, aż do ostatniej skorki, także wielka będzie. Jak trzcinę z łąk albo paproć wygubić?
Tak są wielkiej naturalnej z sobą nienawiści te dwoje, że je koło siebie posadziwszy koniecznie jedno zginąć musi. Serenius. Jak z ołowiu zrobić żywe srebro?
Fallopius Autor każe wziąć ołowiu, ukuć z niego młotkiem na obuchu cienkie blaszki bardzo, przesypać je solą pospolitą, włożyć oboje w naczynie szklane; dobrze zaszpuntowac, i zakopać wziemię na całe dni dziewięć, tedy się ta materia zamieni w żywe srebro; jakoż w Olkuszu z ołowiu go wyprowadzają Probowałem ja tego, ale beż efektu, znać w ziemię niesposobną zakopałem, albo nie
, aż do ostatniey skorki, także wielka będzie. Iak trzcinę z łąk albo paproć wygubić?
Tak są wielkiey naturalney z sobą nienawiści te dwoie, że ie koło siebie posadziwszy koniecznie iedno zginąć musi. Serenius. Iak z ołowiu zrobić żywe srebro?
Fallopius Autor każe wziąć ołowiu, ukuć z niego młotkiem na obuchu cienkie blaszki bardzo, przesypać ie solą pospolitą, włożyć oboie w naczynie szklane; dobrze zaszpuntowac, y zakopać wziemię na całe dni dziewięć, tedy się ta materya zamieni w żywe srebro; iakoż w Olkuszu z ołowiu go wyprowadzaią Probowáłem ia tego, ale beż effektu, znać w ziemię niesposobną zakopałem, albo nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 319
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, dość wielką na widok pokazują, Mikroskopia je nazywają.
Różni różnie/ miej ty ten sposób. Weś odrobinkę (choć jako ziarno jaglane) pięknego szkła/ pośliniwszy żeby się trzymało/ połóż na głowce szpilkowy/ potrzymaj w jasnym płomieniu świecy/ a zbieży się w gałeczkę/ którą w dziureczkę miedzy dwie karcie albo blaszki włożywszy/ w instumencik jaki wprawiwszy/ mieć będziesz mikroskopium. Może i tak: miasto szpilki na węglu ją położywszy/ fejfką przy kaganku rożtopić. Jeżeli za pierwszą razą nie cale okrągło padnie/ toż tę stronę znowu fajfką roztopić. Acz dobrzeby/ gdyby z jednej strony plasko padło/ albo plasko się wyszlifowało/ jako
, dość wielką ná widok pokázuią, Mikroskopia ie nazywáią.
ROzni rożnie/ miey ty ten sposob. Weś odrobinkę (choć iáko źiárno iágláne) pięknego śkłá/ pośliniwszy żeby się trzymáło/ położ ná głowce szpilkowy/ potrzymáy w iásnym płomieniu świecy/ á zbieży się w gałeczkę/ ktorą w dźiureczkę miedzy dwie kárćie albo blaszki włożywszy/ w instumenćik iáki wpráwiwszy/ mieć będziesz mikroskopium. Może i ták: miasto szpilki ná węglu ią położywszy/ feyfką przy kágánku rożtopić. Iezeli zá pierwszą rázą nie cále okrągło pádnie/ toż tę stronę znowu fayfką rostopić. Acz dobrzeby/ gdyby z iedney strony plásko padło/ álbo plásko się wyszlifowáło/ iáko
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 293
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
gacie. KROKWY 147. Z Okazji HERBU KROKIEW
Już pełen Krym jasyru, już go brać nie zdole, Spustoszyła i Wołyń orda, i Podole, Kijów Moskwa z Zadnieprzem, wzięli Niemcy Prusy, Szwedzi Inflanty; został jeszcze wam kąt kusy: Zakładajcie, panowie, pałace na zbytki, Wywoźcie z Polski złoto za blaszki, na nitki. Dość wiedzieć, siedząc w Rzymie abo u Wenetów, Lub w Paryżu, co w Polsce dzieje się, z gazetów. Zgasła miłość ojczyzny, nie masz straty strachu, Nie masz Hołubów, żeby odbiegszy na dachu
Nie postawionych krokiew, choć za szyję pluta Kapie, żeby bronili Orła od koguta.
gacie. KROKWY 147. Z OKAZJEJ HERBU KROKIEW
Już pełen Krym jasyru, już go brać nie zdole, Spustoszyła i Wołyń orda, i Podole, Kijów Moskwa z Zadnieprzem, wzięli Niemcy Prusy, Szwedzi Inflanty; został jeszcze wam kąt kusy: Zakładajcie, panowie, pałace na zbytki, Wywoźcie z Polski złoto za blaszki, na nitki. Dość wiedzieć, siedząc w Rzymie abo u Wenetów, Lub w Paryżu, co w Polszczę dzieje się, z gazetów. Zgasła miłość ojczyzny, nie masz straty strachu, Nie masz Hołubów, żeby odbiegszy na dachu
Nie postawionych krokiew, choć za szyję pluta Kapie, żeby bronili Orła od koguta.
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 461
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987