do siebie inszym poślubione Oblubienice, a te nędznice zwiedzione Dały się dobrowolnie unieść mimo wolą Ojcowską, bo białej płci jako raz swą wolą Popuścisz, już się potym poważą wszystkiego Ani w nich wstydu najdziesz szczętu namniejszego. Krzyknie sława, rzuci się, co żywo, w pogonią. Oni, dufając sobie,
, że się kajać poczynały, Potym i do starszych głów jadem zaleciały. Stąd ręki danie wniwecz, stąd słowa zmiatanie, Stąd w pośmiech poszło onych młodzieńców staranie. Na koniec mało baczni Tyndarowicowie, Kastor i drugi, co się Polidewkiem zowie, Przypadli na cudzy targ i w dom przyjachali Do Lewcyppa, a tam swych biesiad zażywali, Przemawiając do siebie inszym poślubione Oblubienice, a te nędznice zwiedzione Dały się dobrowolnie unieść mimo wolą Ojcowską, bo białej płci jako raz swą wolą Popuścisz, już się potym poważą wszystkiego Ani w nich wstydu najdziesz szczętu namniejszego. Krzyknie sława, rzuci się, co żywo, w pogonią. Oni, dufając sobie,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 51
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
mają. Nieszczesni, których ona gniewem swym dosięże! Tam bydło morem, zboże złym gradem polęże. Starcowie młode syny będą grześć, a żony Lada gdzie potyrają płód nie donoszony Abo w niewolstwie będą nędznice rodziły. Jej strzały każdego z nóg prawie obaliły. Wtóra strona Apollo gra na lutni, Pallas pięknie śpiwa, Apollo biesiad, żartów Dianna zażywa. Wesoła myśl nie bywa nigdy zazdrośliwa, Szczerym ludziom Dianna zawsze sprzyjaźliwa. W który dom ona pośle swój promień wesoły, Tam żyznie pola rodzą, tam pełne stodoły, Pełne obory bydła, pełno majętności, Ludzie zdrowi i w sile trwają do starości; Młódź się nadobna rodzi, rodziców słuchają Synowie
mają. Nieszczesni, których ona gniewem swym dosięże! Tam bydło morem, zboże złym gradem polęże. Starcowie młode syny będą grześć, a żony Leda gdzie potyrają płód nie donoszony Abo w niewolstwie będą nędznice rodziły. Jej strzały każdego z nóg prawie obaliły. Wtóra strona Apollo gra na lutni, Pallas pięknie śpiwa, Apollo biesiad, żartów Dyjanna zażywa. Wesoła myśl nie bywa nigdy zazdrośliwa, Szczerym ludziom Dyjanna zawsze sprzyjaźliwa. W który dom ona pośle swój promień wesoły, Tam żyznie pola rodzą, tam pełne stodoły, Pełne obory bydła, pełno majętności, Ludzie zdrowi i w sile trwają do starości; Młódź się nadobna rodzi, rodziców słuchają Synowie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 75
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Pan gdy mówido Uczniów swoich. POkoj zostawuję wam pokoj mój daję wam, nie jako dawa świat i wam daję. O szczęśliwy człowiecze/ który tak bankietujesz że pokojem opływasz CHRystusowym! Myśl prześpieczna ustawiczne gody; i gdzie takie gody/ tam prawdziwe gody. Już też posiliwszy swoich uczniów, tak znamienitemi godownych biesiad posiłkami. Do przykrych też i nie smacznych bankietów żaprawuje mówiąc: JEśli was świat nienawidzi; wiedźcie iż mnie pierwej, niż was nienawidził. Byście byli z świata; tedyby świat co swego jest, miłował: lecz iżeście nie są z świata, alem ja was wybrał z świata; przetoż was
Pan gdy mowido Vczniow swoich. POkoy zostawuię wam pokoy moy daię wam, nie iako dawa świát i wam daię. O szczęśliwy człowiecze/ ktory ták bánkietuiesz że pokoiem opływász CHRystusowym! Myśl prześpieczna vstawiczne gody; y gdźie takie gody/ tam prawdźiwe gody. Iuż też pośiliwszy swoich vczniow, tak znamienitemi godownych bieśiad pośiłkami. Do przykrych też y nie smacznych bankietow żaprawuie mowiąc: IEśli was świat nienawidźi; wiedźćie iż mnie pierwey, niż was nienawidźił. Byśćie byli z światá; tedyby świat co swego iest, miłował: lecz iżeśćie nie są z świátá, álem ia was wybrał z świátá; przetoż was
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 90
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Chrześcijańscy na domy dla żywności napadali/ i plądrowali/ Sołtan tym urażony/ z gniewem posły Cesarskie odprawił; atoli ubłagany/ gdy mu pomienione szkody Fryderyk nagrodził/ i łaskawszym się pokazował na Saracenów/ niż na Chrześcijan. Zaczym zrozumiawszy go Saraceni/ muzykę mu i tanecznice przysłali; z któremi on i w ich stroju/ biesiad zażywał. Darował Sołtanowi Egipskiemu swój miecz i zbroję/ i pokoj u niego szpetnie zjednał/ i w niesławne kondycje: Bo mu tenże Sołtan (lub do tego nic nie miał/ i bez wiedzy Sołtana Damaszku/ który tamte kraje trzymał/) wszytko puścił/ co było między Jeruzalem i morzem aż do Ptolemaidy
Chrześćiáńscy ná domy dla żywnośći nápadáli/ i plądrowáli/ Sołtan tym urażony/ z gniewem posły Cesarskie odpráwił; atoli ubłagány/ gdy mu pomienione szkody Fryderyk nágrodźił/ i łáskáwszym się pokazował ná Saracenow/ niż ná Chrześćian. Záczym zrozumiawszy go Sáráceni/ muzykę mu i tanecznice przysłali; z ktoremi on i w ich stroiu/ bieśiad záżywał. Dárował Sołtanowi Egipskiemu swoy miecz i zbroię/ i pokoy u niego szpetnie ziednał/ i w niesławne kondycye: Bo mu tenże Sołtan (lub do tego nic nie miał/ i bez wiedzy Sołtaná Dámaszku/ ktory tamte kraie trzymał/) wszytko puśćił/ co było między Ieruzalem i morzem aż do Ptolemáidy
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 65
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
małym i ludziom szkodzić mogą i choroby w nich sprawować także niepotężność w małżeństwie czynić? Rozdział Trzeci. Jeśli czarownice twarzy ludzkie mogą w inszą postać odmieniać? Rozdział Czwarty. Jeśli czarownice jeżdżą na biesiady na ożogach namazanych maścią, abo na wilku, bądź też na inszym zwierzęciu, i jeśli z miejsca na miejsce dla tych biesiad bywają przenaszane: gdzie jadają, pijają, i cieleśnie z sobą obcują? Rozdział Piąty. Jeśli szatan w osobie ludzkiej może się pokazać, i z takimi przeklętemi czarownicami cieleśnie obcować? Rozdział Szósty. Jeśli z społeczności cielesnej szatanów z białymigłowami może się dziecię urodzić? 2. Jeśli czarownice przyszłe rzeczy mogą opowiedać i tajemnice Monarchom
máłym y ludziom szkodzić mogą y choroby w nich spráwowáć także niepotężność w małżeństwie czynic? Rozdział Trzeci. Iesli czárownice twarzy ludzkie mogą w inszą postáć odmieniáć? Rozdział Czwarty. Iesli czárownice ieżdżą ná bieśiády ná ożogách námázánych máśćią, ábo ná wilku, bądż też ná inszym zwierzęćiu, y iesli z mieyscá ná mieysce dla tych bieśiad bywáią przenaszáne: gdzie iadáią, piiáią, y cieleśnie z sobą obcuią? Rozdział Piąty. Iesli szátan w osobie ludzkiey może się pokázáć, y z tákimi przeklętemi czárownicámi cieleśnie obcowáć? Rozdział Szosty. Iesli z społecznośći cielesney szátánow z białymigłowámi może się dziecię vrodzić? 2. Iesli czárownice przyszłe rzeczy mogą opowiedáć y táiemnice Monárchom
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 26
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Czarownice Szatani żadnej rzeczy stworzyć nie mogą. gościnne domy. Część Wtóra Speculo naturali lib. 3. c. 3. Kuglarz woła przemieniony Młotu na Czarownice ROZDZIAŁ IIII. Jeśli czarownice jeżdżą na biesiady na ożogach namazanych maścią, abo na wilku, bąć też na inszym zwierzęciu, i jeśli z miejsca na miejsce dla tych biesiad bywają przenaszane, gdzie jadają pijają, i cieleśnie z sobą obcują. Jazdy czarownic na ozogach
Zygmunt. Pytam dalej/ jeśli na kijach tłustością namazanych/ abo na wilku/ bądź też inszym zwierzęciu/ te przeklęte białegłowy jeżdżą/ i jeśli ich diabeł może przenosić z miejsca na miejsce żeby piły/ bankietowały/ i cieleśni się
Czárownice Szátáni zadney rzeczy stworzyć nie mogą. gościnne domy. Część Wtora Speculo naturali lib. 3. c. 3. Kuglarz wołá przemieniony Młotu ná Czárownice ROZDZIAŁ IIII. Iesli czárownice ieżdżą ná bieśiády ná ożogách námázánych máścią, ábo ná wilku, bąć też ná inszym zwierzęćiu, y iesli z mieyscá ná mieysce dla tych bieśiad bywáią przenaszáne, gdzie iadáią piiáią, y cieleśnie z sobą obcuią. Iázdy czárownic ná ozogách
Zygmunt. Pytam dáley/ iesli ná kiiách tłustośćią námázánych/ ábo ná wilku/ bádź też inszym zwierzęćiu/ te przeklęte białegłowy ieżdżą/ y iesli ich diabeł może przenośić z mieyscá ná miejsce żeby piły/ bánkietowáły/ y cieleśni sie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 409
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wozami. Ani myślistwem żaden się bawić niema.
16to. Gdy hasło mianują, każdy się ma dowiedzieć co za hasło? A gdyby kto niewiedzący hasła był schwytany ma być prowadzony do Wodza i pytany, czemu niewie hasła. Po danym haśle, żaden choć za obozem zostający niema hałasów czynić, strzelać, biesiad i chuczków sprawiać pod surową karą.
17mo. Gdy ogłos trąby da się słyszeć, każdy ma się pilno dowiadywać coby znaczyło otrąbywanie.
18vo. Gdy uderzą przy stancyj wodza w kotły albo bęben, wszyscy Rotmistrze mają siędo wodza żyiść. Chybaby którego słabość ekskuzowała.
19no. W zboże żaden koni niech nie wpuszcza
wozámi. Ani myślistwem żaden się báwić niema.
16to. Gdy hásło miánuią, każdy się ma dowiedzieć co zá hásło? A gdyby kto niewiedzący hásłá był zchwytany ma być prowadzony do Wodza y pytány, czemu niewie hásła. Po danym háśle, żaden choć zá obozem zostáiący niema chałásow czynić, strzeláć, biesiad y chuczkow spráwiać pod surową kárą.
17mo. Gdy ogłos trąby da się słyszeć, każdy ma się pilno dowiadywáć coby znáczyło otrąbywánie.
18vo. Gdy uderzą przy stancyi wodza w kotły álbo bęben, wszyscy Rotmistrze maią siędo wodza żyiść. Chybaby ktorego słábość exkuzowałá.
19no. W zboże żaden koni niech nie wpuszcza
Skrót tekstu: BystrzInfStat
Strona: N4v
Tytuł:
Informacja statystyczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
. Skoro odetchnoł Zefir zmordowany Ukaże palcem szczęśliwą Insułę, Rzecze: słuchajże ADOLFIE kochany, Wprzód ci tu ścisłą napiszę Regułę, Którą mi stwierdzisz wszech Bogów przysięgą, Skłam-ieźli, oni wszędzie cię dosięgą. Płaszcz niewidomy, miej zawsze na plecach, Kolor zielony obracaj ku wierzchu, Młodości skromność w krótkich trzymaj lecach; Unikaj biesiad, gdy się ma do zmierzchu, Złych myśli nie miej, choć piękność obaczysz, Zefira usług nigdy nie zabaczysz.
Kochaj swą Księżną, do której tak spieszysz, Respektu dla niej z pilnością przestrzegaj; Wierność zachowaj tak nigdy nie zgrzeszysz. Na żadną z Jej nimf, oczami nie migaj, Szanuj Fortunę, bądź swych
. Skoro odetchnoł Zefir zmordowany Ukaże palcem szczęśliwą Insułę, Rzecze: słuchayże ADOLFIE kochany, Wprzod ci tu ścisłą nápiszę Regułę, Ktorą mi ztwierdzisz wszech Bogow przysięgą, Skłam-ieźli, oni wszędzie cie dosięgą. Płaszcz niewidomy, miey záwsze ná plecach, Kolor zielony obrácay ku wierzchu, Młodości skromność w krotkich trzymay lecach; Unikay biesiad, gdy się ma do zmierzchu, Złych myśli nie miey, choć piękność obaczysz, Zefira usług nigdy nie zábaczysz.
Kochay swą Xiężną, do ktorey ták spieszysz, Respektu dla niey z pilnością przestrzegay; Wierność zachoway ták nigdy nie zgrzeszysz. Ná żadną z Jey nimf, oczami nie migay, Szánuy Fortunę, bądź swych
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 36
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
była ratowana.
A jednak my na przyszły czas nie poglądamy, Uczty sprawując, w zbytkach: ,. Dziś dzień nasz!” — wołamy. Z tych bankietów i zbytków gdy przyjdziesz do nocy Twojej śmierci, nie będziesz miał od nich pomocy. Świat cię bowiem nie będzie miał za przyjaciela, Gdyż z inszymi zażywać biesiad i wesela Będzie, którzy są żywi, a twój trup przegniły, I żenie twej, i dziatkom twym nie będzie miły.
Śmiech jeden z twych bankietów i z twojej ochoty, Jeśli nie masz przyjemnej inszej Bogu cnoty. Z których i ja śmiech czynię; bo bankiet zbyteczny Z uszczerbkiem substancyjej nie jest pożyteczny.
A
była ratowana.
A jednak my na przyszły czas nie poglądamy, Uczty sprawując, w zbytkach: ,. Dziś dzień nasz!” — wołamy. Z tych bankietów i zbytków gdy przyjdziesz do nocy Twojej śmierci, nie będziesz miał od nich pomocy. Świat cię bowiem nie będzie miał za przyjaciela, Gdyż z inszymi zażywać biesiad i wesela Będzie, którzy są żywi, a twój trup przegniły, I żenie twej, i dziatkom twym nie będzie miły.
Śmiech jeden z twych bankietów i z twojej ochoty, Jeśli nie masz przyjemnej inszej Bogu cnoty. Z których i ja śmiech czynię; bo bankiet zbyteczny Z uszczerbkiem substancyjej nie jest pożyteczny.
A
Skrót tekstu: KuligDemBar_II
Strona: 360
Tytuł:
Demokryt śmieszny albo śmiech Demokryta chrześcijańskiego
Autor:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Kilka ich z zazdrości potwarz zdradziecką na mię włożywszy, za pewne udali i twierdzili. Cesarz też (którego wielmożność niech się mnoży) sprawy mi o sobie dać nie dopuścił. Moje też stare towarzystwo i oni moi przyjaciele, co się ich wiele mi z przyjaźnią ożywało, prawdy powiedzieć, zamilczawszy starego towarzystwa, uczynności i biesiad, zahaczyli.
„Wszyscy ludzie, gdy przy kim bogactwa poczują, Tego ręce swe kładąc na piersi) szanują; Ale gdy przy nim szczęście insze się ozowie, Nie ręce, ale nogi kładą mu na głowie. Kto szczęście, ten i miłość ma między wszytkimi, I obcy się bliskimi liczą mu krewnymi; Ale
Kilka ich z zazdrości potwarz zdradziecką na mię włożywszy, za pewne udali i twierdzili. Cesarz też (którego wielmożność niech się mnoży) sprawy mi o sobie dać nie dopuścił. Moje też stare towarzystwo i oni moi przyjaciele, co się ich wiele mi z przyjaźnią ożywało, prawdy powiedzieć, zamilczawszy starego towarzystwa, uczynności i biesiad, zahaczyli.
„Wszyscy ludzie, gdy przy kim bogactwa poczują, Tego ręce swe kładąc na piersi) szanują; Ale gdy przy nim szczęście insze się ozowie, Nie ręce, ale nogi kładą mu na głowie. Kto szczęście, ten i miłość ma między wszytkimi, I obcy się blizkimi liczą mu krewnymi; Ale
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 42
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879