i dowodnie mówiło. Niezdadzą się bluźnić wprzyjmowaniu Sakramentu Eucharystii pod jedną osobą: ponieważ i my takie Tajemnice tej użymanie w zwyczaju mając/ bluźnilibyśmy. A mamy je z zwyczaju wieków pierwszych. nie bluźnią nakoniec i w nauce o Starszeństwie Biskupa Rzymskiego: boby i w tym my sami równymi z Rzymiany bluźniercami najdowali się/ Rzymskiemu Biskupowi to w swej Cerkiewnej nauce przypisane mając/ że on jest Pierwoprzestolnikiem/ to jest pierwszym sprawcą świętej Pana Chrystusowej Cerkwie: Głową Prawosławnej Cerkwie Chrystusowej. Arcybiskupem wszytkiego świata: Ojcem wszytkiego świata. Archipasterzem Cerkwie/ która jest pod niebem. Biskupem Cerkwie/ i wszytkiego Chrześcijańskiego stada. i tym podobnymi.
y dowodnie mowiło. Niezdádzą sie bluźnić wprzyimowániu Sákrámentu Eucháristiey pod iedną osobą: ponieważ y my tákie Táiemnice tey vżymánie w zwycżáiu máiąc/ bluźnilibysmy. A mamy ie z zwyczáiu wiekow pierwszych. nie bluźnią nákoniec y w náuce o Stárszeństwie Biskupá Rzymskiego: boby y w tym my sámi rownymi z Rzymiány bluźniercámi náydowáli sie/ Rzymskiemu Biskupowi to w swey Cerkiewney náuce przypisáne máiąc/ że on iest Pierwoprzestolnikiem/ to iest pierwszym sprawcą świętey Páná Christusowey Cerkwie: Głową Práwosławney Cerkwie Christusowey. Arcybiskupem wszytkiego świátá: Oycem wszytkiego świátá. Archipasterzem Cerkwie/ ktora iest pod niebem. Biskupem Cerkwie/ y wszytkiego Chrześćiáńskiego stádá. y tym podobnymi.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 99
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
coby nie wiedział/ iż miasto Efeskie opieka się kościołem wielkiej boginii Diany/ i obrazem który spadł od Jowisza. 36. A ponieważ się temu nikt sprzeciwić nie może/ słuszna abyście się uspokoili/ a nic skwapliwie nie czynili. 37. Abowiemeście przywiedli te męże/ którzy nie są ani świętokradcami/ ani bluźniercami boginii waszej. 38. A jeśliż Demetriusz i ci którzy z nim są rzemieślnicy/ mają co przeciw komu/ wszak bywa prawo/ są też Starostowie; niechże jedni drugich pozywają. 39. Jeśli się też o czym inszym pytacie to się może w porządnym zgromadzeniu odprawić. 40. Abowiem trzeba się obawiać/
coby nie wiedźiał/ iż miásto Efeskie opieka śię kośćiołem wielkiey boginii Dyány/ y obrazem ktory zpadł od Iowiszá. 36. A ponieważ śię temu nikt zprzećiwić nie może/ słuszna ábyśćie śię uspokojili/ á nic skwápliwie nie cżynili. 37. Abowiemeśćie przywiedli te męże/ ktorzy nie są áni świętokrádcámi/ áni bluźniercámi boginii wászey. 38. A jesliż Demetryusz y ći ktorzy z nim są rzemieśnicy/ máją co przećiw komu/ wszák bywa práwo/ są też Stárostowie; niechże jedni drugich pozywáją. 39. Iesli śię też o cżym inszym pytaćie to śię może w porządnym zgromádzeniu odpráwić. 40. Abowiem trzebá śię obawiáć/
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 148
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
od wielu mniej bacznych widomie skrzywdzeni, Cierpliwieśmy przykrości wszytkie ponosieli I żeśmy przychodniami, na tośmy pomnieli. Ty-ć sam tułactwa nasze masz porachowane, W Twe wiaderko wszytkie łzy nasze pozbierane. Ty, badaczu serc ludzkich, wiesz, jak przenikają Wskroś te ciężkie potwarzy, gdy nam to zadają, Jakbyśmy bluźniercami mieli być świętego Imienia Zbawiciela i Boga naszego. A to wszystko dlatego, że i przyrodzenie, I wolnowładne niebem i ziemią rządzenie, I moc, i mądrość Jego Boską Twym być znamy Darem, w czym z całym Pismem świętym się zgadzamy. Stąd-ci wszytkie niechęci na nas obalili, Stąd nas już za niegodnych świata osądzili
od wielu mniej bacznych widomie skrzywdzeni, Cierpliwieśmy przykrości wszytkie ponosieli I żeśmy przychodniami, na tośmy pomnieli. Ty-ć sam tułactwa nasze masz porachowane, W Twe wiaderko wszytkie łzy nasze pozbierane. Ty, badaczu serc ludzkich, wiesz, jak przenikają Wskroś te cieżkie potwarzy, gdy nam to zadają, Jakbyśmy bluźniercami mieli być świętego Imienia Zbawiciela i Boga naszego. A to wszystko dlatego, że i przyrodzenie, I wolnowładne niebem i ziemią rządzenie, I moc, i mądrość Jego Boską Twym być znamy Darem, w czym z całym Pismem świętym się zgadzamy. Stąd-ci wszytkie niechęci na nas obalili, Stąd nas już za niegodnych świata osądzili
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 175
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975