prochu, Większy wstyd niż żal; dajże pokój, Włochu. 260. ROGI
Kiedy z Góry Synajskiej, jak dziki żubr z Idy, Schodził Mojżesz, rogami straszył wszytkie Żydy, Które konwersacja i z Bogiem rozmowy,
Że ją musiał zakrywać, wyraszczały z głowy. Boję się, że i ty masz swe osobne bożki, Boć się znaczą po czele tu i ówdzie rożki. Nikt by nie wdział twej czapki, tak się ciebie boim; Barzo dobrze, żeś czoło obwinął zawojem: Nie, żebyś miał nimi bóść, bo dopiero sęczki, Owe straszne w dębowej ferezyjce klęczki, Kiedy usieść nie mogąc, bo cię i
prochu, Większy wstyd niż żal; dajże pokój, Włochu. 260. ROGI
Kiedy z Góry Synajskiej, jak dziki żubr z Idy, Schodził Mojżesz, rogami straszył wszytkie Żydy, Które konwersacyja i z Bogiem rozmowy,
Że ją musiał zakrywać, wyraszczały z głowy. Boję się, że i ty masz swe osobne bożki, Boć się znaczą po czele tu i ówdzie rożki. Nikt by nie wdział twej czapki, tak się ciebie boim; Barzo dobrze, żeś czoło obwinął zawojem: Nie, żebyś miał nimi bóść, bo dopiero sęczki, Owe straszne w dębowej ferezyjce klęczki, Kiedy usieść nie mogąc, bo cię i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 305
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
aby sługi i niewolniki zbiegłe przytrzymał, i był przytym wolnego prżejazdu Superyntendentem, a granic od Nieprzyjaciół czujnym Strażnikiem, według Abenezry i innych Autorów. Postaćmu dawali według jednych Autorów, ps[...] ; według drugich. Człeka, M[...] rkuriusza. Tego Izraelitowie choć Złote, i Sreb[...] nie z sobą, wychodząc z Egiptu, zabrali Bożki, nietykali Bożka; albo bojąc się zatrzymania, albo też zostawując go pro Seminario Deastrów zabobonnemu Narodowi.
BEALGAD było Simulacrum Fortunae, czczone od Syryiczyków. Gad znaczy bonam fortunam, zaczim może się wykładać etymon tego słowaBożyszcze, dobrej fortuny Inni Tłumacze interpretują osobliwie LXXII. alias siedmdziesiąt i dwa Tłumacze, że Ga Czarta znaczy
áby sługi y niewolniki zbiegłe przytrzymał, y był przytym wolnego prżeiazdu Superintendentem, à granic od Nieprzyiacioł czuynym Strażnikiem, według Abenezry y innych Autorow. Postaćmu dawali według iednych Autorow, ps[...] ; według drugich. Człeka, M[...] rkuryusza. Tego Izràélitowie choć Złote, y Sreb[...] ne z sobą, wychodząc z Egyptu, zabrali Bożki, nietykali Bożka; albo boiąc się zatrzymania, albo też zostawuiąc go pro Seminario Deastrow zabobonnemu Narodowi.
BEALGAD było Simulacrum Fortunae, czczone od Syryiczykow. Gad znaczy bonam fortunam, zacźym może się wykładać etymon tego słowaBożyszcze, dobrey fortuny Inni Tłumacze interpretuią osobliwie LXXII. alias śiedmdziesiąt y dwa Tłumacze, że Ga Czarta znaczy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 38
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w tak wiele zabobonów jako i Moskwa/ iż końca im niemasz) niedostatek robotników/ przeszkoda Luterstwa/ i inszych teraźniejszych herezyj/ były i są przyczyną/ iż ta winnica nie mogła być przystojnie sprawowana. Abowiem w Litwie i w Żmudzi/ pokazują się jeszcze na wielu miejscach ostatki balwochwalstwa. W niektórych kątach chwalą tam bożki domowe/ których nazywają Dymnypan/ to jest/ Pan dymu/ abo pieca: i ofiarują mu po parze kurcząt: sprawują też dostateczne biesiady ku czci jego. Cztery mile od Wilna/ w jednej wsi królewskiej/ rzeczonej Lawanyszki/ chwalono jeszcze i dziś węże. Zmudź chowają po różnych miejscach/ niejakie węże czarne o czterech
w ták wiele zabobonow iáko y Moskwá/ iż końcá im niemász) niedostátek robotnikow/ przeszkodá Luterstwá/ y inszych teráznieyszych haeresiy/ były y są przyczyną/ iż tá winnicá nie mogłá bydź przystoynie spráwowána. Abowiem w Litwie y w Zmudźi/ pokázuią się iescze ná wielu mieyscách ostátki bálwochwálstwá. W niektorych kątách chwalą tám bożki domowe/ ktorych názywáią Dymnypan/ to iest/ Pán dymu/ ábo piecá: y ofiáruią mu po parze kurcząt: spráwuią też dostáteczne bieśiády ku czći iego. Cztery mile od Wilná/ w iedney wśi krolewskiey/ rzeczoney Láwányszki/ chwalono iescze y dźiś węże. Zmudź chowáią po roznych mieyscách/ nieiákie węże czarne o czterech
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 117
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
usłyszy, ziemia i knieje ciemne bez słońca drżały i dały cześć Mu bez końca.
To imię Zachód i Wschód różany, i na Południe murzyńskie ściany, niemniej Tryjony zimne śpiewają i nowo wyspy dziś wyznawają.
Toż oświeciło Lechowe plemię, lejąc zbawienny zdrój mu na ciemię, wygnawszy z Ładą Lelu Polelu, zwykłe tu bożki jeszcze przy chmielu.
I długoć w prawdzie ten naród prosty, zamorskimi się nie bawiąc koszty, Bogu się skłaniał w bojaźni całej, niż zbytki, za tym niezgody wstały.
Bo te, usławszy drogę zazdrości, wnętrzny gniew niecą w sarmackiej włości, chcąc miedzy swemi bezbożnie płoty obnażyć zwierzchność z korony złotej.
usłyszy, ziemia i knieje ciemne bez słońca drżały i dały cześć Mu bez końca.
To imię Zachód i Wschód różany, i na Południe murzyńskie ściany, niemniej Tryjony zimne śpiewają i nowo wyspy dziś wyznawają.
Toż oświeciło Lechowe plemię, lejąc zbawienny zdrój mu na ciemię, wygnawszy z Ładą Lelu Polelu, zwykłe tu bożki jeszcze przy chmielu.
I długoć w prawdzie ten naród prosty, zamorskimi się nie bawiąc koszty, Bogu się skłaniał w bojaźni całéj, niż zbytki, za tym niezgody wstały.
Bo te, usławszy drogę zazdrości, wnętrzny gniew niecą w sarmackiej włości, chcąc miedzy swemi bezbożnie płoty obnażyć zwierzchność z korony złotéj.
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 68
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
prośbę jego płaczliwą wysłuchawszy i wszytko mu odpuściwszy, dałem czego żądał.”
Bóg miłosierny, choć nas złymi widzi, My Mu grzeszymy, On się nas nie wstydzi.
Ci, którzy ustawicznie rozmyślawają wszechmocność Bożą, im więcej myślą, tem więcej grzeszą; a oni, którzy rozumem swym ogarnąć chcą skrytości i rząd Bożki, im więcej czytają, tem więcej błądzą. I rzeką owi: „My Panie nie mogliśmy Cię chwalić, aniśmy umieli tak jako wszechmocność twoja potrzebowała.” A drudzy zaś rzeką: „A my Panie nie znaliśmy Ciebie, ani znać mogli, tak jako Cię znać było potrzeba.”
U tego
prośbę jego płaczliwą wysłuchawszy i wszytko mu odpuściwszy, dałem czego żądał.”
Bóg miłosierny, choć nas złymi widzi, My Mu grzeszymy, On się nas nie wstydzi.
Ci, którzy ustawicznie rozmyślawają wszechmocność Bożą, im więcéj myślą, tém więcéj grzeszą; a oni, którzy rozumem swym ogarnąć chcą skrytości i rząd Bożki, im więcéj czytają, tém więcéj błądzą. I rzeką owi: „My Panie nie mogliśmy Cię chwalić, aniśmy umieli tak jako wszechmocność twoja potrzebowała.” A drudzy zaś rzeką: „A my Panie nie znaliśmy Ciebie, ani znać mogli, tak jako Cię znać było potrzeba.”
U tego
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 3
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
flentium, miejsce płaczących. Takaż właśnie była pokuta i za Samuela Proroka. Rozkazał się wszystkim na sejm ziachać Samuel. uczynili to. Na onym zieździe pierwsza mowa była Samuelowa do ludu o tym/ aby grzechów przestać. Jeżeli, rzekł/ z całego serca wracacie się do Pana, wyrzućciesz z pośrzodku was samych obce bożki, a przygotujcie serca wasze Panu, i służcie jemu samemu, a wybawi was z rąk Filistyńskich. Niemieszkanie to uczynili co Prorok ś. radził: jeszcze postąpili dalej; wszystek on walny sejm post sobie dnia postanowił: pościli wszyscy dnia onego/ i rzekli tamże: zgrzeszylichmy Panu. Tym czasem dowiedziawszy się Filistyńczykowie iż
flentium, mieysce płaczących. Tákaż własnie byłá pokutá y zá Sámuelá Proroká. Roskazał się wszystkim ná seym ziácháć Sámuel. vczynili to. Ná onym zieźdźie pierwsza mowá byłá Samuelowá do ludu o tym/ áby grzechow przestáć. Ieżeli, rzekł/ z cáłego sercá wracaćie się do Páná, wyrzuććiesz z pośrzodku was sámych obce bożki, á przygotuyćie sercá wásze Pánu, y służćie iemu sámemu, á wybáwi was z rąk Philistyńskich. Niemieszkánie to vczynili co Prorok ś. rádźił: ieszcze postąpili dáley; wszystek on wálny seym post sobie dniá postánowił: pośćili wszyscy dniá onego/ y rzekli támże: zgrzeszylichmy Pánu. Tym czásem dowiedźiawszy się Philistyńczykowie iż
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 48.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619