z umysło do nich dla tego samego ziezdżając. Ażem doma tego/ czego szukałem/ nie naszedł. szukać tego u swoich że na Wschód puściłem się: i com tam naszedł/ o tym da Bóg potym. Teraz co przez tę moję Apologią czynię/ sumnieniem przymuszony czynię: które cięższym mi jest bodźcem nad tysiąc świadków. Czekałem na Sobór domowy/ abym to był ustnie przedtymi/ którymby o tym wiedzieć należało/ przełożył/ i do uważenia podał. Lecz widząc nas do tego Soboru barzo nie śpiesznych/ na który już to trzeci rok/ po zwroceniu się moim z tej peregrynacji/ zbieramy się/ zebrać
z vmysło do nich dla tego sámego ziezdżáiąc. Ażem domá tego/ cżego szukałem/ nie nászedł. szukáć tego v swoich że ná Wschod puściłem sie: y com tám nászedł/ o tym da Bog potym. Teraz co przez tę moię Apologią cżynię/ sumnieniem przymuszony czynię: ktore ćięższym mi iest bodźcem nád tyśiąc świádkow. Czekałem ná Sobor domowy/ ábym to był vstnie przedtymi/ ktorymby o tym wiedźieć należáło/ przełożył/ y do vważenia podał. Lecż widząc nas do tego Soboru bárzo nie śpiesznych/ ná ktory iuż to trzeći rok/ po zwroceniu sie moim z tey peregrinátiey/ zbieramy sie/ zebráć
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 89
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne z sąsiadów, chociaż nie ma wiele, Ma przyjaciele.
Zdrad dworskich, figlów wolen i obmowy Zjadłych języków, a jeśli ulowy Plastr podbierając żądło mu zaszkodzi, Miód to nadgrodzi.
Tyran tu nie drze, krwią ziemie nie broczy, Wół tylko bodźcem zakłuty poskoczy, A pan, na przyszły pożytek udany, Strzyże barany.
Wojny nie słyszał ani widział bitwy, Prócz między drobem z lotnymi rybitwy, Oprócz niekrwawej, którą zwodzą bycy Przy jałowicy.
Zazdrość tu w samej ma miejsce ochocie, Kiedy się żeńcy ścigają w robocie Albo się ptacy pieniem przekrzykują, Gdy słońce czują
zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne z sąsiadów, chociaż nie ma wiele, Ma przyjaciele.
Zdrad dworskich, figlów wolen i obmowy Zjadłych języków, a jeśli ulowy Plastr podbierając żądło mu zaszkodzi, Miód to nadgrodzi.
Tyran tu nie drze, krwią ziemie nie broczy, Wół tylko bodźcem zakłuty poskoczy, A pan, na przyszły pożytek udany, Strzyże barany.
Wojny nie słyszał ani widział bitwy, Prócz między drobem z lotnymi rybitwy, Oprócz niekrwawej, którą zwodzą bycy Przy jałowicy.
Zazdrość tu w samej ma miejsce ochocie, Kiedy się żeńcy ścigają w robocie Albo się ptacy pieniem przekrzykują, Gdy słońce czują
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 164
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pamięć przywieść częstokrotne śmierci rozbiranie/ onej to/ która raz jest wyrokiem Bożym człowiekowi postanowiona/ iżbyśmy starali się dobrze schodzić z życia tego. Zawsze straszna ta śmierci i sądu trąmba brzmiała w uszach ś^o^ Patriarchi naszego TEODOZEGO Pieczarskiego/ zawsze go do dobrych i Panu Bogu miłych w Pieczarze ciała i dusze ćwiczeni/ jakoby nijakim bodźcem stimulowała/ zawsze o niebieskich/ przeyźrzawszy ziemne marności myślić pobudzała/ jakoż w tak ciężkim i twardym/ jakie w Pieczarze było/ życiuli rzeknę albo więzieniu wątpię; przebywając/ przypędził do periodu życia swego dobry on w biegu swoim zawodźca/ wybrany Chrystusów żołnierz/ i pocztu Zakonniczego czuły przedwodziciel/ i odniósł Koronę zasłużoną
pámięć przywieść częstokrotne smierći rozbiránie/ oney to/ ktora raz iest wyrokiem Bożym człowiekowi postánowiona/ iżbysmy stáráli się dobrze zchodźić z żyćia tego. Záwsze strászna tá śmierci y sądu trąmbá brzmiáłá w vszach ś^o^ Pátriarchi nászego THEODOZEGO Pieczárskiego/ záwsze go do dobrych y Pánu Bogu miłych w Pieczárze ćiáłá y dusze ćwiczeni/ iákoby niiákim bodźcem stimulowałá/ záwsze o niebieskich/ przeyźrzawszy ziemne márnośći myslić pobudzáłá/ iákoż w ták ciężkim y twárdym/ iákie w Pieczárze było/ żyćiuli rzeknę álbo więźieniu wątpię; przebywáiąc/ przypędził do periodu żyćia swe^o^ dobry on w biegu swoim zawodźcá/ wybrány Chrystusow żołnierz/ y pocztu Zakonniczego czuły przedwodźićiel/ y odniosł Koronę zásłużoną
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 96.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
cap: 81. Komunia. Przykład II. Cielesną pokusą gabany Equicius/ od Aniołów trzebieńcem uczyniony/ staranie o białychgłowach przyjął. 116.
MAż barzo świątobliwy imieniem Equicius/ wiela Klasztorów w Prowincji Valeriej Ojcem był. Tego gdy w młodości ciężkie pokusy cielesne trapiły/ oneż same do modlitwy i pilnej straży około siebie/ bodźcem mu były. Gdy tedy od Boga wszechmogącego ustawicznymi modlitwami lekarstwa szukał: nocy jednej gdy był przy nim Anioł/ otrzebionym się być uczuł/ czego znak był/ iż nigdy napotym żadnej pobudki cielesnej nie czuł: za tą łaską i pomocą Boga wszechmogącego/ jako przedtym męskiej płci tak potym białogłowskiej był przełożonym. Jednak uczniów swych
cap: 81. Communia. PRZYKLAD II. Cielesną pokusą gábány Equicius/ od Anyołow trzebieńcem vczyniony/ stáránie o białychgłowách przyiął. 116.
MAż bárzo świątobliwy imieniem Equicius/ wiela Klasztorow w Prouinciey Váleryey Oycem był. Tego gdy w młodośći ćiężkie pokusy ćielesne trapiły/ oneż same do modlitwy y pilney straży około siebie/ bodźcem mu były. Gdy tedy od Bogá wszechmogącego vstawicznymi modlitwámi lekárstwá szukał: nocy iedney gdy był przy nim Anyoł/ otrzebionym sie bydź vczuł/ czego znák był/ iż nigdy nápotym żadney pobudki ćielesney nie czuł: zá tą łáską y pomocą Bogá wszechmogącego/ iáko przedtym męzkiey płći ták potym białogłowskiey był przełożonym. Iednák vczniow swych
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 119
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
swoją/ i obaczy że potęga i Majestat Pański na jego ręku i dzielności się wspiera/ z rzuca jarzmo/ i obyczajem nie viezdżonego konia/ uderzy często o ziemię tego co na nim siedzi/ i pokazuje/ że nie są tak mocne więzy posłuszeństwa/ aby miały strzymać/ kiedy chytrą jaką namową/ albo powodującego Oficjera bodźcem ruszone wirzgać pocznie. Znacznym tego dowodem jest Rzymskie Państwo/ gdy sobie Cesarze nieznajomą pierwiej w szczęśliwych rządach Rzeczypospolitej przywłaszyczyli moc/ i władzą/ mieczem wszytko a swoją dumą sprawując. Rzadki albowiem z nich był/ któryby szczęśliwie dni swoje skończył/ albo spokojnie na łóżku umarł/ większa część ich poległa na ofiarę tym siłom
swoią/ y obaczy że potęga y Máiestat Páński ná iego ręku y dźielnośći się wspiera/ z rzuca iárzmo/ y obyczáiem nie viezdżonego konia/ vderzy często o źiemię tego co ná nim śiedźi/ y pokázuie/ że nie są ták mocne więzy posłuszeństwá/ áby miáły strzymáć/ kiedy chytrą iáką námową/ álbo powoduiącego Officiera bodźcem ruszone wirzgáć pocznie. Znácznym tego dowodem iest Rzymskie Páństwo/ gdy sobie Cesárze nieznáiomą pierwiey w szczęśliwych rządách Rzeczypospolitey przywłaszyczyli moc/ y władzą/ mieczem wszytko á swoią dumą spráwuiąc. Rzadki álbowiem z nich był/ ktoryby szczęśliwie dni swoie skończył/ álbo spokoynie ná łożku vmarł/ większa część ich poległá ná ofiárę tym śiłom
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 31
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
odkryć o prawach, rządzie, religij, i obyczajach Mieszkańców, ale się tu nie dawno trafiła przygoda niemniej interesująca jak dziwna, która do rozmowy uczonym zwłaszcza ludziom, nie małą jest pobudką, wiele im do myślenia daje, a podobno i najmędrszych w Europie ludzi uwagę nie co zatrudni Jako zaś takowe rzeczy za zwyczaj są bodźcem przyjemnym ciekawości WM Pana, tak więc usiłować będę abym mu należytą o tym wszystkim z dokładnemi okolicznościami uczynił wiadomość, ile mi tylko zdolność moja pozwoli.
Na pograniczu Chin ku zachodowi, znajduje się kraj obszerny Tibetu, który Krajopisowie niektórzy nazywają Bergusola. W jednej z prowincyj tego Kraju rzeczonej Lasa, rezyduje LAMA, albo
odkryć o prawach, rządzie, religiy, y obyczaiach Mieszkańcow, ale się tu nie dawno trafiła przygoda niemniey interessuiąca iak dziwna, ktora do rozmowy uczonym zwłaszcza ludziom, nie małą iest pobudką, wiele im do myślenia daie, á podobno y naymędrszych w Europie ludzi uwagę nie co zatrudni Iáko zaś takowe rzeczy za zwyczay są bodźcem przyiemnym ciekawości WM Pana, tak więc usiłować będę abym mu należytą o tym wszystkim z dokładnemi okolicznościami uczynił wiadomość, ile mi tylko zdolność moia pozwoli.
Na pograniczu Chin ku zachodowi, znayduie się kray obszerny Thibetu, który Kraiopisowie niektorzy nazywaią Bergusola. W iedney z prowincyi tego Kraiu rzeczoney Lasa, rezyduie LAMA, albo
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 5
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
/ ale aż po zapoceniu onego ryścią abo kłusem sposobem pomienionym/ odpoczynąwszy mu i ufolgowawszy nieco/ aby mógł pierwej dobrze odetchnąć/ bo bez pochyby gdzieby nie miał wolnego tchu/ pewniejby uporzeć i z kresu wybiegać wnet się nałożył. Do którego takowego czwałania już będą ostrogi potrzebne zwłaszcza na przyleniwszego/ jednakże z bodźcem tępym i szerokim/ aby w uderzeniu tępnieniem raczej się koń postraszył/ a niżli zabodzeniem. W takie tedy koła szerokie kłusem/ ryścią/ i czwałem dobrze wprawiwszy/ gębę mu nieco postanowiwszy/ ciało nieść równo/ i nogi stawiać bezpiecznie przez całe dwa przynamniej miesiące przyuczywszy/ cierpliwie i łaskawie z nim obchodziwszy/ śmiele się
/ ále áż po zápoceniu onego ryśćią ábo kłusem sposobem pomienionym/ odpoczynąwszy mu y vfolgowawszy nieco/ áby mogł pierwey dobrze odetchnąć/ bo bez pochyby gdźieby nie miał wolnego tchu/ pewnieyby vporzeć y z kresu wybiegáć wnet się náłożył. Do ktorego tákowego czwałánia iuż będą ostrogi potrzebne zwłaszczá ná przyleniwszego/ iednákże z bodźcem tępym y szerokim/ áby w vderzeniu tępnieniem raczey się koń postrászył/ á niżli zábodzeniem. W tákie tedy kołá szerokie kłusem/ ryśćią/ y czwałem dobrze wpráwiwszy/ gębę mu nieco postánowiwszy/ ćiáło nieść rowno/ y nogi stáwiáć bespiecznie przez cáłe dwá przynamniey mieśiące przyuczywszy/ ćierpliwie y łáskáwie z nim obchodźiwszy/ śmiele się
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Giij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603