wyraźnymi słowy to wyznawa/ że się już niezbożnikowie w ogniu Adowym/ to jest piekielnym męczą. i nie dziw/ nauczył się abowiem tego w Cerkwi Wschodniej Gręckiej/ która o Męczennikach i o ich Męczycielach przez nauczyciele swe mówiąc/ tak o nich mowę swoję zamykać zwykła/ jak zamknął mowę swoję Abraham o Lazarzu i o Bogaczu mówiąc/ teraz on ma pociechę/ a ty męki cierpisz. Miał był zaiste i Zyzani tegoż od swej Ruskiej Cerkwie nauczyć się/ a O. błędnej w tej materii nauki wnię wtrącać nie ważyć się: która temiż słowy takie swe o męczennikach i o ich okrutnikach powieści zamykać zwykła/ że się oni
wyráźnymi słowy to wyznawa/ że sie iuż niezbożnikowie w ogniu Adowym/ to iest piekielnym męcżą. y nie dźiw/ náucżył sie ábowiem tego w Cerkwi Wschodney Gręckiey/ ktora o Męczennikách y o ich Męczycielách przez náucżyćiele swe mowiąc/ ták o nich mowę swoię zámykáć zwykła/ iák zámknął mowę swoię Abráhám o Lázárzu y o Bogaczu mowiąc/ teraz on ma poćiechę/ á ty męki ćierpisz. Miał był záiste y Zyzáni tegoż od swey Ruskiey Cerkwie náucżyć sie/ á O. błędney w tey máteriey náuki wnię wtrącáć nie ważyć sie: ktora temiż słowy tákie swe o męczennikách y o ich okrutnikách powieśći zámykáć zwykłá/ że sie oni
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 38
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
S. D., Przeora konwentu Krakowskiego S. Troice i inszych Ojców niziej podpisanych. (Ij. 179)
3574. (904) Naprzod, aby ławica zupełności zostawała dla czynienia sprawiedliwości, za zezwoleniem całyi gromady i potwierdzeniem Przewiel. O. Przeora, obrani są za przysieznych: Stanisław Giczmal z przymiarków po Walku Bogaczu, i Stanisław Bzdelak z Kasiny po Wojciechu Pietrzaku, którzy, uczyniwszy przysięgę przed Panem jezusem ukrzyżowanym, przy wójcie i innych przysieznych, przypusczeni są do ławice. — Zatym przywołana:
3575. (905) Pierwsza sprawa — Matus Puciak z Szymkiem Puciakiem, spulnicy, bracia rodzeni, skarżyli się na siebie, ze jeden
S. D., Przeora konwentu Krakowskiego S. Troice y inszych Oycow niziey podpisanych. (II. 179)
3574. (904) Naprzod, aby ławica zupełnosci zostawała dla czynienia sprawiedliwosci, za zezwoleniem całyi gromady y potwierdzeniem Przewiel. O. Przeora, obrani są za przysieznych: Stanisław Giczmal z przymiarkow po Walku Bogaczu, y Stanisław Bzdelak z Kasiny po Woiciechu Pietrzaku, ktorzy, uczyniwszy przysięgę przed Panem lezusem ukrzyżowanym, przy woycie y innych przysieznych, przypusczeni są do ławice. — Zatym przywołana:
3575. (905) Pierwsza sprawa — Matus Puciak z Szymkiem Puciakiem, spulnicy, bracia rodzeni, skarzyli sie na siebie, ze ieden
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 389
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
godziny, która leci snadnie; Więcej się ten nie wraca, kto z regestru spadnie; Już w nocy wiekuistej sen przyjdzie spać twardy. Na to masz zawsze pomnieć, o człowiecze hardy: Dwakroć żyje, kto żyjąc umrzeć się gotuje; Umiera dwakroć, kto się śmiertelnym nie czuje. 568. Łazarz do bogacza.
Bogaczu hardy, próżno śmiejesz się z nagiego. Nago wchodzim na ten świat, nago pojdziem z niego, Nagie sumnienie Bóg sam jako czyste lubi, Święta prawda nad wszytko nagością się chlubi, Nagi miesiąc i gwiazdy i okrąg słoneczny, Nago wchodzi, wychodzi z ciała duch przedwieczny, Nadzy nieba mieszkańcy, nadzy są bogowie.
godziny, ktora leci snadnie; Więcej się ten nie wraca, kto z regestru spadnie; Już w nocy wiekuistej sen przyjdzie spać twardy. Na to masz zawsze pomnieć, o człowiecze hardy: Dwakroć żyje, kto żyjąc umrzeć się gotuje; Umiera dwakroć, kto się śmiertelnym nie czuje. 568. Łazarz do bogacza.
Bogaczu hardy, prożno śmiejesz się z nagiego. Nago wchodzim na ten świat, nago pojdziem z niego, Nagie sumnienie Bog sam jako czyste lubi, Święta prawda nad wszytko nagością się chlubi, Nagi miesiąc i gwiazdy i okrąg słoneczny, Nago wchodzi, wychodzi z ciała duch przedwieczny, Nadzy nieba mieszkańcy, nadzy są bogowie.
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 289
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, duos pedes, etc. Animam verò tantùm unam dedit, si nanc perdiderimus, quâ quaeso vivemus? Toć to jest co sam zbawiciel powiedział: Cóż pomoże człowiekowi/ choćby wszystek świat pozyskał/ a na duszy swojej szkodował? albo/ co za zamianę da człowiek za duszę swoję? Pinellus Pater Uczony wspomina o jednym Bogaczu konającym/ który na duszy swei szkodował: Bo gdy się ciężko trapił i frasował przeto/ że bogactwa swoje musiało puścić: Tedy się niby Wąż niejaki po łóżku tam i sam z jednej strony na drugą walał i przewracał/ a ryczał jako Lew. A gdy go Ksiądz upominał aby o duszę pieczą mając z grzechów się
, duos pedes, etc. Animam verò tantùm unam dedit, si nanc perdiderimus, quâ quaeso vivemus? Toć to iest co sam zbáwićiel powiedźiał: Coż pomoże człowiekowi/ choćby wszystek świát pozyskał/ á ná duszy swoiey szkodował? álbo/ co zá zámiánę da człowiek zá duszę swoię? Pinellus Pater Uczony wspomina o iednym Bogaczu konáiącym/ ktory ná duszy swei szkodował: Bo gdy śię ćięszko trapił y frásował przeto/ że bogáctwá swoie muśiało puścić: Tedy śię niby Wąż nieiáki po łożku tám y sám z iedney strony ná drugą walał y przewracał/ á ryczał iáko Lew. A gdy go Xiądz upominał áby o duszę pieczą máiąc z grzechow śię
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Xiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
napomniawszy pobił. Nieczyń tego bliźniemu, co tobie niemiło, To słowo przykazaniem dla Rycerstwa było. Lecz kiedy niedostatek w żołnierskim żołądku, Niestaje mu do wojny choć śmiałemu wątku.
Więc czując w przemorzonych brzuchach że głód łechce, Przychodzą do Dawida: Panie jeść nam się chce. Wiedział DAWID o jednym w bliskości Bogaczu, Kilkadziesiąt jarzm wołów dostatnim Oraczu. W mnóstwo bydła różnego, Nabalu zamożnym, Azaż żywność obmyśli z ludzkości podróżnym. Teraz też wełnę ostrzygł z wielkiej Trzody Owiec, Rzecze słudze: idź śpieszno, i odemnie powiedz: Ze DAWID twój znajomy pozdrawia cię mile, Sam z wojskiem jest od Ciebie o pułtory mile
nápomniawszy pobił. Nieczyń tego bliźniemu, co tobie niemiło, To słowo przykázaniem dla Rycerstwa było. Lecz kiedy niedostátek w żołnierskim żołądku, Niestaie mu do woyny choć śmiałemu wątku.
Więc cżuiąc w przemorzonych brzuchach że głod łechce, Przychodzą do Dawida: Pánie ieść nám się chce. Wiedział DAWID o iednym w bliskości Bogáczu, Kilkádziesiąt járzm wołow dostátnim Oráczu. W mnostwo bydła rożnego, Nabalu zámożnym, Azasz żywność obmyśli z ludzkości podrożnym. Teraz też wełnę ostrzygł z wielkiey Trzody Owiec, Rzecze słudze: idź śpieszno, y odemnie powiedz: Ze DAWID twoy znaiomy pozdrawia cię mile, Sam z woyskiem iest od Ciebie o pułtory mile
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 48
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
?”
Rzekłem: — „Słyszałem kiedyś w polu Gur rzeczonem, O jednym kupcu chorobą zmorzonym, Kiedy spadł z konia i narzekał srodze Na chciwość, z której umierał w tej drodze, I przyznał, że ta żadnym się sposobem Nie uspokoi, jedno samym grobem.” POWIEŚĆ XVIII.
Powiedają o jednym bogaczu, który mając wszelaki dostatek, był tak skąpy, że też swojem skępstwem przewyższał szczodrobliwość Hatema i Tairową. Owa tak zbogaciał, że wiele ludzi jego dostatkami pożywićby się mogło; ale chciwość i skąpość tak się była w serce jego wpoiła, że przez wiek swój trochy chleba nikomu nie podał, nawet kotki Ebucharowej i
?”
Rzekłem: — „Słyszałem kiedyś w polu Gur rzeczoném, O jednym kupcu chorobą zmorzonym, Kiedy spadł z konia i narzekał srodze Na chciwość, z któréj umierał w téj drodze, I przyznał, że ta żadnym się sposobem Nie uspokoi, jedno samym grobem.” POWIEŚĆ XVIII.
Powiedają o jednym bogaczu, który mając wszelaki dostatek, był tak skąpy, że też swojém skępstwem przewyższał szczodrobliwość Hatema i Tairową. Owa tak zbogaciał, że wiele ludzi jego dostatkami pożywićby się mogło; ale chciwość i skąpość tak się była w serce jego wpoiła, że przez wiek swój trochy chleba nikomu nie podał, nawet kotki Ebucharowéj i
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 142
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
Ksiądz Marcin. Nowotny to jakiż kaznodzieja, ja go nie znam. Ludzie go radzi słuchają, bo głos ma rzeski, i nie długo się bawi. Barzo cicho mówi/ ludzie mu nie mogą zrozumieć. I długi się bawi/ aż ludzie mało nie wszyscy z Kościoła wyszli. Co za Ewangelia była? O bogaczu i ubogim Lazarzu. Co za wykład był/ a czegoś się z niej nauczył/ (nauczyła) A ktożmoże wszystko pamiętać? Jużem zabaczył (zabaczyła) Dalekom siedział (siedziała) od kazalnice, nie mogłem (mogłam) dobrze słyszeć. Spik mię morzył/ nie mogłem/ (mogła
Xiądz Marćin. Nowotny to iákiż káznodźieiá, ia go nie znam. Ludźie go rádźi slucháią, bo głos ma rzeski, y nie długo śię báwi. Bárzo ćicho mowi/ ludźie mu nie mogą zrozumieć. Y długi śię báwi/ áż ludźie máło nie wszyscy z Kośćiołá wyszli. Co zá Ewángelia byłá? O bogacżu y ubogim Lázárzu. Co zá wykład był/ á cżegoś śię z niey náucżył/ (náucżyłá) A ktożmoże wszystko pámiętáć? Iużem zábacżył (zábacżyłá) Dálekom śiedźiał (śiedźiáłá) od kázálnice, nie mogłem (mogłám) dobrze słyszeć. Spik mię morzył/ nie mogłem/ (mogłá
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 26
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
do piekła leci. Ja mu do smaku przywodzę grosze pośrzebrzone, Wszytko mu pod serce kładę złociki czerwone. Przed oczy mu ukazuję okrągłe talary, Tryplaki mu każę chować, kiedy który stary. I tak mu serce powiążę, aże się nie czuje, I trudno mu nabożnym być, bo wszystko rachuje. Drugdy siedzę przy bogaczu na śmiertnej pościeli, Obiecując mu jeszcze żyć, niechaj się nie dzieli. By miał co dać w imię Boże, abo do kościoła. Odwiodę go ja od tego, pilnuję go zgoła. A wszystko mu nabożeństwo wybijam z pamięci, Że sam nie wie, co z sobą rzec, w głowie się mu kręci.
do piekła leci. Ja mu do smaku przywodzę grosze pośrzebrzone, Wszytko mu pod serce kładę złociki czerwone. Przed oczy mu ukazuję okrągłe talary, Tryplaki mu każę chować, kiedy który stary. I tak mu serce powiążę, aże się nie czuje, I trudno mu nabożnym być, bo wszystko rachuje. Drugdy siedzę przy bogaczu na śmiertnej pościeli, Obiecując mu jeszcze żyć, niechaj sie nie dzieli. By miał co dać w imię Boże, abo do kościoła. Odwiodę go ja od tego, pilnuję go zgoła. A wszystko mu nabożeństwo wybijam z pamięci, Że sam nie wie, co z sobą rzec, w głowie się mu kręci.
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 28
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903