przyozdobił Włochy, Ale i ty wiersz zaśpiewasz niepłochy, Który się czasu nie zlęknie i laty Wiecznymi będzie brzmiał między Sarmaty. Ale ty nie dbaj wysoko rym wznosić I dawne dzieje piórem twoim głosić; Nie pisz, co gwiazdy na kole bieżącem, Co słońce czyni złączone z miesiącem, Pomiń monarchów polskich dzielne sprawy, I bitne króle, Jany, Władysławy, Zostaw to inszym; to twoje roboty: Pieśń składać gładką i łacne zaloty, Moje triumfy wspominać i nowy Nad tobą przezysk i twoje okowy. A ty ode mnie bądź pewien wygody I u swej dziewki nietrudnej nadgrody, Która się prędko twej męki użali I równym z tobą płomieniem rozpali.
przyozdobił Włochy, Ale i ty wiersz zaśpiewasz niepłochy, Który się czasu nie zlęknie i laty Wiecznymi będzie brzmiał między Sarmaty. Ale ty nie dbaj wysoko rym wznosić I dawne dzieje piórem twoim głosić; Nie pisz, co gwiazdy na kole bieżącem, Co słońce czyni złączone z miesiącem, Pomiń monarchów polskich dzielne sprawy, I bitne króle, Jany, Władysławy, Zostaw to inszym; to twoje roboty: Pieśń składać gładką i łacne zaloty, Moje tryumfy wspominać i nowy Nad tobą przezysk i twoje okowy. A ty ode mnie bądź pewien wygody I u swej dziewki nietrudnej nadgrody, Która się prędko twej męki użali I równym z tobą płomieniem rozpali.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 261
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
guza. Widząc dwory zburzone, spalone derewnie, Płacze północna ziemia do tych czasów rzewnie. Lecz co na diamencie Parki wykowały, To się stało, bo tobie wyniść stąd nie dały. Ty, rycerzu szlachetny, odpoczywasz w grobie, Ufiec jednak, któryś ty zostawił po sobie, Na chwalę co dzień robi; raz bitne Tatary Gromiąc, raz do potrzeby ćwiczone Janczary. Nieraz na oko widzi, jako w Dzikim Polu Kupi się chamów naród srogi ku Podolu. Kuczmeński szlak i Czarny im dobrze wiadomy, Którym do nas wypada Tatarzyn łakomy. Będą was dobrze pomnieć grzeczni Witeziowie, Węgrzy biedni i z nimi dostatni panowie. Nie zapomni was nigdy
guza. Widząc dwory zburzone, spalone derewnie, Płacze północna ziemia do tych czasów rzewnie. Lecz co na dyamencie Parki wykowały, To sie sstało, bo tobie wyniść stąd nie dały. Ty, rycerzu szlachetny, odpoczywasz w grobie, Ufiec jednak, któryś ty zostawił po sobie, Na chwalę co dzień robi; raz bitne Tatary Gromiąc, raz do potrzeby ćwiczone Janczary. Nieraz na oko widzi, jako w Dzikim Polu Kupi sie chamów naród srogi ku Podolu. Kuczmeński szlak i Czarny im dobrze wiadomy, Którym do nas wypada Tatarzyn łakomy. Będą was dobrze pomnieć grzeczni Witeziowie, Węgrzy biedni i z nimi dostatni panowie. Nie zapomni was nigdy
Skrót tekstu: ZimBLisBad
Strona: 217
Tytuł:
Żywot Kozaków lisowskich
Autor:
Bartłomiej Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
że przeoczywszy one wszytkie sidła, Rzezałeś ich jakoby na ofiarę bydła. Co stary słysząc tatuś znowu się odmładzał, Jakoby go na konia tureckiego wsadzał, Jakoby mu Bóg wieku z przeszłych lat przylewał, Gdy w synu widzi serce, które i on miewał. Tak zgrzybiały Priamus w sławnej wojnie onej Widząc mężne Hektory, bitne Sarpedony, Marsowate Troile, waleczne Deifeby, Ciężkich łupy greckimi wracając z potrzeby, Karmił serce pociechą cały lat dziesiątek; Aleć się minął z końcem niestotyż początek! Kto by był rzekł, mój zacny starosto, w tym czasie, Kiedy wojną gorzała w straszliwym hałasie, Kiedy byś w niej wolnego nie namacał kąta
że przeoczywszy one wszytkie sidła, Rzezałeś ich jakoby na ofiarę bydła. Co stary słysząc tatuś znowu się odmładzał, Jakoby go na konia tureckiego wsadzał, Jakoby mu Bóg wieku z przeszłych lat przylewał, Gdy w synu widzi serce, które i on miewał. Tak zgrzybiały Pryjamus w sławnej wojnie onéj Widząc mężne Hektory, bitne Sarpedony, Marsowate Troile, waleczne Deifeby, Ciężkich łupy greckimi wracając z potrzeby, Karmił serce pociechą cały lat dziesiątek; Aleć się minął z końcem niestotyż początek! Kto by był rzekł, mój zacny starosto, w tym czasie, Kiedy wojną gorzała w straszliwym hałasie, Kiedy byś w niej wolnego nie namacał kąta
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 400
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924