. PIOTR Książę Apostołskie jednę założył Katedrę w Antiochii Roku P. 37, 22. Februarii; potym w Rzymie czyniąc ją primam sedem R. P. 43, 18. Januaryj. Stąd do Hiszpanii przebrawszy się, i tam Z Kwadra jednego z siedmdziesiąciu dwóch Apostołskich Dyscypułów, na Biskupiej zostawiwszy godności, któryby i bliskim Francuzom i Niemcom Wiary Świętej podał światło, udał się do Afryki, Egiptu: stamtąd reduks Roku P. 51. Męczeńską ukoronowany koroną, na krzyżu do góry nogami zawieszony.
Drugi Z. JAN Ewangelista w Azyj Mniejszej alias Anatolii, Wiarę Świętą ogłosił około Roku 101 Był wOleju smażony, na Insułę Patmos wygnany.
Trzeci
. PIOTR Xiąże Apostolskie iednę założył Katedrę w Antiochii Roku P. 37, 22. Februarii; potym w Rzymie czyniąc ią primam sedem R. P. 43, 18. Ianuarii. Ztąd do Hiszpanii przebrawszy się, y tam S Kwadra iednego z siedmdziesiąciu dwoch Apostolskich Dyscypułow, na Biskupiey zostawiwszy godności, ktoryby y bliskim Francuzom y Niemcom Wiary Swiętey podał swiatło, udał się do Afryki, Egyptu: ztamtąd redux Roku P. 51. Męczeńską ukoronowany koroną, na krzyżu do gory nogami zawieszony.
Drûgi S. IAN Ewangelista w Azyi Mnieyszey alias Anatolii, Wiarę Swiętą ogłosił około Roku 101 Był wOleiu smażony, na Insułę Pathmos wygnany.
Trzeci
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1009
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
przy wszelkiej wygodzie, skarb i Eleemozyny już złożyły nań 317320 czerwonych złotych. Pod górą Wezuwiuszem o dwie mile Polskie stojącą, rodzi się wyśmienite wino, zwane Lachryma Christi, lubo te imię od Głowy Z Religii zakazane. Tuż jest Lucrin, albo Lucrum jezioro, że wielką korzyść z ryb się w nim poławiających Obywatelom bliskim przynosi. Tuź Aquinum Miasto nad rzeką Melfis Z Tomasza de Aquino Doktora Anielskiego, i Fescennina Cesarza. Tuż jest Miasto KAETA, Miasto z znaczną w Neapolitańskim Królestwie fortecą, alias 2 dwoma Zamkami, i dwoma Kasztelami nad Portem, Łacinnicy go zowią Cajeta. Prezentują tu Skałę nad morzem, która się (powiadają) rozpadła
przy wszelkiey wygodzie, skárb y Eleemozyny iuż złożyły náń 317320 czerwonych złotych. Pod gorą Wezuwiuszem o dwie mile Polskie stoiącą, rodzi się wyśmienite wino, zwane Lachryma Christi, lubo te imie od Głowy S Religii zakazane. Tuż iest Lucrin, albo Lucrum iezioro, że wielką korzyść z ryb się w nim poławiaiących Obywátelom bliskim przynosi. Tuź Aquinum Miasto nad rzeką Melphis S Tomasza de Aquino Doktora Anielskiego, y Fescennina Cesarza. Tuż iest Miasto KAETA, Miásto z znáczną w Neapolitańskim Krolestwie fortecą, alias 2 dwomá Zamkami, y dwomá Kasztelami nad Portem, Lacinnicy go zowią Caieta. Prezentuią tu Skałę nad morzem, ktora się (powiadaią) rozpadła
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 224
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, czyłi łakomstwem stimulati, czyli obszerniejszych szukając Krajów, czyli tyrannidem Panów swoich uchodząc, a w tym wszystkim życie swoje wydając na azard, nagotowali okręty, ludźmi, nasionami, zwierzęty naładowawszy, puścili się na morze i na szczęście, i tam zapłyneli, komukolwiek przecież tego sekretu zwierzywszy się, a ten wyszeptał wiekom bliskim Platona i innych Autorów życiu. Innych zdanie, że ŚWIAT NOWY z starym, gdzieś musi mieć koneksyę, suîs extremitatibûs go dotykając, przez ciasne morza, albo też per continentem, per Istmos, przez którę koneksyę i małe intervalla, mogli się ludzie i zwierzęta tam przenieść, od naszych, to wojną, to powietrzem
, czyłi łakomstwem stimulati, czyli obszernieyszych szukaiąc Kraiów, czyli tyrannidem Panów swoich uchodząc, a w tym wszystkim życie swoie wydaiąc na azard, nagotowali okręty, ludźmi, nasionami, źwierzęty naładowawszy, puścili się na morze y na szczęście, y tam zapłyneli, komukolwiek przecież tego sekretu zwierzywszy się, a ten wyszeptał wiekom bliskim Platona y innych Autorów życiu. Innych zdanie, że SWIAT NOWY z starym, gdzieś musi mieć konnexyę, suîs extremitatibûs go dotykaiąc, przez ciasne morza, albo też per continentem, per Istmos, przez ktorę konnexyę y małe intervalla, mogli się ludzie y źwierzęta tam przenieść, od naszych, to woyną, to powietrzem
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 564
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
blachy i husarskie zbroje, Na bagnety są dzidy, potężne naboje, Macie artyleryją, są granaty, działa, Jeszcze Polska z orężów nie osierociała. Ni gęstym sobie ogniem zaprzątajcie głowy, Lecz słuchajcie wojennych postronnych osnowy. Mówią oni, że nigdy tyle nie polęże Od strzelby, jak gdy ręczne zewrą się oręże. Straszna bliskim narodom polska szabla była, Będzie teraz, byle jej bojaźń nie stępiła. Na ostatek
Jeżeli się bić nie chcecie, bodaj was zabito, Czyli wasze kirisie tchórzami podszyto? Broń Boże i pomyślić, by wasze wilczury Podbite tchórzem były, raczej łapikury Bylibyście, jak tchórzom zwyczaj jest wojować, Bżdżąc od strachu
blachy i husarskie zbroje, Na bagnety są dzidy, potężne naboje, Macie artyleryją, są granaty, działa, Jeszcze Polska z orężów nie osierociała. Ni gęstym sobie ogniem zaprzątajcie głowy, Lecz słuchajcie wojennych postronnych osnowy. Mówią oni, że nigdy tyle nie polęże Od strzelby, jak gdy ręczne zewrą się oręże. Straszna bliskim narodom polska szabla była, Będzie teraz, byle jej bojaźń nie stępiła. Na ostatek
Jeżeli się bić nie chcecie, bodaj was zabito, Czyli wasze kirisie tchórzami podszyto? Broń Boże i pomyślić, by wasze wilczury Podbite tchórzem były, raczej łapikury Bylibyście, jak tchórzom zwyczaj jest wojować, Bżdżąc od strachu
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 179
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w fabrykach: nie dbają ninacz inszego/ tylko żeby przestrono mieszkać mogli. Inszy zaś lud mieszka po polach/ i w chałupkach małych/ nikczemnie pokleconych. Nie legają na łożu/ aż kiedy się ożenią/ ale tylo na kobiercach/ guniach/ i na sienie: a jest to pospolita i inszym narodom onych bliskim po więtszej części. Ubierają się w długie szaty i tak chodzą poważnie: nie dziedziczą też u nich tylko mężczyzny/ a gdy tych niemasz/ dobra ich idą do skarbu: biorą żony bez wszelkiego posagu inszego/ byle jej tylko dano szaty nowe. Są mocnej Kompleksji/ animuszu srogiego: są też niestateczni/ łakomi
w fábrykách: nie dbáią ninacz inszego/ tylko żeby przestrono mieszkác mogli. Inszy záś lud mieszka po polách/ y w cháłupkách máłych/ nikczemnie pokleconych. Nie legáią ná łożu/ áż kiedy się ożenią/ ále tylo ná kobiercách/ guniách/ y ná śienie: á iest to pospolita y inszym narodom onych bliskim po więtszey częśći. Vbieráią się w długie száty y ták chodzą poważnie: nie dźiedźiczą też v nich tylko męsczyzny/ á gdy tych niemász/ dobrá ich idą do skárbu: biorą żony bez wszelkiego poságu inszego/ byle iey tylko dano száty nowe. Są mocney Complexiey/ ánimuszu srogiego: są też niestáteczni/ łákomi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 128
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Bonzów/ które rozsadzone są w 16 dolinach. A żeby tu pomienieni Bonzi mogli tym snadniej i pilniej bawić się naukami około swych praw i wszelakich nauk/ zbudował pod górą dwie wsi/ z których ich opatrowano każdą rzeczą. Przyszła ta Akademia w taką reputacją/ iż przodkowania w niej nie dawano/ tylko synom abo powinnym bliskim królewskim: abowiem Bonzi tego miejsca mieli trzecią część dochodów królestwa Voma/ i rządzili też swą władzą królestwo Meacco. Lecz za czasem/ gdy osłabiała wspaniałość/ i ustała wielmożność królów Meacco/ i gdy się rzeczy poczęły nakłaniać; ona liczba kościołów została się tylko przy 800. a Bonzi obrócili się od nauk do oręża (
Bonzow/ ktore rozsádzone są w 16 dolinách. A żeby tu pomienieni Bonzi mogli tym snádniey y pilniey báwić się náukámi około swych praw y wszelákich náuk/ zbudował pod gorą dwie wśi/ z ktorych ich opátrowano káżdą rzeczą. Przyszłá tá Akádemia w táką reputátią/ iż przodkowánia w niey nie dawano/ tylko synom ábo powinnym bliskim krolewskim: ábowiem Bonzi tego mieyscá mieli trzećią część dochodow krolestwá Vomá/ y rządźili też swą władzą krolestwo Meácco. Lecz zá czásem/ gdy osłábiáłá wspániáłość/ y vstáłá wielmożność krolow Meácco/ y gdy sie rzeczy poczęły nákłániáć; oná liczbá kośćiołow zostáłá się tylko przy 800. á Bonzi obroćili się od náuk do oręża (
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 139
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
zbłądził, Rozum Mistrzyni był znim, i nim rządził. W jednej kolei ADOLF z Telemakiem Obadwaj na Los fortuny styr złożą, Ten za bezdróżnym morza idzie szlakiem, Owego wiatry po powietrzu wożą, Fata przeciwne krzywdy im nie czynią Ten znalazł Ojca, ów szczęścia Boginią.
Nie traci jednak serca ADOLF i tu, Bliskim skał ostrych, bliskim będąc morza, Myśli że Zefir godzien jest kredytu, Szpetnieby Bożku nosić Imię Tchorza, Kiedy bez szwanku, na Pałac Kupida Wniósł Psychę, toć mnie, nic się źle nieprzyda, Tenże Kupido w ciałku szczupły, drobny, Rosłych Gigantów, gdy ugodzi grotem, W małe je
zbłądził, Rozum Mistrzyni był znim, y nim rządził. W iedney kolei ADOLF z Telemakiem Obádway ná Los fortuny styr złożą, Ten zá bezdrożnym morza idzie szlákiem, Owego wiatry po powietrzu wożą, Fáta przeciwne krzywdy im nie czynią Ten ználazł Oyca, ow szczęścia Boginią.
Nie traci iednak serca ADOLF y tu, Bliskim skał ostrych, bliskim będąc morza, Myśli że Zefir godzien iest kredytu, Szpetnieby Bożku nosić Imię Tchorza, Kiedy bez szwanku, ná Pałac Kupida Wniosł Psychę, toć mnie, nic się źle nieprzyda, Tenże Kupido w ciałku szczupły, drobny, Rosłych Gigantow, gdy ugodzi grotem, W małe ie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 30
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
aże do świtania. Nie zawsze też ta bierka padać może, Aby jej stary zalęgł śmierci łoże. Bo śmierć nie patrzy, kto młody, kto stary, Ale jednakie to u niej towary. A chociaż też więc do tego przychodzi, Nie zawsze jednak w to druga ugodzi Aby jej wszytko swoje zapisowa, Nie raczej bliskim powinnym darował. Więc jeśli wdowa po starym zostanie, Niżeli się jej ku myśli dostanie, Musi i głodu ciężkiego przymierać, Będzie-li chciała tak długo obierać. A czasem sobie takiego obierze, Który jej często grzbiet kijem opierze I musi mu tak, jak chce, poskakować. A przetoż sobie nie masz co smakować Tego
aże do świtania. Nie zawsze też ta bierka padać może, Aby jej stary zalęgł śmierci łoże. Bo śmierć nie patrzy, kto młody, kto stary, Ale jednakie to u niej towary. A chociaż też więc do tego przychodzi, Nie zawsze jednak w to druga ugodzi Aby jej wszytko swoje zapisowa, Nie raczej bliskim powinnym darował. Więc jeśli wdowa po starym zostanie, Niżeli się jej ku myśli dostanie, Musi i głodu ciężkiego przymierać, Będzie-li chciała tak długo obierać. A czasem sobie takiego obierze, Który jej często grzbiet kijem opierze I musi mu tak, jak chce, poskakować. A przetoż sobie nie masz co smakować Tego
Skrót tekstu: SejmPanBad
Strona: 95
Tytuł:
Sejm panieński
Autor:
Jan Oleski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
. Także też i Szkotowie dla niedostatku pieniędzy/ nie mogli nigdy nic dokazać na wojnach znacznego/ oprócz swej Insuły. Czasu potrzeby ojczyzny swej/ częstokroć zbierali się na niemałe wojska za krótki czas/ i nimi abo najeżdżali nieprzyjaciela/ abo obraniali granic. Jako też czynili Rzymianie/ którzy przez kilka wieków póki walczyli przeciw narodom bliskim od Rzymu/ odprawowali wojnę kosztem swym: bo wychodzili z domów/ opatrzywszy się strawą nadzień abo na dwa/ także i inszymi rzeczami potrzebniejszymi: a tak się zaraz dobrze wyprawiwszy kończyli wojnę za kilka godzin: lecz dalekość wojny do Vejo/ przymusiła Senat/ aby był dał żołd ludowi wojennemu. Księgi wtóre.
Zbierać zaś
. Tákże też y Szkotowie dla niedostátku pieniędzy/ nie mogli nigdy nic dokázáć ná woynách znácznego/ oprocz swey Insuły. Czásu potrzeby oyczyzny swey/ częstokroć zbieráli się ná niemáłe woyská zá krotki czás/ y nimi ábo náieżdżáli nieprzyiaćielá/ ábo obraniáli gránic. Iáko też czynili Rzymiánie/ ktorzy przez kilká wiekow poki walczyli przećiw narodom bliskim od Rzymu/ odpráwowáli woynę kosztem swym: bo wychodźili z domow/ opátrzywszy się stráwą nádźień ábo ná dwá/ tákże y inszymi rzeczámi potrzebnieyszymi: á ták się záraz dobrze wypráwiwszy kończyli woynę zá kilká godźin: lecz dálekość woyny do Veio/ przymuśiłá Senat/ áby był dał żołd ludowi woiennemu. Kśięgi wtore.
Zbieráć záś
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 108
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609