nie nowina Mnie z przyjacielem w mojej chałupce Pijać - bo w swoim wolno swej dupce. Ubiquitatem wszakże lutrowie, Albo, jak zową naszy, sasowie, Sztark barzo bronią, chociaż ci szydzą Z nich kalwiniste i tym się brzydzą. Przeto mając go ja doma w chlebie, Nie chcę ministrze więcej od ciebie. Ministrze biku, wiem, że wysoko To na twą głowę, ba, i głęboko. Kiedyż kto słychał z żaka retora, Teologijej świętej doktora! Miejże ode mnie to Wolfhelmowej, Niewiasty prostej Ogonbychowej. Wprawdzie małżonek miał być to zganić, Ale iż prostak, nie stoi za nic. Gąstasz z katedry na papieżniki,
nie nowina Mnie z przyjacielem w mojej chałupce Pijać - bo w swoim wolno swej dupce. Ubiquitatem wszakże lutrowie, Albo, jak zową naszy, sasowie, Sztark barzo bronią, chociaż ci szydzą Z nich kalwiniste i tym się brzydzą. Przeto mając go ja doma w chlebie, Nie chcę ministrze więcej od ciebie. Ministrze biku, wiem, że wysoko To na twą głowę, ba, i głęboko. Kiedyż kto słychał z żaka retora, Teologijej świętej doktora! Miejże ode mnie to Wolffhelmowej, Niewiasty prostej Ogonbychowej. Wprawdzie małżonek miał być to zganić, Ale iż prostak, nie stoi za nic. Gąstasz z katedry na papieżniki,
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 279
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
twierdzą, że nie są w niebie Dusze pobożnych, aż po potrzebie Sądu walnego dopiro chwała Przystąpi, która onych czekała. Ba, i Judasza nie kładą w piekle, Ani Heroda! Po swemu wściekle: - ,,I owszem, są to malarskie sztuki, Piekło na ludzie i próżne huki".
Pytam cię biku: Stanisław święty, Albo na imię wielki Walenty, Skąd to wiesz pewnie, że ci są w niebie? Skąd ten artykuł wiary? Od ciebie Chcę się dowiedzieć, że mianowani Na imię własne są już wpisani W rejestr niebieski, których kłamliwe Twe księgi mają za świątobliwe. Jeśli świętymi nie są, krawcami Natkaj swe
twierdzą, że nie są w niebie Dusze pobożnych, aż po potrzebie Sądu walnego dopiro chwała Przystąpi, która onych czekała. Ba, i Judasza nie kładą w piekle, Ani Heroda! Po swemu wściekle: - ,,I owszem, są to malarskie sztuki, Piekło na ludzie i próżne huki".
Pytam cię biku: Stanisław święty, Albo na imię wielki Walenty, Skąd to wiesz pewnie, że ci są w niebie? Skąd ten artykuł wiary? Od ciebie Chcę się dowiedzieć, że mianowani Na imię własne są już wpisani W rejestr niebieski, których kłamliwe Twe księgi mają za świątobliwe. Jeśli świętymi nie są, krawcami Natkaj swe
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 281
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, Gdy tylko drugi paragraf skończył, Dalej nie tknąwszy tejże modlitwy, Bo następują tam jawne bitwy. W tejże książecce duwdziesty czwarty, Jaśniej czterdziesty ma takież żarty Rozdział. O świętych jest tam wzywaniu, I około nas onych staraniu. Chciej tylko pilno czytać złośniku, A chciej zrozumieć dusz rozbójniku. Tam biku głupi, jawny mataczu,
Tam się doczytasz zdrady tłumaczu, Tam się przypatrzysz, jako sam wzywa Świętych na pomoc, a nie ujmywa Nic Chrystusowi czci, ani władze, Ani też Boskiej jego powadze. Tamże przeczytasz marny kantorze, Co głupie trąbisz w saskiej oborze, W Raju piekielnym, w samej przedmowie, Co się
, Gdy tylko drugi paragraf skończył, Dalej nie tknąwszy tejże modlitwy, Bo następują tam jawne bitwy. W tejże książecce duwdziesty czwarty, Jaśniej czterdziesty ma takież żarty Rozdział. O świętych jest tam wzywaniu, I około nas onych staraniu. Chciej tylko pilno czytać złośniku, A chciej zrozumieć dusz rozbójniku. Tam biku głupi, jawny mataczu,
Tam się doczytasz zdrady tłumaczu, Tam się przypatrzysz, jako sam wzywa Świętych na pomoc, a nie ujmywa Nic Chrystusowi czci, ani władze, Ani też Boskiej jego powadze. Tamże przeczytasz marny kantorze, Co głupie trąbisz w saskiej oborze, W Raju piekielnym, w samej przedmowie, Co się
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 284
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
tego iks Szwanie skoku, Nie zajrzę, wierz mi, ustąpię-ć kroku. Wstępuj jako chcesz, idź z Mikołajem, Czeka cię chętnie z swym stróżem wzajem. Ze mną jeśli chcesz się dysputować,
Chciej mi in forma argumentować, Lecz gołe kładziesz nam sentencyje, A wszystkie z nimi giną racje. Kobyły tobie biku objeżdżać, Nie na harc taki z ludźmi wyjeżdżać, Nie trząść świętymi litaniami, Nie mieć rozprawy z teologami, Albo Wenery broń raczej strony, Który-eś ogniem wszystek spalony. Już ci nos franca widzę stoczyła, Już ci w nim chrząstka wszystka wygniła. Stąd ci się skrzywił, stąd głos gęgliwy, Chocia się
tego iks Szwanie skoku, Nie zajrzę, wierz mi, ustąpię-ć kroku. Wstępuj jako chcesz, idź z Mikołajem, Czeka cię chętnie z swym stróżem wzajem. Ze mną jeśli chcesz się dysputować,
Chciej mi in forma argumentować, Lecz gołe kładziesz nam sentencyje, A wszystkie z nimi giną racyje. Kobyły tobie biku objeżdżać, Nie na harc taki z ludźmi wyjeżdżać, Nie trząść świętymi litanijami, Nie mieć rozprawy z teologami, Albo Wenery broń raczej strony, Który-eś ogniem wszystek spalony. Już ci nos franca widzę stoczyła, Już ci w nim chrząstka wszystka wygniła. Stąd ci się skrzywił, stąd głos gęgliwy, Chocia się
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 287
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
. Żartuję; nie wierz temu; tak to ludzie plotą, Bo zazdrość za gładkością chodzi i za cnotą. Choćby też prawda była, to masz awantaże: Co pierwszy pisał, drugi w pugilares maże.” 21. REWERENDA
Widząc piękną na jednym, nie księdzu, kleryku, Ba, na hultaju raczej, rewerendę biku: Prawdziwie, że verenda, bo się w rzeczy samej Za jego obyczaje wstydzą pod nią szlamy. Nie skryje swych verenda, które w oczy kolą, Z wielkim ludzi zgorszeniem, choćby wdział sobolą. Nie rewerendą, płaszczem zwać ją, dla zasłonki, Jakim Noe wszeteczne przyodziewa członki. 22 (P). PRĘDZEJ
. Żartuję; nie wierz temu; tak to ludzie plotą, Bo zazdrość za gładkością chodzi i za cnotą. Choćby też prawda była, to masz awantaże: Co pierwszy pisał, drugi w pugilares maże.” 21. REWERENDA
Widząc piękną na jednym, nie księdzu, kleryku, Ba, na hultaju raczej, rewerendę biku: Prawdziwie, że verenda, bo się w rzeczy samej Za jego obyczaje wstydzą pod nią szlamy. Nie skryje swych verenda, które w oczy kolą, Z wielkim ludzi zgorszeniem, choćby wdział sobolą. Nie rewerendą, płaszczem zwać ją, dla zasłonki, Jakim Noe wszeteczne przyodziewa członki. 22 (P). PRĘDZEJ
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 367
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sposobem zafantował; gardłem o takowe rzeczy leśnych karzą. Już tak przez lat 10 circiter zostawa, upomina się za te lata nagrody, w ostatku na łaskę się Pańską puszcza, gotów przyjąc, co mu dadzą. Zapłacono mu tedy w tym roku 1663 za przeszłe lata. 7390.
(8) Brozda będąc w Zbiku na folwarku gospodarzem, garncarzowi zlecono opatrować psczoły za pewną nagrodą, gdy okolicznie wyłupowano psczoły, względem tedy tego B. Modest posłany od W. O. N. Eliasza przeora, aby obudwu napomniał i przestrzegł do pilnej tych psczoł straży, postaremuz oni nie pilnowali, ani strzegli, jako było trzeba, bo sześć pniaków
sposobem zafantował; gardłem o takowe rzeczy lesnych karzą. Iusz tak przez lat 10 circiter zostawa, upomina się za te lata nagrody, w ostatku na łaskę się Panską puscza, gotow przyiąc, co mu dadzą. Zapłacono mu tedy w tym roku 1663 za przeszłe lata. 7390.
(8) Brozda będąc w Zbiku na folwarku gospodarzem, garncarzowi zlecono opatrowac psczoły za pewną nagrodą, gdy okolicznie wyłupowano psczoły, względem tedy tego B. Modest posłany od W. O. N. Eliasza przeora, aby obudwu napomniał y przestrzegł do pilney tych psczoł strazy, postaremuz oni nie pilnowali, ani strzegli, iako było trzeba, bo szesc pniakow
Skrót tekstu: SprawyCzerUl
Strona: 388
Tytuł:
Sprawy sądowe poddanych klasztoru OO. Karmelitów w Czernej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Czerna
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1663 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1663
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
ich ustępowali, a kiedy który chłop nie chciał tego uczynić, to gospodarz rankor brał do niego, i wszelkim sposobem mscził się tego, uciązając, podsczuwając we dworze na niego, skąd był i niektorym chłopom okazją do ostatniej ruiny i śmierci, jako to Lemieszowi, Szafirowi, Małodobremu w Paczultowicach, także i we Zbiku, jako popularis fama sparsit.
5. Za dzień pański kazał sobie chłopom rabiac, orac, radlic, wloczyc tam, gdzie przysiewał, cum praeiudicio pańskiej roboty. Siągi także na swoją potrzebę kazał zwozić, a potym konwent swojej wygody nie miał.
6. Przychowek jaki chciał i wiele mu się podobało, tyle
ich ustępowali, a kiedy ktory chłop nie chciał tego uczynic, to gospodarz rankor brał do niego, y wszelkim sposobem mscził się tego, uciązaiąc, podsczuwaiąc we dworze na niego, zkąd był y niektorym chłopom okazyą do ostatniey ruiny y smierci, iako to Lemieszowi, Szafirowi, Małodobremu w Paczultowicach, takze y we Zbiku, iako popularis fama sparsit.
5. Za dzien panski kazał sobie chłopom rabiac, orac, radlic, wloczyc tam, gdzie przysiewał, cum praeiudicio panskiey roboty. Siągi takze na swoię potrzebę kazał zwozic, a potym konwent swoiey wygody nie miał.
6. Przychowek iaki chciał y wiele mu się podobało, tyle
Skrót tekstu: SprawyCzerUl
Strona: 410
Tytuł:
Sprawy sądowe poddanych klasztoru OO. Karmelitów w Czernej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Czerna
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1663 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1663
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921