Sprawy. Na Komplet zaś 6. Deputatów Świeckich być powinni a na Duchowny Regestr 6. Duchownych. Regestra Spraw Województw Wielkopolskich w Piotrkowie każdy swego Województwa Deputat trzymać powinien i wszelkie inne Regestra przypadające podczas tego Województwa we Srody i Czwartki lub takowe, a jeżeliby zaś nie był z tego Województwa De- putat, tedy z bliższego trzymac powinien. Toż samo i Małopolska Prowincja w Lublinie obserwuje. Insze zaś Regestra pierwszy z Województwa Deputat Prowincyj Wielkopolskiej trzymać powinien w Piotrkowie, a Prowincyj Małopolskiej w Lublinie, jako to: Remissowe, Militarium, Suspensionum, Paritatis Votorum, Cassandarum, Officii, Fisci, etc. Duchowne zaś Regestra zwykł trzymać naznaczony od
Sprawy. Na Komplet zaś 6. Deputatów Swieckich byc powinni á na Duchowny Regestr 6. Duchownych. Regestra Spraw Wojewodztw Wielkopolskich w Piotrkowie każdy swego Województwa Deputat trzymać powinien i wszelkie inne Regestra przypadające podczas tego Województwa we Srody i Czwartki lub takowe, á jeżeliby zaś nie był z tego Województwa De- putat, tedy z bliższego trzymac powinien. Toż samo i Małopolska Prowincya w Lublinie obserwuje. Insze zaś Regestra pierwszy z Województwa Deputat Prowincyi Wielkopolskiey trzymać powinien w Piotrkowie, á Prowincyi Małopolskiey w Lublinie, jako to: Remissowe, Militarium, Suspensionum, Paritatis Votorum, Cassandarum, Officii, Fisci, etc. Duchowne zaś Regestra zwykł trzymać naznaczony od
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 252
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, i cele bp, dq, obadwa rozerznięte; przez które chcę upatrzyć T, od C. Jeżeli promień oka rzucę przy boku p, bliższego Celu, a przy boku d, dalszego: promień pd, nie przypadnie na T, ale na D. Także jeżeli promień oka, puści się przy boku b, bliższego, a przy q, dalszego: promień bq, minie T, a strzeli na Q. Zaczym napewniejszy Cel odległy od oka taki, jaki pokazuje figura 1. Karty 108. Piąte requisitum: Przemierzanie odległości jednej stacyj od drugiej pilne. Które na tym prawie należy, aby nie było ani sznurem, bo ten nie
, y cele bp, dq, obádwá rozerznięte; przez ktore chcę vpátrzyć T, od C. Ieżeli promień oka rzucę przy boku p, bliższego Celu, á przy boku d, dalszego: promień pd, nie przypádnie ná T, ále ná D. Tákże ieżeli promień oká, puśći się przy boku b, bliższego, á przy q, dálszego: promień bq, minie T, á strzeli ná Q. Zaczym napewnieyszy Cel odległy od oká táki, iáki pokázuie figurá 1. Kárty 108. Piąte requisitum: Przemierzánie odległośći iedney stácyi od drugiey pilne. Ktore ná tym práwie należy, áby nie było áni sznurem, bo ten nie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 96
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Ojczyznę, żeby cokolwiek o dobru oj-
czystym myśleli, w takowej tedy naszego narodu sytuacji nie wiem, czyli już z Cyceronem rozpaczać: „Bać się trzeba cale upadku i zguby całej Rzplitej. Inaczej koniekturować nie można; ty spodziewałeś się ode mnie jakowej pociechy? Żadnej nie znajduję: nic nędzniejszego, nic zguby bliższego, nic być okropniejszego nie może.” Czyli podobno z Plinijuszem kontentować się tylko szczerymi lepszego stanu dla Ojczyzny wotami: Votorum locus erat, ubi spei nullus esset. Czyli też jeszcze nadzieją łudzić się z poetą: Si nunc male, non deinceps sic erit semper male. Luci opacum cedit. Instat ver hiemi,
Ojczyznę, żeby cokolwiek o dobru oj-
czystym myśleli, w takowej tedy naszego narodu sytuacyi nie wiem, czyli już z Cyceronem rozpaczać: „Bać się trzeba cale upadku i zguby całej Rzplitej. Inaczej koniekturować nie można; ty spodziewałeś się ode mnie jakowej pociechy? Żadnej nie znajduję: nic nędzniejszego, nic zguby bliższego, nic być okropniejszego nie może.” Czyli podobno z Plinijuszem kontentować się tylko szczerymi lepszego stanu dla Ojczyzny wotami: Votorum locus erat, ubi spei nullus esset. Czyli też jeszcze nadzieją łudzić się z poetą: Si nunc male, non deinceps sic erit semper male. Luci opacum cedit. Instat ver hiemi,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 301
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
odpowiedział, że wolne jest i tej własności używanie, tedy pomieniony Francuz zwierzył się ojcu memu, iż przez długą pracę doszedł tej scjencji, że umie srebro robić, a gdy mój ociec odpowiedział, że wielu na tej scjencji i siebie, i drugich zawiedli, tedy Francuz obiecał się dać
próbę. Pojechali tedy do miasta bliższego i tam w sekretnym pokoiku zamknąwszy się, dawał preskrypcje ten Francuz do aptek, a ociec mój to nawet węgle kowalskie i inne potrzebne rzeczy kupował, i sekretnie Francuzowi nosił. Mało te wszystkie ingrediencje kosztowały, a w kilka dni Francuz zrobił sztukę srebra trzynastej próby. Z tego srebra pamiętam u ojca mego guzy srebrne z
odpowiedział, że wolne jest i tej własności używanie, tedy pomieniony Francuz zwierzył się ojcu memu, iż przez długą pracę doszedł tej scjencji, że umie srebro robić, a gdy mój ociec odpowiedział, że wielu na tej scjencji i siebie, i drugich zawiedli, tedy Francuz obiecał się dać
próbę. Pojechali tedy do miasta bliższego i tam w sekretnym pokoiku zamknąwszy się, dawał preskrypcje ten Francuz do aptek, a ociec mój to nawet węgle kowalskie i inne potrzebne rzeczy kupował, i sekretnie Francuzowi nosił. Mało te wszystkie ingrediencje kosztowały, a w kilka dni Francuz zrobił sztukę srebra trzynastej próby. Z tego srebra pamiętam u ojca mego guzy srebrne z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 385
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
„Z drogi!”, ten też „Z drogi!” woła. Darmo, kiedy trzech, czterech dwudziestom nie zdoła. Od słów przyszło do kordów; ciemny mrok zasłoni; Nie wie ów, kogo bije; ten, komu się broni. Toż wziąwszy kilka razy w łeb, miasto kulika, Do bliższego czym prędzej jedzie cyrulika. Dopieroż kiedy do ran zrabują mu sanie, Do Krakowa, bo na to balwierza nie stanie. Upomnieć nie wie komu, choćby wielce życzył. Słychał zaś, żeby kogo kulik tak kaliczył? 158. NA OŁOWIANY GRZEBIEŃ
Mówi Pan, a wierzyć mu wszyscy winni wierni, Ze człek włosa
„Z drogi!”, ten też „Z drogi!” woła. Darmo, kiedy trzech, cztyrech dwudziestom nie zdoła. Od słów przyszło do kordów; ciemny mrok zasłoni; Nie wie ów, kogo bije; ten, komu się broni. Toż wziąwszy kilka razy w łeb, miasto kulika, Do bliższego czym prędzej jedzie cyrulika. Dopieroż kiedy do ran zrabują mu sanie, Do Krakowa, bo na to balwierza nie stanie. Upomnieć nie wie komu, choćby wielce życzył. Słychał zaś, żeby kogo kulik tak kaliczył? 158. NA OŁOWIANY GRZEBIEŃ
Mówi Pan, a wierzyć mu wszyscy winni wierni, Ze człek włosa
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 612
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, pełne zazdrości Bez porady i wiary, w fałsz, w zdradę ubrane, Na ten świat dla zarazy mężczyznom zesłane!” PIEŚŃ XXVII.
CXXII.
Gdy tak łajał Rodomont i skargi rozwodził, A od obozu co raz tem dalej odchodził, Zdało mu się, jakoby doszedł uszu jego Głos mowy zrozumianej z gaju co bliższego, Iż niesłusznie zwaśniony, szkaradnemi słowy Na uczciwem wspaniałe szczypał białegłowy; Bo jeśli jedna lub dwie złość swą pokazują, Tysiąc zaś na to miejsce dobrych się najdują.
CXXIII.
Dał miejsce rozumowi Sarracen strapiony I tak sam z sobą mówił, prawdą przyciśniony: „Próżno to, choć te, w których aż do czasu
, pełne zazdrości Bez porady i wiary, w fałsz, w zdradę ubrane, Na ten świat dla zarazy mężczyznom zesłane!” PIEŚŃ XXVII.
CXXII.
Gdy tak łajał Rodomont i skargi rozwodził, A od obozu co raz tem dalej odchodził, Zdało mu się, jakoby doszedł uszu jego Głos mowy zrozumianej z gaju co bliższego, Iż niesłusznie zwaśniony, szkaradnemi słowy Na uczciwem wspaniałe szczypał białegłowy; Bo jeśli jedna lub dwie złość swą pokazują, Tysiąc zaś na to miejsce dobrych się najdują.
CXXIII.
Dał miejsce rozumowi Sarracen strapiony I tak sam z sobą mówił, prawdą przyciśniony: „Próżno to, choć te, w których aż do czasu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 351
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
poświęcają. Tę ja, byleście tylko sami chcieli wiedzieć, Na złość żonom zaraz złem mogę opowiedzieć”.
CXL.
Odpowie mu Rodomont: „A cóż wdzięczniejszego Uczynić możesz, jako, kiedy żalu mego Ulżysz powieścią lubej historyjej jakiej, Co będzie zrozumieniem mem woli jednakiej? Ale żebym cię lepiej mógł słuchać, bliższego Patrz miejsca, lub ja pójdę do ciebie samego”. - Dalej co będzie, w inszej pieśni usłyszycie, Jeżeli z Rodomontem słuchać pozwolicie.
KONIEC PIEŚNI DWUDZIESTEJ SIÓDMEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA ÓSMA. ARGUMENT. Siadszy przed Rodomontem, szkaradnemi słowy Lży gospodarz bez braku wszystkie białe głowy. On potem do królestwa gdy odjeżdżał swego,
poświęcają. Tę ja, byleście tylko sami chcieli wiedzieć, Na złość żonom zaraz złem mogę opowiedzieć”.
CXL.
Odpowie mu Rodomont: „A cóż wdzięczniejszego Uczynić możesz, jako, kiedy żalu mego Ulżysz powieścią lubej historyej jakiej, Co będzie zrozumieniem mem woli jednakiej? Ale żebym cię lepiej mógł słuchać, bliższego Patrz miejsca, lub ja pójdę do ciebie samego”. - Dalej co będzie, w inszej pieśni usłyszycie, Jeżeli z Rodomontem słuchać pozwolicie.
KONIEC PIEŚNI DWUDZIESTEJ SIÓDMEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA ÓSMA. ARGUMENT. Siadszy przed Rodomontem, szkaradnemi słowy Lży gospodarz bez braku wszystkie białe głowy. On potem do królestwa gdy odjeżdżał swego,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 355
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pasterza jednego Dogoniła, co trzodę gnał do domu swego. Pyta z pilnością dziewka zemdlona gospody; Choćby w niej przyzwoitej nie miała wygody, Woli w jakiejkolwiek spać pod dachem komorze, Niż dżdżem być umorzona i gradem na dworze.
LXI
Odpowiada jej pasterz: „Ja miejsca inszego Nad cztery albo sześć mil nie wiem tu bliższego: Fortecą Trystanową zamek nazywają, Ale tam rzadko stania komu pozwalają, Chyba kiedy go mężnie, serdeczny i śmiały, Przez kopią nabędzie - takie prawa dały Te miejsca - i jeśli zaś dostawszy go sobie, W rycerskiem bronić będzie drugiemu sposobie.
LX
Jeżeli się też trafi, iż próżną zastanie Fortecę ten, co pierwszy
pasterza jednego Dogoniła, co trzodę gnał do domu swego. Pyta z pilnością dziewka zemdlona gospody; Choćby w niej przyzwoitej nie miała wygody, Woli w jakiejkolwiek spać pod dachem komorze, Niż dżdżem być umorzona i gradem na dworze.
LXI
Odpowiada jej pasterz: „Ja miejsca inszego Nad cztery albo sześć mil nie wiem tu bliższego: Fortecą Trystanową zamek nazywają, Ale tam rzadko stania komu pozwalają, Chyba kiedy go mężnie, serdeczny i śmiały, Przez kopią nabędzie - takie prawa dały Te miejsca - i jeśli zaś dostawszy go sobie, W rycerskiem bronić będzie drugiemu sposobie.
LX
Jeżeli się też trafi, iż próżną zastanie Fortecę ten, co pierwszy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 17
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ogień zaś jako rzecz lżejsza niż powietrze, niechce mieć nad sobą powietrza, i gdy chce być wyżej niż powietrze, racę niesie w górę, którą drewno przywiązane jak rudel kieruje. 53. Czemu ogień potrzebuje grubej Materyj ziemniej któraby się naprawował? Mają to koło Żywioły iż jedno gdy go ubywa bierze pomoc od bliższego, gdy ziemie ubywa, woda gęstnie i w ziemię się obraca: ubywa wody, powietrze grubieje i w wodę się mieni, ubywa powietrza, w nie ogień się obraca: ubywa ognia do powietrza aby mu dało materyj swej w drzewie, w żywicy, oleju, i innych takowych rzeczach zamknięty. 54. Czemu pióro
ogień záś iáko rzecz lżeysza niż powietrze, niechce mieć nád sobą powietrza, y gdy chce bydź wyżey niż powietrze, rácę niesie w gorę, ktorą drewno przywiązane iák rudel kieruie. 53. Czemu ogień potrzebuie grubey Máterii źiemniey ktoraby się nápráwował? Máią to koło Zywioły iż iedno gdy go ubywa bierze pomoc od bliższego, gdy źiemie ubywa, wodá gęstnie y w źiemię się obraca: ubywa wody, powietrze grubieie y w wodę się mieni, ubywa powietrza, w nie ogień się obraca: ubywa ogniá do powietrza áby mu dáło máteryi swey w drzewie, w żywicy, oleiu, y innych tákowych rzeczách zámknięty. 54. Czemu pioro
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 78
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
większy głos tym większy impet, zaczym prędzej się głos odbija, i daje odgłos albo Echo. 63. Czemu w niektórych miejscach bywa kilkorakie Echo? Bo się głos nie na jednym miejscu odbija, ale na bliższym, dalszym, i dalszym, i tak im z dalszego odbicia tym nierychlej odgłos się wraca: a z bliższego prędzej, i tak kilka odgłosów. 64. Czemu dalej słychać w polu gdy ucho do ziemi i przyłoży? Gdy głos gdzie idzie, powietrze drży, a drżące powietrze łacniej się pnie przy ziemi, a jeszcze łacniej po wodzie która jest gładsza niż ziemia, dla tego po wodzie dalej słyszeć. 65. Czemu przykro
większy głos tym większy impet, zaczym prędzey się głos odbiia, y dáie odgłos álbo Echo. 63. Czemu w niektorych mieyscach bywa kilkorakie Echo? Bo się głos nie ná iednym mieyscu odbiiá, ále ná bliższym, dálszym, y dálszym, y ták im z dálszego odbićia tym nierychley odgłos się wracá: á z blizszego prędzey, y ták kilká odgłosow. 64. Czemu dáley słychać w polu gdy ucho do źiemi i przyłoży? Gdy głos gdzie idzie, powietrze drży, á drżące powietrze łácniey się pnie przy źiemi, á ieszcze łácniey po wodźie ktora iest głádsza niż źiemia, dla tego po wodźie dáley słyszeć. 65. Czemu przykro
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 216
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692