które się przy Aktach Żałobnych, abo Pogrzebnych, odprawować mogą. Mowa przy Pogrzebie Młodzienca.
ŚMierć nie użyta śmierć niemiłosierna/ która z zazdrości szatańskiej wkręciła naświat M. P. nie dorosłe ludzie tylko ale i w źlicznym młodości kwieciu dziateczki pożera/ z świata sprzątała to beż wszelkiego braku i beż namniejszego na osoby/ bogactwa i dostojeństwa respektu. Stąd jedne z królów/ nie beż przyczyny onę drogąz gościńcem bitym/ wszytkich stanów i kondycje ludzi /nazywa. Drugi zaś powiedział: że człowiek narodzony z niewiasyt/ krótkich jest dni barzo/ a pełen utrapienia/ wyrasta jakokolwiek a bywa podcięty/ przemija jako cień/ a nieostoi się. Owo
ktore sie przy Aktách Záłobnych, ábo Pogrzebnych, odpráwowáć mogą. Mowá przy Pogrzebie Młodźiencá.
SMierć nie vżyta śmierć niemiłośierna/ ktora z zazdrośći szátáńskiey wkręćiłá náświát M. P. nie dorosłe ludźie tylko ále y w źlicżnym młodośći kwiećiu dźiatecżki pożera/ z świátá sprzątałá to beż wszelkiego braku y beż namnieyszego ná osoby/ bogáctwá y dostoieństwa respektu. Ztąd iedne z krolow/ nie beż przyczyny onę drogąz gośćincem bitym/ wszytkich stanow y condycye ludźi /názywa. Drugi záś powiedźiał: że cżłowiek národzony z niewiásyt/ krotkich iest dni bárzo/ á pełen vtrapienia/ wyrasta iákokolwiek á bywa podćięty/ przemija iáko ćień/ á nieostoi sie. Owo
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pociecha/ że kto cnotliwie bieg żywtoa tego przepędziwszy/ o czciwemi sprawami żywot swój zapieczętuje. Wszytko nam to łakoma i nieubłagana śmierć odbiera/ od wszytkiego ustępować każe: ale cnoty czyjej i godności umorzyć nie może. Bo acz ją od oczu ludzkich umyka/ dla ona przecię na pamięci ludzkiej zostawa i wieczności się równa. Bogactwa świetckie/ rozkoszy/ Urzędy/ Dygnitarstwa/ i zgoła wszytkie doczesne dobra/ słabo się na nas/ nie inaczej jedno jak na słabej i zgniłej nici wieszają/ i snadno łakoma śmierć zebrać róz nas może/ ale cnota ruszyć się jej nie da bo do zmarłego dusze nierozdzielnie przystaja/ i z niej nie przerwanej wieczności
poćiecha/ że kto cnotliwie bieg żywtoá tego przepędźiwszy/ o cżćiwemi spráwámi żywot swoy zápiecżętuie. Wszytko nam to łákoma y nieubłagána śmierć odbiera/ od wszytkiego vstępowáć każe: ále cnoty cżyiey y godności vmorzyć nie może. Bo ácż ią od ocżu ludzkich vmyka/ dla oná przećię ná pámięći ludzkiey zostawa y wiecżności sie rowna. Bogáctwá świetckie/ roskoszy/ Vrzędy/ Dignitárstwá/ y zgołá wszytkie docżesne dobrá/ słabo sie ná nas/ nie inácżey iedno iák ná słábey y zgniłey nići wieszáią/ y snádno łákoma śmierć zebráć roz nas może/ ále cnotá ruszyć sie iey nie dá bo do zmárłego dusze nierozdzielnie przystaiá/ y z niey nie przerwáney wiecżnośći
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
też dała na swą szkodę; Aż na co pan wielmożny trzy tysiące stracił, W to onę jeden moment czasu ubogacił. Śmiałem się niesłychanie i dziwował razem, W oczach świat i fortunę mający obrazem. Na cóż się człek ogląda, czegóż nie odważy, Jeśli mu się doczesnych honorów zabaży, Władze, sławy, bogactwa? W też go sidła wpądza I pomsty, i miłości nieskrócona żądza. Straci cnotę, mało to; niebo, i to mało U niego; żywot, zdrowie, substancyją, ciało Straci, a nic nie weźmie; trafi w to fortuna: Kęs Adam wyniósł z raju baraniego runa! A jemu, żeby w
też dała na swą szkodę; Aż na co pan wielmożny trzy tysiące stracił, W to onę jeden moment czasu ubogacił. Śmiałem się niesłychanie i dziwował razem, W oczach świat i fortunę mający obrazem. Na cóż się człek ogląda, czegóż nie odważy, Jeśli mu się doczesnych honorów zabaży, Władze, sławy, bogactwa? W też go sidła wpądza I pomsty, i miłości nieskrócona żądza. Straci cnotę, mało to; niebo, i to mało U niego; żywot, zdrowie, substancyją, ciało Straci, a nic nie weźmie; trafi w to fortuna: Kęs Adam wyniósł z raju baraniego runa! A jemu, żeby w
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 307
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Morze brzegi osusza i rzeki ustają, A góry, by największe, na dół upadają. Małe rzeczy wspominam: niebo okazałe Zgore nagle, tak wszytkie rzeczy są nietrwałe. Śmierć swoim prawem bierze, co się jej nawinie, I ten świat, będzie ten czas, kiedy wszytek zginie. NA HARDE PANY
Mało ważę bogactwa takowych, co hardzi; Fraszka u mnie pan, który uboższymi gardzi. By miał wiosek jako gwiazd, by szedł od Noego, Przecie u mnie nie ujdzie taki za zacnego, Co mi każe, chudszemu, iść za swoim zdaniem, Że na mnie szara suknia, a złotogłów na niem. Prawo a przyrodzenie wszytkich
. Morze brzegi osusza i rzeki ustają, A góry, by największe, na dół upadają. Małe rzeczy wspominam: niebo okazałe Zgore nagle, tak wszytkie rzeczy są nietrwałe. Śmierć swoim prawem bierze, co się jej nawinie, I ten świat, będzie ten czas, kiedy wszytek zginie. NA HARDE PANY
Mało ważę bogactwa takowych, co hardzi; Fraszka u mnie pan, który uboższymi gardzi. By miał wiosek jako gwiazd, by szedł od Noego, Przecie u mnie nie ujdzie taki za zacnego, Co mi każe, chudszemu, iść za swoim zdaniem, Że na mnie szara suknia, a złotogłów na niem. Prawo a przyrodzenie wszytkich
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 598
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
też oni rąk swoich, niemasz się czym pobić, rynsztunku i oręża dokupić, i nie masz się tez z-czym przeciwko nieprzyjacielowi pokazać, nie ma ręku do bitwy. Non invenerunt manus suas, i dla tego też miasto wygrany, bywają przegrane. 2. STOSUIĘ TO DO PRZEDŚIĘWŹIĘĆIA MEGO: Gdyby ludzie mający bogactwa, ręku nie mieli, izaliby je zatrzymać mogli, izaliby największym skarbom nie trzeba mówić. Modicum et non videbitis me. W-krotce już mię nie oglądacie. Oto wedle Jeronima Z. ludzie bogaci. viri divitiarum, nie znajdują rąk swoich, a zatym dotrzymać dóbr, i bogactw nie mogą. Non invenerunt manus
też oni rąk swoich, niemasz się czym pobić, rynsztunku i oręża dokupić, i nie mász się tez z-czym przećiwko nieprzyiaćielowi pokazáć, nie ma ręku do bitwy. Non invenerunt manus suas, i dla tego też miásto wygrány, bywáią przegráne. 2. STOSUIĘ TO DO PRZEDŚIĘWŹIĘĆIA MEGO: Gdyby ludźie máiący bogáctwá, ręku nie mieli, izaliby ie zátrzymáć mogli, izaliby naywiększym skárbom nie trzebá mowić. Modicum et non videbitis me. W-krotce iuż mię nie oglądaćie. Oto wedle Ieronimá S. ludźie bogaći. viri divitiarum, nie znáyduią rąk swoich, á zátym dotrzymáć dobr, i bogactw nie mogą. Non invenerunt manus
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
jedno ręce, to jest owych co ich zowią, ręka to Pańska, niech dobra wasze przez ich ręce idą, a nie do waszych rąk, aż wy poczujecie dobrze, że mniej w-mięszku. 4. Uważa tu nasz Lorynus? czemu się to ci ludzie nazywają, mężami bogactw, Viri divitiarum a nie raczej onych bogactwa, Virorum divitiae: i powiada, że bogaci non possessores divittarum sunt, sed à suis divitiis possidentur: bogaci, nie mają bogactw, ale ich bogactwa, à suis divitiis possidentur. Pomyślcież tu jedno proszę, jako też to człowieka, mogą mieć bogactwa, a nie człowiek bogactwa, pomyślcie jako człowiek jest mięszka
iedno ręce, to iest owych co ich zowią, ręká to Páńska, niech dobrá wásze przez ich ręce idą, á nie do wászych rąk, áż wy poczuiećie dobrze, że mniey w-mięszku. 4. Uważa tu nász Lorinus? częmu się to ći ludźie názywáią, mężámi bogactw, Viri divitiarum á nie ráczey onych bogáctwá, Virorum divitiae: i powiáda, że bogáći non possessores divittarum sunt, sed à suis divitiis possidentur: bogáći, nie máią bogactw, ále ich bogáctwa, à suis divitiis possidentur. Pomyślćież tu iedno proszę, iáko też to człowieka, mogą mieć bogáctwá, á nie człowiek bogáctwá, pomyślćie iáko człowiek iest mięszká
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wy poczujecie dobrze, że mniej w-mięszku. 4. Uważa tu nasz Lorynus? czemu się to ci ludzie nazywają, mężami bogactw, Viri divitiarum a nie raczej onych bogactwa, Virorum divitiae: i powiada, że bogaci non possessores divittarum sunt, sed à suis divitiis possidentur: bogaci, nie mają bogactw, ale ich bogactwa, à suis divitiis possidentur. Pomyślcież tu jedno proszę, jako też to człowieka, mogą mieć bogactwa, a nie człowiek bogactwa, pomyślcie jako człowiek jest mięszka, a nie mięszek człowieka. Gdyby był człowiek w-mięszku, a nie mięszek u człowieka, to już twarzy jego, nie obaczyłbyś, ani też
wy poczuiećie dobrze, że mniey w-mięszku. 4. Uważa tu nász Lorinus? częmu się to ći ludźie názywáią, mężámi bogactw, Viri divitiarum á nie ráczey onych bogáctwá, Virorum divitiae: i powiáda, że bogáći non possessores divittarum sunt, sed à suis divitiis possidentur: bogáći, nie máią bogactw, ále ich bogáctwa, à suis divitiis possidentur. Pomyślćież tu iedno proszę, iáko też to człowieka, mogą mieć bogáctwá, á nie człowiek bogáctwá, pomyślćie iáko człowiek iest mięszká, á nie mięszek człowieká. Gdyby był człowiek w-mięszku, á nie mięszek u człowieká, to iuż twarzy iego, nie obaczyłbyś, áni też
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Viri divitiarum a nie raczej onych bogactwa, Virorum divitiae: i powiada, że bogaci non possessores divittarum sunt, sed à suis divitiis possidentur: bogaci, nie mają bogactw, ale ich bogactwa, à suis divitiis possidentur. Pomyślcież tu jedno proszę, jako też to człowieka, mogą mieć bogactwa, a nie człowiek bogactwa, pomyślcie jako człowiek jest mięszka, a nie mięszek człowieka. Gdyby był człowiek w-mięszku, a nie mięszek u człowieka, to już twarzy jego, nie obaczyłbyś, ani też takiego, na z-iazdach i publikach nie widać, bo siedzi w-mięszku, nie da mu się pokazać mięszek. Vir divitiarum. Prosisz go
Viri divitiarum á nie ráczey onych bogáctwá, Virorum divitiae: i powiáda, że bogáći non possessores divittarum sunt, sed à suis divitiis possidentur: bogáći, nie máią bogactw, ále ich bogáctwa, à suis divitiis possidentur. Pomyślćież tu iedno proszę, iáko też to człowieka, mogą mieć bogáctwá, á nie człowiek bogáctwá, pomyślćie iáko człowiek iest mięszká, á nie mięszek człowieká. Gdyby był człowiek w-mięszku, á nie mięszek u człowieká, to iuż twarzy iego, nie obaczyłbyś, áni też tákiego, ná z-iázdách i publikách nie widáć, bo śiedźi w-mięszku, nie da mu się pokazáć mięszek. Vir divitiarum. Prośisz go
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
jego, nie obaczyłbyś, ani też takiego, na z-iazdach i publikach nie widać, bo siedzi w-mięszku, nie da mu się pokazać mięszek. Vir divitiarum. Prosisz go, aby rękę podał, by i chciał nie może, czemu? bo ręka w-mięszku zawarta, nic w-ręku nie ma, ale bogactwa rękę jego mają, à suis divitiis possidentur: Prosisz, aby na cię miłosiernym okiem wejrzał, nie może, czemu? bo osypany, albo raczej oślepiony bogactwy, które go mają. 5. A TO TU UWAŻĆIE, czy te bogactwa, osypujące, i okrązające człowieka bogatego, nie mogą mówić o sobie. Modicum
iego, nie obaczyłbyś, áni też tákiego, ná z-iázdách i publikách nie widáć, bo śiedźi w-mięszku, nie da mu się pokazáć mięszek. Vir divitiarum. Prośisz go, áby rękę podał, by i chćiał nie może, częmu? bo ręká w-mięszku záwárta, nic w-ręku nie ma, ále bogáctwa rękę iego máią, à suis divitiis possidentur: Prośisz, áby ná ćię miłośiernym okiem weyrzał, nie może, częmu? bo osypány, álbo ráczey oślepiony bogáctwy, ktore go máią. 5. A TO TU UWAŻĆIE, czy te bogáctwá, osypuiące, i okrązáiące człowieká bogátego, nie mogą mowić o sobie. Modicum
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Modicum et non videbitis me, wkrótce i nieoglądacie nas. Kradnie jaki taki bogatego, kradzieży bogacz on zabieżeć nie może, bo tego nie widzi, zaślepiony od bogactw: jużci przejrzał, trzebaby zabieżeć kradzieży, ale i to samo nakładu potrzebuje, a on ręką na wydatek nie władnie, bo ręką jego bogactwa władną, nie on bogactwy, à suis divitiis possidentur. Gińcież bogactwa, przenoście się w-cudze ręce, staczajcie się do innych Panów, a pełnicie Chrystusowe słowo, modicum et non videbitis me pokażemy się, giniemy. 6. PRZYTACZAM JESZCZE i uważanie Kasjodora. Czemu się to ci ludzie bogaci wyrażają, ludźmi
Modicum et non videbitis me, wkrotce i nieoglądaćie nas. Krádnie iáki táki bogátego, kradźieży bogacz on zábieżeć nie może, bo tego nie widźi, záślepiony od bogactw: iużći przeyrzał, trzebáby zábieżeć kradźieży, ále i to samo nakłádu potrzebuie, á on ręką ná wydatek nie władnie, bo ręką iego bogáctwá władną, nie on bogáctwy, à suis divitiis possidentur. Gińćież bogáctwá, przenośćie się w-cudze ręce, staczayćie się do innych Pánow, á pełnićie Chrystusowe słowo, modicum et non videbitis me pokażęmy się, ginięmy. 6. PRZYTACZAM IESZCZE i uważánie Kássyodorá. Częmu się to ći ludźie bogáći wyrażáią, ludźmi
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 80
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681