Daj pomoc z łaski swej/ i rzeczom potopionym. Wzruszona jest Bogini/ i odpowiedź słowy Tymi dała: Wychodźcie z kościoła/ a głowy Przykryicie/ przypasane szaty zrozpuszczajcie/ A kości wielkiej Matki swej nazad rzucajcie. Zadumali się długo: aż Pyrrha przerwała Milczenie głosem/ niechcąc/ w tym w czym rozkazała Posłuszna być Boginiej/ owszem modły swemi/ Odpuszczenia prosiła usty trwożliwemi/ Mówiąc: iże się boi/ by nie rozgniewała Matczynej dusze/ gdyby kości jej miotała. A w tym gdy odpowiedzi uwaają one/ Wielce tajemnicami trudnymi zaćmione/ Wnetże B Prometeowicz łagodnymi słowy/ Jął C Epimeteownie wybijać to z głowy; Mówiąc: albo nasza w
Day pomoc z łáski swey/ y rzeczom potopionym. Wzruszona iest Bogini/ y odpowiedź słowy Tymi dáłá: Wychodźćie z kośćiołá/ á głowy Przykryićie/ przypasáne száty zrozpuszczayćie/ A kośći wielkiey Mátki swey názad rzucayćie. Zádumáli się długo: áż Pyrrhá przerwáłá Milczenie głosem/ niechcąc/ w tym w czym roskázáłá Posłuszna bydź Boginiey/ owszem modły swemi/ Odpuszczenia prośiłá vsty trwożliwemi/ Mowiąc: iże się boi/ by nie rozgniewáłá Mátczyney dusze/ gdyby kośći iey miotáłá. A w tym gdy odpowiedźi vwaáią one/ Wielce táiemnicámi trudnymi záćmione/ Wnetże B Prometeowicz łágodnymi słowy/ Iął C Epimeteownie wybiiáć to z głowy; Mowiąc: álbo nászá w
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 24
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
dał im chleb zamykający w sobie prawdziwe Ciało jego/ aby go pożywając tu na świecie pod zasłonami/ mogli oglądać odkrycie w chwale niebieskiej/ i zażywać szczęśliwości widzenia jego na wieki/ w onym Jeruzalem triumfującym/ o którym mówi Psalmista: Gloriosa dicta sunt dete ciuitas Dei. Za starych pogan/ mówi Cartarius, kapłani ich Boginiej Cererze chleb ofirarowali/ że ona chleb była wynalazła/ piekąc go ze zboża/ bo przedtym ludzie tylko bób jadali/ i chleb sobie z niego rabiali. Jak tedy poczęli ludzie chleb z pszenice robić/ zaraz bób bogowi piekielnemu Plutonowi ofiarowali/ dający znać/ iż on był autorem grzechu/ że ludzie byli głupi i nie
dał im chleb zámykáiący w sobie prawdźiwe Ciáło iego/ áby go pożywáiąc tu ná świećie pod zasłonámi/ mogli oglądáć odkryćie w chwale niebieskiey/ y záżywáć szczęśliwośći widzenia iego ná wieki/ w onym Ieruzalem tryumphuiącym/ o ktorym mowi Psálmistá: Gloriosa dicta sunt dete ciuitas Dei. Zá stárych pogan/ mowi Cartharius, kápłáni ich Boginiey Cererze chleb ofirárowáli/ że oná chleb była wynalázłá/ piekąc go ze zboża/ bo przedtym ludźie tylko bob iadáli/ y chleb sobie z niego rabiáli. Iák tedy poczęli ludźie chleb z pszenice robić/ záraz bob bogowi piekielnemu Plutonowi ofiárowáli/ dáiący znáć/ iż on był authorem grzechu/ że ludźie byli głupi y nie
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 30
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
wsze Świata strony; wojną wschód słońca nagle huknie, I sam się jako raróg na ręce wysmuknie. Pełne strasznych emirów w okrutnej zajusze Pogańskiej wsi i miasta, dywany, ratusze, Dzieci tylko maleńkie a z nimi płeć biała Wolna od wojny w państwach tureckich została. Europie randewu pod murem swej Porty, Nie radząc się boginiej wprzódy Antevorty, Która skutki rad ludzkich z dawności tłumaczy, Że najbliższa Stambołu, pyszny cesarz znaczy; Azją i Afrykę ku Donaju zmyka, Gdzie kto się tylko brzegiem rzeki onej tyka, Osman się bierze do Polski WOJNA CHOCIMSKA
A zwłaszcza chrześcijanie, o wstyd i żal srogi! Muszą mosty budować i naprawiać drogi Na chrześcijan
wsze Świata strony; wojną wschód słońca nagle huknie, I sam się jako raróg na ręce wysmuknie. Pełne strasznych emirów w okrutnej zajusze Pogańskiej wsi i miasta, dywany, ratusze, Dzieci tylko maleńkie a z nimi płeć biała Wolna od wojny w państwach tureckich została. Europie randewu pod murem swej Porty, Nie radząc się boginiej wprzódy Antevorty, Która skutki rad ludzkich z dawności tłumaczy, Że najbliższa Stambołu, pyszny cesarz znaczy; Azyą i Afrykę ku Donaju zmyka, Gdzie kto się tylko brzegiem rzeki onej tyka, Osman się bierze do Polski WOJNA CHOCIMSKA
A zwłaszcza chrześcijanie, o wstyd i żal srogi! Muszą mosty budować i naprawiać drogi Na chrześcijan
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 37
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
niewdzięcznika, co przede mną stroni! Takli, najgłupsza dziewka, będę się kochała W tem, co mu moja nigdy chęć nie smakowała! Długoż szaloną będę, pozwalając tego, Aby ten, co mną gardzi, beł pan serca mego, Ten, co tak o przymiotach swoich hardzie tuszy, Iż go chyba boginiej z nieba gładkość ruszy!
XIX.
Najokrutniejszy młodzian! wie on, iż dla niego Schnę, omdlewam, boleję, siła cierpię złego; Cóż za dziw, że wyniosły, twardy, pyszny, srogi I za podłą mię sługę wzbrania wziąć niebogi! Co cięższa, aby mych łez, wzdychania, trosk, męki Nie
niewdzięcznika, co przede mną stroni! Takli, najgłupsza dziewka, będę się kochała W tem, co mu moja nigdy chęć nie smakowała! Długoż szaloną będę, pozwalając tego, Aby ten, co mną gardzi, beł pan serca mego, Ten, co tak o przymiotach swoich hardzie tuszy, Iż go chyba boginiej z nieba gładkość ruszy!
XIX.
Najokrutniejszy młodzian! wie on, iż dla niego Schnę, omdlewam, boleję, siła cierpię złego; Cóż za dziw, że wyniosły, twardy, pyszny, srogi I za podłą mię sługę wzbrania wziąć niebogi! Co cięższa, aby mych łez, wzdychania, trosk, męki Nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 6
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
/ by nie zbytnie szkodził/ postać poszedł/ A nad jaszczurkę drobną miary liższej doszedł. Ten przed babskiem zdumiałym/ więc rzewnie płaczącym/ I tknać sięgo od tychmiast więcej nie śmiejącym/ Uciekał; skrył się nawet. po barwie nadane Imię ma: ciało różne w gwiazdki nakrapiane. Jak wiele ziem/ jak morza/ boginiej się zdało Zbiegać. wieleby o tym: kręgu jej nie stało. Powraca w Sykanią: a gdy idąc wszędzie Maca jej/ do Cjany na koniec przybędzie: Być nieprzeobrażona/ znaćby wszytko dała; Lecz język/ i usta precz/ czym co rzec nie miała. W Świętym jezierze w onęburdę uroniony/ Matce
/ by nie zbytnie szkodźił/ postáć poszedł/ A nád iászczurkę drobną miáry liższey doszedł. Ten przed babskiem zdumiáłym/ więc rzewnie płáczącym/ Y tknać sięgo od tychmiast więcey nie śmieiącym/ Vćiekał; skrył się náwet. po bárwie nadáne Imię ma: ćiáło rożne w gwiazdki nakrápiáne. Iák wiele źiem/ iák morzá/ boginiey się zdáło Zbiegáć. wieleby o tym: kręgu iey nie stało. Powráca w Sykánią: á gdy idąc wszędźie Máca iey/ do Cyány ná koniec przybędźie: Bydź nieprzeobráżona/ znáćby wszytko dáłá; Lecz ięzyk/ y vstá precz/ czym co rzec nie miáłá. W Swiętym ieźierze w onęburdę vroniony/ Matce
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 119
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
rzeczach zachowam takowy. Tetys jak śmierć synowską przyszłą zawierzyła/ Przytajeła go strojem: tak wszech pobłaźniła/ Ajaża nawet sztuką fortelnego kroju. Oręża w niewieściego namięszałem stroju/ Towary/ któreby myśl męską powabiło. I jeszcze dziewcze na nim odziewisko było/ Gdym rzekł/ tarczą i drzwo w tym piastujacemu: Synu Boginiej męstwu gród Pergamski twemu Chowa się: przecz się wahasz burzyć możnej Troje? takem uwiodłmężnego/ i stawił na boje. Stąd dzieła jego me są: jam drzewem przymierzył Telefa/ i zaś zleczył; gdy czołem uderzył. Mych dzieło rąk leżące teby zwojowane: Cylen/ Tened/ Lesb/ Chrysen/ mą sprawą
rzeczách záchowam tákowy. Tetys iák śmierć synowską przyszłą záwierzyłá/ Przytáiełá go stroiem: ták wszech pobłáźniłá/ Aiáźá náwet sztuką fortelnego kroiu. Oręża w niewieśćiego námięszałem stroiu/ Towáry/ ktoreby myśl męską powabiło. Y ieszcze dźiewcze ná nim odźiewisko było/ Gdym rzekł/ tarczą y drzwo w tym piástuiacemu: Synu Boginiey męstwu grod Pergámski twemu Chowa się: przecz się wahasz burzyć możney Troie? tákem vwiodłmężnego/ y stáwił ná boie. Ztąd dźiełá iego me są: iam drzewem przymierzył Telephá/ y záś zleczył; gdy czołem vderzył. Mych dźieło rąk leżące teby zwoiowáne: Cylen/ Tened/ Lesb/ Chrysen/ mą spráwą
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 320
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ tu pod jej nogami i tnąc nie może odważny Herkules. Slawa tylko jedna/ jako śmierci nie uznawająca/ tako od onej żadnego szwanku na sobie nie ponaszająca. Daje znać Plinius/ że w Rzymie w domu Fortuny Trãquillis panna szatę Królewską dziwnej białości/ subtelności/ jasności/ wonności wielkim misterstwem urobiła/ i fortunie jako Boginiej poświęciła. A ta szata taki przywilej miała że jej niegodziło się używać jeno raz za żywota/ i to owym tylko/ którzy jawnej cnoty sławę u innych odzierżeli/ a to tylko noszenie na ćwierć godziny było. Przezacny Domie zmarłego Żołnierza tego/ ten twój Ojczyzny Syn na taką się szatę przysposobił/ którą sobie wybielił
/ tu pod iey nogámi y thnąc nie może odważny Herkules. Slawá tylko iedná/ iáko śmierći nie vznáwáiąca/ táko od oney żádnego szwanku ná sobie nie ponaszáiąca. Dáie znać Plinius/ że w Rzymie w domu Fortuny Trãquillis panná szátę Krolewską dziwney biáłośći/ subtelnośći/ iásnośći/ wonności wielkim misterstwem vrobiła/ y fortunie iáko Boginiey poświęćiła. A tá szátá táki przywiley miáła że iey niegodźiło śię vżywać ieno raz zá żywotá/ y to owym tylko/ ktorzy iáwney cnoty sławę v innych odzierżeli/ á to tylko noszenie ná czwierć godźiny było. Przezacny Domie zmarłego Zołnierzá tego/ ten twoy Oyczyzny Syn ná táką śię szátę przysposobił/ ktorą sobie wybielił
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 286
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
o ubiorach, naczyniu, i inszych sprzętach należących do Kościołów i ofiar Pogańskich, i o tych co je postanowili.
NUma Pompilius kiedy był Panem w Rzymie/ chcąc zmiękczyć i ubłagać lud on srogi i okrutny/ wprowadził do miasta nabożeństwo/ i cześć Bogom czynić ustawił/ wiele rzeczy ku ich czci postanowił/ zbudował kościół Boginiej Veście/ który był okrągły/ do którego wchodzić się ludziom nie godziło/ bo było srogie zakazanie: obrał pewną liczbę panien do służby tej Boginiej/ które panny zacnego urodzenia były/ a te w czystości żyć miały/ na służbie Boginiej Vesty/ i dowcipów osobnych ostrych były. brano je od sześci lat aż do dziesiąci
o ubiorách, naczyniu, y inszych sprzętách należących do Kośćiołow y ofiar Pogáńskich, y o tych co ie postánowili.
NUmá Pompilius kiedy był Pánem w Rzymie/ chcąc zmiękczyć y ubłagáć lud on srogi y okrutny/ wprowádźił do miástá nabożeństwo/ y cześć Bogom czynić ustáwił/ wiele rzeczy ku ich czći postánowił/ zbudował kośćioł Boginiey Veśćie/ ktory był okrągły/ do ktorego wchodźić sie ludźiom nie godźiło/ bo było srogie zákazánie: obrał pewną liczbę pánien do służby tey Boginiey/ ktore pánny zacnego urodzenia były/ á te w czystośći żyć miáły/ ná służbie Boginiey Vesty/ y dowćipow osobnych ostrych były. brano ie od sześći lat áż do dźieśiąći
Skrót tekstu: CesPiel
Strona: 31v
Tytuł:
Pielgrzym włoski
Autor:
Franciszek Cezary
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614