HETMANA W. KS. L.
Nie tylko zbroja wojnę, i pokój też niesie. Świadkiem, wielki hetmanie, twoje imię, że się Ostoi sentencja, a to takim względem: Pokój przezwiskiem, wojsko prowadzisz urzędem, Żebyś mógł ze wszytkich stron uspokoić Litwę, Tak jako Michał, patron twój, przez onę bitwę, Kiedy szatana, który troje dziwy broił, Mężną zwalczywszy ręką, niebo uspokoił. Wojna w tobie i pokój jakoby w przymierzu, Bo masz i drugie imię, wielki Kazimierzu. 105 (P). LEPSZA JEDNA ŚWIECA ZA ŻYWOTA NIŻ KOPA PO ŚMIERCI ZDROWA RADA
Próżno kupuje woski, próżno do lamp łoje, Żeby
HETMANA W. KS. L.
Nie tylko zbroja wojnę, i pokój też niesie. Świadkiem, wielki hetmanie, twoje imię, że się Ostoi sentencyja, a to takim względem: Pokój przezwiskiem, wojsko prowadzisz urzędem, Żebyś mógł ze wszytkich stron uspokoić Litwę, Tak jako Michał, patron twój, przez onę bitwę, Kiedy szatana, który troje dziwy broił, Mężną zwalczywszy ręką, niebo uspokoił. Wojna w tobie i pokój jakoby w przymierzu, Bo masz i drugie imię, wielki Kazimierzu. 105 (P). LEPSZA JEDNA ŚWIECA ZA ŻYWOTA NIŻ KOPA PO ŚMIERCI ZDROWA RADA
Próżno kupuje woski, próżno do lamp łoje, Żeby
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 52
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Perski wkroczył w państwo Moguła mając jazdy 80000. Piechoty 20000. Armat 250. w Prowincjach Indostańskich odebrał miasta Candahar, Cabul Lachor, Jalou, i Królem się Indostanu proklamował. Zebrał był w prędce Moguł w Delly mięszkający jazdy 200000. Piechoty 500000. Słoniów 5000. Armat 8000. Ale w tej liczbie wojska nowozaciążnego przegrał bitwę na 100000. swoich utraciwszy. Po tym zwycięstwie Król Perski atakował miasto Delly, w którym na 100000. obojej płci po jego dobyciu poległo trupa. Za zdradą Saudulkana sam Moguł w niewolą wzięty. Zdobycz która się dostała Królowi Perskiemu w złocie, srebrze, klejnotach, Namiotach działach, słoniach, etc. wynosiła na 2775
Perski wkroczył w państwo Moguła maiąc iazdy 80000. Piechoty 20000. Armát 250. w Prowincyach Indostańskich odebrał miasta Candahar, Cabul Lachor, Jalou, y Krolem się Indostanu proklamował. Zebrał był w prędce Moguł w Delly mięszkaiący iazdy 200000. Piechoty 500000. Słoniow 5000. Armat 8000. Ale w tey liczbie woyska nowozaciążnego przegrał bitwę ná 100000. swoich utraciwszy. Po tym zwycięstwie Krol Perski áttakował miasto Delly, w ktorym ná 100000. oboiey płci po iego dobyciu poległo trupa. Za zdradą Saudulkana sam Moguł w niewolą wzięty. Zdobycz ktora się dostała Krolowi Perskiemu w złocie, srebrze, kleynotach, Namiotach działach, słoniach, etc. wynosiła ná 2775
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: D3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
, pałacu, kościoła, Nie masz wsi, domu i klasztoru zgoła, Nie masz posiadki, karczmy ani dworu, Gdzie by nie miano coś za Punkt Honoru. U wszytkich prawie ta pokusa wzięta, A czym by była, dotąd niepojęta?
Ongi, gdym jachał mimo karczmę drogą, Słyszę zgiełk duży, widzę bitwę srogą, Wtem z ciekawości, ujrzawszy dziewczynę Rzewnie płaczącą, pytam o przyczynę. „Chłopi się tłuką” — ta mi odpowiada. „Jużci to słyszę, ale o co zwada?” „Bartek — ta rzecze — wydarł dziewkę Kubie I z nią do tańca, ku większej swej zgubie, Chciał brać chłopom
, pałacu, kościoła, Nie masz wsi, domu i klasztoru zgoła, Nie masz posiadki, karczmy ani dworu, Gdzie by nie miano coś za Punkt Honoru. U wszytkich prawie ta pokusa wzięta, A czym by była, dotąd niepojęta?
Ongi, gdym jachał mimo karczmę drogą, Słyszę zgiełk duży, widzę bitwę srogą, Wtem z ciekawości, ujrzawszy dziewczynę Rzewnie płaczącą, pytam o przyczynę. „Chłopi się tłuką” — ta mi odpowiada. „Jużci to słyszę, ale o co zwada?” „Bartek — ta rzecze — wydarł dziewkę Kubie I z nią do tańca, ku większej swej zgubie, Chciał brać chłopom
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 476
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
: Rzeka miłości, ściśniona brzegami, Rwie tamę, która strzymać jej nie może, I nad swe dawne rozlewa się łoże; Poci się krwią mój Zbawiciel: Morze boleści, wzburzone wałami Z słusznego żalu tak, że wściekłych biegów Granica dawnych nie wstrzymuje brzegów.
Poci się krwią (o widoku!): Słoń w bitwę wprawny, w którym zajuszona Chęć do potkania, kiedy więc krew widzi, Naciera naraz, śmiele z śmierci szydzi; Pot krwawy bieży jak z stoku: Ofiara wolna i nieprzymuszona, Która, niż padnie przed ołtarzem cicha, Pierwej przebita miłością wydycha.
Potem się Pan krwawym poci: Malarz w nauce swojej doświadczony, Co
: Rzeka miłości, ściśniona brzegami, Rwie tamę, która strzymać jej nie może, I nad swe dawne rozlewa się łoże; Poci się krwią mój Zbawiciel: Morze boleści, wzburzone wałami Z słusznego żalu tak, że wściekłych biegów Granica dawnych nie wstrzymuje brzegów.
Poci się krwią (o widoku!): Słoń w bitwę wprawny, w którym zajuszona Chęć do potkania, kiedy więc krew widzi, Naciera naraz, śmiele z śmierci szydzi; Pot krwawy bieży jak z stoku: Ofiara wolna i nieprzymuszona, Która, niż padnie przed ołtarzem cicha, Pierwej przebita miłością wydycha.
Potem się Pan krwawym poci: Malarz w nauce swojej doświadczony, Co
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 218
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Beelemhabora/ który był nieprzyjacielem prawie na oko tych Państw/ że Braci swej mało co wytchnąwszy na Węgierską umyślnie nastąpili ziemię. Nie pobłogosławił P. Bóg Wiarołomcom. Choć o naszym przestrzeżeni w-targnieniu w-ozdobne i liczne zamogszy się posiłki w-uzbrojonym beztwiąc się zaszli na drogę orszaku/ barziej na wiązanie nas rozpasani niż na bitwę zaostrzeni/ jednak za szczęściem twym/ Cesarzu Panie/ wsparci w-swojej krwi ruszli się/ i tył sromotnie podawszy/ z hańbą z-placu uchodząc zwycięstwa nas/ albo raczej majestatu nabawili. Liczba potykających przeniosła piętnaście tysięcy. Po naszych wejrzawszy okrągłych szeregach/ porachować łacno/ że jednemu czynić przychodziło z-wielą. Tęskniło już
Beelemháborá/ ktory był nieprzyiaćielem prawie ná oko tych Pánstw/ że Bráći swey máło co wytchnąwszy ná Węgierską umyślnie nástąpili źiemię. Nie pobłogosłáwił P. Bog Wiarołomcom. Choć o nászym przestrzeżeni w-tárgnieniu w-ozdobne i liczne zamogszy się pośiłki w-uzbroionym bestwiąc się zászli ná drogę orszaku/ bárźiey ná wiązánie nas rospasani niż ná bitwę zaostrzeni/ iednak zá szczęśćiem twym/ Cesárzu Pánie/ wspárći w-swoiey krwi ruszli się/ i tył sromotnie podawszy/ z hańbą z-placu uchodząc zwyćięstwá nas/ álbo raczey máiestatu nábáwili. Liczbá potykáiących przeniosłá piętnaśćie tyśięcy. Po nászych weyrzawszy okrągłych szeregach/ poráchowáć łácno/ że iednemu czynić przychodźiło z-wielą. Tęskniło iuż
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 77
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
snop bitew naszych oddawamy przed oczyma twymi do trzech set/ którzy niechaj będą wymiotem przyszłych pogromów swoich. Co więcej dziękujemyć/ że nam Pańskim swym okiem łaskę swoję obiecujesz i przyjmujesz wdzięcznie. Prosim cię też przy tym/ abyś nam próżnować nie dopuścił/ gdyżeśmy tu/ nie należą którą nam ukazują/ ale na bitwę przyjachali/ i sami się bić musielibyśmy/ gdyby nam obcego nie stawało. O żołdzie swym teraz i na potym wzmianki czynić niechcemy. Nie potrzebny wieniec skupnemu towarowi; Odważna Cnota wymierzy zapłatę. Na zysk też nic nie łakomiśmy pewnie/ przetoż zdobyczy na nas nie znać. Z-tak wielu
snop bitew naszych oddawamy przed oczymá twymi do trzech set/ ktorzy niechay będą wymiotem przyszłych pogromow swoich. Co więcey dźiękuięmyć/ że nam Pańskim swym okiem łáskę swoię obiecuiesz i przyymuiesz wdźięcznie. Prośim ćię też przy tym/ ábyś nam proznowáć nie dopuśćił/ gdyżeśmy tu/ nie náleżą ktorą nam ukázuią/ ale ná bitwę przyiachali/ i sami się bić muśielibyśmy/ gdyby nam obcego nie stawało. O zołdźie swym teraz i ná potym wzmiánki czynić niechcemy. Nie potrzebny wieniec skupnemu towárowi; Odważná Cnotá wymierzy zapłátę. Ná zysk też nic nie łakomiśmy pewnie/ przetoż zdobyczy ná nas nie znáć. Z-ták wielu
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 79
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
, co mi nie należy, hełmem grabi wzięła; To jest pierwsza za jego posługi nagroda, Którą mu płacę: i żal i tak wielka szkoda!
LXIV.
Bóg mi świadek, że myśli moje dobre były, Choć różne od nich i złe skutki nastąpiły. Jam go wzięła, abym tem straszliwą rozwiodła Bitwę, co się na wielkie złe była zawiodła, Nie dla tego, aby się temu szpetnikowi Przez mój śrzodek miał dostać dziś, poganinowi.” Tak w on czas Angelika do siebie mówiła, Narzekając, że hełmu Orlanda zbawiła.
LXV.
Zbyt żałosna i sama na się rozgniewana, Czasem wszytkiem odkryta, czasem niewidziana,
, co mi nie należy, hełmem grabi wzięła; To jest pierwsza za jego posługi nagroda, Którą mu płacę: i żal i tak wielka szkoda!
LXIV.
Bóg mi świadek, że myśli moje dobre były, Choć różne od nich i złe skutki nastąpiły. Jam go wzięła, abym tem straszliwą rozwiodła Bitwę, co się na wielkie złe była zawiodła, Nie dla tego, aby się temu szpetnikowi Przez mój śrzodek miał dostać dziś, poganinowi.” Tak w on czas Angelika do siebie mówiła, Narzekając, że hełmu Orlanda zbawiła.
LXV.
Zbyt żałosna i sama na się rozgniewana, Czasem wszytkiem odkryta, czasem niewidziana,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 264
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
darował. Nuż Horatius Cocles, który Porsenę z wielkim wojskiem piersiami swymi za Ojczyznę te ofiarując/ zwojował. Nuż Mutius Scaeuola. A ktoby ich wypisać mógł/ których wielkie ufy przed sobą widzę. Dosyć przykładów w miłej Ojczyźnie mamy/ i z nich wzór biorąc/ godnie w tym stanie żyć możemy. Weźmy Orszeńską bitwę/ wielkich miłośników ojczyzny obaczymy/ Jana Pileckiego/ Wawrzyńca Myszkowskiego/ Jana Zborowskiego/ o niepodobny bród przez Orszę rzekę szeroką i głęboką kuszących się/ i nie płynących/ ale na koniech swych po wodzie lecących/ zbrojnie na nieprzyjacioły Ojczyzny swojej. Obacz tu Leonidę drugiego Jana Boratyńskiego Pradziada rodzonych synowcych moich ze czterema sty Polaków w
dárował. Nuż Horatius Cocles, ktory Porsenę z wielkim woyskiem pierśiámi swymi zá Oyczyznę te ofiáruiąc/ zwoiował. Nuż Mutius Scaeuola. A ktoby ich wypisáć mogł/ ktorych wielkie vfy przed sobą widzę. Dosyc przykłádow w miłey Oyczyznie mamy/ y z nich wzor biorąc/ godnie w tym stanie żyć możemy. Weźmy Orszeńską bitwę/ wielkich miłośnikow oyczyzny obaczymy/ Ianá Pileckiego/ Wáwrzyńca Myszkowskiego/ Ianá Zborowskiego/ o niepodobny brod przez Orszę rzekę szeroką y głęboką kuszących się/ y nie płynących/ ále ná koniech swych po wodzie lecących/ zbroynie ná nieprzyiaćioły Oyczyzny swoiey. Obacz tu Leonidę drugiego Ianá Borátyńskiego Prádźiádá rodzonych synowcych moich ze czteremá sty Polakow w
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: E4
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
i ta wolność i sposób zjazdów tych, jako każda rzecz, by najlepsza na świecie, przyszła była in abusum, bo się już tacy ludzie najdowaji, że kiedy tedy zjazdy uczyniwszy, Rzpltą turbowali, a dogadzając swym apetytom, i wolnościom i prawom poczęli byli bywać na przekazie, co Przemyśla obrali, który przemysłem wygrał bitwę; po zejściu tego pokazało się po śmierci Loisowej i Jagiełłowej przez niektóre swowolne ludzie. Co przodkowie naszy bacząc, w Poznaniu naprzód, potym w Nowym Mieście Korczynie tak temu zabiegli, gdyż ponieważ takowymi zjazdy przednie wolności, od Loisa i potym od Jagiełłą im nadane, były wzruszane i pacta publica Reipublicae ku zadzierżeniu dobra i
i ta wolność i sposób zjazdów tych, jako każda rzecz, by najlepsza na świecie, przyszła była in abusum, bo się już tacy ludzie najdowaii, że kiedy tedy zjazdy uczyniwszy, Rzpltą turbowali, a dogadzając swym apetytom, i wolnościom i prawom poczęli byli bywać na przekazie, co Przemyśla obrali, który przemysłem wygrał bitwę; po ześciu tego pokazało się po śmierci Loisowej i Jagiełłowej przez niektóre swowolne ludzie. Co przodkowie naszy bacząc, w Poznaniu naprzód, potym w Nowym Mieście Korczynie tak temu zabiegli, gdyż ponieważ takowymi zjazdy przednie wolności, od Loisa i potym od Jagiełłą im nadane, były wzruszane i pacta publica Reipublicae ku zadzierżeniu dobra i
Skrót tekstu: DyskRokCz_II
Strona: 422
Tytuł:
38. Dyskurs około rokoszu, przez zjazd lubelski in diem sextam Augusti miedzy Sendomierzem a Pokrzywnicą roku 1606 uchwalonego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Strusów był pogotowiu w polu/ który zaraz szedł kunieprzyjacielowi. A z miasta wyszła rota I. M. Pana Referendarza/ I. M. P. Wajęrowa/ I. M. Pana Kopycińskiego/ I.M. Pana Dunikowskiego/ I. M. Pana Skuminowa. Te roty wyszedszy/ zaraz z nieprzyjacielem bitwę stoczyły. Potkała się chorągiew I. M. Pana Strusowa prawym skrzydłem/ I. M. Pana Referendarzowa i Pana Dunikowskiego lewym. A ze srzodku na czołoszła I. M. Pana Krajczego/ I. M. Pana Bałabanowa/ I. M. Pana Małyńskiego/I. M. Pana Kopycińskiego. Tam skoczywszy
Strusow był pogotowiu w polu/ ktory záraz szedł kunieprzyiaćielowi. A z miástá wyszłá rotá I. M. Páná Refferendarzá/ I. M. P. Wáięrowá/ I. M. Páná Kopyćinskiego/ I.M. Páná Dunikowskiego/ I. M. Páná Skuminowá. Te roty wyszedszy/ záraz z nieprzyiaćielem bitwę stoczyły. Potkałá sie chorągiew I. M. Páná Strusowá práwym skrzydłem/ I. M. Páná Refferendarzowá y Páná Dunikowskiego lewym. A ze srzodku ná czołoszłá I. M. Páná Kráyczego/ I. M. Páná Báłábanowá/ I. M. Páná Máłynskiego/I. M. Páná Kopyćinskiego. Tám skoczywszy
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Bijv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613