skropione krwawymi, Odważnych przodków i dziś wydawają, Wdzięczne wonności i dziś rozwijają Listki swe, lubo, cóż nieszczęściu radzić? Przyszło się drugim w cudzy grunt przesadzić. A żeby było jeszcze tyle dwoje, I macierzyńskie pomogły mu Kroje Przy pięknej Roży: tak te oba kwiaty Śnieżne kandory i wstydu szarłaty, Nie biorąc miejsca bluszczowej koronie, Wielkiego męża ozdobiły skronie. W takowym tedy gnieździe urodzony, Jak do dobrego nie miał być skłoniony?
Bo jeżeli to rzecz jest nieomylna, Ze choć jednaż broń nie jednako silna Nie w jednej ręce, tak komu to nieba Z żywotem wlały, czego drugim trzeba Naprzod się uczyć, nader to szczęśliwy. A
skropione krwawymi, Odważnych przodkow i dziś wydawają, Wdzięczne wonności i dziś rozwijają Listki swe, lubo, coż nieszczęściu radzić? Przyszło się drugim w cudzy grunt przesadzić. A żeby było jeszcze tyle dwoje, I macierzyńskie pomogły mu Kroje Przy pięknej Roży: tak te oba kwiaty Śnieżne kandory i wstydu szarłaty, Nie biorąc miejsca bluszczowej koronie, Wielkiego męża ozdobiły skronie. W takowym tedy gniaździe urodzony, Jak do dobrego nie miał być skłoniony?
Bo jeżeli to rzecz jest nieomylna, Ze choć jednaż broń nie jednako silna Nie w jednej ręce, tak komu to nieba Z żywotem wlały, czego drugim trzeba Naprzod się uczyć, nader to szczęśliwy. A
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 422
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Ząb bolejący uśmierza/ puszczając go weń. Parchom
Strupy/ albo Parchy na głowie spądza/ inym maściom albo olejkom przymieszany/ częstokroć tym nacierając. Sposób czynienia tego Olejku.
Arnaldus de Willanoua uczy/ in Breuiario, w Rozdziale o Paraliżu/ Olejek z Gałbanu tym sposobem czynić: wziąć każe pół funta Gałbanu/ Żywice Bluszczowej sześć łotów/ a co namielej utarszy dystylować. Potym do tej wodki/ z olejkiem wydystyllowanym/ przydać olejku Bobkowego dwa łoty/ Terpentyny Funt/ i znowu dystylować: tak będziesz miał wodkę z olejkiem z tego. Odłączyć Olejek od wodki/ i chować za Balsam. Bo też skutki ma wszystkie/ które ma własny a
Ząb boleiący vśmierza/ pusczáiąc go weń. Párchom
Strupy/ álbo Párchy ná głowie spądza/ inym máśćiom álbo oleykom przymieszány/ częstokroć tym náćieráiąc. Sposob czynienia tego Oleyku.
Arnaldus de Villanoua vczy/ in Breuiario, w Rozdźiale o Páráliżu/ Oleiek z Gáłbanu tym sposobem czynić: wźiąć każe puł funtá Gáłbanu/ Zywice Blusczowey sześć łotow/ á co namieley vtárszy dystyllowáć. Potym do tey wodki/ z oleykiem wydystyllowánym/ przydáć oleyku Bobkowego dwá łoty/ Terpentyny Funt/ y znowu dystyllowáć: ták będźiesz miał wodkę z oleykiem z tego. Odłączyć Oleiek od wodki/ y chowáć zá Bálsam. Bo też skutki ma wszystkie/ ktore ma własny á
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 215
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
. 657. O Karmanowskim do księcia Radziwiła.
Panie mój, masz Bachusów malowanych siła, Lecz ich nie tak malarska ręka wyraziła,
Jak wczora Karmanowski, na co oczy twoje Patrzały, gdy on nowe wynajdował stroje. Pił Wprzód, a pił tak mężnie, że był godzien owej, Pod którą Bachus chodził, korony bluszczowej. W tańcuć tak rześko stanął, że kto patrzał na to, Mniemał, że dziś w Rakowie miłościwe lato. Naostatek i portki do kostek odpasał, By tak sobie swobodniej po podwórzu hasał. Było tych fochów więcej, rzekłbym że żartował, Lecz od prawdy pono się był rozdrygantował. Książę, wiesz
. 657. O Karmanowskim do księcia Radziwiła.
Panie moj, masz Bachusow malowanych siła, Lecz ich nie tak malarska ręka wyraziła,
Jak wczora Karmanowski, na co oczy twoje Patrzały, gdy on nowe wynajdował stroje. Pił wprzod, a pił tak mężnie, że był godzien owej, Pod ktorą Bacchus chodził, korony bluszczowej. W tańcuć tak rześko stanął, że kto patrzał na to, Mniemał, że dziś w Rakowie miłościwe lato. Naostatek i portki do kostek odpasał, By tak sobie swobodniej po podworzu hasał. Było tych fochow więcej, rzekłbym że żartował, Lecz od prawdy pono się był rozdrygantował. Książę, wiesz
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 331
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910