mogę tej mody, Jako się ma kto w krzyżu, bo go trudno dzielić Od frasunku, a zwłaszcza w zapusty, weselić. Podobno to Chrystusów, gdzie nasze wesele, Ale po cóż by, rzekę, dudy, po co trele? Aż ono pod Tarnowem wieś Krzyż, kędy jadę I w dobrej kompanijej wyżyję biesiadę. 479. NAPAŚĆ
Niespodzianie do domu skoro z drogi zbieży, Widząc szlachcic sąsiada, że mu z żoną leży: „Korda — woła — śmiertelną że mu zadam ranę.” A ów: „Nic po nim — rzecze — bo ja zaraz wstanę.” „Ba, jużci, wiem, że wstaniesz
mogę tej mody, Jako się ma kto w krzyżu, bo go trudno dzielić Od frasunku, a zwłaszcza w zapusty, weselić. Podobno to Chrystusów, gdzie nasze wesele, Ale po cóż by, rzekę, dudy, po co trele? Aż ono pod Tarnowem wieś Krzyż, kędy jadę I w dobrej kompanijej wyżyję biesiadę. 479. NAPAŚĆ
Niespodzianie do domu skoro z drogi zbieży, Widząc szlachcic sąsiada, że mu z żoną leży: „Korda — woła — śmiertelną że mu zadam ranę.” A ów: „Nic po nim — rzecze — bo ja zaraz wstanę.” „Ba, jużci, wiem, że wstaniesz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 214
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przybija bałwany; Nie jest tak i bażant kruchy, Jako młode prosiątko do własnej swej juchy. Joński jarząbek ani, Jako kapłon domowy; kto i proszę zgani Wołową sztukę do chrzanu, I z prostego sałatę kopru i łopianu? I koźlę ma sobie za nic, I jagnię zarzezane rolnych Bogu granic. Pod tak ucieszną biesiadę Co widzieć za uciecha jałowic gromadę, One wracając się z pasze Kurzą pył, a przed niemi buhaj sobie hasze. Widzieć i czabanów cugi, One jęczą pod jarzmem wywróciwszy pługi. I pszczół pracowite roje, Koło domu igrzyska odprawując swoje. To gdy rzekł lichwiarz Alfiusz, Podobał sobie wiejskie obyczaje, i już
Mieszkać między
przybija bałwany; Nie jest tak i bażant kruchy, Jako młode prosiątko do własnej swej juchy. Joński jarząbek ani, Jako kapłon domowy; kto i proszę zgani Wołową sztukę do chrzanu, I z prostego sałatę kopru i łopianu? I koźlę ma sobie za nic, I jagnię zarzezane rolnych Bogu granic. Pod tak ucieszną biesiadę Co widzieć za uciecha jałowic gromadę, One wracając się z pasze Kurzą pył, a przed niemi buhaj sobie hasze. Widzieć i czabanów cugi, One jęczą pod jarzmem wywróciwszy pługi. I pszczół pracowite roje, Koło domu igrzyska odprawując swoje. To gdy rzekł lichwiarz Alfiusz, Podobał sobie wiejskie obyczaje, i już
Mieszkać między
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 94
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Obiad jest ladajaki, Na wieczerzy tylko flaki, W komorsku jedno łoże, Sam ruszyć się nie może.
Niewielebyście wygrali, Choćbyście mię zań wydali; Nie pojadę do niego, Źle bym żyła u niego.
Dajcie mię za takiego, Co wedle serca mego; Barzo rada pojadę Do niego na biesiadę.
Co jest chłop wyśmienity, Szanuje swej kobiety; Nie da jej i oddechu, Pracuje z nią do zdechu.
Tamci kwitnie, tam roście, Co nie jadają poście. Dziewki, o takich Boga Proście, nie będzie trwoga.
Proście da on z litości, Z kimby zażyć miłości: Tam się będzie
Obiad jest ledajaki, Na wieczerzy tylko flaki, W komorsku jedno łoże, Sam ruszyć się nie może.
Niewielebyście wygrali, Choćbyście mię zań wydali; Nie pojadę do niego, Źle bym żyła u niego.
Dajcie mię za takiego, Co wedle serca mego; Barzo rada pojadę Do niego na biesiadę.
Co jest chłop wyśmienity, Szanuje swej kobiety; Nie da jej i oddechu, Pracuje z nią do zdechu.
Tamci kwitnie, tam roście, Co nie jadają poście. Dziewki, o takich Boga Proście, nie będzie trwoga.
Proście da on z litości, Z kimby zażyć miłości: Tam się będzie
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 9
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
u Filozofa przysmaki i prosty pokarm w jednej wadze.
Przyjechawszy do Mindu/ gdy obaczył brany barzo ogromne i kosztownie pobudowane/ a same miasteczko maluczkie/ rzekł do mieszczan: Panowie Mindianie/ zamknicie te brany/ aby wasze miasto przez nie nie uciekło. Dobrze mówią: Wedle stawu ma być grobla.
Młodzieńcowi gładkiemu idącemu na biesiadę/ tak rzekł: Obaczysz/ że się gorszym stamtąd wrócisz. Na biesiadach rzadko się młodzi ludzie poprawią/ rychlej się zgorszą. Bo iż w nich krew buja/ tedy napojem i poglądaniem na piękne obraski/ i skoki/ pobudzają afekty swe. Jako i Ouidius pisze Ouidius de remedio amoris, lib. 2..
v Filozofá przysmáki y prosty pokarm w iedney wadze.
Przyiechawszy do Mindu/ gdy obacżył brany bárzo ogromne y kosztownie pobudowáne/ á sáme miástecżko málucżkie/ rzekł do mieszcżan: Pánowie Mindiánie/ zámknićie te brany/ áby wásze miásto przez nie nie vćiekło. Dobrze mowią: Wedle stáwu ma być grobla.
Młodźieńcowi głádkiemu idącemu ná bieśiádę/ ták rzekł: Obacżysz/ że się gorszym stámtąd wrocisz. Ná bieśiádách rzadko się młodźi ludźie popráwią/ rychley się zgorszą. Bo iż w nich krew buia/ tedy napoiem y poglądániem ná piękne obraski/ y skoki/ pobudzáią áffekty swe. Iáko y Ouidius pisze Ouidius de remedio amoris, lib. 2..
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 33
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
ś tu nas do siebie wezwał. Wielka jest wielkiemu Panu ozdoba/ mieć przy sobie ludzie nauczone/ i onych się rady trzymać. Bo ci najlepiej upatrować mogą co przystojnego jest/ a co nie: i za czym szczęście/ za czym upad przychodzi.
Tegoż gdy się Antygonus radził/ jeśliby miał iść na biesiadę abo nie: zamilknąwszy trochę/ nic mu więcej nie odpowiedział/ jedno to: Królewiczem jesteś. Jakoby rzekł: Iż nie przystoi temu bankietami się bawić/ którego Korona czeka.
Gdy jeden mówił/ iż to nalepsza rzecz jest/ dostąpić tego wszytkiego/ czego człowiek pragnie: Menedemus rzekł: I owszem to daleko lepsza/
ś tu nas do śiebie wezwał. Wielka iest wielkiemu Pánu ozdobá/ mieć przy sobie ludźie náucżone/ y onych się rády trzymáć. Bo ći naylepiey vpátrowáć mogą co przystoynego iest/ á co nie: y zá cżym szcżęśćie/ zá cżym vpad przychodźi.
Tegoż gdy się Antigonus rádźił/ ieśliby miał iść ná bieśiádę ábo nie: zámilknąwszy trochę/ nic mu więcey nie odpowiedźiał/ iedno to: Krolewicem iesteś. Iákoby rzekł: Iż nie przystoi temu bánkietámi się báwić/ ktorego Koroná cżeka.
Gdy ieden mowił/ iż to nalepsza rzecż iest/ dostąpić tego wszytkiego/ cżego cżłowiek prágnie: Menedemus rzekł: Y owszem to dáleko lepsza/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 61
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, będzie i sam wołał, a nie wysłuchają go. Wiedzże Adamie złośniku/ a wiedz pewnie że takiego sędziego twego straszliwego/ doznasz wdzień sądny/ (jeśli się nie obaczysz) jakim się pokażesz bliźniemu twemu: Zbierajże/ zbieraj sobie gniew/ wdzień gniewu. On tedy; frasowany że mu przeszkodzili biesiadę/ (nie uważając jako głupi iż mu wszyscy ci więcej przynosili/ bez porównania/ niż prosili) począł sobie rozbijać melancholią. Pod tenże czas namknie się żyd nieubogi/ mając ręce nie próżne: rad był mu Adam wielce/ i przystęp/ i audiencją/ bez żadnej trudności sobie zjednał; stokroć prędzej niżeli bracia
, będźie y sam wołał, á nie wysłuchaią go. Wiedzże Adamie złośniku/ á wiedz pewnie że tákiego sędźiego twego strászliwego/ doznasz wdźień sądny/ (ieśli się nie obaczysz) iákim się pokażesz bliźniemu twemu: Zbierayże/ zbieray sobie gniew/ wdźień gniewu. On tedy; frásowány że mu przeszkodźili biesiádę/ (nie vwáżáiąc iáko głupi iż mu wszyscy ći więcey przynośili/ bez porownániá/ niż prosili) począł sobie rozbiiáć melankolią. Pod tenże czás namknie się żyd nievbogi/ máiąc ręce nie prożne: rád był mu Adam wielce/ y przystęp/ y audiencyą/ bez żadney trudnośći sobie ziednał; stokroć prędzey niżeli bráćiá
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 26
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
uszy zatulać musiał nie znacznie. A gdy tak grają w tany się polot puścili Synowie Adamowi/ z Zonami swemi i Córkami. Wczym gdy tak pracują/ Sumnienie im przypomina one słowa: Kroki moje policzyłeś (Boże) a sladom nóg moich przypatrowałeś się. Lecz oni przy takiej pracy nie dosłyszeli. Podtakową biesiadę i wesołe cyrkuły. JAN patrzy i w sercu swoim ruminuje myśląc z sobą; jako wielcy Panowie/ ba i królowie podczas w punkt są posłuszni muzykom/ gdy tak wyskakują jako im grają! Gdy zaś P. Bóg przez natchnienia/ albo Kaznodziejów/ Spowiedniki/ zagra takiemi słowy: Nie godzi się tobie/ tak długo
vszy zatuláć muśiał nie znácznie. A gdy ták gráią w tány się polot puśćili Synowie Adamowi/ z Zonámi swemi y Corkámi. Wczym gdy ták prácuią/ Sumnienie im przypomina one słowá: Kroki moie policzyłeś (Boże) á sládom nog moich przypatrowałeś się. Lecz oni przy tákiey prácy nie dosłyszeli. Podtákową bieśiádę y wesołe cyrkuły. IAN pátrzy y w sercu swoim ruminuie myśląc z sobą; iáko wielcy Pánowie/ bá y krolowie podczas w punkt są posłuszni muzykom/ gdy ták wyskákuią iáko im gráią! Gdy záś P. Bog przez nátchnieniá/ álbo Kaznodźieiow/ Spowiedniki/ zágrá tákiemi słowy: Nie godźi się tobie/ ták długo
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 33
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Bych był miedzy niemy uczynków nie czynił, nie mieliby grzechu: Lecz teraz i widzieli i nienawidzieli, i mnie i Ojca mego. A to żeby się wypełniło słowo, które jest w Zakonie ich napisane, że mię daremnie mieli w nienawiści. Naostatek kończy Boski swój Bankiet i Boską swą po bankiecie biesiadę modłami swemi do Boga Ojca wylanemi Zbawiciel i Pan nasz CHrystus JEZUS: aby od módł modelusz bankietu swego zacząwszy. tymże zawarł; i nasze bankiety nie innym, tylko tymże modeluszem wykształtował. TO powiedział JEZUS (prawi Jan Z. Ewangelista) i podniósłszy oczy w niebo rzekł: Ojcze przyszła godzina wsław Syna twego
Bych był miedzy niemy vczynkow nie czynił, nie mieliby grzechu: Lecz teraz y widźieli y nienawidźieli, y mie y Oyca mego. A to żeby się wypełniło słowo, ktore iest w Zakonie ich napisane, że mię daremnie mieli w nienawiśći. Naostatek kończy Boski swoy Bankiet y Boską swą po bankiećie bieśiadę modłami swemi do Boga Oyca wylanemi Zbawićiel y Pan nasz CHrystus IEZVS: aby od modł modelusz bankietu swego zacząwszy. tymże zawarł; y nasze bankiety nie innym, tylko tymże modeluszem wykształtował. TO powiedźiał IEZVS (prawi Ian S. Ewangelistá) y podnioższy oczy w niebo rzekł: Oycze przyszła godźina wsław Syna twego
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 94
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
bądźcie przestrzeżone. Zachować miarę waszych przychylności. Bo nic tych myśli nie ukontentuje, Gdzie miłość nazbyt pieszczona panuje. 139. Gdy się tak wszyscy bezpiecznie radują, Ci bydła różne biją na ofiary. Owi się trunki hojnemi częstują, Tu tańce zwodzą, płci obojej pary: Teone wieszcza między nie przybywa; I nagle onę biesiadę przerywa. 140. Przestańcie (prawi) tych waszych radości, I ten wasz triumf porzućcie zaczęty. Już czas nadchodzi gdy srogie ciemności, Przemienią wszytko w smutek i lamenty. A mój niewdzięcznik hardość swoję skróci, Gdy się w proch wespół i z światem obróci. 141. Teraz o wielki Rządco piorunowych Ogniów: chciej
bądźćie przestrzeżone. Záchowáć miárę wászych przychylnośći. Bo nic tych myśli nie ukontentuie, Gdźie miłość názbyt pieszczona pánuie. 139. Gdy się ták wszyscy beśpiecznie ráduią, Ci bydłá rożne biją ná ofiáry. Owi się trunki hoynemi częstuią, Tu tańce zwodzą, płći oboiey pary: Teone wieszcza między nie przybywa; Y nagle onę bieśiádę przerywa. 140. Przestańćie (práwi) tych wászych rádośći, Y ten wász tryumf porzuććie záczęty. Iuż czás nádchodźi gdy srogie ćiemnośći, Przemienią wszytko w smutek y lámenty. A moy niewdźięcznik hárdość swoię skroći, Gdy się w proch wespoł y z świátem obroći. 141. Teraz o wielki Rządco piorunowych Ogniow: chćiey
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 97
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
pospolicie: szczęście za bękartem Niźli za poczciwego synem chodzi łoża. Ale to szczyre kłamstwo; za kim wola boża. 46. OGIEŃ WE ŚNIE WESELE ZNACZY
Kto ogień widzi przez sen, niech na jawi kładzie Być gdzie na dobrej myśli albo na biesiadzie. Snem wszytkie ludzkie sprawy mogę nazwać śmiele; Cóż dobrą myśl, biesiadę i świeckie wesele? Dlatego, kto się często takimi sny bawi, Niech piekielnego ognia boi się na jawi. Bo zwyczajnie wszytkie sny ludzkie chodzą kołem: Ogień w łóżku widzimy, wyśnił się za stołem. Patrzaj, żebyś z zastola po śmierci nie gorzał, Gdzie diabeł miasto wina będzie w smole norzał.
pospolicie: szczęście za bękartem Niźli za poczciwego synem chodzi łoża. Ale to szczyre kłamstwo; za kim wola boża. 46. OGIEŃ WE ŚNIE WESELE ZNACZY
Kto ogień widzi przez sen, niech na jawi kładzie Być gdzie na dobrej myśli albo na biesiadzie. Snem wszytkie ludzkie sprawy mogę nazwać śmiele; Cóż dobrą myśl, biesiadę i świeckie wesele? Dlatego, kto się często takimi sny bawi, Niech piekielnego ognia boi się na jawi. Bo zwyczajnie wszytkie sny ludzkie chodzą kołem: Ogień w łóżku widzimy, wyśnił się za stołem. Patrzaj, żebyś z zastola po śmierci nie gorzał, Gdzie diabeł miasto wina będzie w smole norzał.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 545
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987