wszystko to on doskonale umie. W największych przeto jest łaskach u młodych paniczów którzy się bez niego obejść niemogą. Zgoła chętnemi przysługami, i otwartością serca, wszystkim się przymilił i ja go sam lubię. Gdy to mówił postrzegliśmy wjeżdżającego na dziedziniec Pana Wymbla, miał w ręku kilka pręcików giętkich, które wyrznął w bliskim gaiku, te zaraz ofiarował Baronowi, prosząc go aby kazał odesłać w bliskim sąsiedztwie mieszkający Pani, wolantów parę własnej roboty, które jej był od czterech miesięcy obiecał.
Gdyśmy siedli do stołu przyniesiono zaraz na pierwsze danie ofiarowanego szczupaka, co zaraz dało materią dyskursu Panu Wymbłowi jakim sposobem robaczki przygotował, miejsce upatrzył, wędkę
wszystko to on doskonale umie. W naywiększych przeto iest łaskach u młodych paniczow ktorzy się bez niego obeyść niemogą. Zgoła chętnemi przysługami, y otwartością serca, wszystkim się przymilił y ia go sam lubię. Gdy to mowił postrzegliśmy wieżdżaiącego na dziedziniec Pana Wymbla, miał w ręku kilka pręcikow giętkich, ktore wyrznął w bliskim gaiku, te zaraz ofiarował Baronowi, prosząc go aby kazał odesłać w bliskim sąsiedztwie mieszkaiący Pani, wolantow parę własney roboty, ktore iey był od czterech miesięcy obiecał.
Gdyśmy siedli do stołu przyniesiono zaraz na pierwsze danie ofiarowanego szczupaka, co zaraz dało materyą dyskursu Panu Wymblowi iakim sposobem robaczki przygotował, mieysce upatrzył, wędkę
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 103
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
ledwie nie drą z skóry nas na ciele. 174. MATKA NIC ZŁEGO NIE WIDZI DO DZIECI ALBO KAŻDEJ MATCE JEJ DZIECI NAJPIĘKNIEJSZE
Widząc sowa jastrząba, że na obłów leci: „Braciszku, warujże mi — rzecze — pojeść dzieci. Znajdziesz teraz, nie psując swojego rodzaju, Czym byś mógł głodne garło w bliskim napaść gaju. A pamiętaj, żebyś się nie omylił w łowię, Ze wszytkich ptasząt będą najpiękniejsze sowie.” Nie wymawia się jastrząb, bo słuszną rzecz słyszy; Z tym on na ptaki, sowa leciała na myszy. Toż, gdy lotem nad puszczą krąży niedościgłem, Widzi zieloną żołnę, widzi czyża z
ledwie nie drą z skóry nas na ciele. 174. MATKA NIC ZŁEGO NIE WIDZI DO DZIECI ALBO KAŻDEJ MATCE JEJ DZIECI NAJPIĘKNIEJSZE
Widząc sowa jastrząba, że na obłów leci: „Braciszku, warujże mi — rzecze — pojeść dzieci. Znajdziesz teraz, nie psując swojego rodzaju, Czym byś mógł głodne garło w bliskim napaść gaju. A pamiętaj, żebyś się nie omylił w łowię, Ze wszytkich ptasząt będą najpiękniejsze sowie.” Nie wymawia się jastrząb, bo słuszną rzecz słyszy; Z tym on na ptaki, sowa leciała na myszy. Toż, gdy lotem nad puszczą krąży niedościgłem, Widzi zieloną żołnę, widzi czyża z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 81
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tak doskonale: ponieważ przyczynia angułu B, wtriangule GBW. Czego tu Demonstracyj nie przydawam, abym się cudzych inwencyj nie zdal ganić. Nauka XXIX. Bez wszelkiego instrumentu Geometrycznego: bez linii scelami: bez prostej deski, bez sznura, bez linii stolarskiej, i bez cyrkla: samymi tylko lasczkami wlesie bliskim na placu wymierzania wyciętymiej. Nie rysując ani na ziemi ani na karcie figury podobnej: Angułów nie przenosząc, ani mierząc. Nawet nie używając Arytmetycznej Reguły Trzech, która ze trzech miar wiadomych wynajduje czwartą. Znaków dwóch (C, B,) na ziemi stojących, niedostępnych i spolnie nie dojźrzanych. Naprzód odległość od siebie
ták doskonále: ponieważ przyczynia ángułu B, wtryángule GBW. Czego tu Demonstracyi nie przydawam, ábym się cudzych inwencyy nie zdal gánić. NAVKA XXIX. Bez wszelkiego instrumentu Geometrycznego: bez linii zcelámi: bez prostey deski, bez sznurá, bez linii stolárskiey, y bez cyrklá: sámymi tylko lasczkámi wleśie bliskim ná plácu wymierzánia wyćiętymiey. Nie rysuiąc áni ná źiemi áni ná kárcie figury podobney: Angułow nie przenosząc, áni mierząc. Náwet nie vżywáiąc Arythmetyczney Reguły Trzech, ktora ze trzech miar wiádomych wynáyduie czwartą. Znákow dwoch (C, B,) ná źiemi stoiących, niedostępnych y spolnie nie doyźrzánych. Naprzod odległość od śiebie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 119
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
państwach asylum libertatis , kiedy wolności deptano, prawa odłogiem leżały, kiedy prawo nie prawo, sejmy nie sejmy, do czego samego jako ad ultimum refugium i u nas i wszędzie zawsze się uciekano w najwiętszych chorobach Rzpltej, że takechmy czy gniewem jakimsi Bożem zaślepieni, czy prywatami struci, że co nas samo w tak bliskim upadku ratować może, co samo może uleczyć, że to wszystko inaczej i wykładać i udawać niektórzy śmieją. Powiadają, że ten zaciąg zjazdu województwa krakowskiego jest niepotrzebny, że inaczej urazom trzeba zabiegać, więc że nie po stronach i że to rzecz szkodliwa. Rad będę z tymi Arystotelesami, co nam rzpltą nową jakąś teraz
państwach asylum libertatis , kiedy wolności deptano, prawa odłogiem leżały, kiedy prawo nie prawo, sejmy nie sejmy, do czego samego jako ad ultimum refugium i u nas i wszędzie zawsze się uciekano w najwiętszych chorobach Rzpltej, że takechmy czy gniewem jakimsi Bożem zaślepieni, czy prywatami struci, że co nas samo w tak blizkim upadku ratować może, co samo może uleczyć, że to wszystko inaczej i wykładać i udawać niektórzy śmieją. Powiadają, że ten zaciąg zjazdu województwa krakowskiego jest niepotrzebny, że inaczej urazom trzeba zabiegać, więc że nie po stronach i że to rzecz szkodliwa. Rad będę z tymi Arystotelesami, co nam rzpltą nową jakąś teraz
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 258
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, chyba tylko z daleka słyszę od przejeżdżających naszych sąsiadów braci szlachtów o rozruchach, którymi nas tu straszą po śmierci króla Sasa. Uchowajże Panie Boże od drugiego, bo ze wszystkim trzeba będzie uciekać do łasa, jako pamiętacie, panie bracie, luboć podobno mało, boście byli młodzi, kiedyśmy w tym bliskim lesie pod skałą w ciemnej jamie blisko dwie niedzieli o Chlebie i wodzie siedzieli, ledwo nie zniedźwiedzieli, a już się też i koło jesieni zabierało, darmo było co ciepłego zjeść albo ognia dla rozgrzania się nałożyć, boby nas byli okrutni Sasowie po dymie zwąchali, którzy rozgościwszy się w tym dworze, póki krów,
, chyba tylko z daleka słyszę od przejeżdżających naszych sąsiadów braci szlachtów o rozruchach, którymi nas tu straszą po śmierci króla Sasa. Uchowajże Panie Boże od drugiego, bo ze wszystkim trzeba będzie uciekać do łasa, jako pamiętacie, panie bracie, luboć podobno mało, boście byli młodzi, kiedyśmy w tym bliskim lesie pod skałą w ciemnej jamie blisko dwie niedzieli o Chlebie i wodzie siedzieli, ledwo nie zniedźwiedzieli, a już się też i koło jesieni zabierało, darmo było co ciepłego zjeść albo ognia dla rozgrzania się nałożyć, boby nas byli okrutni Sasowie po dymie zwąchali, którzy rozgościwszy się w tym dworze, póki krów,
Skrót tekstu: SzlachSasRzecz
Strona: 214
Tytuł:
Rozmowa dwóch szlachty
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
łakomstwie tego księdza historie. Podziękowałem i nadgrodziłem za tę przestrogę, a nie odbierając już monderunków złożonych, po obiedzie z Dywina, wziąwszy pozostałą przy mnie piechotę na wozy od monderunku próżne, ruszyłem się ku Ratnowu.
Ujechałem milę do Lelikowa, wsi starostwa rateńskiego, gdzie dowiedziałem się, że w bliskim folwarku rateńskim Dubowe nazwanym znajdował się Pełka, cześnik i marszałek konfederacki województwa brzeskiego. Gdy zaś w Lelikowie w karczmie stanąłem, poszedłem z fuzją do gaju, a tymczasem Zawisza, rotmistrz powiatu wołkowyskiego, we dwudziestu koni z pogromu sieleckiego tamże przejeżdżał. Moje ludzie, z daleka go postrzegłszy, sami stanęli w paracie
łakomstwie tego księdza historie. Podziękowałem i nadgrodziłem za tę przestrogę, a nie odbierając już monderunków złożonych, po obiedzie z Dywina, wziąwszy pozostałą przy mnie piechotę na wozy od monderunku próżne, ruszyłem się ku Ratnowu.
Ujechałem milę do Lelikowa, wsi starostwa rateńskiego, gdzie dowiedziałem się, że w bliskim folwarku rateńskim Dubowe nazwanym znajdował się Pełka, cześnik i marszałek konfederacki województwa brzeskiego. Gdy zaś w Lelikowie w karczmie stanąłem, poszedłem z fuzją do gaju, a tymczasem Zawisza, rotmistrz powiatu wołkowyskiego, we dwudziestu koni z pogromu sieleckiego tamże przejeżdżał. Moje ludzie, z daleka go postrzegłszy, sami stanęli w paracie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 90
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Listopada. Wielka to była jałmużnica, dnia jednego posag wielki na żebraków rozdała, 900. ubogich karmiła. W Kościele uważając Chrystusa Pana nagiego, cierniem ukoronowanego, koronę złotą zruciła z swojej głowy,Chrystus się pokazawszy mówił: Si tu vis esse mecum, ego volo esse tecum. Wygnana z Państwa swego kazała śpiewać w bliskim Klasztorze: Te Deum laudamus. Przy śpiewaniu Anielskim umierała, zawołana do Nieba od Chrystusa: Veni dilecta mea. Umarła Roku 1231. leży jej Ciało w Marburgu mieście w Niem- O SS. Relikwiach.
czech, w Cyrkule Renańskim, albo Ryńskim wyższym: olejek z Ciała jej płynie chorych leczący. Jej to Ludwik posłał
Listopada. Wielka to była iałmużnica, dnia iednego posag wielki na żebrakow rozdała, 900. ubogich karmiła. W Kościele uważaiąc Chrystusa Pana nagiego, cierniem ukoronowanego, koronę złotą zruciła z swoiey głowy,Chrystus się pokazawszy mowił: Si tu vis esse mecum, ego volo esse tecum. Wygnana z Państwa swego kazała spiewać w bliskim Klasztorze: Te Deum laudamus. Przy spiewaniu Anielskim umierała, zawołana do Nieba od Chrystusa: Veni dilecta mea. Umarła Roku 1231. leży iey Ciało w Marburgu mieście w Niem- O SS. Relikwiach.
cżech, w Cyrkule Renańskim, albo Ryńskim wyższym: oleiek z Ciała iey płynie chorych leczący. Iey to Ludwik posłał
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 138
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wielu aklamacyj mowiających: Hic est leo hospes hominis, hic est homo medicus leonis. AElionus libr. 7. Cap. 48. Maimburgus także Autor w Krucjacie swojej pisze w Księdze 11. fol. 65. że Gofred de Turre szlachcic Lemowiceński, Rycerz pięknego serca podczas wojny Świętej, będąc na czacie, usłyszał w bliskim lesie lwa ryczenie, jako odważny puścił się na głos, nalazł lwa od potężnego węża opasanego, dobywszy miecza jednym cięciem, węża zabił, lwa nic nie dotknąwszy, lew wdzięczny nogi mu lizał, poszedł za nim, nigdy i nigdzie nie odstępując dobrodzieja swego, połowem zwierza Pana swego kontentując Agdy Gofred powracał do Francyj z
wielu akklamacyi mowiáiących: Hic est leo hospes hominis, hic est homo medicus leonis. AElionus libr. 7. Cap. 48. Maimburgus także Autor w Krucyacie swoiey pisze w Księdze 11. fol. 65. że Goffred de Turre szlachcic Lemowicenski, Rycerz pięknego serca podczás woyny Swiętey, będąc na czácie, usłyszáł w bliskim lesie lwa ryczenie, iako odwáżny puscił się na głos, nalazł lwa od potężnego wężá opásanego, dobywszy mieczá iednym cięciem, węża zabił, lwa nic nie dotknąwszy, lew wdzięczny nogi mu lizał, poszedł za nim, nigdy y nigdzie nie odstępuiąc dobrodzieia swego, połowem zwierza Pána swego kontentuiąc Agdy Goffred powrácał do Francyi z
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 276
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jest nieźle, bo dla trupów i fetorów zarazy, Świątnice Pańskie nie mają rewerencyj, osobliwie Najś: Sakrament, gdyż wiele jest bojaźliwych, którzy choć by chcieli wnocy BOGU Sakramentalnemu oddać adoracją, to wiedząc o umarłych tam pochowanych, lękają się przystąpić. Mogły by tedy być odległe Cmentarze, a w Kościele im bliskim częsty ratunek. Żydzi i przedtym i teraz daleko od Miast i Bożnic swoich chowają się. Abraham, Izaak, Jakub, Sara, Rebeka, Lia etc pogrzebieni w Hebron Miasta gruntach. W Jeruzalem groby były Pospólstwa za Miastem, jak celle murowane na dolinie Cedron: tam że jest grób na Pielgrzymów zmarłych Haceldema, ciała
iest nieźle, bo dla trupow y fetorow zarazy, Swiątnice Pańskie nie maią rewerencyi, osobliwie Nayś: Sakrament, gdyż wiele iest boiaźliwych, ktorzy choć by chcieli wnocy BOGU Sakramentalnemu oddać adoracyą, to wiedząc o umarłych tam pochowanych, lękaią się przystąpić. Mogły by tedy bydź odległe Cmentarze, á w Kościele im bliskim częsty ratunek. Zydzi y przedtym y teraz daleko od Miast y Bożnic swoich chowaią się. Abraham, Izaak, Iakub, Sara, Rebeka, Lia etc pogrzebieni w Hebron Miasta gruntach. W Ieruzalem groby były Pospolstwa za Miastem, iak celle murowane na dolinie Cedron: tam że iest grob na Pielgrzymow zmarłych Haceldema, ciała
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 62
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
pokryła. Tu jest sławne miejsce I OO. Książąt Radziwiłłów PRZYGOCICE z Pałacem wspaniałym i Stawami, których jest na 50, na mile się ciągnących. Takież stawy ma Odolanów Miasto. Tu KAZIMIERZ Miasteczko; gdzie było złożonych 5 Męczenników, Pustelników Polaków: Benedykt, Jan, Maciej, Izaak, Chrystyn, w lesie bliskim przez Łotrów pobitych, przez Bolesława Chrobrego Roku 1005 złożonych, potym do Gniezna przeniesionych; ale przez Czechów do Pragi do Czech porwanych. Jest Choć Miasteczko, gdzie wspaniały Kościół Kolegiacki na Wyspie rzeki Prosny przy Zamku. W Mieście Ląd, albo Łęd, Opactwo przez Mieczysława Książęcia Wielkopolskiego fundowane za wiktorię z Władysława Brata Roku 1145
pokryła. Tu iest słáwne mieysce I OO. Xiążąt Radziwiłłow PRZYGOCICE z Pałacem wspaniałym y Stawami, ktorych iest na 50, na mile się ciągnących. Takież stawy ma Odolanow Miasto. Tu KAZIMIERZ Miasteczko; gdzie było złożonych 5 Męczennikow, Pustelnikow Polakow: Benedykt, Ian, Maciey, Izaak, Chrystyn, w lesie bliskim przez Łotrow pobitych, przez Bolesława Chrobrego Roku 1005 złożonych, potym do Gniezna przeniesionych; ale przez Czechow do Pragi do Czech porwanych. Iest Choc Miasteczko, gdzie wspaniały Kościoł Kollegiacki na Wyspie rzeki Prosny przy Zamku. W Mieście Ląd, albo Łęd, Opactwo przez Mieczysława Xiążęcia Wielkopolskiego fundowane za wiktoryę z Władysława Brata Roku 1145
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 313
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756