kończy. Tren 40.
Nie trzeba podniecać ognia - zapala się już pochodnia, Co się powoli zarzyła; już się teraz rozświeciła, Niemasz się na co oglądać, więc w to tylko samo wzglądać, Do wojska się aplikuje. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
By się dobrze zakończyło imię, co w tym domu było.
Wtenczas bisurmańskie siły na ojczyznę obróciły. Biorą już boskie świątnice w brzydkie swe bałwochwalnice. Fortece się już poddały; odebrali i kraj cały; Samym haracz płacić każą i to czynić, co rozkażą. Turecka wojna i traktaty.
Sieła ich na to zamilkli; leć ci, którzy nie przywykli Tej niewoli, więc że wolą ginąć,
kończy. Tren 40.
Nie trzeba podniecać ognia - zapala się już pochodnia, Co się powoli zarzyła; już się teraz rozświeciła, Niemasz się na co oglądać, więc w to tylko samo wzglądać, Do wojska się aplikuje. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
By się dobrze zakończyło imię, co w tym domu było.
Wtenczas bisurmańskie siły na ojczyznę obróciły. Biorą już boskie świątnice w brzydkie swe bałwochwalnice. Fortece się już poddały; odebrali i kraj cały; Samym haracz płacić każą i to czynić, co rozkażą. Turecka wojna i traktaty.
Sieła ich na to zamilkli; leć ci, którzy nie przywykli Tej niewoli, więc że wolą ginąć,
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 104
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
dość odważnego żołnierza Korona Polska. Drzał kiedyś okrąg świata przed Rycerstwem w tych tu Trionach zrodzonym/ i wyćwiczonym. Z tychci Trionów wypadli oni waleczni Gotowie/ Wandalowie/ Sauromatowie/ Którzy proporce rozściągając po świecie/ wszytko potężną ręką swoją trzymali/ czego prędka noga ich dobiegła. Doznały ledwie przeliczone Wojska Tureckie/ Tatarskie/ Bisurmańskie jako potężna jest/ siła i moc/ jako hartowna zbroja/ kopia jako mierna/ jako ostra szabla Żołnierza Polskiego/ kiedy nie jednemu zawoj z głową o raz szabla Polska ścinała/ a kopia serce przebijała. Pisze Pierius Valerius. Ze starzy Egipcianie kiedy chcieli malować potęgę jakiego Państwa i Monarchii wielkiej/ tedy zażywali skrzydeł Orlich
dość odważnego żołnierzá Koroná Polska. Drzał kiedyś okrąg świátá przed Rycerstwem w tych tu Trionách zrodzonym/ y wyćwiczonym. Z tychći Trionow wypádli oni waleczni Gothowie/ Wándálowie/ Sauromáthowie/ Ktorzy proporce rozśćiągáiąc po świećie/ wszytko potężną ręką swoią trzymáli/ czego prędká nogá ich dobiegłá. Doznáły ledwie przeliczone Woyská Tureckie/ Tátárskie/ Bisurmáńskie iáko potężna iest/ śiłá y moc/ iáko hártowna zbroiá/ kopiá iáko mierna/ iáko ostra száblá Zołnierzá Polskiego/ kiedy nie iednemu záwoy z głową o raz száblá Polska śćináłá/ á kopiá serce przebijáłá. Pisze Pierius Valerius. Ze stárzy Egypciánie kiedy chćieli málowáć potęgę iákiego Páństwá y Monárchiey wielkiey/ tedy záżywáli skrzydeł Orlich
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 23
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, bo mysz igra z kotem! Jednak toż na toż wyjdzie, o czym będzie potem.
Czego tak długo było, aż kiedy przychodzi Znowu zamorska poczta, w zamierzoną godzi Strzelec metę fakcją strojąc niepojęcie. Przedtym listów podobnych z datą na okręcie Uformował fascykuł: komu teraz sprzyja I komu jest przeciwna francuska fakcja, Bisurmańskie też dokąd zmierzają księżyce, Niż prawdziwe podobne bardziej tajemnice, Nuż curiositates, że gdzieś krople krwawe Miasto deszczu padały, gdzieś zaś niełaskawe Nieba ogniem siarczystym prowincją całą W perzynę obróciły, owdzie część niemałą Głównego miasta ziemia niespodzianie zżarła, Tam i sam szkodliwa się sedycja wdarła. I inszych wiele dziwów nabajał bez miary,
, bo mysz igra z kotem! Jednak toż na toż wyjdzie, o czym będzie potem.
Czego tak długo było, aż kiedy przychodzi Znowu zamorska poczta, w zamierzoną godzi Strzelec metę fakcyą strojąc niepojęcie. Przedtym listow podobnych z datą na okręcie Uformował fascykuł: komu teraz sprzyja I komu jest przeciwna francuska fakcya, Bisurmańskie też dokąd zmierzają księżyce, Niż prawdziwe podobne bardziej tajemnice, Nuż curiositates, że gdzieś krople krwawe Miasto deszczu padały, gdzieś zaś niełaskawe Nieba ogniem siarczystym prowincyą całą W perzynę obrociły, owdzie część niemałą Głownego miasta ziemia niespodzianie zżarła, Tam i sam szkodliwa sie sedycya wdarła. I inszych wiele dziwow nabajał bez miary,
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 74
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
ani lekce ważyć trzeba, Kto ma serce, broń, rękę i zażywa chleba. Nie mów, gdy idziesz na plac, że będę bił, ale Będziem się bić; i Mars ma obojętne szale. Teraz, gdy Osman każe, lub zysk lubo strata Walą się wojska, idzie i groźna armata; Straszne się bisurmańskie z góry garną roje A białe jako gęsi migocą zawoje. Janczaraga we środku ustrzmiwszy w puch pawi Ogniste swoje pułki na czele postawi, Sam dosiadszy białego arabina grzbieta, Jako między gwiazdami iskrzy się kometa, W barwistym złotogłowie pod żurawią wiechą; Bonczuk nad nim z miesiącem, ottomańską cechą. Dwanaście tylko było tysięcy janczarów,
ani lekce ważyć trzeba, Kto ma serce, broń, rękę i zażywa chleba. Nie mów, gdy idziesz na plac, że będę bił, ale Będziem się bić; i Mars ma obojętne szale. Teraz, gdy Osman każe, lub zysk lubo strata Walą się wojska, idzie i groźna armata; Straszne się bisurmańskie z góry garną roje A białe jako gęsi migocą zawoje. Janczaraga we środku ustrzmiwszy w puch pawi Ogniste swoje pułki na czele postawi, Sam dosiadszy białego arabina grzbieta, Jako między gwiazdami iskrzy się kometa, W barwistym złotogłowie pod żurawią wiechą; Bonczuk nad nim z miesiącem, ottomańską cechą. Dwanaście tylko było tysięcy janczarów,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 117
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
druki Krwią swą na nieodrodne podaje prawnuki. Słał mostem trup pogański mąż serdeczny póty, Aże pod nim szwankował koń dzidami skłuty; Skoro padł koń, i pan też na ziemię się zważy, Tu mu zła wstęga głowę z szyszaka obnaży. Wszytkie nań strzały, dzidy i kiścienie lecą, W różne go strony fale bisurmańskie miecą. Brać się nie da, lecz w ręce mając pałasz goły, Siekł kogo mógł, z potem krew pijący na poły. I uciekli poganie, a on między trupem Tak gęstym stał, sparszy się na pałaszu słupem, W tureckiej krwi po kostki; takież z niego cewki Od głowy płyną na dół,
druki Krwią swą na nieodrodne podaje prawnuki. Słał mostem trup pogański mąż serdeczny póty, Aże pod nim szwankował koń dzidami skłuty; Skoro padł koń, i pan też na ziemię się zważy, Tu mu zła wstęga głowę z szyszaka obnaży. Wszytkie nań strzały, dzidy i kiścienie lecą, W różne go strony fale bisurmańskie miecą. Brać się nie da, lecz w ręce mając pałasz goły, Siekł kogo mógł, z potem krew pijący na poły. I uciekli poganie, a on między trupem Tak gęstym stał, sparszy się na pałaszu słupem, W tureckiej krwi po kostki; takież z niego cewki Od głowy płyną na dół,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 199
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Broniła katolikom, skoro ich krwią zbroczy, Z Rzymem się, w sto sześćdziesiąt lat, wiarą jednoczy, Jako mu dla metresy, którą potem zetnie, Henryk Ósmy wypowie posłuszeństwo szpetnie. Już i z Polski, i z Litwy pognał Socyn pawy,
Patrzy za nim z swą resztą Kalwin na Żuławy. Już upadem meczety bisurmańskie grożą I wkrótce się spodziewać, za pomocą bożą, Że świat, gdzie słońce wschodzi, gdzie się w morzu narza, U jednego ofiary zakurzy ołtarza Przyjemną Bogu wonią. Na cóżeś powiedział, Że kiedy przyjdziesz czynić złych i dobrych przedział, Tym stokrotną nagrodę, tamtym niosąc karę, Aza znajdziesz na ziemi, dobry
Broniła katolikom, skoro ich krwią zbroczy, Z Rzymem się, w sto sześćdziesiąt lat, wiarą jednoczy, Jako mu dla metresy, którą potem zetnie, Henryk Ósmy wypowie posłuszeństwo szpetnie. Już i z Polski, i z Litwy pognał Socyn pawy,
Patrzy za nim z swą resztą Kalwin na Żuławy. Już upadem meczety bisurmańskie grożą I wkrótce się spodziewać, za pomocą bożą, Że świat, gdzie słońce wschodzi, gdzie się w morzu narza, U jednego ofiary zakurzy ołtarza Przyjemną Bogu wonią. Na cóżeś powiedział, Że kiedy przyjdziesz czynić złych i dobrych przedział, Tym stokrotną nagrodę, tamtym niosąc karę, Aza znajdziesz na ziemi, dobry
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 462
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987