własna jest dola: Nie w ścisłym miejsc poniewierku, Lecz w Marsowym szeroko uganiać się cyrku. Godne pięknego widoku Męstwo i dzielność piękna. Przy słonecznym oku Wielkim czynom przynależy, Komu żyć wiekopomnie i z sławą należy. Snadź i dzielność mało warta, Kiedy jest murowymi tarasy przywarta, I więzieniem się poczyta, Gdy się blanków, jak podły agrest, płotów chwyta. Wrodzona chuć do wolności I z wolności zrodzona, dzieła w przestroności
Znamienite wykonywa, Zwłaszcza gdy ją piękna czci w godny czyn wyzywa. Lecz ten w sławie nie korzysta I ozdobie, którego obrona troista Kryje, że to z ścian kamiennych Tusząc, że go nabawi dni z zdrowiem
własna jest dola: Nie w ścisłym miejsc poniewierku, Lecz w Marsowym szeroko uganiać się cyrku. Godne pięknego widoku Męstwo i dzielność piękna. Przy słonecznym oku Wielkim czynom przynależy, Komu żyć wiekopomnie i z sławą należy. Snadź i dzielność mało warta, Kiedy jest murowymi tarasy przywarta, I więzieniem się poczyta, Gdy się blanków, jak podły agrest, płotów chwyta. Wrodzona chuć do wolności I z wolności zrodzona, dzieła w przestroności
Znamienite wykonywa, Zwłaszcza gdy ją piękna czci w godny czyn wyzywa. Lecz ten w sławie nie korzysta I ozdobie, którego obrona troista Kryje, że to z ścian kamiennych Tusząc, że go nabawi dni z zdrowiem
Skrót tekstu: SarbGawWierBar_I
Strona: 461
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Tłumacz:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
bliskiego jaskinią. Dziś się nie liszą ludzi/ ni w nich szkody czynią; Pomniąc/ czym zrazu byli łaskawi Smokowie. Owa się w zmiennych ciałach/ dziwnie obie głowie Wielbią wnukiem; któremu podbita India Gold oddała/ a Cerkwie stawiła Grecja. Jedyny Abantowie/ z krwie się tej obiera/ Akryzy; który z blanków Argolskich odpiera/ I z bogiem w szrank zachodzi. Toż o Perseowym Twierdzi rodzaju; (znać go niechcąc Jowiszowym) Którego/ z szczerozłotym dżdżem/ Dane miała. Wrychle jednak kaje się: (prawda to skazała) Tak co z nieważył wnuka/ jak co łajał Bogu Z tych jeden/ już był
bliskiego iáskinią. Dźiś się nie liszą ludźi/ ni w nich szkody czynią; Pomniąc/ czym zrázu byli łaskáwi Smokowie. Owá się w zmiennych ćiáłách/ dźiwnie obie głowie Wielbią wnukiem; ktoremu podbita Indya Gold oddáłá/ á Cerkwie stáwiłá Graecya. Iedyny Abántowie/ z krwie się tey obiera/ Akryzy; ktory z blánkow Argolskich odpiera/ Y z bogiem w szránk záchodźi. Toż o Perseowym Twierdźi rodzáiu; (znáć go niechcąc Iowiszowym) Ktorego/ z szczerozłotym dżdżem/ Dánáe miáłá. Wrychle iednák káie się: (prawdá to skazáłá) Ták co z nieważył wnuká/ iák co łáiał Bogu Z tych ieden/ iuż był
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 98
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
niebo wszytko morze wsiada. Żagle zmokły/ z niebieskim morskie nawałności Mieszkają się rosołem: wiatr porzen światłości. Noc ślepa w ćmach właściwych/ i szturmowych gaśnie: Lubi je rozbijają roświecając jaśnie Piórony: ogniem wody pióronowym płoną Fłaga wtąż w nawę samę wpada wydrożoną. A jak rycerz odważny/ z zastępu wszytkiego/ Gdy do blanków szturmuje miasta zawartego/ Owa dowodzi męstwa/ i z sławy miłości/ Sam jeden mur posiada/ w tysiączne ywielkości: Tak gdy w wysokie boki szturmy srogie biły/ Wielkiej dziesiąty bałwan wysadził się siły/ Który do wątłej nawy do tyła szturmował/ Aż jakby go dobyć miałokręt opanował. Zaczym część się do nawy ubiegała srodze
niebo wszytko morze wśiáda. Zagle zmokły/ z niebieskim morskie náwáłnośći Mieszkáią się rosołem: wiátr porzen świátłośći. Noc ślepa w ćmách właśćiwych/ y szturmowych gáśnie: Lubi ie rozbiiáią roświecaiąc iáśnie Piorony: ogniem wody pioronowym płoną Fłaga wtąż w nawę samę wpada wydrożoną. A iák rycerz odważny/ z zastępu wszytkiego/ Gdy do blánkow szturmuie miástá záwártego/ Owa dowodźi męstwa/ y z sławy miłośći/ Sam ieden mur pośiada/ w tyśiączne ywielkośći: Ták gdy w wysokie boki szturmy srogie biły/ Wielkiey dźieśiąty balwan wysadźił się śiły/ Ktory do wątłey nawy do tyłá szturmował/ Aż iákby go dobydź miałokręt opánował. Záczym część się do nawy vbiegáłá srodze
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 284
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
puści z wiecznej go opieki.
Błogosławiony, co w imię Jehowy idzie, dług za nas zapłacić gotowy! Błogosławiony, bo czego nam z sobą nie niesie ten Pan, jadąc swą Osobą?”
Córko syjońska, oto Król twój cichy wjeżdża na twój gród na oślicy lichej, czemuż nie zabrzmi miedź mu z blanków twoja, aż twego dojdzie z pociechą podwoja?
Bo acz koń pod Nim nie krzyczy wspaniały i wojska trąby nie prowadzą z działy ani purpurą odziany On, ani w telecie przed Nim dworzanie ubrani,
ale na podłym bydlęciu ubogi spuścił tak bose i bez strzemion nogi, a od promienia nie zakrywszy głowy, prowadzi proste obok
puści z wiecznej go opieki.
Błogosławiony, co w imię Jehowy idzie, dług za nas zapłacić gotowy! Błogosławiony, bo czego nam z sobą nie niesie ten Pan, jadąc swą Osobą?”
Córko syjońska, oto Król twój cichy wjeżdża na twój gród na oślicy lichéj, czemuż nie zabrzmi miedź mu z blanków twoja, aż twego dojdzie z pociechą podwoja?
Bo acz koń pod Nim nie krzyczy wspaniały i wojska trąby nie prowadzą z działy ani purpurą odziany On, ani w telecie przed Nim dworzanie ubrani,
ale na podłym bydlęciu ubogi spuścił tak bose i bez strzemion nogi, a od promienia nie zakrywszy głowy, prowadzi proste obok
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 70
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
się sposobiąc obietnicy Bożej, prosi Go, żeby wieczne Jego Księgi przyjęły wdzięcznie bliskie ich przysięgi.
Żeby sam zesłał Posła swego onym, straż pilną niosąc nowo poślubionym, tegoż z pobrzeżnej co wątrobą ryby ochronił łoże Sary bez pochyby.
Otóż już zorze gościniec rumiony gotują słońcu, a stróż nie uśpiony wykrzyka z blanków, witając świt rany bądź głosem, bądź to na trąbie miedzianej.
Jako wśrzód lata w parnym pszczoły znoju, niż się zgotują do brzmiącego roju, jedne po drugich bystrych piórek lotem wycieczkę czynią, to wciąż, to zaś wrotem,
tak wszytkich w żyznym rącze dworze nogi to gęste depcą, to mijają progi.
się sposobiąc obietnicy Bożéj, prosi Go, żeby wieczne Jego Księgi przyjęły wdzięcznie bliskie ich przysięgi.
Żeby sam zesłał Posła swego onym, straż pilną niosąc nowo poślubionym, tegoż z pobrzeżnej co wątrobą ryby ochronił łoże Sary bez pochyby.
Otóż już zorze gościniec rumiony gotują słońcu, a stróż nie uśpiony wykrzyka z blanków, witając świt rany bądź głosem, bądź to na trąbie miedzianéj.
Jako wśrzód lata w parnym pszczoły znoju, niż się zgotują do brzmiącego roju, jedne po drugich bystrych piórek lotem wycieczkę czynią, to wciąż, to zaś wrotem,
tak wszytkich w żyznym rącze dworze nogi to gęste depcą, to mijają progi.
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 280
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995