. A gdy znak początku nabożeństwa dzwonieniem uczyniono/ wielebny Ociec Nicefor Tur Archimandrita i sam omieszkał iść do Cerkwie/ i drugich rozmowami swemi zatrzymał. W Cerkwi wedle zwyczaju Paraecclesiarch Isaki Boryskowicz (potym Episkop Lucti i dziś żyjący) z drugim Erodiakonem na miejscu Archimandriczym obaczywszy Męża pobożnego i świętobliwego Zakonu naszego odzianego habitem/ na twarzy bladego/ z czarna rusawego/ brody nie barzo przeciagłej/ rozumiał być Archimandrita/ szedł do niego/ pokłon uczynił/ rękę pocałowawszy wziął błogosławieństwo. Mąż zaś ten wszystką noc w krześle Archimandryczym/ jako modlący się stojący barzo był podobny Obrazowi S^o^ Teodozego/ począł powtóre Erodiakon na Polieleosy dziewiątej Pieśni kadzić/ i powtóre błogosławił
. A gdy znák początku nabożeństwá dzwonieniem vczyniono/ wielebny Oćiec Nicephor Tur Archimándritá y sam omieszkał iść do Cerkwie/ y drugich rozmowámi swemi zátrzymał. W Cerkwi wedle zwyczáiu Páráecclesiárch Isáki Boriskowicz (potym Episkop Lucti y dźiś żyiący) z drugim Erodiákonem ná mieyscu Archimándriczym obaczywszy Mężá pobożne^o^ y świętobliwego Zakonu nászego odzianego hábitem/ ná twarzy bládego/ z czarná rusáwego/ brody nie bárzo przećiagłey/ rozumiał bydź Archimándritá/ szedł do niego/ pokłon vczynił/ rękę pocáłowawszy wźiął błogosłáwieństwo. Mąż záś ten wszystką noc w krzesle Archimándryczym/ iáko modlący się stoiący bárzo był podobny Obrázowi S^o^ Theodozego/ począł powtore Erodiákon ná Polieleosy dźiewiątey Pieśni kádźić/ y powtore błogosłáwił
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 118.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
; wąż kosmaty, tak nazwany Kamień z racyj, że niby od końca jednego ma czapeczkę albo peruczkę. Kamień ten znaleziony od Brachmanów w Indyj, jeden naturalny, rodzący się w wężach, drugi artysicialny z różnych Species jadowitych bestii, osobliwie z wężów, robiony, na ukąszenie od żmii praestantissimum remedium. Jest koloru modro bladego. Ma do siebie, że na miejsce od żmii ukąszone przyłożony, jad wyciąga wsiebie, wyciągnąwszy i prawie opiwszy się jak pijawka, odpada; w ten czas w mleko ma być wrzucony, tedy wszystkiego tam pozbywa jadu i trucizny, a mleko stanie się żółtym. Sam Atanaży Kircher tej cnoty kamienia przerzeczonego był spektatorem
; wąż kosmaty, tak názwany Kamień z racyi, że niby od końca iednego ma czapeczkę albo peruczkę. Kamień ten znaleziony od Brachmanow w Indyi, ieden naturalny, rodzący się w wężach, drugi artysicialny z rożnych Species iadowitych bestyi, osobliwie z wężow, robiony, na ukąszenie od żmii praestantissimum remedium. Iest koloru modro bladego. Ma do siebie, że na mieysce od żmii ukąszone przyłożony, iad wyciąga wsiebie, wyciągnąwszy y prawie opiwszy się iak piiawka, odpada; w ten czas w mleko ma bydź wrzucony, tedy wszystkiego tam pozbywa iadu y trucizny, a mleko stanie się żòłtym. Sam Atanaży Kircher tey cnoty kámienia przerzeczonego był spektatorem
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 651
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Było jakie w przyjaźni, mam ordynans taki Od mej paniej, bym milczał. Ale że są znaki Fundamentalne chęci, która się nie zerwie, Więc to mam w ostatecznej sekretów rezerwie, Co bez cyrkumstancjej i obszernej mowy Węzłowatemi krótko wytłumaczę słowy.
»Rad słucham« — Polak rzekszy nastoperczył ucha Na rzecz tak mającego bladego eunucha. A ten — obejrzawszy się Wprzód na wszytkie strony — Pułgębkiem prawi sekret nad pismo zlecony:
»Quondam tej i przeciwko tamtej kamienice Jeden był pan dziedziczny, a ten bez ulicę Wąski ziemią loch kazał wybrać dla wygody Swej, by skryty miał przechod z tej do tej gospody. Tandem gdy to za czasem poszło
Było jakie w przyjaźni, mam ordynans taki Od mej paniej, bym milczał. Ale że są znaki Fundamentalne chęci, ktora sie nie zerwie, Więc to mam w ostatecznej sekretow rezerwie, Co bez cirkumstancyej i obszernej mowy Węzłowatemi krotko wytłumaczę słowy.
»Rad słucham« — Polak rzekszy nastoperczył ucha Na rzecz tak mającego bladego eunucha. A ten — obejrzawszy się wprzod na wszytkie strony — Pułgębkiem prawi sekret nad pismo zlecony:
»Quondam tej i przeciwko tamtej kamienice Jeden był pan dziedziczny, a ten bez ulicę Wąski ziemią loch kazał wybrać dla wygody Swej, by skryty miał przechod z tej do tej gospody. Tandem gdy to za czasem poszło
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 40
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949