I póki-ć to dać nie przysięgę, znikasz Sztychów i słodkiej wygody umykasz. Gdyby też balwierz, że oskrobie włoski, Naparł się skarbów ode mnie i wioski, Wtenczas gdy brzytwą igra po gardzielu, Rzekłbym: „Przysięgam, że-ć dam, przyjacielu!” Ale zaś potem, za kijową bitwą, Nauczyłby się targować pod brzytwą. Tobie-ć ja, Zosiu, nie chcę kijem grozić, Alebyś mogła tańszą furą wozić, Bo jak się zbytnią twą chciwością urwę, Poślę po gładszą a po tańszą kurwę. O ZOŚCE
Gdy weźmie w rękę kusia nasza Zosia, snadnie I jako go szacować, i co
I póki-ć to dać nie przysięgę, znikasz Sztychów i słodkiej wygody umykasz. Gdyby też balwierz, że oskrobie włoski, Naparł się skarbów ode mnie i wioski, Wtenczas gdy brzytwą igra po gardzielu, Rzekłbym: „Przysięgam, że-ć dam, przyjacielu!” Ale zaś potem, za kijową bitwą, Nauczyłby się targować pod brzytwą. Tobie-ć ja, Zosiu, nie chcę kijem grozić, Alebyś mogła tańszą furą wozić, Bo jak się zbytnią twą chciwością urwę, Poślę po gładszą a po tańszą kurwę. O ZOŚCE
Gdy weźmie w rękę kusia nasza Zosia, snadnie I jako go szacować, i co
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 320
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
niechęci, a zawarszy Amicitiae faedus, postanowili Trium-Viratum, albo Troj-Męską Godność, albo Ligę, Adwersarzów swoich na wygnanie dekretowali, Cicerona wygluzowali z życia. Nietrwała ta Godność czyli Liga Trium-Viratus była, bo niezgoda między niemi urodziwszy się, Augustus Kolegę swego Lepida zniósł, Antoniusza pod Actius Promontorium w Epyrze napadłszy, wodną zwyciężył go bitwą, i uciekającego do Egiptu ścigał, w Aleksandryj obległ, gdzie się sam zabił i Zona Kleopatra śmierć sobie zadała. August tedy Triumfator, Egipt wformę Rzymskiej obrócił Prowincyj, nazwany Petpetuus Dictator, et Pater Patriae, że wszystko uspokoił: Jedni go Romulusem, że Imperium fundował, tytułować, drudzy Augusta Imieniem, coś
niechęci, a zawarszy Amicitiae faedus, postanowili Trium-Viratum, albo Troy-Męską Godność, albo Ligę, Adwersarzow swoich na wygnanie dekretowali, Cicerona wygluzowałi z życia. Nietrwała ta Godność czyli Liga Trium-Viratus była, bo niezgoda między niemi urodziwszy się, Augustus Kollegę swego Lepida zniosł, Antoniusza pod Actius Promontorium w Epyrze napadłszy, wodną zwyciężył go bitwą, y uciekaiącego do Egyptu ścigał, w Alexandryi obległ, gdzie się sám zabił y Zona Kleopatra śmierć sobie zadała. August tedy Tryumfator, Egypt wformę Rzymskiey obrocił Prowincyi, nazwany Petpetuus Dictator, et Pater Patriae, że wszystko uspokoił: Iedni go Romulusem, że Imperium fundował, tytułować, drudzy Augusta Imieniem, coś
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 457
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
kropli w Okręty, gdy się woda wkrada Zatopi je powoli, albo będzie zdrada. Tak rzeczą nie jest małą, choć się zda grzech mały: Majestat kiedy Boski, gwałci tak wspaniały.
Ecce par DEO dignum, vir fortis cum mala fortuna compositus, Seneca
Nie sceną Rościusza, nie Rzymskim widokiem, Ani ze Lwami bitwą, komedyinym skokiem, Lecz BÓG się kontentuje, jaką sceną dziwną, Gdy człek się komportuje, z fortuną przeciwną.
Hospitalem esse remuneraturis, affectus est avaritiae. S Ambrosius
Być ludzkim uczcicielem dla Panów i datnych, Dla jakiej rekompensy i końców prywatnych A dla nizszych i chleba żałować i wody, Nie jest to ludzkość grzeczna
kropli w Okręty, gdy się wodà wkrada Zatopi ie powoli, albo będzie zdrada. Tak rzeczą nie iest małą, choć się zda grzech mały: Maiestat kiedy Boski, gwałci tak wspaniały.
Ecce par DEO dignum, vir fortis cum mala fortuna compositus, Seneca
Nie sceną Rosciusza, nie Rzymskim widokiem, Ani ze Lwami bitwą, komedyinym skokiem, Lecz BOG sie kontentuie, iaką sceną dziwną, Gdy człek się komportuie, z fortuną przeciwną.
Hospitalem esse remuneraturis, affectus est avaritiae. S Ambrosius
Bydź ludzkim uczcicielem dla Panow y datnych, Dla iakiey rekompensy y końcow prywatnych A dlá nizszych y chleba żałować y wody, Nie iest to ludzkość grzeczna
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 528
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Ale nie tylko spaniałe i górne dowcipy przez prace i trudy Sławę zatrzymywały/ lecz też tym większy zabieg i staranie czynili/ aby kto diuino ingenio, illorum pręclara gesta scriptis suis, ceu illustri quodam monumento aeternitati consecraret. T stądże to u Spartów prawem warowano/ i ten Edykt obywatelom publikowano/ a żeby przed każdą bitwą/ i utarczką/ każdy który miał iść do potyczki Muzum ofiary palił: w czym gdy u nich przyczyny pytał/ Eudemonidas Król ich/ odpowiedzieli/ vt pręclarè getis pręclara encomia contingant. Co też utwierdzając Temistokles/ gdy był pytany quodlibentissime audiret? to jest/ czyjegoby głosu nawdzięczniej słuchał:? odpowiedział Eiusaquo sua virtus optimè
Ale nie tylko spániałe y gorne dowćipy przez prace y trudy Sławę zátrzymywáły/ lecz też tym większy zabieg y stáránie czynili/ áby kto diuino ingenio, illorum pręclara gesta scriptis suis, ceu illustri quodam monumento aeternitati consecraret. T stądże to v Spártow práwem wárowáno/ y ten Edykt obywátelom publikowano/ á żeby przed káżdą bitwą/ y vtarczką/ káżdy ktory miał iść do potyczki Muzum ofiáry palił: w czym gdy v nich przyczyny pytał/ Eudemonidás Krol ich/ odpowiedźieli/ vt pręclarè getis pręclara encomia contingant. Co też vtwierdzáiąc Themistokles/ gdy był pytány quodlibentissime audiret? to iest/ czyiegoby głosu nawdźięczniey słuchał:? odpowiedźiał Eiusaquo sua virtus optimè
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: 6
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
rok 1546, którego do Turek Stanisława Broniowskiego dworzanina posłano i po nim Mikołaja Cikowskiego. Tegoż roku Karolus cesarz na niemieckie książęta lud cicho zbierać począł; a Polska nasza tym czasem w pokoju stała i nie było potrzeby sejmu składać, aż w roku 1547, którego roku ono zbieranie ludzi od Karolusa cesarza do skutku przyszło bitwą, w której Fryderyk kórfirst saski był pojmany. Lecz ja do sejmu naszego idę, na który król jachał i z królową Boną do Piotrkowa, gdzie też był na ten czas z Litwy przyjachał król August. A iż było sławę puszczono o nim, żeby miał pojąć żonę z domu panów Radziwiłłów Barbarę, która przedtym była
rok 1546, którego do Turek Stanisława Broniowskiego dworzanina posłano i po nim Mikołaja Cikowskiego. Tegoż roku Karolus cesarz na niemieckie książęta lud cicho zbierać począł; a Polska nasza tym czasem w pokoju stała i nie było potrzeby sejmu składać, aż w roku 1547, którego roku ono zbieranie ludzi od Karolusa cesarza do skutku przyszło bitwą, w której Fryderyk kórfirst saski był pojmany. Lecz ja do sejmu naszego idę, na który król jachał i z królową Boną do Piotrkowa, gdzie téż był na ten czas z Litwy przyjachał król August. A iż było sławę puszczono o nim, żeby miał pojąć żonę z domu panów Radziwiłłów Barbarę, która przedtym była
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 153
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
miasta Tarsu/ i niemałej części Karamaniej. Ten zebrawszy liczbę wielką Arabów/ najeżdżał Prowincje z wielką ich zgubą: Oparł mu się z mniejszymi siłami Andreas Ścita Hetman Basilego Cesarza/ do którego tamten napisał list niezbożny/ i pełen pogróżek i bluźnierstwa: a nakońcu przydał/ iż jeśliby się chciał z nim potkać wstępną bitwą/ nie wybawi go z ręku jego syn Mariej. Trudno wyrazić jako się o to gniewał/ a słusznie Andreas: a rozumiejąc że się nie mógł lepiej pomścić krzywdy uczynionej Panu Chrystusowi/ jako z tymże samym Chrystusem Panem naszym/ wziął list onego niezbożnika/ i przypiąwszy go do jednego obrazu naświętszej Panny/ używał go
miástá Társu/ y niemáłey częśći Kárámániey. Ten zebrawszy liczbę wielką Arábow/ náieżdżał Prouinciae z wielką ich zgubą: Opárł mu się z mnieyszymi śiłámi Andreas Scita Hetman Básilego Cesárzá/ do ktorego támten napisał list niezbożny/ y pełen pogrożek y bluźnierstwá: á nákońcu przydał/ iż iesliby się chćiał z nim potkáć wstępną bitwą/ nie wybáwi go z ręku iego syn Máriey. Trudno wyráźić iáko się o to gniewał/ á słusznie Andreás: á rozumieiąc że się nie mogł lepiey pomśćić krzywdy vczynioney Pánu Chrystusowi/ iáko z tymże sámym Chrystusem Pánem nászym/ wźiął list onego niezbożniká/ y przypiąwszy go do iednego obrázu náświętszey Pánny/ vżywał go
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 33
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
go z ręku jego syn Mariej. Trudno wyrazić jako się o to gniewał/ a słusznie Andreas: a rozumiejąc że się nie mógł lepiej pomścić krzywdy uczynionej Panu Chrystusowi/ jako z tymże samym Chrystusem Panem naszym/ wziął list onego niezbożnika/ i przypiąwszy go do jednego obrazu naświętszej Panny/ używał go miasto chorągwi pod bitwą: której ten koniec był/ iż Alamir porażony jest rozgromiony i sam pojmany: z wielka pochwałą Hetmana Andrzeja zapłacił robotę swoich bluźnierstw. Ale już czas jest/ abyśmy uczynili Relacją/ jakośmy obiecali/ o tych co naprzód zdobywali Ameryki; a poczniemy od Chrystoferusa Columbusa/ który nietylko jej nabył/ ale ją
go z ręku iego syn Máriey. Trudno wyráźić iáko się o to gniewał/ á słusznie Andreás: á rozumieiąc że się nie mogł lepiey pomśćić krzywdy vczynioney Pánu Chrystusowi/ iáko z tymże sámym Chrystusem Pánem nászym/ wźiął list onego niezbożniká/ y przypiąwszy go do iednego obrázu náświętszey Pánny/ vżywał go miásto chorągwi pod bitwą: ktorey ten koniec był/ iż Alámir poráżony iest rozgromiony y sam poimány: z wielka pochwałą Hetmáná Andrzeiá zápłáćił robotę swoich bluźnierstw. Ale iuż czás iest/ ábysmy vczynili Relátią/ iákosmy obiecáli/ o tych co naprzod zdobywáli Ameriki; á poczniemy od Chrystopherusá Columbusá/ ktory nietylko iey nábył/ ále ią
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 34
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
własnem mieszkaniem.
XXXIX.
Gdy tak ramiona, głowę i grzbiet z każdej strony Niezgoda od anioła miała potłuczony, Drży nędzna i czegoś się spodziewa gorszego, Bieży prosto w przepaści piekła podziemnego I tam dwujętne miechy porywa, któremi Waśni chce wzniecać miedzy królmi pogańskiemi, Aby w sercach ich znowu były odnowione, Co zostały przed bitwą na czas umorzone.
XL.
Rodomonta, Rugiera, króla tatarskiego Tak grzeje jędza brzydka, iż zaraz do swego Agramanta, by się bić pozwolił, bieżeli I wprzód słuszne przyczyny gniewów powiedzieli. Więc też niebezpieczeństwa nie widzą żadnego Od Karła: przy nich sława zwycięstwa wielkiego. Wzajem wszyscy chcą podlec jego rozsądkowi, Proszą,
własnem mieszkaniem.
XXXIX.
Gdy tak ramiona, głowę i grzbiet z każdej strony Niezgoda od anioła miała potłuczony, Drży nędzna i czegoś się spodziewa gorszego, Bieży prosto w przepaści piekła podziemnego I tam dwujętne miechy porywa, któremi Waśni chce wzniecać miedzy królmi pogańskiemi, Aby w sercach ich znowu były odnowione, Co zostały przed bitwą na czas umorzone.
XL.
Rodomonta, Rugiera, króla tatarskiego Tak grzeje jędza brzydka, iż zaraz do swego Agramanta, by się bić pozwolił, bieżeli I wprzód słuszne przyczyny gniewów powiedzieli. Więc też niebezpieczeństwa nie widzą żadnego Od Karła: przy nich sława zwycięstwa wielkiego. Wzajem wszyscy chcą podledz jego rozsądkowi, Proszą,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 330
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zabiwszy zaraz, dam się znać drugiemu”. Krzyknie Rugier: „Ja nie chcę, abyś sprawiedliwe Losy rwał; próżno gniewy wszczynasz uporczywe: Albo Rodomont w pole niech z tobą wprzód idzie, Albo mnie uderzyć się zaraz o cię przydzie.
LXI.
Bo jeśli Gradasowe słuszne są i twoje Słowa, iż przed bitwą ma dostać rycerz zbroje, Nie powinieneś orła zażywać białego, Aż mię zwyciężysz, aż mię męstwem odrzesz z niego. Alem ja nie jest sprzeczny: co szczęście kazało Słucham i komu pierwszy plac do bitwy dało, Ustąpię; wiesz, iż wtóre nasze jest potkanie, Jeślić po pierwszej bitwie siły co zostanie
zabiwszy zaraz, dam się znać drugiemu”. Krzyknie Rugier: „Ja nie chcę, abyś sprawiedliwe Losy rwał; próżno gniewy wszczynasz uporczywe: Albo Rodomont w pole niech z tobą wprzód idzie, Albo mnie uderzyć się zaraz o cię przydzie.
LXI.
Bo jeśli Gradasowe słuszne są i twoje Słowa, iż przed bitwą ma dostać rycerz zbroje, Nie powinieneś orła zażywać białego, Aż mię zwyciężysz, aż mię męstwem odrzesz z niego. Alem ja nie jest sprzeczny: co szczęście kazało Słucham i komu pierwszy plac do bitwy dało, Ustąpię; wiesz, iż wtóre nasze jest potkanie, Jeślić po pierwszej bitwie siły co zostanie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 335
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się ugodzą twardem, gniewliwi, żelazem. PIEŚŃ XXX.
L.
W twarz się zaraz ugodzą na pierwszem potkaniu; Ale to w najpilniejszem zaś mają staraniu, Aby koni, na których siedzą, nie ranili, Bo ci przyczyną wojny namniejszą nie byli. Od dawniejszych rycerzów zwyczaj taki wzięli, Nie spólnie umówiony przed tą bitwą mieli, Którzy za jakiś to wstyd mieli naganiony, Gdy beł koń od którego w potrzebie raniony.
LI.
Tak ciężkie po szyszakach jasnych razy dają, Iż ledwie, choć dwoisty blach w nich, wydołają; Nie gęściej z czarnej chmury grad pada zuchwały, Kiedy z liściem, z gałęziem owoc niedojrzały Tłucze; już
się ugodzą twardem, gniewliwi, żelazem. PIEŚŃ XXX.
L.
W twarz się zaraz ugodzą na pierwszem potkaniu; Ale to w najpilniejszem zaś mają staraniu, Aby koni, na których siedzą, nie ranili, Bo ci przyczyną wojny namniejszą nie byli. Od dawniejszych rycerzów zwyczaj taki wzięli, Nie spólnie umówiony przed tą bitwą mieli, Którzy za jakiś to wstyd mieli naganiony, Gdy beł koń od którego w potrzebie raniony.
LI.
Tak ciężkie po szyszakach jasnych razy dają, Iż ledwie, choć dwoisty blach w nich, wydołają; Nie gęściej z czarnej chmury grad pada zuchwały, Kiedy z liściem, z gałęziem owoc niedojrzały Tłucze; już
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 416
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905