Społtowarzysza będziesz miał lubego, Będzieć świat kwitnął, lata coć się krocą, Wzad ci się wrócą.
Fraszka są wszytkie nieprzerachowane, Z samego serca ziemie wykopane Na marną szczęścia płonnego zapłatę, Kruszce bogate.
Fraszka diament i rubin wesoły, Fraszka szafiry, chociaby w popioły Świat wszytek zgorzał od blasku takiego Szkła bogatego.
To jest skarb prawie nieoszacowany, Ten ubogiego równa często z pany, Gdy choć pieniędzy nie weźmiesz z nim wiela, Masz przyjaciela.
Ten ci i w szczęściu przydaje ozdoby, I szczyrzeć każdej pomoże żałoby; Serce z twym równo śmieje się i boli W każdej twej doli.
Co nieuchronnym słońce widzi okiem, Co
Społtowarzysza będziesz miał lubego, Będzieć świat kwitnął, lata coć się krocą, Wzad ci się wrocą.
Fraszka są wszytkie nieprzerachowane, Z samego serca ziemie wykopane Na marną szczęścia płonnego zapłatę, Kruszce bogate.
Fraszka dyament i rubin wesoły, Fraszka szafiry, chociaby w popioły Świat wszytek zgorzał od blasku takiego Szkła bogatego.
To jest skarb prawie nieoszacowany, Ten ubogiego rowna często z pany, Gdy choć pieniędzy nie weźmiesz z nim wiela, Masz przyjaciela.
Ten ci i w szczęściu przydaje ozdoby, I szczyrzeć każdej pomoże żałoby; Serce z twym rowno śmieje się i boli W każdej twej doli.
Co nieuchronnym słońce widzi okiem, Co
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 352
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wszem spólnej) popodcina głowy, Zarazi zboża w niedojrzałym czasie, A co zostanie, szarańcza wypasie.' Jeśli się zejdzie z Rybami rzecznymi, Zaćmi powietrze chmurami dżdżystymi I mór na bydło nieuchronny puści Ani ludzkiemu zdrowiu nie przepuści; Ale urodzaj będzie hojny wina I każde pole zrodzi jak nowina. Jeśli w dom Runa wstąpi bogatego, Wytruje stada bydła rogatego, Gwałtowną zniszczy zboża niepogodą, Ale oliwę okryje jagodą. Jeśli się z Bracią Heleny przywita, Bakchus obfity i Ceres sowita Pracującego oracza spanoszy; Ale powietrze miasta wypustoszy I z kosą śmierci na panów się rzuci I miły pokój za miedzę wyrzuci. Na koniec, jeśli na niebieskiej włości Miesiąc się
wszem spólnej) popodcina głowy, Zarazi zboża w niedojrzałym czasie, A co zostanie, szarańcza wypasie.' Jeśli się zejdzie z Rybami rzecznymi, Zaćmi powietrze chmurami dżdżystymi I mór na bydło nieuchronny puści Ani ludzkiemu zdrowiu nie przepuści; Ale urodzaj będzie hojny wina I każde pole zrodzi jak nowina. Jeśli w dom Runa wstąpi bogatego, Wytruje stada bydła rogatego, Gwałtowną zniszczy zboża niepogodą, Ale oliwę okryje jagodą. Jeśli się z Bracią Heleny przywita, Bakchus obfity i Ceres sowita Pracującego oracza spanoszy; Ale powietrze miasta wypustoszy I z kosą śmierci na panów się rzuci I miły pokój za miedzę wyrzuci. Na koniec, jeśli na niebieskiej włości Miesiąc się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 157
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Czemby sobie łaskawą panią tę zjednali, A wyzuwszy człowieka, po śmierci wskrzeszone Z prochu gdzieś ich popioły były poświęcone. Widzieć naprzód płynącą łódż stooką owę, Wyrobioną na sławę niegdy Jazonowę Z Terebintów tespijskich; a ta złote ono Za tatarską Phasydą skazuje mu runo: I Fryksa, i przy wielkiej zarazem nadziei Królestwa bogatego, małżeństwo Medei. Tamże się z Minotaurem Tezeus pasuje, Tam z wężami Herkules w kolebce morduje, I od Korysteusza, żeby świat od wszelkichZbawił dziwów, zaciąga prac dwanaście wielkich. Jego periphrasis. Ganki. Różne malowania. Antiquitates fabulosae Heroum.
Co sprawiwszy, przy gębie atlantyckiej szumnej, Dalej nieprzeskoczone zabiera kolumny.
, Czemby sobie łaskawą panią tę zjednali, A wyzuwszy człowieka, po śmierci wskrzeszone Z prochu gdzieś ich popioły były poświęcone. Widzieć naprzód płynącą łódż stooką owę, Wyrobioną na sławę niegdy Jazonowę Z Terebintów tespijskich; a ta złote ono Za tatarską Phasydą skazuje mu runo: I Fryxa, i przy wielkiej zarazem nadziei Królestwa bogatego, małżeństwo Medei. Tamże się z Minotaurem Tezeus pasuje, Tam z wężami Herkules w kolebce morduje, I od Korysteusza, żeby świat od wszelkichZbawił dziwów, zaciąga prac dwanaście wielkich. Jego periphrasis. Ganki. Różne malowania. Antiquitates fabulosae Heroum.
Co sprawiwszy, przy gębie atlantyckiej szumnej, Dalej nieprzeskoczone zabiera kolumny.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 102
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nie miały, Szyję mleczną kosztowne perły otaczały, Jakie kiedyś królestwy płacił Egipt dawny, Które wsławił ow bankiet Kleopatry sławny. Ręce pieszczone drogie manele okuły, Z których żywe ciskały ognie karbunkuły. W stanie taśmą subtelną przepasana, która Tam się kończy, gdzie niżej piękna garniturą (Jak niegdy w Kolchach) strzeże runa bogatego, Kradnąc je przed promieniem oka śmiertelnego. Nawet ziemia, na której ozdobne stawiła Stopy, zaraz się w kwiaty rożne przystroiła, Których kolor i zapach przechodził dziardyny Włoskie i wszytkie wonie sabejskiej krainy. Wtąż i nieba jakoby weselsze się zdały, A łagodne zefiry ze wszytkich stron wiały. Na stronie niedaleko stał jej woz
nie miały, Szyję mleczną kosztowne perły otaczały, Jakie kiedyś krolestwy płacił Egipt dawny, Ktore wsławił ow bankiet Kleopatry sławny. Ręce pieszczone drogie manele okuły, Z ktorych żywe ciskały ognie karbunkuły. W stanie taśmą subtelną przepasana, ktora Tam się kończy, gdzie niżej piękna garniturą (Jak niegdy w Kolchach) strzeże runa bogatego, Kradnąc je przed promieniem oka śmiertelnego. Nawet ziemia, na ktorej ozdobne stawiła Stopy, zaraz się w kwiaty rożne przystroiła, Ktorych kolor i zapach przechodził dziardyny Włoskie i wszytkie wonie sabejskiej krainy. Wtąż i nieba jakoby weselsze się zdały, A łagodne zefiry ze wszytkich stron wiały. Na stronie niedaleko stał jej woz
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 252
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
rewidowaliśmy, gdzie magnam copiam różnych skarbów widzieliśmy. Miedzy innemi rzeczami samego srebra cztery sale pełniusieńkie różnej starożytności i nowych galanterii. Były też dwa lichtarze wiszące nowe, jeno dwoma dniami przed byciem naszym od rzemieślnika z roboty odzyskane, z którech każdy po półtora tysiąca grzywien ważył. Obicia barzo bogatego różnej roboty także kilka sal napełnionych. Miedzy któremi 88v łóżek kilkanaście niewypowiedzianie misterną robotą i bogatą haftowane z obu stron jednako, tak iż osoby z haftu właśnie jakby z drzewa rzezane lubo ze srebra lane były, i innych wielka i niezmierna moc skarbów i galanterii z różnych kamieni i kryształów.
Dnia 12 Julii. Był
rewidowaliśmy, gdzie magnam copiam różnych skarbów widzieliśmy. Miedzy innemi rzeczami samego srebra cztery sale pełniusieńkie różnej starożytności i nowych galanterii. Były też dwa lichtarze wiszące nowe, jeno dwoma dniami przed byciem naszym od rzemieśnika z roboty odzyskane, z którech kożdy po półtora tysiąca grzywien ważył. Obicia barzo bogatego różnej roboty także kilka sal napełnionych. Miedzy któremi 88v łóżek kilkanaście niewypowiedzianie misterną robotą i bogatą haftowane z obu stron jednako, tak iż osoby z haftu właśnie jakby z drzewa rzezane lubo ze srebra lane były, i innych wielka i niezmierna moc skarbów i galanterii z różnych kamieni i kryształów.
Dnia 12 Julii. Był
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 290
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
.
Nie wszystkim jedno przystoi.
Nie wszytko jednej głowie umieć dano, Drugim tez nieco zostawić kazano. Jeden wtym drugi w owym przodkuje.
Dobre imię, wiara i oko żartu nie cierpią.
Psi głos nie pójdzie do niebios.
Co ma wisieć, to nie utonie.
Co z jabłoni spadnie, nie daleko upadnie.
Bogatego nie majętnością, lecz uskromnioną mierzaj chciwością.
Kupować nie to, czego trzeba, ale bez czego się obejść nie możemy.
Odpuszczenia nie otrzymasz, póki cudzego co trzymasz.
Czas utracony nigdy się nie wróci.
Czestowano go głową o stół.
Nie każdemu się poszczęści.
Nie zawsze uderzy, gdzie kto z mierzy.
Nie
.
Nie wszystkim jedno przystoji.
Nie wszytko jedney głowie umieć dano, Drugim tez nieco zostawić kazano. Jeden wtym drugi w owym przodkuje.
Dobre imie, wiara y oko żartu nie cierpią.
Pśi głos nie poydźie do niebios.
Co ma wiśieć, to nie utonie.
Co z jabłoni spadnie, nie daleko upadnie.
Bogatego nie majętnośćią, lecz uskromnioną mierzay chciwośćią.
Kupować nie to, czego trzeba, ale bez czego śię obeyść nie możemy.
Odpuszczenia nie otrzymasz, poki cudzego co trzymasz.
Czas utracony nigdy sié nie wroći.
Czestowano go głową o stoł.
Nie każdemu śię poszczęśći.
Nie zawsze uderzy, gdzie kto z mierzy.
Nie
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 112
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
w swej władzy sobie należące. Zapatrzywszy się na nią, dziwna, co się stało: W ręku ogień, chęć pała, niżej wygorzało. Albo-ć mu bialej farby nie stawało więcej, Iż tak czarną jak głównią zamazał co prędzej. W lekkiej władzej ten członek u malarza tego, Drugiby nie żałował złota bogatego. Inszym nie przypatrzył się członkom tak dalece, Czas był skrócił, a wszak to jeszcze nie uciecze. Tom widział, ze wszytkim kształt i subtelność ciała, Życzyłbym i sam sobie, żeby mi też dała Pędzlem konterfetować swój wizerunk gładki; Wiem, żeby celowały pierwszych niepośladki. 25. O Mazurze na
w swej władzy sobie należące. Zapatrzywszy się na nię, dziwna, co się stało: W ręku ogień, chęć pała, niżej wygorzało. Albo-ć mu bialej farby nie stawało więcej, Iż tak czarną jak głownią zamazał co prędzej. W lekkiej władzej ten członek u malarza tego, Drugiby nie żałował złota bogatego. Inszym nie przypatrzył się członkom tak dalece, Czas był skrócił, a wszak to jeszcze nie uciecze. Tom widział, ze wszytkim kształt i subtelność ciała, Życzyłbym i sam sobie, żeby mi też dała Pędzlem konterfetować swój wizerunk gładki; Wiem, żeby celowały pierwszych niepośladki. 25. O Mazurze na
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 23
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
. Dio. Powaga też Cudzoziemców daleko większa, niżeli Patriotów: Nemo Propheta acceptus est in Patria, mówi CHRYSTUS Luc: 4 toć Cudzoziemiec adhibendus. Między swojemi częsta jest emulacja: zazdrość, zobopolne zabójstwa, czemu zabieżyć może przez promocją do Rządów Cudzoziemca, radzi Bodmus de Republica. Przez obranie Cudzoziemca, ile potężnego i bogatego augentur Vires Rzeczypospolitej.
Quaeritur 4to. Czyli Urodzenie ma mieć respekt w promocyj do Godności i Urzędów in Republica?
WIelu nie aprehenduje, quo genere kto Urodzony: Sit fur, sit Sacrilegus, at bonus Imperator et felix, Jefie był de altera Matre natus, to jest z niepodściwego łoża, przecież Iżraelitów Wódz sławny i
. Dio. Powaga też Cudzoziemcow daleko większa, niżeli Patriotow: Nemo Propheta acceptus est in Patria, mowi CHRYSTUS Luc: 4 toć Cudzoziemiec adhibendus. Między swoiemi częsta iest emulacya: zazdrość, zobopolne zaboystwa, czemu zabieżyć może przez promocyą do Rządow Cudzoziemca, radzi Bodmus de Republica. Przez obranie Cudzoziemca, ile potężnego y bogatego augentur Vires Rzeczypospolitey.
Quaeritur 4to. Czyli Urodzenie ma mieć respekt w promocyi do Godności y Urzędow in Republica?
WIelu nie apprehenduie, quo genere kto Urodzony: Sit fur, sit Sacrilegus, at bonus Imperator et felix, Iephie był de altera Matre natus, to iest z niepodściwego łoża, przecież Iżràélitow Wodz sławny y
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 352
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
canunt sua sunera Cygni, o tym sub titulo DUBITANTIUS dałem ratiocinium. Jest powierzchu zbytniej białości, ale też mięso jego pod piórami czarne, jakom sam doświadczył jedząc.
MONOCODIATA, alias Avis DEI, Avis Paradisi, Ptak samym żyjący powietrzem na Moluckich Insułach, wielkością Synogarlicy, ciałka małego, w piór a bogatego, długiego ogona, bez nóg, miasto nich, skrzydeł zażywający, a według drugich bez skrzydeł, nigdy za życia na ziemi nie widziany, ażpo śmierci, według Pigafetty, Melchiora, Lopesa, i Jonstona; stąd Camerarius mu przypisał: Terrae commertia nescit. Inny: Spiritu vivimus, Inny: Vitamque relinquo sub Astris
canunt sua sunera Cygni, o tym sub titulo DUBITANTIUS dałem ratiocinium. Iest powierzchu zbytniey białości, ale też mięso iego pod piorami czarne, iakom sam doświadczył iedząc.
MONOCODIATA, alias Avis DEI, Avis Paradisi, Ptak samym żyiący powietrzem na Moluckich Insułach, wielkością Synogarlicy, ciałka małego, w pior a bogatego, długiego ogona, bez nog, miasto nich, skrzydeł zażywaiący, a według drugich bez skrzydeł, nigdy za życia na ziemi nie widziany, ażpo śmierci, według Pigafetty, Melchiora, Lopesa, y Ionstona; ztąd Camerarius mu przypisał: Terrae commertia nescit. Inny: Spiritu vivimus, Inny: Vitamque relinquo sub Astris
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 612
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Proverbio.
Minów albo Podkopów wojennych, pierwszy Autor Franciszek Jeorzy Seneński, a prochem nauczył Varrus zapalać.
Sposób kowania koni wynalazł LESZEK Książę Polski Roku 997.
Sposób na Morzach i Rzekach żeglowania wynalazł Noe, Nepiun, Kartaginczykowie, Tyryjczykowie, Fenicensowie, Rodyiczykowie.
AES Corynthium, albo Miedź Koryncka, wzieła Originem od spalenia Koryntu Bogatego Miasta; Złote bowiem, srebrne i miedziane in incendio potopione Statuj i Ornamenta, w jednę się pozlewały Masę, dały inwencje takiego temperamentu i materyj Miedź robić.
Foederum, albo zawierania przymierza i pokojów, Inwentor Merkuriusz.
Psów do szczwania układali i uczyli Dioskorowie pierwsi, i Akteon sławny u Owidiusza. Myślistwa z Ptakiem usus
Proverbio.
Minow álbo Podkopow woiennych, pierwszy Autor Franciszek Ieorzy Seneński, á prochem nauczył Varrus zapáláć.
Sposob kowánia koni wynalazł LESZEK Xiąże Polski Roku 997.
Sposob ná Morzách y Rzekách żeglowánia wynalazł Noe, Nepiun, Kartaginczykowie, Tyriyczykowie, Fenicensowie, Rhodyiczykowie.
AES Corynthium, álbo Miedź Koryncká, wzieła Originem od spalenia Koryntu Bogatego Miasta; Złote bowiem, srebrne y miedziane in incendio potopione Statuy y Ornamenta, w iednę się pozlewały Masę, dały inwencye takiego temperamentu y materyi Miedź robić.
Foederum, álbo zawieránia przymierza y pokoiow, Inventor Merkuriusz.
Psow do szczwania ukłádali y uczyli Dioskorowie pierwsi, y Akteon sławny u Owidiusza. Myślistwa z Ptákiem usus
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 984
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755