tej przyczyny się raczej do niego skłoniła I mieć go swojem wodzem w drodze umyśliła. Pierścień w gębie trzymany zarazem wyjmuje I zasłonę mu z oczu, z twarzy swej zdejmuje; Mniemała, że się jemu tylko ukazała, Lecz, że wtem Orland przypadł i Ferat, ujźrzała.
XXIX.
Orland i Ferat, którzy po bogatem dworze, Oba w każdem pokoju i w każdej komorze, Na górze i na dole i wkoło szukali Tej, którą, jako wiecie, z dusze miłowali, Zbiegli się wszyscy do niej, bo jem nie wadziły Żadne czary, żadne jem gusła nie szkodziły: Pierścień, który na palcu miała, wszytkie czary Próżne czynił
tej przyczyny się raczej do niego skłoniła I mieć go swojem wodzem w drodze umyśliła. Pierścień w gębie trzymany zarazem wyjmuje I zasłonę mu z oczu, z twarzy swej zdejmuje; Mniemała, że się jemu tylko ukazała, Lecz, że wtem Orland przypadł i Ferat, ujźrzała.
XXIX.
Orland i Ferat, którzy po bogatem dworze, Oba w każdem pokoju i w każdej komorze, Na górze i na dole i wkoło szukali Tej, którą, jako wiecie, z dusze miłowali, Zbiegli się wszyscy do niej, bo jem nie wadziły Żadne czary, żadne jem gusła nie szkodziły: Pierścień, który na palcu miała, wszytkie czary Próżne czynił
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 255
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i w boki drzewy uderzyli.
XVII.
Ale już kiedykolwiek bojom pokój dajmy I o śmierci i o krwi więcej nie śpiewajmy I tego poganina niemniej okrutnego Zapomnimy na chwilę, jako i mężnego - I takem się jem więcej, niż trzeba, zabawił - A pódźmy do Gryfona, któregom zostawił Z niewierną Orygillą w Damaszku bogatem I z jej gamratem, co się mienił być jej bratem. PIEŚŃ XVII.
XVIII.
Między wschodniemi miasty kładą najludniejszy I najpierwszy Damaszek i najbudowniejszy, Damaszek piękny, który tak daleko słynie, W wielkiej i urodzajnej i żyznej równinie, Zbyt wesołej tak lecie, jako czasu zimy, Siedm dni jazdy leżący od Jerozolimy;
i w boki drzewy uderzyli.
XVII.
Ale już kiedykolwiek bojom pokój dajmy I o śmierci i o krwi więcej nie śpiewajmy I tego poganina niemniej okrutnego Zapomnimy na chwilę, jako i mężnego - I takem się jem więcej, niż trzeba, zabawił - A pódźmy do Gryfona, któregom zostawił Z niewierną Orygillą w Damaszku bogatem I z jej gamratem, co się mienił być jej bratem. PIEŚŃ XVII.
XVIII.
Między wschodniemi miasty kładą najludniejszy I najpierwszy Damaszek i najbudowniejszy, Damaszek piękny, który tak daleko słynie, W wielkiej i urodzajnej i żyznej równinie, Zbyt wesołej tak lecie, jako czasu zimy, Siedm dni jazdy leżący od Jerozolimy;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 5
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się sili, Bo ta o zwykłej ledwie opuszcza go chwili: Tak pohaniec nie może nigdy naleźć swemu Pomocy, co go trapi ustawicznie, złemu.
XCI.
Na ostatek zbrzydziwszy sobie statki ony, Chce, by go żeglarz na brzeg wysadził przestrony. Mija Lion z Wienną i Walencą zatem, Bieży w Awinionie po moście bogatem. Bo te wszytkie powiaty, jako długie stały, Co ich u Celtyberu rzeki oblewały, Oddają posłuszeństwo z Afryki królowi Odtąd, jako ich minąć kazał obozowi.
XCII.
Nad jeziorem po prawej stronie drogą jedzie, A zbóż i win obfitość widzi wielką wszędzie; Potem do wioski jednej przybył zmordowany, Z której lud,
się sili, Bo ta o zwykłej ledwie opuszcza go chwili: Tak pohaniec nie może nigdy naleźć swemu Pomocy, co go trapi ustawicznie, złemu.
XCI.
Na ostatek zbrzydziwszy sobie statki ony, Chce, by go żeglarz na brzeg wysadził przestrony. Mija Lion z Wienną i Walencą zatem, Bieży w Awinionie po moście bogatem. Bo te wszytkie powiaty, jako długie stały, Co ich u Celtyberu rzeki oblewały, Oddają posłuszeństwo z Afryki królowi Odtąd, jako ich minąć kazał obozowi.
XCII.
Nad jeziorem po prawej stronie drogą jedzie, A zbóż i win obfitość widzi wielką wszędzie; Potem do wioski jednej przybył zmordowany, Z której lud,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 379
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Chodkiewicz w tej chwili, Pojrzy w niebo i widzi, że się słońce chyli; Nie zda mu się wojsk ruszać już ku samej nocy, Wpaść w labirynty miasto niewczesnej pomocy, Czując to, co się stało, prorockimi duchy, Że Kozactwo z ciurami jak na miedzie muchy, Jako ptacy na zobi, padną na bogatem Łupie, a Turcy mogą pokrzepić się zatem; Ale wygnani CZĘŚĆ PIĄTA
Obroń Boże żałoby z tak nagłej pociechy, Im barziej słońce piecze, prędzej zmokną strzechy. Stąd wierzyć, że wodzowie i boży hetmani Święte mają anioły, którzy niewidziani W takowych raziech zdrowe dyktują im rady; Ale i ten może być pisany w przykłady
Chodkiewicz w tej chwili, Pojźry w niebo i widzi, że się słońce chyli; Nie zda mu się wojsk ruszać już ku samej nocy, Wpaść w labirynty miasto niewczesnej pomocy, Czując to, co się stało, prorockimi duchy, Że Kozactwo z ciurami jak na miedzie muchy, Jako ptacy na zobi, padną na bogatém Łupie, a Turcy mogą pokrzepić się zatem; Ale wygnani CZĘŚĆ PIĄTA
Obroń Boże żałoby z tak nagłej pociechy, Im barziej słońce piecze, prędzej zmokną strzechy. Stąd wierzyć, że wodzowie i boży hetmani Święte mają anioły, którzy niewidziani W takowych raziech zdrowe dyktują im rady; Ale i ten może być pisany w przykłady
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 172
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, iż pisał o tobie, wziął dary.
XIII.
Nuż i książę z Karnutu, syn pana mojego, Skrzydła na kształt łabęcia rozciąga białego, Aby słodkiem śpiewaniem imię wielkie twoje Uczynił, zabawiając nad niem głosy swoje, I wznosi je pod niebo. Nie dosyć mu na tem, Że pisał o Atenach i Rzymie bogatem: Uczciwszą pracą mniema, gdy rymy swojemi Wieczną uczyni sławę białej płci na ziemi.
XI
Prócz tych i inszych wiele, co przez nauki swoje Wywyższają ozdoby ustawicznie twoje, Sambyś, o zacny stanie, sambyś zdołał temu, Nie ustępując czerstwem dowcipem żadnemu; Chciej tylko igły na czas zapomnieć z kądzielą,
, iż pisał o tobie, wziął dary.
XIII.
Nuż i książę z Karnutu, syn pana mojego, Skrzydła na kształt łabęcia rozciąga białego, Aby słodkiem śpiewaniem imię wielkie twoje Uczynił, zabawiając nad niem głosy swoje, I wznosi je pod niebo. Nie dosyć mu na tem, Że pisał o Atenach i Rzymie bogatem: Uczciwszą pracą mniema, gdy rymy swojemi Wieczną uczyni sławę białej płci na ziemi.
XI
Prócz tych i inszych wiele, co przez nauki swoje Wywyszszają ozdoby ustawicznie twoje, Sambyś, o zacny stanie, sambyś zdołał temu, Nie ustępując czerstwem dowcipem żadnemu; Chciej tylko igły na czas zapomnieć z kądzielą,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 131
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
rozproszyli Na różne strony/ pokusy przeklęte: Sioła na ludzie skryte poczynili/ I rady chytre/ nowe/ niepojęte. Ale jako ich naprzód poszkodzili/ I z której strony/ wy o Panny święte Powiedzcie: wy to wiecie/ a człowieka/ Ledwie głośnych spraw dochodzi z daleka. 20. W Damaszku w ten czas bogatem panował/ Hidraot sławny/ czarnoksiężnik stary: Który się w czarach z młodych lat uchował/ I Diabłom zawżdy oddawał ofiary: Pieśń czwarta.
Ale daremnie. Nie wypraktykował/ Nie zgadły końca onej wojny czary: Omylili go/ i diabli zaklęci/ I w charaktery poryte pieczęci. 21. Ten tak rozumiał (ale ludzkie
rozproszyli Ná rozne strony/ pokusy przeklęte: Siołá ná ludźie skryte poczynili/ Y rády chytre/ nowe/ niepoięte. Ale iáko ich naprzod poszkodźili/ Y z ktorey strony/ wy o Pánny święte Powiedzćie: wy to wiećie/ á człowieká/ Ledwie głośnych spraw dochodźi z daleká. 20. W Dámászku w ten czás bogátem pánował/ Hidraot sławny/ czárnokśiężnik stáry: Ktory się w czárách z młodych lat vchował/ Y Dyabłom zawżdy oddawał ofiáry: Pieśń czwarta.
Ale daremnie. Nie wypraktykował/ Nie zgadły końcá oney woyny czáry: Omylili go/ y dyabli záklęći/ Y w cháráktery poryte pieczęći. 21. Ten ták rozumiał (ále ludzkie
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 82
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618