o cudzym chlebie, Z małej kontentacyjej, dosyć czyni z siebie: Trzydzieści srebrnych groszy za te figle, i to Poszedł dla nich na gałąź, jego było myto. A toż masz dwie wieczerzy. Obieraj, na której Chcesz być gościem. Ma rada: na wtórej, na wtórej, Gdzie choć z świeckiej biesiady idą bez rozsądku, Trudnoż na dwoje gody o jednym żołądku; Co gorsza, jeżeli się pozwolisz nauczyć, Na wieczną śmierć otruje, co cię miało tuczyć. 144 (F). PODCZASZY
Barzo gruba omyłka w przywilejach naszych. Tylko com z łaski pańskiej w regiestr wszedł podczaszych; Żebym wedle urzędu swojego
o cudzym chlebie, Z małej kontentacyjej, dosyć czyni z siebie: Trzydzieści srebrnych groszy za te figle, i to Poszedł dla nich na gałąź, jego było myto. A toż masz dwie wieczerzy. Obieraj, na której Chcesz być gościem. Ma rada: na wtórej, na wtórej, Gdzie choć z świeckiej biesiady idą bez rozsądku, Trudnoż na dwoje gody o jednym żołądku; Co gorsza, jeżeli się pozwolisz nauczyć, Na wieczną śmierć otruje, co cię miało tuczyć. 144 (F). PODCZASZY
Barzo gruba omyłka w przywilejach naszych. Tylko com z łaski pańskiej w regiestr wszedł podczaszych; Żebym wedle urzędu swojego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 70
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
za spolne zdrowie Wypijmy choć po jednej. Ja dziś wesoł będę, Gdy podle mego druha dawnego usiądę. 701. Z tegoż.
Widzisz jako już śniegiem przyproszone Góry, pola zbielały, Jak rzeki pozamarzały A drzewa gołe z liścia obnażone. Cóż mamy czynić? siadszy przy kominie Z swymi dobrymi sąsiady Zażyjem sobie biesiady A tymczasem też zła chwila przeminie. Porucz to Bogu, jeśli cię co piecze A zażyj dobrej doli, Póki masz wiek powoli, Który jako wiatr tak z szczęściem uciecze. Ludzie nie wiedzą jako się starzeją. Dzisia się widzisz młody A jutroć te jagody Białym okryte śniegiem oszedzieją A żadną wiosną już nieodmłodzone. Nie spędzisz
za spolne zdrowie Wypijmy choć po jednej. Ja dziś wesoł będę, Gdy podle mego druha dawnego usiędę. 701. Z tegoż.
Widzisz jako już śniegiem przyproszone Gory, pola zbielały, Jak rzeki pozamarzały A drzewa gołe z liścia obnażone. Coż mamy czynić? siadszy przy kominie Z swymi dobrymi sąsiady Zażyjem sobie biesiady A tymczasem też zła chwila przeminie. Porucz to Bogu, jeśli cię co piecze A zażyj dobrej doli, Poki masz wiek powoli, Ktory jako wiatr tak z szczęściem uciecze. Ludzie nie wiedzą jako się starzeją. Dzisia się widzisz młody A jutroć te jagody Białym okryte śniegiem oszedzieją A żadną wiosną już nieodmłodzone. Nie spędzisz
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 440
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
1618.
Nad zwyczajnej by Matron Świętej pobożności Przypatrzał się, powstaje zmarłe wdziawszy kości. Z Włości Zadnieprskiej Deseńskiej do Monastyra należącej/ dwie Białegłowy/ Anna i Maryna/ Roku tego przyszyły do S^o^ Monastyra Pieczarskiego/ w którym vota swoje poślubione odprawiwszy/ a prędko do stołu Pańskiego/ nie tak jako ona Wasty Króla Asferażona do biesiady męża swego przyść niechciała/ dla czego i odpędzona/ a Ester surrogowana na jej miejsce; pokwapiwszy się; uczęsnicami Ciała i Krwie zbawiciela i Pana naszego Jezusa Chrustusa stały się/ spuściły się w dół/ ciała Świętych Antecesorów naszych nawiedzić i stąż rzewliwościąświętobliwie całować. Które gdy nabożny brat Dorotaeus prowadził z świecami w tę wąską
1618.
Nád zwyczáyney by Mátron Swiętey pobożnośći Przypátrzał się, powstáie zmárłe wdźiawszy kośći. Z Włośći Zádnieprskiey Deseńskiey do Monástyrá náleżącey/ dwie Białegłowy/ Anná y Máryná/ Roku tego przyszyły do S^o^ Monástyrá Pieczárskiego/ w ktorym votá swoie poslubione odpráwiwszy/ á prędko do stołu Páńskiego/ nie ták iáko oná Wásty Krolá Asferáżoná do biesiády mężá swego przyść niechćiáłá/ dla czego y odpędzona/ á Ester surrogowána ná iey mieysce; pokwápiwszy się; vczęsnicámi Ciáłá y Krwie zbáwićielá y Páná nászego Iesusá Chrustusá sstáły się/ spuśćiły się w doł/ ciáłá Swiętych Antecessorow naszych náwiedzić y ztąż rzewliwośćiąświętobliwie cáłowáć. Ktore gdy nabożny brát Dorothaeus prowádźił z swiecámi w tę wązką
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 136.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wczorajszego. Jako zawsze wieńce mu z głowy pospadały, Dzban tylko i multanki przy stronie wisiały. Rzucą się nań i jegoż własnymi wieńcami Imą więzać, bo nie raz ich obietnicami Starzec wodził, a oni darmo się kłaniali, A nigdy nic od niego nie otrzymywali. Gdy się kręcą, wtym Egle do onej biesiady Przypadnie, Egle między wszystkimi najady Napiękniejsza, a gdy już patrzał, jako miała Pełną garść kalin, twarz mu nimi popisała. Rośmieje się i rzecze: „Po co mię wiążecie? Rozwiążcie, dzieci! Pieśni będzie, ile chcecie. Wam, dzieci, piękne pieśni będą, a ty za tę Uczynność weźmiesz,
wczorajszego. Jako zawsze wieńce mu z głowy pospadały, Dzban tylko i multanki przy stronie wisiały. Rzucą się nań i jegoż własnymi wieńcami Imą więzać, bo nie raz ich obietnicami Starzec wodził, a oni darmo się kłaniali, A nigdy nic od niego nie otrzymywali. Gdy się kręcą, wtym Egle do onej biesiady Przypadnie, Egle między wszystkimi najady Napiękniejsza, a gdy już patrzał, jako miała Pełną garść kalin, twarz mu nimi popisała. Rośmieje się i rzecze: „Po co mię wiążecie? Rozwiążcie, dzieci! Pieśni będzie, ile chcecie. Wam, dzieci, piękne pieśni będą, a ty za tę Uczynność weźmiesz,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 22
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
na bukach wycinał. Stamtąd wyczytali Satyrowie i także po lesiech śpiewali. Oni śpiewali, lasy im się odzywają, A lasom się wokoło góry sprzeciwiają. A starca więc tam one chłopięta trzymały, Aż już prawie ostatnie zorze zapadały; Dopiero się rozeszli, każdy w swoje ślady, Chłopcy z bydłem do domu, Sylen do biesiady. SIELANKA CZWARTA KOSARZE
Miłko, Baty. Miłko Kosarzu, robotniku dobry, co-ć się stało? Przedtym miedzy czeladzią nad cię nie bywało. Teraz ani docinasz i pokosy psujesz, Ani równo z inszymi w rzędzie postępujesz, Ale po wszystkich idziesz; tak za trzodą w pole Owca idzie, gdy nogę na cierniu
na bukach wycinał. Stamtąd wyczytali Satyrowie i także po lesiech śpiewali. Oni śpiewali, lasy im się odzywają, A lasom się wokoło góry sprzeciwiają. A starca więc tam one chłopięta trzymały, Aż już prawie ostatnie zorze zapadały; Dopiero się rozeszli, każdy w swoje ślady, Chłopcy z bydłem do domu, Sylen do biesiady. SIELANKA CZWARTA KOSARZE
Miłko, Baty. Miłko Kosarzu, robotniku dobry, co-ć się stało? Przedtym miedzy czeladzią nad cię nie bywało. Teraz ani docinasz i pokosy psujesz, Ani równo z inszymi w rzędzie postępujesz, Ale po wszystkich idziesz; tak za trzodą w pole Owca idzie, gdy nogę na cierniu
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 28
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Tyrsis, Menalka Tyrsis To z kiermaszu, Menalka? Menalka Z kiermaszu mój bracie. Aza nie znać? Tyrsis Znać, aż mi miło patrzyć na cię. Menalka To dlaczego? Czy żem się trochę więcej napił? Tyrsis Nie dlatego. Czemuś się tak prędko pokwapił? Jeszcze ledwie z południa, a wieczór biesiady Najlepszym jest powodem. Czyś się jakiej zwady Obawał? Czy cię insza sprawa wywabiła? Menalka Młodsza się tam czeladka tańcem zabawiła, A w domu pustki. Trzeba wyrozumieć młodzi, Nam starszym na mało się biesiada przygodzi. Tyrsis Pospolicie ojcowie naszy tak działali: Czeladce we dni święte tańców pozwalali, Sami się zabawiali domem
Tyrsis, Menalka Tyrsis To z kiermaszu, Menalka? Menalka Z kiermaszu mój bracie. Aza nie znać? Tyrsis Znać, aż mi miło patrzyć na cię. Menalka To dlaczego? Czy żem się trochę więcej napił? Tyrsis Nie dlatego. Czemuś się tak prędko pokwapił? Jeszcze ledwie z południa, a wieczór biesiady Najlepszym jest powodem. Czyś się jakiej zwady Obawał? Czy cię insza sprawa wywabiła? Menalka Młodsza się tam czeladka tańcem zabawiła, A w domu pustki. Trzeba wyrozumieć młodzi, Nam starszym na mało się biesiada przygodzi. Tyrsis Pospolicie ojcowie naszy tak działali: Czeladce we dni święte tańców pozwalali, Sami się zabawiali domem
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 68
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
więzienia, Biją też czasem worem (ale to nie z chcenia). Gdy którego do cerkwie nabożeństwo ruszy Zamknionej, podkopa się, abo drzwi wykruszy. Cuda okrutne robią, a. między inszymi, Ślepe zamki umieją czynić widzącymi. A kiedy się przeżegna który z nich pałaszem, Upadnie chłopu ręka abo głowa czasem. Biesiady nie zepsują, po doktorsku żyję, Przed obiadem, nie jadłszy, siedmkroć się upiją. Zdrowy przecię pachołek, chociaż dla nierządu Dostanie nieznośnego dziesięć razów trądu. A żeby lepszy pokój aż do śmierci mieli, Z piekłem wrzącym przymierze na dziesięć lat wzięli. Na lichwę jako żydzi niewiernicy żyją, Ty ich raz, oni
więzienia, Biją też czasem worem (ale to nie z chcenia). Gdy którego do cerkwie nabożeństwo ruszy Zamknionej, podkopa sie, abo drzwi wykruszy. Cuda okrutne robią, a. między inszymi, Ślepe zamki umieją czynić widzącymi. A kiedy sie przeżegna który z nich pałaszem, Upadnie chłopu ręka abo głowa czasem. Biesiady nie zepsują, po doktorsku żyję, Przed obiadem, nie jadłszy, siedmkroć sie upiją. Zdrowy przecię pachołek, chociaż dla nierządu Dostanie nieznośnego dziesięć razów trądu. A żeby lepszy pokój aż do śmierci mieli, Z piekłem wrzącym przymierze na dziesięć lat wzięli. Na lichwę jako żydzi niewiernicy żyją, Ty ich raz, oni
Skrót tekstu: ZimBLisBad
Strona: 216
Tytuł:
Żywot Kozaków lisowskich
Autor:
Bartłomiej Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
L. 10 c. 9, Diodor: Siculus Lib: 17) który osobną ksigą opisał śmierć i pogrzeb Aleksandra i Efestiona powiada: iż Aleksander biessadując z przyjaciółami i długo w noc zabawiwszy się gdy już do odpoczynku odchodził, przymuszony był do picia od jednego z przyjaciol imieniem Medius Tessalończyk. Powróciwszy tedy na miejsce biesiady już pijany, kazał sobie nalać winem czarę Herkulesa, (do napełnienia jej trzeba było 20 funtów wina: to jest: około czterech garcy) i przepiwszy do Proteasza Macedończyka duszkiem spełnił. Ten przyjowszy napój, i wiele na pochwałę Aleksandra powiedziawszy, tak mężnie w wypróżnieniu tej czary sławił się, iż na pochwałę, i
L. 10 c. 9, Diodor: Siculus Lib: 17) ktory osobną ksigą opisał śmierć y pogrzeb Alexandra y Efestiona powiada: iż Alexander biessaduiąc z przyiaciołami y długo w noc zabawiwszy się gdy iuż do odpoczynku odchodził, przymuszony był do picia od iednego z przyiaciol imieniem Medius Tessalończyk. Powrociwszy tedy na mieysce biesiady iuż piiany, kazał sobie nalać winem czarę Herkulesa, (do napełnienia iey trzeba było 20 funtow wina: to iest: około czterech garcy) y przepiwszy do Proteasza Macedończyka duszkiem spełnił. Ten przyiowszy napoy, y wiele na pochwałę Alexandra powiedziawszy, tak mężnie w wyprożnieniu tey czary sławił się, iż na pochwałę, y
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 222
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
jest. Abowiem kto nie miłuje brata swego którego widzi; Boga którego nie widzi jako może miłować. a rozkazanie mamy od Boga, aby który miłuje Boga, miłował i brata swego. Miły to będzie Panu bankiet/ gdy przypodanym miłosnym pokarmie bliźniemu/ wprowadzane będą BOgu miłe o wnętrznej i prawdziwej miłości przeciw temuż bliźniemu biesiady. Ze też Pan Zbawiciel, już ziemię opuszczał, a do nieba w drogę wybierał się, potymże swoim Boskim Bankiecie o niebie i o chwale jego rozmaitej, tak do swoich uczniów mówił: Niech się nie trwoży serce wasze; wierzycie w Boga, i w mię wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkania wiele
iest. Abowiem kto nie miłuie bratá swego ktorego widźi; Bogá ktorego nie widźi iáko może miłowáć. á roskazanie mamy od Bogá, áby ktory miłuie Bogá, miłowáł y bratá swego. Miły to będźie Pánu bánkiet/ gdy przypodánym miłosnym pokármie bliźniemu/ wprowadzáne będą BOgu miłe o wnętrzney y prawdziwey miłośći przećiw temuż bliźniemu bieśiády. Ze też Pan Zbawićiel, iuż źiemię opuszczał, á do nieba w drogę wybierał się, potymże swoim Boskim Bankiećie o niebie y o chwale iego rozmaitey, tak do swoich vczniow mowił: Niech się nie trwoży serce wasze; wierzyćie w Bogá, y w mię wierzćie. W domu Oycá mego iest mieszkania wiele
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 82
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, o nowinach pytali, oto je teraz macie. Rozpisujcież je ku wielkiej pociesze do przyjaciół, że synowiec hetmana koronnego z Ukrainy, a litewskiego z Inflant zwiódł, krew braciej waszej w jednej stronie przelał, a w drugiej stryjaszek zamki, armatę pobrał. Rozigrająli się z trzeciej strony szwagraszkowie, ujrzycie, jakiej biesiady z tą miłą, tak wam ukochaną rodziną zażyjecie. Radzibyście potym, żeby się kto obrał, coby się za wolność waszę wziął; ale już nie wczas będzie teraz, kiedyśmy tak wielkiego Bożego daru, którym nas przed wszytkiemi na świecie narodami uczcił, tak drogiego klejnotu wolności niewdzięczniśmy, i ludzi
, o nowinach pytali, oto je teraz macie. Rozpisujcież je ku wielkiej pociesze do przyjaciół, że synowiec hetmana koronnego z Ukrainy, a litewskiego z Inflant zwiódł, krew braciej waszej w jednej stronie przelał, a w drugiej stryjaszek zamki, armatę pobrał. Rozigrająli się z trzeciej strony szwagraszkowie, ujrzycie, jakiej biesiady z tą miłą, tak wam ukochaną rodziną zażyjecie. Radzibyście potym, żeby się kto obrał, coby się za wolność waszę wziął; ale już nie wczas będzie teraz, kiedyśmy tak wielkiego Bożego daru, którym nas przed wszytkiemi na świecie narodami uczcił, tak drogiego klejnotu wolności niewdzięczniśmy, i ludzi
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 366
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918