przez nas Ruski naród/ za łaską Bożą/ świebody Chrześcijańskiej/ pod Panem Chrześcijańskim Katolickiem/ pobożnym zażywający. Przez naszę Cerkiew/ swoim zezwoleniem/ siebie i wszytką pod wszytkimi czterma Patriarchami na Wschodzie najdującą się Cerkiew/ z Cerkwią Zachodną z jednoczyć. Oczym znaszej strony nie inszemu komu przemyślać/ starać się/ i pieczołować bliżej należy/ jak tobie prze Oświęcony w głowach/ przy tobie nam Episkopom/ Anchimandrytom/ Igumieniom/ i wszytkiemu Cerkiewnemu Klerowi. Też Książętom/ Panom/ Szlachcie/ Rycerstwu/ i Bratstwam. Zawiadomością i pozwoleniem Najaśniejszego Króla Pana naszego Mciwego szczęśliwie nam panującego. Bo póki my/ niezażywszy tego takiego sposobu/ będziemy krukowe
przez nas Ruski narod/ zá łáską Bożą/ świebody Chrześćiáńskiey/ pod Pánem Chrześćiáńskim Kátholickiem/ pobożnym zażywáiący. Przez nászę Cerkiew/ swoim zezwoleniem/ śiebie y wszytką pod wszytkimi cztermá Pátriárchámi ná Wschodźie náyduiącą sie Cerkiew/ z Cerkwią Zachodną z iednocżyć. Ocżym znászey strony nie inszemu komu przemyśláć/ stáráć sie/ y pieczołowáć bliżey należy/ iák tobie prze Oświęcony w głowách/ przy tobie nam Episkopom/ Anchimándrytom/ Igumieniom/ y wszytkiemu Cerkiewnemu Klerowi. Też Xiążętom/ Pánom/ Szláchćie/ Rycerstwu/ y Brátstwám. Záwiádomośćią y pozwoleniem Náiáśnieyszego Krolá Páná nászego Mćiwe^o^ szcżęśliwie nam pánuiącego. Bo poki my/ niezáżywszy tego tákiego sposobu/ będźiemy krukowe
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 119
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
przyrodzonej/ póki niedogóre: tak też Komta poty trwał póki w nim stawało wilgotności/ jako zgorzała musiał ustac. owo zgoła we wszystkim jest wielka Symbolizacja i podobieństwo jego do nas/ stąd nie dziw że ludzie sobie ukowali/ iż rzadko na dobre im ukazuje się na niebie ten obraz/ ten wizerunk ułomności naszej. Ale bliżej do natury jego. Kometanie jest inszego nic jeno fałszywa gwiazda/ która świecić się wprawdzie nad drugie/ jednak krótko: zda się coś pozornego/ chociaj w rzeczy nic nie jet jedno trochę pary i dymy smrodliwego/ czym samym jaśnie prognostykuje/ że się potrzeba obawiać ludziom którzy się wszyscy zasadzili na okazałości zwierzchnej: którzy będąc
przyrodzoney/ poki niedogore: ták też Komtá poty trwał poki w nim sstawáło wilgotnośći/ iáko zgorzáłá muśiał vstác. owo zgołá we wszystkim iest wielka Symbolizácya y podobienstwo iego do nas/ ztąd nie dźiw że ludźie sobie ukowáli/ iż rzadko ná dobre im vkázuie sie ná niebie ten obraz/ ten wizerunk vłomnośći nászey. Ale bliżey do nátury iego. Kometánie iest inszego nic ieno fałszywa gwiazdá/ ktora świećić sie wprawdźie nád drugie/ iednák krotko: zda sie coś pozornego/ choćiay w rzeczy nic nie iet iedno trochę páry y dymy smrodliwego/ czym sámym iásnie prognostykuie/ że sie potrzebá obawiáć ludźiom którzy sie wszyscy zásadźili ná okazáłosći zwierzchney: którzy będąc
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
czci, na Honorze, Na większym jednak Punkt zawisł uporze.
Zaproszeni raz na stypę mnichowie. Pleban wychodzi: „Witajcież, ojcowie! Po nabożeństwie będziem sobie radzi, Teraz się ogrzać, życzę, nie zawadzi.” Skończywszy modły uczta nastąpiła, Goście siadają, gdzie kolej trafiła; Siada też i brat Modest bliżej misy, A frater Leo, rumiany i łysy, Porwie za kaptur: „Poczekajcie, bracie! Nie wasze to tam miejsce, gdzie siadacie! Mój zakon starszy, mnie tam trzeba siedzieć, Komu cześć, chwała, należy wam wiedzieć.” Odpowie Modest z cicha do Leona: „Nie wiem, kto w
czci, na Honorze, Na większym jednak Punkt zawisł uporze.
Zaproszeni raz na stypę mnichowie. Pleban wychodzi: „Witajcież, ojcowie! Po nabożeństwie będziem sobie radzi, Teraz się ogrzać, życzę, nie zawadzi.” Skończywszy modły uczta nastąpiła, Goście siadają, gdzie kolej trafiła; Siada też i brat Modest bliżej misy, A frater Leo, rumiany i łysy, Porwie za kaptur: „Poczekajcie, bracie! Nie wasze to tam miejsce, gdzie siadacie! Mój zakon starszy, mnie tam trzeba siedzieć, Komu cześć, chwała, należy wam wiedzieć.” Odpowie Modest z cicha do Leona: „Nie wiem, kto w
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 478
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
choćby było wojsko W. K. M. nastąpiło, a niedufał fortelom swoim, snadnieby nas był eludował, retirowawszy się w takowej bliskości do obozu swego: lubo on wszystkiemi sposobami koło tego chodzi, aby nas z tego tu odwabił miejsca, przez które wielkie niedostatki w obozie swym cierpi; jednak radbym się bliżej podeń podemknął, azaliby w bliskości prędzej się z nim do czynienia otworzyły okazje; póki jednak znowu mostu nieugruntuję, rzecz mi się zda niebezpieczna, do czego i insze konsideratie sekretne tak prędko nieradzą; wszakże za postanowieniem mostu łatwie nam będzie wszystko to, co ex re videbitur, czynić. Posłałem
choćby było wojsko W. K. M. nastąpiło, a niedufał fortelom swoim, snadnieby nas był eludował, retirowawszy się w takowej bliskości do obozu swego: lubo on wszystkiemi sposobami koło tego chodzi, aby nas z tego tu odwabił miejsca, przez które wielkie niedostatki w obozie swym cierpi; jednak radbym się bliżéj podeń podemknął, azaliby w bliskości prędzéj się z nim do czynienia otworzyły okazye; póki jednak znowu mostu nieugruntuję, rzecz mi się zda niebespieczna, do czego i insze konsideratie sekretne tak prętko nieradzą; wszakże za postanowieniem mostu łatwie nam będzie wszystko to, co ex re videbitur, czynić. Posłałem
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 98
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
napominania J. K. Mści nieuczyniły: co nie tylko z wielkim niewczasem jest wojska, ale i z wielkiem niebezpieczeństwem: bo coby żołnierzowi powinna rzecz była ustawicznie u kołu konia trzymać, na nim pracować, to teraz mil dwie i trzy po trawie chodzić muszą. Jakoż się tu w takim rządzie pod nieprzyjaciela bliżej zemknąć? jako jego ekscursie wcześnie zrażać? racz Wm. M. M. P. sam uważyć. Oddaję się i t. d. REGESTR WOJSKA NIEPRZYJACIELSKIEGO.
Regiment gwardiej samego Gustawa, żółty, który prowadzi Teiwel. Regiment czerwony, który prowadzi Echren Reyter. Regiment błękitny, oberszterem Not. Regiment zielony, obeszter
napominania J. K. Mści nieuczyniły: co nie tylko z wielkim niewczasem jest wojska, ale i z wielkiém niebespieczeństwem: bo coby żołnierzowi powinna rzecz była ustawicznie u kołu konia trzymać, na nim pracować, to teraz mil dwie i trzy po trawie chodzić muszą. Jakoż się tu w takim rządzie pod nieprzyjaciela bliżej zemknąć? jako jego excursie wcześnie zrażać? racz Wm. M. M. P. sam uważyć. Oddaję się i t. d. REGESTR WOJSKA NIEPRZYJACIELSKIEGO.
Regiment gwardiéj samego Gustawa, żółty, który prowadzi Teiwel. Regiment czerwony, który prowadzi Echren Reyter. Regiment błękitny, oberszterem Not. Regiment zielony, obeszter
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 99
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Boga wziąwszy na pomoc, o to się starać będę, aby nas za ten grzech niekarał. Oddaję zatem wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, dnia 6. Sierpnia 1628.
Według przeszłych listów moich do W. K. Mści, Pana mego miłościwego, radbym się był bliżej pod nieprzyjaciela zemknął, abyśmy zażycia go mogli mieć tem snadniejsze sposoby; ale też co i przedtem niesłychane trzymają nas niepogody: bo nie tylko obóz ruszyć niepodobna, ale wierzchownemu dla namokłej ziemie wyjachać rzecz ciężka. Toż i nieprzyjaciela trzyma, który od tygodnia dla odżywienia kawalerii swojej i świeżej skupienia miał był na Żuławę
Boga wziąwszy na pomoc, o to się starać będę, aby nas za ten grzech niekarał. Oddaję zatém wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, dnia 6. Sierpnia 1628.
Według przeszłych listów moich do W. K. Mści, Pana mego miłościwego, radbym się był bliżej pod nieprzyjaciela zemknął, abyśmy zażycia go mogli mieć tém snadniejsze sposoby; ale też co i przedtém niesłychane trzymają nas niepogody: bo nie tylko obóz ruszyć niepodobna, ale wierzchownemu dla namokłej ziemie wyjachać rzecz ciężka. Toż i nieprzyjaciela trzyma, który od tygodnia dla odżywienia kawaleriéj swojéj i świeżéj skupienia miał był na Żuławę
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 104
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
,
I w ziemnych dzbankach burzne butelbiery, Mumy brunszwickie i wrocławskie szepsy, Godne w korycie poić świnie ze psy, I zerbtskie klary, i te gdańskie smoły, Co naszym flisom dają byt wesoły, Że ani gdańskich praw poważa wielce I nie wie, że to ciągnąć jutro w szelce. Piłeś zaś potem, bliżej swej dziedziny, Potężny łowicz, wolne garwoliny, Wystałą warkę, co Warszawę żywi, Piwo drzewickie, które gębę krzywi, I gdzie dochodzą chorzy rady zdrowej, Lecz nie w browarze, piwo z Częstochowej; I głód przymusił, żeś zadnieprską brachę I rozbebłaną pijał sałamachę. Zażyłeś w Kownie warzonego miodu, Wiesz
,
I w ziemnych dzbankach burzne butelbiery, Mumy brunszwickie i wrocławskie szepsy, Godne w korycie poić świnie ze psy, I zerbtskie klary, i te gdańskie smoły, Co naszym flisom dają byt wesoły, Że ani gdańskich praw poważa wielce I nie wie, że to ciągnąć jutro w szelce. Piłeś zaś potem, bliżej swej dziedziny, Potężny łowicz, wolne garwoliny, Wystałą warkę, co Warszawę żywi, Piwo drzewickie, które gębę krzywi, I gdzie dochodzą chorzy rady zdrowej, Lecz nie w browarze, piwo z Częstochowej; I głód przymusił, żeś zadnieprską brachę I rozbebłaną pijał sałamachę. Zażyłeś w Kownie warzonego miodu, Wiesz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 55
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
przedziera Śreniawy I gdzie dym gęsty wielka kuchnia pędzi, A szereg Węgrów usrebrzonych siedzi. Tam wnidź, ale wnidź ostrożnie, jak z kartą Supliczną, pierwszą i zostań za wartą: Marszałek ci to, ma prawo na szyję, I choć przy królu (nie ciśnij się!), bije. A gdy cię puszczą bliżej retiraty, Umiej ty w swój czas upaść, jako z czaty; Ma on godziny, w które sprawy sądzi Zgryzłe i wielki dom królewski rządzi, I jako pierwszy urzędnik Korony Myśli, co w radę wnieść dla jej obrony, Albo kiedy Rzecz puści Pospolita, Tacyta w głowie i bez księgi czyta, A gdy mu
przedziera Śreniawy I gdzie dym gęsty wielka kuchnia pędzi, A szereg Węgrów usrebrzonych siedzi. Tam wnidź, ale wnidź ostrożnie, jak z kartą Supliczną, pierwszą i zostań za wartą: Marszałek ci to, ma prawo na szyję, I choć przy królu (nie ciśnij się!), bije. A gdy cię puszczą bliżej retiraty, Umiej ty w swój czas upaść, jako z czaty; Ma on godziny, w które sprawy sądzi Zgryzłe i wielki dom królewski rządzi, I jako pierwszy urzędnik Korony Myśli, co w radę wnieść dla jej obrony, Albo kiedy Rzecz puści Pospolita, Tacyta w głowie i bez księgi czyta, A gdy mu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 76
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ze dwiema, jaki Cel jest B, w Figurze. Nowi Geometrowie używają Celu rozerzniętego przez srzodek, jaki jest D. Celu dalszego od oka używają pospolicie wszyscy, abo rozerzniętego, jako D, abo cale na Kwadrat podłużny otwartego, z stronką przez srzodek wyciągnioną, jaki Cel jest G. Geometra Polski używa Celu rozerzniętego bliżej oka; dalszego zaś od oka, używa z stronkami Wanguły ostre rozciągnionymi, (jaki w Figurze jest BCM, i we wtórej Figurze Tablice 4, przeciwko Karcie 9. Cel DBp.) Gdyż Cel D przerznięty, dalszy od oka, zbyt fatyguje oko; Cel zaś G, z stronką średnią, jest omylny
ze dwiemá, iáki Cel iest B, w Figurze. Nowi Geometrowie vżywáią Celu rozerzniętego przez srzodek, iáki iest D. Celu dálszego od oká vżywáią pospolićie wszyscy, ábo rozerzniętego, iako D, ábo cále ná Kwádrat podłużny otwártego, z stronką przez srzodek wyćiągnioną, iáki Cel iest G. Geometrá Polski vżywa Celu rozerzniętego bliżey oká; dálszego záś od oká, vżywa z stronkámi Wánguły ostre rośćiągnionymi, (iáki w Figurze iest BCM, y we wtorey Figurze Tablice 4, przećiwko Kárćie 9. Cel DBp.) Gdyż Cel D przerznięty, dálszy od oká, zbyt fátyguie oko; Cel záś G, z stronką srzednią, iest omylny
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 10
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
zawsze przydać do wyrachowanej wysokości. 8.Miejsce z którego Mierniczy zechce wymierzać wysokość lubo Dostępną, lubo Niedostępną, ma być proporcjonalnie odległe samej wysokości: to jest nie bardzo odległe: aby ile być może, Odległość ML, nie nazbyt znacznie różna była od od wysokości CD. Gdyż im oka promień LTD, na instrumencie bliżej przystępuje do punktu Z, punktem T, w dalekich odległościach ML, jeden podział na Instrumencie omyłką przydany, abo ujęty, znaczny błąd sprawuje w wymierzaniu Wysokości, jako się dołożyło w przestrodze 2. Nauki 14. Naprzykład: Gdyby Geometra stanął na F, daleko od C we trzy tysiące łokci, a chybił jednego
záwsze przydáć do wyráchowáney wysokośći. 8.Mieysce z ktorego Mierniczy zechce wymierzáć wysokość lubo Dostępną, lubo Niedostępną, ma bydź proporcyonálnie odległe sámey ẃysokośći: to iest nie bárdzo odległe: áby ile bydź może, Odległość ML, nie názbyt znácznie rożna była od od wysokośći CD. Gdyż im oká promień LTD, ná instrumenćie bliżey przystępuie do punktu S, punktem T, w dálekich odległośćiách ML, ieden podźiał ná Instrumencie omyłką przydány, ábo vięty, znáczny błąd sprawuie w wymierzaniu Wysokośći, iáko się dołożyło w przestrodze 2. Náuki 14. Náprzykład: Gdyby Geometrá stánął ná F, dáleko od C we trzy tyśiące łokći, á chybił iednego
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 36
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684