Jowiszową była, Bo Mars zawsze był dzielniejszy do każdej sprawy, Jowisz z drugimi bogi miał insze zabawy. A wżdy Jowisz co zbroił, stał się jabłkiem złotym, Spuścił się do Dane, jako jest wieść o tym. Barzo tam trudny przystęp był do tej królewny: Zamek mocny, piechoty także poczet pewny, Po blankach straży pełno i na każdej wieży, Przecię Jowisz na łonie u królewny leży. Zawsze złoto mamieło ludzie, także bogi, Kto to ma-łacny przystęp, niemasz ciasnej drogi. Nie wiem, na co owa straż, że kto strzeże żony: Mamy my swe fortele, mają też i ony. 16. O Jakubie
Jowiszową była, Bo Mars zawsze był dzielniejszy do każdej sprawy, Jowisz z drugimi bogi miał insze zabawy. A wżdy Jowisz co zbroił, stał się jabłkiem złotym, Spuścił się do Danae, jako jest wieść o tym. Barzo tam trudny przystęp był do tej królewny: Zamek mocny, piechoty także poczet pewny, Po blankach straży pełno i na każdej wieży, Przecię Jowisz na łonie u królewny leży. Zawsze złoto mamieło ludzie, także bogi, Kto to ma-łacny przystęp, niemasz ciasnej drogi. Nie wiem, na co owa straż, że kto strzeże żony: Mamy my swe fortele, mają też i ony. 16. O Jakubie
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 19
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
, że orszak gości wielkich się nie leni witać Króla w Żydostwie, choć tak w znacznym ubóstwie?
Szczęśliwa Matko, przed Tobą padają murzyńskie głowy oto, sypiąc przed nogi złoto, z wonnym kadzidłem sok też mirry dają – pełne tajemnic dary, bo w nich Bóg, Król i mary.
Niech krzykną trąby po twych blankach wszędzie, Świątnico zawołana, że czeladź Twa ubrana po stopniach czeka w obóstronnym rzędzie; w małym wielki Bóg ciele dziś się stawi w Kościele.
Ledwie się obrał staruszek szedziwy, co padszy na kolana, bierze na łokcie Pana, całując, kropiąc łzami takie dziwy. A choć małe ofiary, ale wielkiej on wiary,
, że orszak gości wielkich się nie leni witać Króla w Żydostwie, choć tak w znacznym ubostwie?
Szczęśliwa Matko, przed Tobą padają murzyńskie głowy oto, sypiąc przed nogi złoto, z wonnym kadzidłem sok też mirry dają – pełne tajemnic dary, bo w nich Bóg, Król i mary.
Niech krzykną trąby po twych blankach wszędzie, Świątnico zawołana, że czeladź Twa ubrana po stopniach czeka w obóstronnym rzędzie; w małym wielki Bóg ciele dziś się stawi w Kościele.
Ledwie się obrał staruszek szedziwy, co padszy na kolana, bierze na łokcie Pana, całując, kropiąc łzami takie dziwy. A choć małe ofiary, ale wielkiej on wiary,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 32
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
Starostowie. Woli i Wał rozrzucić/ jeżeli przeszkadza Ogrodowi/ gdzieby się Kapusta rodziła. W sklepach prochów nie znajdziesz/ chyba sól gdzie z Żupy Które Arendarz w nichże/ na wyższy grosz chowa. W Cekauzie Połcie wiszą/ a miasto dział w bromach Znajdzjesz wozy/ któremi drzewo z boru wozi. Straż na blankach/ kilkoro świni co wał ryją. Uchowaj Boże łożyć na naprawę zgniłych Dachów i inszych w Zamku budynków. Co potym? Nie dla tegom Starostą/ abym Zamku bronił/ Ale abym intratę brał/ za me zasługi. Takie to twe zasługi? Żeś Królowi czasem Zwodził/ gdy po tobie tej potrzebował służby
Stárostowie. Woli y Wał rozrzućić/ ieżeli przeszkadza Ogrodowi/ gdźieby się Kapustá rodźiłá. W sklepách prochow nie znaydźiesz/ chyba sol gdźie z Żupy Ktore Arendarz w nichże/ ná wyższy grosz chowa. W Cekauźie Połćie wiszą/ á miásto dźiał w bromách Znaidzyesz wozy/ ktoremi drzewo z boru woźi. Straż ná blankách/ kilkoro świni co wał ryią. Vchoway Boże łożyć ná naprawę zgniłych Dachow y inszych w Zamku budynkow. Co potym? Nie dla tegom Starostą/ ábym Zamku bronił/ Ale ábym intratę brał/ zá me zasługi. Tákie to twe zasługi? Żeś Krolowi czásem Zwodźił/ gdy po tobie tey potrzebował służby
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 70
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
: Pana posyłam. I tak się tym nieprzyjaciel barziej obraził/ iż in frenesim wpadszy/ za umarłego przez dwie niedzieli poczytany był. Tym czasem z szańców bez przestanku z dział bili w Zamek: i w prawdzie/ by nie osobliwe miłosierdzie Pańskie nas chroniło/ niemałąby szkodę w nas czynili/ gdyż kule po wszystkich blankach/ i po zawalu strychowały: lecz sami iż nie mogli postrzec gdzieby kule padały/ do niższych szańców działa sprowadzili/ z których strzelając przez całe dwie Niedzieli/ mało nie wszystko wały przenosiły/ jednakże w dachy kule zajmowały: a w tym Rajtarowie z jednej strony od brodu lądem/ z drugiej strony od Wiskuźnej
: Páná posyłam. Y ták się tym nieprzyiaćiel bárźiey obráźił/ iż in frenesim wpadszy/ zá vmárłego przez dwie niedźieli poczytány był. Tym czásem z szańcow bez przestánku z dźiał bili w Zamek: y w prawdźie/ by nie osobliwe miłośierdźie Páńskie nas chroniło/ niemáłąby szkodę w nas czynili/ gdyż kule po wszystkich blánkách/ y po zawálu strychowáły: lecz sámi iż nie mogli postrzedz gdźieby kule pádáły/ do niższych szańcow dźiáłá sprowádźili/ z ktorych strzeláiąc przez cáłe dwie Niedźieli/ máło nie wszystko wáły przenośiły/ iednákże w dáchy kule záymowáły: á w tym Ráytárowie z iedney strony od brodu lądem/ z drugiey strony od Wiskuźney
Skrót tekstu: BiałłozorList
Strona: A2
Tytuł:
List o oblężeniu zamku Dyjamenckiego w Inflantach
Autor:
Gabriel Białłozor
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605