rzecz jest/ że nie pomału zaszkodzi ten Żołądkowi/ który powieczerzy długo siada. Bo stąd i niestrawnością zsorowieje żołądek/ i ciepło przyrodzone na stronę idzie/ siłę i moc zwyczajną kucharz do warzenia traci/ krew nie zdrowa ynie czysta stąd bywa pomnożona/ ciało szkodliwe napełnią humory/ zaczym nastąpią wilgotności/ zbytek/ chudość bladość pomieszanie duchów/ zwątlenie mózgu. Dla tego przywykać ma młodz/ nie tylko aby długo w noc nad pułmiskiem i kieliskim nie siadała; ale aby prac szkonych na początku nocy wystrzegała się/ aby porządek przyrodzony który nie tylko ludziom/ ale i zwierzętom służy/ we wszytkim był zachowany/ i szkodliwemi pracami nie pomieszany. 6
rzecż iest/ że nie pomáłu zászkodzi ten Zołądkowi/ ktory powiecżerzy długo śiada. Bo ztąd y niestráwnośćią zsorowieie żołądek/ y ćiepło przyrodzone ná stronę idzie/ śiłę y moc zwycżáyną kucharz do wárzenia tráći/ krew nie zdrowa ynie cżysta ztąd bywa pomnożona/ ćiáło szkodliwe nápełnią humory/ zácżym nástąpią wilgotnośći/ zbytek/ chudość bládość pomięszánie duchow/ zwątlenie mozgu. Dla tego przywykáć ma młodz/ nie tylko áby długo w noc nád pułmiskiem y kieliskim nie śiadáłá; ále áby prac szkonych ná pocżątku nocy wystrzegáłá się/ áby porządek przyrodzony ktory nie tylko ludziom/ ále y zwierzętom służy/ we wszytkim był záchowány/ y szkodliwemi pracámi nie pomieszány. 6
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: Gv
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
i tym samym winny,
Że ma dziwki tak piękne. Takie z naśmiewiska Czynili przy wstydliwej Judycie igrzyska. Ona zaś siedzącego na tronie gdy widzi Holoferna, podniesie oko i zawstydzi, Twarz cudnie oblekając w owe karmazyny, Które płci tej natura dała dla przyczyny Skromnego wstydu, a ten bardziej je okrasi, Niż miłosna ta bladość, co się sama łasi. Ten tron zaś Pismo święte konopeum zowie, Ja mniemam, że baldachin ponad jego głowie Lub namiotek pomniejszy, bo był zawieszony, W którym siedział Holofern sam niezwyciężony. Ten to tedy pawilon, droższego nad który Nie było, był z bogatej wysokiej purpury, Złotem wyhaftowany; floresy się lśniały
i tym samym winny,
Że ma dziwki tak piękne. Takie z naśmiewiska Czynili przy wstydliwej Judycie igrzyska. Ona zaś siedzącego na tronie gdy widzi Holoferna, podniesie oko i zawstydzi, Twarz cudnie oblekając w owe karmazyny, Które płci tej natura dała dla przyczyny Skromnego wstydu, a ten bardziej je okrasi, Niż miłosna ta bladość, co się sama łasi. Ten tron zaś Pismo święte konopeum zowie, Ja mniemam, że baldachin ponad jego głowie Lub namiotek pomniejszy, bo był zawieszony, W którym siedział Holofern sam niezwyciężony. Ten to tedy pawilon, droższego nad który Nie było, był z bogatej wysokiej purpury, Złotem wyhaftowany; floresy się lśniały
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 532
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, czerwone zaś na zachodzie słońca: a po zachodzie odmieniały kolor stając się na odmiany raz sioletowe, drugi raz ciemne. Te były nieomylnemi znakami trzęsienia bliskiego. Dwa słońca znakiem były krótkiego, a cyrkuł szeroki na dwa łokcie około słońca nieprzerwanego trzęsienia. Doświadczono też, iż linie czarne na niebie od pułnocy ku południowi, bladość księżyca, i niektóre linie białe, cyrkuły otaczające księżyc, nagłe i krótkie wruszenie powietrza z gwizdaniem, mruczenia podziemne, szelest na powietrzu tak spokojnym iż liścia drzew niewzruszał, wody w studniach zmęczone, wrzask kur, kaczek, i innych małych ptaków, niespokojność koni, wołów, i innych bydląt, wycie psów
, czerwone zaś na zachodzie słońca: á po zachodzie odmieniały kolor staiąc się na odmiany raz sioletowe, drugi raz ciemne. Te były nieomylnemi znakami trzęsienia bliskiego. Dwa słońca znakiem były krotkiego, á cyrkuł szeroki na dwa łokcie około słońca nieprzerwanego trzęsienia. Doświadczono też, iż linie czarne na niebie od pułnocy ku południowi, bladość księżyca, y niektore linie białe, cyrkuły otaczaiące księżyc, nagłe y krotkie wruszenie powietrza z gwizdaniem, mruczenia podziemne, szelest na powietrzu tak spokoynym iż liścia drzew niewzruszał, wody w studniach zmęczone, wrzask kur, kaczek, y innych małych ptakow, niespokoyność koni, wołow, y innych bydląt, wycie psow
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 156
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
widzieć Mathusalenia secla i Nesterowe pędzić lata, niech się do wspomnianego przeagituje kraju, ale żal się Boże fatygi tej jego. Linschotus Autor w Części czwartej, w Rozdiale 42 twierdzi, że w Indyj Orientalnej znajduje się kamień, po Luzytańsku Pietra de Cerar zwany, krorym życia sobie przydłużają Indianie, z twarzy zmarszczki, i bladość, zgłowy siwiznę nim ścierając, z całego ciała, starość rugując. I tego kamienia wiem nie jeden probuje, aby jeszcze grobówego niezaraz doczekał. Na Ostatek kto ma zębów wiele a gęstych twardych; całych, niedziurawych, temperament krwisty, staturę sredniego wzrostu, linie na dłoniach długie, głębokie, i czerwone, wielkie
widzieć Mathusalenia secla y Nesterowe pędzić lata, niech się do wspomnianego przeagituie kraiu, ale żal się Boże fatygi tey iego. Linschotus Autor w Części czwartey, w Rozdiale 42 twierdzi, że w Indyi Orientalney znayduie się kamień, po Luzytansku Pietra de Cerar zwany, krorym życia sobie przydłużaią Indianie, z twarzy zmarszczki, y bladosć, zgłowy siwiznę nim scieraiąc, z całego ciała, starość ruguiąc. I tego kamienia wiem nie ieden probuie, aby ieszcze grobôwego niezaraz doczekał. Na Ostatek kto ma zębow wiele á gęstych twardych; całych, niedziurawych, temperament krwisty, staturę sredniego wzrostu, linie na dłoniach długie, głębokie, y czerwone, wielkie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 504
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wszytko przystawić do ognia, lub na cieple postawić, prędko będziesz miał, bo w kilku godzinach atrament; który aby nie pleśniał, wina lub octu, lub soku z piołunu weń wlej, albo gorżałki. Kałamarz drewniany jest dobry, ale potrzeba, aby smołą był oblany ; nie zły i szklany: co ołowiany bladość daje atramentowi, rogowy bardzo wysusza inkaust, ale mu czarność przynosi. Może być atrament dobry ze skory skrobanej z ciernia młodego: wprzód go ususzyć, potym warzyć, żaprawić koperwasem. Robią i z prochu strzelbnego, ale się ten zmazuje, blednieje. Świecący atrament będzie, jeźli galasu wiele jest, a wody mało,
wszytko przystawić do ognia, lub na cieple postawić, prętko będziesz miał, bo w kilku godźinach atrament; ktory aby nie pleśniał, wina lub octu, lub soku z piołunu weń wley, albo gorżałki. Kałamarz drewniany iest dobry, ale potrzeba, aby smołą był oblany ; nie zły y szklany: co ołowiany bladość daie atramentowi, rogowy bardzo wysusza inkaust, ale mu czarność przynosi. Może bydź atrament dobry ze skory skrobaney z ciernia młodego: wprzod go ususżyć, potym warzyć, żaprawić koperwasem. Robią y z prochu strzelbnego, ale się ten zmazuie, blednieie. Swiecący atrament będzie, ieźli galasu wiele iest, a wody mało,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 522
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
że krwi gorącość Oprócz gorącości Wątroby; są insze, intemperies vitiosae jej; to jest, albo oziąbienie, albo zbytnia wilgotność, albo też suchość jej. Traktat Trzeci Znaki gorącości Wątroby.
NAprzód potraw obrzydzeni, a osobilwei mięsnych, pragnieine stolców zatwardzenie, gorącość wszystkiego ciała, a osobliwie dłoni, i nóg: przytym bladość; w drugich rumieniec, apetyt mają do rzeczy zimnych, ciepłemi się brzydzą; jeżeli gorącość wątroby z jumorów pochodzi, cholera przez womity albo przez stolec odchodzi, w uściech gorącość, gorączka wnętrzna, kolor ciała żółtawy, w oczach się osobliwie wydający, (co Baby żółtaczką sądzą,) uryna blada żółtawa, tacy sągniewliwi
że krwi gorącość Oprocz gorącośći Wątroby; są insze, intemperies vitiosae iey; to iest, álbo oźiąbienie, álbo zbytnia wilgotność, álbo też suchość iey. Tráktat Trzeći Znáki gorącośći Wątroby.
NAprzod potraw obrzydzeni, á osobilwei mięsnych, prágnieine stolcow zátwárdzenie, gorącość wszystkiego ćiáłá, á osobliwie dłoni, y nog: przytym bládość; w drugich rumieniec, ápetyt máią do rżeczy zimnych, ćiepłemi się brzydzą; ieżeli gorącość wątroby z jumorow pochodźi, cholerá przez womity álbo przez stolec odchodźi, w uśćiech gorącość, gorączká wnętrzna, kolor ćiáłá żołtáwy, w oczách się osobliwie wydáiący, (co Báby żołtaczką sądzą,) uryná bláda żołtáwa, tácy sągniewliwi
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 270
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
się po częściach sposobnych. Do tego należy Wątroby zatwardzenie, które zatrzymując humory grube w sobie gniją, i zapalenie z nabrzmiałością sprawują. Znaki Choroby; 1. Kaszel suchy i przykry, puls twardy, drzący, i mieszający się; jęzik oczerniały. potraw obrzydzeni, pragnienei, womity czasem żółte, a czasem flegmiste, bladość, uryna czerwona i ostra, chory wznak leżeć nie może i na bok z trudnością, stolców zatwardzenie, a czasem otwarcie, z wielkiego zaś osłabienia Wątroby, stolce bywają rzadkie pod czas krwawe. Znaki różności. Jeżeli gibba (to jest, wypukła część Wątroby) jest zapalona, w ten czas nabrzmiałość Wątroby w prawym
się po częściách sposobnych. Do tego należy Wątroby zátwardzenie, ktore zátrzymuiąc humory grube w sobie gniią, y zápalenie z nábrzmiáłośćią spráwuią. Znáki Choroby; 1. Kászel suchy y przykry, puls twárdy, drzący, y mieszáiący się; ięźik oczerniáły. potraw obrzydzeni, prágnienei, womity czásem żołte, á czasem flegmiste, bládość, uryná czerwona y ostra, chory wznák leżeć nie może y ná bok z trudnośćią, stolcow zátwardzenie, á czásem otwárćie, z wielkiego záś osłabienia Wątroby, stolce bywáią rzadkie pod czás krwáwe. Znáki rożnośći. Ieżeli gibba (to iest, wypukła część Wątroby) iest zápalona, w ten czás nábrzmiáłość Wątroby w práwym
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 276
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
niższe zaś części, jako golenie, nogi, moszna puchną, z których gdy się puchlina sama otworzy (że przez nie woda odchodzi) pod czas uwalnia od choroby. Item. Leżąc, z boku do boku czuć znacznie przelewanie się: przytym oddech częsty i ciężki, dla naciśnienia Dyaphragmy; ciała przytym bladość: kaszel pod czas suchy a pod czas wilgotny, gorączka wnętrzna, ustawiczna, uryna czerowna, z grubym fedymentem, twarz żółtawa niby w żółtaczce. Znaki Tympanitis. Żywota wielkie wzdęcie, tak że gdy wen uderzy echo się wydaje jako zbędna, przytym chory nie czuje żadnego ciężaru w żywocie, i przelewania; jako
niższe záś częśći, iáko golenie, nogi, moszná puchną, z ktorych gdy się puchliná samá otworzy (że przez nie woda odchodzi) pod czás uwalnia od choroby. Item. Leżąc, z boku do boku czuć znácznie przelewánie się: przytym oddech częsty y ćięszki, dlá náćiśnienia Dyaphragmy; ćiáłá przytym bládość: kászel pod czáś suchy á pod czás wilgotny, gorączká wnętrzná, ustáwiczna, uryná czerowna, z grubym fedymentem, twarz żołtáwa niby w zołtacce. Znáki Tympanitis. Zywotá wielkie wzdęćie, ták że gdy wen uderzy echo się wydáie iáko zbędná, przytym chory nie czuie żadnego ciężaru w żywoćie, y przelewánia; iako
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 293
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
trzema laty Żołnierz imieniem Ludwik ciężką gorączkę cierpiał/ żądano Opata aby chorego nawiedził. Gdy się choroba szerzyła/ i nie było żadnej nadzieje żywota/ upomniał go Opat aby się do Zakonu obiecał. On usłuchawszy rady/ tudzież z przyzwoleniem żony oddał się w ręce Opatowe. Zatym zaraz twarz jego jęła się odmieniać/ tak iż bladość przemieniła się w białość/ a siność w rumianość/ czemu wszyscy którzy na to patrzali/ wielce się dziwowali. A żeby łaskawy Pan tym jaśniej pokazał iż dla ślubu Zakonnego od śmierci go zachował; bez potu/ bez puszczania krwie/ bez kichania/ przeciw przyrodzeniu takowej choroby/ zaraz jął się lepiej mieć. A on
trzemá láty Zołnierz imieniem Ludwik ćiężką gorącżkę ćierpiał/ żądano Opátá áby chorego nawiedził. Gdy sie chorobá szerzyłá/ y nie było żadney nádźieie żywotá/ vpomniał go Opát áby sie do Zakonu obiecał. On vsłuchawszy rády/ tudźież z przyzwoleniem żony oddał sie w ręce Opátowe. Zátym záraz twarz iego ięłá sie odmieniáć/ ták iż bládość przemieniłá sie w białość/ á siność w rumiáność/ czemu wszyscy ktorzy ná to pátrzáli/ wielce sie dźiwowáli. A żeby łáskáwy Pan tym iasniey pokázał iż dla ślubu Zakonnego od śmierći go záchował; bez potu/ bez pusczánia krwie/ bez kichánia/ przećiw przyrodzeniu tákowey choroby/ záraz iął sie lepiey mieć. A on
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 103
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Bo nie pomogą nikogo rozruchać. Wjechał Czart pyszny, do tej co chciał, Bramy, Ale ją widzi już nadrujnowana, Straży nie pytaj, a dopieroż tamy, W chwalebnej sztuce piękności odmiana, Prezydent słaby, Rządca gbur wierutny, Rachmistrz trzech zliczyć nie umie tak smutny, W Obywatelach znać z twarzy chorobę, Bladość z sinością, muszą mieć suchoty, Niewiem dla czego pozbyli ozdoby, Wnet ich rozrzeźwię i dodam ochoty, A w tym rozkaże ku sobie im zbliżyć, Jako Wazallom przed Monarchą zniżyć, Przymkną się wszyscy wstroskanych posturach, Strach padł, co przedtym nigdy go nieznali,
Drzenie poczuwszy w żyłach i junkturach, Oczy
Bo nie pomogą nikogo rozruchać. Wiechał Czárt pyszny, do tey co chciał, Bramy, Ale ią widzi iuż nádruynowana, Straży nie pytay, á dopieroż tamy, W chwálebney sztuce piękności odmiana, Prezydent słaby, Rządca gbur wierutny, Rachmistrz trzech zliczyć nie umie ták smutny, W Obywatelach znać z twárzy chorobę, Bladość z sinością, muszą mieć suchoty, Niewiem dla czego pozbyli ozdoby, Wnet ich rozrzeźwię y dodam ochoty, A w tym rozkaże ku sobie im zbliżyć, Jáko Wazallom przed Monarchą zniżyć, Przymkną się wszyscy wstroskanych posturach, Strach padł, co przedtym nigdy go nieznali,
Drzenie poczuwszy w żyłach y junkturach, Oczy
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 187
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752