, krętsze niż powrozy, Lotniejsze niż ptak, jako żółw leniwe, Spokojne jak wiatr albo srebro żywe. Pytasz: Z kim miłą kompani ją wiodę? Ja lament, serce ogień, oczy wodę Od ciebie wziąwszy w wieczne towarzystwo, Z nimi mieszkamy, to nasze myślistwo; A przy tym skarga na twe obietnice I bladość twarzy, i serca tęsknice. Taki mój żywot, taka jest drużyna, I co jest złego od strzał Kupidyna. Ale ty, Jago, kiedy o mym zdrowiu Pytasz, miejże wraz leki pogotowiu, Bo tak i doktor wprzód pulsu spróbuje, Pyta chorego, a potem ratuje. SERENATA
Dobranoc, dziewczę moje!
, krętsze niż powrozy, Lotniejsze niż ptak, jako żółw leniwe, Spokojne jak wiatr albo srebro żywe. Pytasz: Z kim miłą kompani ją wiodę? Ja lament, serce ogień, oczy wodę Od ciebie wziąwszy w wieczne towarzystwo, Z nimi mieszkamy, to nasze myślistwo; A przy tym skarga na twe obietnice I bladość twarzy, i serca tęsknice. Taki mój żywot, taka jest drużyna, I co jest złego od strzał Kupidyna. Ale ty, Jago, kiedy o mym zdrowiu Pytasz, miejże wraz leki pogotowiu, Bo tak i doktor wprzód pulsu spróbuje, Pyta chorego, a potem ratuje. SERENATA
Dobranoc, dziewczę moje!
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 272
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ mięso smażone na ten czas zdrowsze. Wino chrzczone i dobrze. (Rozumiej gdzie gorąca zbytnie/ jako we Włoszech/ w Hiszpaniej/ ba i gdzie Autor żył/ który to pisał) Zgoła na to mieć pilnie oko/ aby ciało nie zsłychało i wilgotniało. Abowiem pod czas roku ciepły i suchy zagórewa i wbladość ciągnie. Dla czego temu zabiegać potrzeba przeciwnemi sposobami I zawsze przez ten cyrkuł. czterech Części Roku/ zdrowie ratować/ i sposób opisany/ z miarą przestrogi z jednej części na drugą zatrzymać. JESIENI. Pod czas Jesienny/ możesz zażyć gruntowniejszych i nie strawniejszych potraw/ i suzszych/ ale i Wina mocniejszego przy tym.
/ mięso smáżone na ten czás zdrowsze. Wino chrzcżone y dobrze. (Rozumiey gdzie gorącá zbytnie/ iáko we Włoszech/ w Hiszpániey/ ba y gdzie Autor żył/ ktory to pisał) Zgołá ná to mieć pilnie oko/ áby ćiało nie zsłycháło y wilgotniało. Abowiem pod cżás roku ćiepły y suchy zágorewa y wbládość ćiągnie. Dla cżego temu zábiegáć potrzebá przećiwnemi sposobámi Y zawsze przez ten cyrkuł. cżterech Częśći Roku/ zdrowie rátowáć/ y sposob opisány/ z miárą przestrogi z iedney cżęśći ná drugą zátrzymáć. IESIENI. Pod cżas Ieśienny/ możesz záżyć grontownieyszych y nie strawnieyszych potraw/ y suzszych/ ále y Winá mocnieyszego przy tym.
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: G2
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
pieniem wznoszę/ Chmury gromię/ i stroję: wiatr wruszam/ i znoszę. Paszczęki smocze/ rymy/ i słowy rozdzieram: Skały żywe/ i dęby z korzeniem wypieram. Lasami trząsam/ ziemi rozkazuje rykać/ Górom się trząść/ z grobów sięduszycom wymykać. Ciebie księżycu ściągam/ luboć umykają Dzwonki pracej/ o bladość rymy przyprawiają Nasze twój wóz: naszemi czary zorza bladnie. WYście karwich płomieniów/ przygasili snadnie. I niecierplowe karki pługiem zujmowali. Wyście walkę okrutną wężowcom oddali. Wy nie spałego Smoku/ snem twardym zmorzyli. Kraj naostatek Grecki złotem zbogacili. Teraz soków potrzeba starość w ynicować W kwiat młodości: wiotchy wiek
pieniem wznoszę/ Chmury gromię/ y stroię: wiátr wruszam/ y znoszę. Pászczeki smocze/ rymy/ y słowy rozdźieram: Skáły żywe/ y dęby z korzeniem wypieram. Lásami trząsam/ źięmi roskázuie rykáć/ Gorom się trząść/ z grobow sięduszycom wymykáć. Ciebie kśieżycu sćiągam/ luboć vmykáią Dzwonki pracey/ o bládość rymy przypráwiáią Nasze twoy woz: nászemi czáry zorzá bládnie. WYśćie kárwich płomieniow/ przygaśili snádnie. Y niećierplowe kárki pługiem zuymowáli. Wyśćie walkę okrutną wężowcom oddáli. Wy nie spáłego Smoku/ snem twardym zmorzyli. Kray náostátek Grecki złotem zbogáćili. Teraz sokow potrzebá stárość w ynicowáć W kwiát młodośći: wiotchy wiek
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 166
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636