Na R. P. 1772. Nro. XIX. dnia 4. Marca
Qui aut tempus quid postulet non videt, aut plura loquitur, aut se ostentat, aut eorum quibuscum est rationem non habet, is ineptus esse dicitur. Cicero de Oratore.
POwrócić już mając do Londynu prosiłem mojego przyjaciela ażeby mnie do bliskiego Miasta odesłał, skąd dni pewnych publiczna kareta do Miasta Stołecznego odchodzi. Stało się według żądania mojego, i gdym był ciekawy, jakich mieć będę podroży towarzyszów, dowiedziałem iż w tej razem karecie ma jechać wdowa z córką, i Kapitan z werbunku powracający. Po zwyczajnym pakowaniu, gdzie najpierwszy Kapitan sprzęty swoje werbownicze
Na R. P. 1772. Nro. XIX. dnia 4. Marca
Qui aut tempus quid postulet non videt, aut plura loquitur, aut se ostentat, aut eorum quibuscum est rationem non habet, is ineptus esse dicitur. Cicero de Oratore.
POwrocić iuż maiąc do Londynu prosiłem moiego przyiaciela ażeby mnie do bliskiego Miasta odesłał, zkąd dni pewnych publiczna kareta do Miasta Stołecznego odchodzi. Stało się według żądania moiego, y gdym był ciekawy, iakich mieć będę podroży towarzyszow, dowiedziałem iż w tey razem karecie ma iechać wdowa z corką, y Kapitan z werbunku powracaiący. Po zwyczaynym pakowaniu, gdzie naypierwszy Kapitan sprzęty swoie werbownicze
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 139
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
zapomnionemi w Rzeczypospolitej zostawujesz/ przy którym złączeniu życzy I. M. aby ten który Wmci M. M. P. w to nierodzieine towarzystwo związał hojną łaską/ szczodrobliwemi dobrodziejstwy/ obfitem i pociechami/ na czasy potome obmyślawał. Mowy przy Oddawanie Upominków, podczas Święta Imiena Panny Młodej.
SPokrewnej powinności/ i tak z bliskiego powinowactwa związku Jego Mm P. N. za spolną sobie pociechą poczytając ten wesoły Wm. M. P. Fest/ życzy uprzejmeme sercem/ i winszuje pomyślnych najdłuższe Lata pociech/ oświadczajac to powierzchnych tych Upominków/ które naten czas przez mię ofiaruje znakiem. Prosząc abyś Wm. M. M. P.
zápomnionemi w Rzecżypospolitey zostáwuiesz/ przy ktorym złącżeniu życży I. M. áby ten ktory Wmći M. M. P. w to nierodzieine towarzystwo związał hoyną łáską/ szcżodrobliwemi dobrodźieystwy/ obfitem i poćiechámi/ ná cżasy potome obmyślawał. Mowy przy Oddawánie Vpominkow, podczás Swiętá Imiena Pánny Młodey.
ZPokrewney powinnośći/ y ták z bliskiego powinowáctwá zwiąsku Iego Mm P. N. zá spolną sobie poćiechą pocżytáiąc ten wesoły Wm. M. P. Fest/ życzy vprzeymeme sercem/ y winszuie pomyślnych naydłuższe Látá pociech/ oświadcżáiac to powierzchnych tych Vpominkow/ ktore náten cżás przez mię ofiáruie znakiem. Prosząc ábyś Wm. M. M. P.
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
cyrkułu ekwinokcjalnego, wyrachowana na cyrkule południowym co do gradusów i minut. A że taż jest miara i liczba tak elewacyj poli, jako i szerokości Geograficznej każdego miejsca. Więc znalazłszy jedną z nich, tym samym mieć będziesz i drugą. Zaczym chcąć znaleźć szerokość jakiego miejsca. I. Szukaj miejsa twego, albo jemu bliskiego na sferze Geograficznej. II. Znalezione podsuń pod cyrkuł południowy uniwersalny. III. Odlicz na tymże cyrkule odrysowane gradusy zacząwszy od tego gradusu któremu podległy jest ekwator, aż do gradusu któremu podległe jest twoje miejsce. Ta tedy liczba gradusów, jest liczba szerokości Geograficznej miejsca oraz elewacyj poli. Zaczym podniósłszy nad choryzont według tej
cyrkułu ekwinokcyalnego, wyrachowana ná cyrkule południowym co do gradusow y minut. A że taż iest miara y liczba tak elewacyi poli, iako y szerokości Geograficzney każdego mieysca. Więc ználaższy iedną z nich, tym samym mieć będziesz y drugą. Zaczym chcąć znaleść szerokość iakiego mieysca. I. Szukay mieysa twego, álbo iemu bliskiego ná sferze Geograficzney. II. Znalezione podsuń pod cyrkuł południowy uniwersalny. III. Odlicz ná tymże cyrkule odrysowane gradusy zacząwszy od tego gradusu ktoremu podległy iest ekwator, aż do gradusu ktoremu podległe iest twoie mieysce. Tá tedy liczbá gradusow, iest liczba szerokości Geograficzney mieyscá oráz elewacyi poli. Zaczym podniosłszy nad choryzont według tey
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: L3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
wypadającemi, lubo żadnej otworzystości, dziury żadnej widać nie było prócz jednej rozwaliny, której próżno chciano zmierzyć głębokość; gdyż się sama przez się zamkneła. Płomienie lubo były większe na miejscach drzewami, i zbożem okrytych, przecież nic nie zapaliły: swąd był ich nieznośny, lecz nie siarczysty. Wiele domów upadło. Woda zrzodła bliskiego miasta zmęczona, stała się podobna nie tylko kolorem, ale też i własnościami, do wody z mydłem rozwiedzionej. Na powierzchności zrzodła tego pływała piana, która zebrana obracała się w massę gęstą, i podobnie jako mydło brudy wyciągającą, i w wodzie rozpuszczającą się. Zrzodło nazwane Plombiers, które jest blisko miasta, wyrzucało tego
wypadaiącemi, lubo żadney otworzystości, dziury żadney widać nie było procz iedney rozwaliny, którey prożno chciano zmierzyć głębokość; gdyż się sama przez się zamkneła. Płomienie lubo były większe na mieyscach drzewami, y zbożem okrytych, przecież nic nie zapaliły: swąd był ich nieznośny, lecz nie siarczysty. Wiele domow upadło. Woda zrzodła bliskiego miasta zmęczona, stała się podobna nie tylko kolorem, ale też y własnościami, do wody z mydłem rozwiedzioney. Na powierzchności zrzodła tego pływała piana, która zebrana obracała się w massę gęstą, y podobnie iako mydło brudy wyciągaiącą, y w wodzie rozpuszczaiącą się. Zrzodło nazwane Plombiers, które iest blisko miasta, wyrzucało tego
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 132
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wschodnia, i południowa okryta była obłokami długiemi, i podobnemi do drogi na niebie mlecznej: gdy na słońcu niby przyćmionym ukazywały się linie białe jedne, drugie na przodku białe, czerwone zaś na zachodzie słońca: a po zachodzie odmieniały kolor stając się na odmiany raz sioletowe, drugi raz ciemne. Te były nieomylnemi znakami trzęsienia bliskiego. Dwa słońca znakiem były krótkiego, a cyrkuł szeroki na dwa łokcie około słońca nieprzerwanego trzęsienia. Doświadczono też, iż linie czarne na niebie od pułnocy ku południowi, bladość księżyca, i niektóre linie białe, cyrkuły otaczające księżyc, nagłe i krótkie wruszenie powietrza z gwizdaniem, mruczenia podziemne, szelest na powietrzu tak spokojnym
wschodnia, y południowa okryta była obłokami długiemi, y podobnemi do drogi na niebie mleczney: gdy na słońcu niby przyćmionym ukazywały się linie białe iedne, drugie na przodku białe, czerwone zaś na zachodzie słońca: á po zachodzie odmieniały kolor staiąc się na odmiany raz sioletowe, drugi raz ciemne. Te były nieomylnemi znakami trzęsienia bliskiego. Dwa słońca znakiem były krotkiego, á cyrkuł szeroki na dwa łokcie około słońca nieprzerwanego trzęsienia. Doświadczono też, iż linie czarne na niebie od pułnocy ku południowi, bladość księżyca, y niektore linie białe, cyrkuły otaczaiące księżyc, nagłe y krotkie wruszenie powietrza z gwizdaniem, mruczenia podziemne, szelest na powietrzu tak spokoynym
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 156
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Na wszytkie się zaboje, i śmierci odkryte. Wiec żeby z-tąd od pola i Miasto dobyte, I woda im pospołu odjeta nie była, (Czego dopiąć najwięcej Chłopska złość ważyła) Poszlą Lanckorońskiego z-Połkiem tam Korfowym. A tym czasem Poganin obłowem się nowym Chcąc podsycyć, nastąpi na Koniecpolskiego Wszytką siełą Zwatere, która dla bliskiego Z-sobą miejsca, najwięcej zdała mu się wadzić. Ale i z-tej gdy nie mógł strony nic poradzić, I żadna mu Impreza do tąd się nie darzy, Znowu coś o pokoju z Zaćwilchowskim marzy. Czemu nasi nie wierzą, i owszem czas mają, Ze co predzej robotom owym przynaglają Wałów trzecich: które stop
Na wszytkie sie zaboie, i śmierći odkryte. Wiec żeby z-tąd od pola i Miasto dobyte, I wodá im pospołu odieta nie byłá, (Czego dopiąć naywiecey Chłopska złość ważyła) Poszlą Lanckorońskiego z-Połkiem tám Korfowym. A tym czásem Poganin obłowem sie nowym Chcąc podsycyć, nastápi na Koniecpolskiego Wszytką siełą Zwatere, ktora dla bliskiego Z-sobą mieysca, naywiecey zdała mu sie wádźić. Ale i z-tey gdy nie mogł strony nic poradźić, I żadna mu Imprezá do tąd sie nie darzy, Znowu coś o pokoiu z Záćwilchowskim marzy. Czemu naśi nie wierzą, i owszem czás maią, Ze co predzey robotom owym przynaglaią Wáłow trzećich: ktore stop
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 71
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Świętej Jako i tu że exprese litera Dyskuruje Pańska, o Ogrodzie Rozkoszy, toć tak rozumieć porrzeba, non anagogice ani alegóryce, Inni tandem, osobliwie Sensatiores et Recentiores na wszystkie cyrkumstancje Centoculi, tak racjocynują: Ze Wszechmocna BOGA Ręka, Adama z Damasceńskiej uformowawszy Ziemi, jako wszyscy prawie rozumieją Ojcowie Święci, stamtąd go do bliskiego miejsca rozkoszy, tojest do Raju nowo fundowanego przeniosła: Która Ziemia alias Damascena do tych czas chwalebna, supponendum, że tuż zaraz gdzieś i miejsce Rajowi olim deputowane, znajduje się w Krainie Edem, albo Edenii leżące, Pod której Edenii Krainy imieniem, według tłumaczenia Sensatiorum inkluduje się Asyria, Kraina koło Libanu i koło
Swiętey Iako y tu że exprese litera dyszkuruie Pańska, o Ogrodzie Roskoszy, toć tak rozumieć porrzeba, non anagogicè ani allegoricè, Inni tandem, osobliwie Sensatiores et Recentiores na wszystkie cyrkumstancye Centoculi, tak racyocynuią: Ze Wszechmocna BOGA Ręka, Adama z Damasceńskiey uformowawsży Ziemi, iako wszyscy prawie rozumieią Oycowie Swięci, ztamtąd go do bliskiego mieysca roskoszy, toiest do Raiu nowo fundowanego przeniosła: Ktora Ziemia alias Damascena do tych czas chwalebna, supponendum, że tuż zaraz gdzieś y mieysce Raiowi olim deputowane, znayduie się w Krainie Edem, albò Edenii leżące, Pod ktorey Edenii Krainy imieniem, według tłumáczenia Sensatiorum includuie się Asyrya, Kraina koło Libanu y koło
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 92
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i do Medycyny, według Marka Polusa. Podobne Zrzodła są w Kampanii Włoskiej Prowincyj, i w Szkocyj około Edynburga, według Orteliusza. Przy brzegach Insuły Cubague w Nowym świecie, albo w Ameryce, także pachnącym i do medycyny służącym płyną olejem, który na wodzie Co który kraj Ludziom przynosi osobliwego
na kroków 12 tysięcy Morza bliskiego stoi, według Owetana i Piotra Hiszpa leńskiego.
W Idumei Zrzodło jest imieniem Job, cztery razy na rok odmieniające kolor, tojest trzy Miesiące ma kolor mętny, błotnisty; trzy Miesięce kolor krwawy, trzy Miesiące ziełony; a trży kolor czisty i przezroczysty, według Isidora lib: 13. cap 13.
Góra Tilarus,
y do Medycyny, według Marka Polusa. Podobne Zrzodła są w Kampanii Włoskiey Prowincyi, y w Szkocyi około Edinburga, wedłùg Orteliusza. Przy brzegach Insuły Cubague w Nowym świecie, albo w Ameryce, także pachnącym y do medycyny służącym płyną oleiem, ktory na wodzie Co ktory kray Ludziom przynosi osobliwego
na krokow 12 tysięcy Morza bliskiego stoi, według Owetana y Piotra Hiszpa leńskiego.
W Idumei Zrzodło iest imieniem Iob, cztery razy na rok odmieniaiące kolor, toiest trzy Miesiące ma kolor mętny, błotnisty; trzy Miesięce kolor krwawy, trzy Miesiące ziełony; a trży kolor cźysty y przezroczysty, według Isidora lib: 13. cap 13.
Gora Tilarus,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1005
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i godnego, i ojca mego jako kawalera, a przy tym innych ludzi do posługi. Jechał tedy na Częstochowę, gdzie przy oddaniu się opiece Najświętszej Panny skarbiec częstochowski wizytował. Na tym wojażowaniu pięć lat starosta bobrujski bawił.
Singularitas ta się zdarzyła ojcu memu, że gdy raz podobno w Marsyliej był i morzem do jakiegoś bliskiego miejsca dla ciekawości ze starostą bobrujskim i z innymi Polakami jechali, tedy Polacy z sobą po polsku mówić zaczęli. Słyszał to jeden stary Francuz i nie rozumiejący języka polskiego, gdy wysiedli na ląd, widząc ojca mego stateczniejszego od drugich, wziął go na konferencją na stronę i pytał się ojca mego, jakiej jest nacji.
i godnego, i ojca mego jako kawalera, a przy tym innych ludzi do posługi. Jechał tedy na Częstochowę, gdzie przy oddaniu się opiece Najświętszej Panny skarbiec częstochowski wizytował. Na tym wojażowaniu pięć lat starosta bobrujski bawił.
Singularitas ta się zdarzyła ojcu memu, że gdy raz podobno w Marsyliej był i morzem do jakiegoś bliskiego miejsca dla ciekawości ze starostą bobrujskim i z innymi Polakami jechali, tedy Polacy z sobą po polsku mówić zaczęli. Słyszał to jeden stary Francuz i nie rozumiejący języka polskiego, gdy wysiedli na ląd, widząc ojca mego stateczniejszego od drugich, wziął go na konferencją na stronę i pytał się ojca mego, jakiej jest nacji.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 384
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, jako Matusz kniaź Giedrojć był wnuk Wojciecha
Dowmantowicza, od Bartłomieja syna jego prostą krwi linią idący. Ociec zaś Wojciecha Dowmantowicza był Dowmant kniaź Giedrojcki, człowiek wielkiej dzielności, od Ginwita Giedrojsowicza przez Hurdę syna pochodzący.
Gdym tu już przyszedł, nie żal mi pióra i myśli, żem się w morzu krwi, bliskiego z przednimi purpurami koloru, zanurzył i wzięte pióro w nim umaczał, ponieważ z niego z perłą i mitrą książęcą wypłynąłem. Ginwit albowiem, przodek familii, o którym wspomniałem, był synem Giedrojcia Rumuntowicza, książęcia lit., który między rodzoną bracią wziął udział swój we dwóch milach od Wilna aż po rzekę Dźwinę
, jako Matusz kniaź Giedrojć był wnuk Wojciecha
Dowmantowicza, od Bartłomieja syna jego prostą krwi linią idący. Ociec zaś Wojciecha Dowmantowicza był Dowmant kniaź Giedrojcki, człowiek wielkiej dzielności, od Ginwita Giedrojsowicza przez Hurdę syna pochodzący.
Gdym tu już przyszedł, nie żal mi pióra i myśli, żem się w morzu krwi, bliskiego z przednimi purpurami koloru, zanurzył i wzięte pióro w nim umaczał, ponieważ z niego z perłą i mitrą książęcą wypłynąłem. Ginwit albowiem, przodek familii, o którym wspomniałem, był synem Giedrojcia Rumuntowicza, książęcia lit., który między rodzoną bracią wziął udział swój we dwóch milach od Wilna aż po rzekę Dźwinę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 485
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986