Ciebie gdzie bym miał wrazić, mój sąsiedzie luby, Chocieś Kołek, lecz zacny szlachcic, do skałuby? Widzisz tę dziewkę, pięknej przed sobą urody? Często kołkiem bez świdra rozwalają kłody; Dopieroż, gdy go sporą popędzisz kijanią, Nie wątpię, że ta panna jutro będzie panią. I choć ta kłoda boków nie puści za klinem, Nie wynidzie spełna rok, obdarzy cię synem. Tylko go jak najrzeźwiej trzeba wtykać w fugi, Żeby się zaś do dziury nie przydawał drugi. 171 (P). PIRWEJ SOBKOWI, POTEM DOBKOWI
Już to raz, jeśli nie mylę się, drugi, Miły sąsiedzie, prosisz mnie o pługi
Ciebie gdzie bym miał wrazić, mój sąsiedzie luby, Chocieś Kołek, lecz zacny szlachcic, do skałuby? Widzisz tę dziewkę, pięknej przed sobą urody? Często kołkiem bez świdra rozwalają kłody; Dopieroż, gdy go sporą popędzisz kijanią, Nie wątpię, że ta panna jutro będzie panią. I choć ta kłoda boków nie puści za klinem, Nie wynidzie spełna rok, obdarzy cię synem. Tylko go jak najrzeźwiej trzeba wtykać w fugi, Żeby się zaś do dziury nie przydawał drugi. 171 (P). PIRWEJ SOBKOWI, POTEM DOBKOWI
Już to raz, jeśli nie mylę się, drugi, Miły sąsiedzie, prosisz mnie o pługi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 80
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
14. Zabawy 2. i wstaw między nie, węgielnicę LCS, której chcesz doskonałości doświadczyć. Jeżeli boki Węgielnice doskonale przypadną na obiedwie linie krzyżowe CN, CT, używaj jako prawdziwej. PRZESTROGA. Wielkich Węgielnic na kilka łokci, sprobujesz według Nauki 4, albo 6, Zabawy 2: sprobowawszy wprzód nitką subtelną prostości obudwu boków, podle nich wyciągnioną. Nauka III. O Srzodwadze. SRzodwaga, albo jako insi zowią, Waga: jest Instrument prosty, którym do- znawamy, jeżeli długość jaka, albo płaszczyzna nie jest niższa którym końcem: to jest jeżeli ma obadwa końce, albo rogi, równo odległe od srzodka wewnętrznego ziemie: Jakie położenie zachowuje
14. Zábáwy 2. y wstaw między nie, węgielnicę LCS, ktorey chcesz doskonáłośći doswiádczyć. Jeżeli boki Węgielnice doskonále przypádną ná obiedwie liniie krzyżowe CN, CT, vżyway iáko prawdźiwey. PRZESTROGA. Wielkich Węgielnic ná kilká łokći, sprobuiesz według Náuki 4, álbo 6, Zábáwy 2: sprobowawszy wprzod nitką subtelną prostośći obudwu bokow, podle nich wyćiągnioną. NAVKA III. O Srzodwadze. SRzodwagá, álbo iáko inśi zowią, Wagá: iest Instrument prosty, ktorym do- znawamy, ieżeli długość iáka, álbo płászczyzná nie iest niższa ktorym końcem: to iest ieżeli ma obádwá końce, álbo rogi, rowno odległe od srzodká wewnętrznego żiemie: Iákie położęnie záchowuie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 3
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. o Wymierzaniu Wysokości.
Tedy rozciągnij podle wieże dwie nici mocne CB, ED, tak żeby były równoodległe, czego trzecią nicią BD dojdziesz przestawiwszy ją na CE. Gdyż równość nici naBD, i CE, wyświadczy równoodległość nici CB, i ED. Potym drugie dwie nici BD, i CE, wiciągnij podle drugich dwóch boków Wieże, także sobie równoodległe, a pierwszym krzyżowe, według Nauki 6. Zabawy 2. Toż punkta C, i B, spolnego przecięcia nici CB, naznaczywszy; srzodek tej nici CB; da Wieży półdiameter MO, któregoś szukał. Niech będzie dana powtóre Wieża Kwadratowa BCED; w której chcesz wiedzieć punktu średniego M
. o Wymierzániu Wysokośći.
Tedy rośćiągniy podle wieże dwie nići mocne CB, ED, ták żeby były rownoodległe, czego trzećią nićią BD doydźiesz przestáwiwszy ią ná CE. Gdyż rowność nići náBD, y CE, wyświádczy rownoodległość nići CB, y ED. Potym drugie dwie nići BD, y CE, wićiągniy podle drugich dwoch bokow Wieże, tákże sobie rownoodległe, á pierwszym krzyżowe, według Náuki 6. Zábáwy 2. Toż punktá C, y B, spolnego przećięćia nići CB, náznáczywszy; srzodek tey nići CB; da Wieży połdyámeter MO, ktoregoś szukał. Niech będżie dána powtore Wieża Kwádratowa BCED; w ktorey chcesz wiedżieć punktu srzedniego M
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 45
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Po plecach te, po piersiach owe rozmiotane.
LXXXIV.
W obojej ręce węzły wielkie pozwów miała, W zanadrze sobie długich procesów natkała, W torbie u pasa miała plenipotencje, Skrutynia i rady i informacje, Przez które sprawiedliwość opak wywracają I przez które ubogie łupią i zdzierają. Za nią, przed nią i z obu boków szli praktycy I z prokuratorami pisarze, prawnicy.
LXXXV.
Przyzwał jej i rozkazał anioł, aby poszła I do pogańskiego się obozu przeniosła, Żeby go swojem ogniem zaraz zapaliła I przedniejsze z pamiętnem upadkiem zwadziła. Potem się o Milczeniu chce od niej dowiedzieć I pyta jej, bo ona mogła o niem wiedzieć, Jako ta
Po plecach te, po piersiach owe rozmiotane.
LXXXIV.
W obojej ręce węzły wielkie pozwów miała, W zanadrze sobie długich procesów natkała, W torbie u pasa miała plenipotencye, Skrutynia i rady i informacye, Przez które sprawiedliwość opak wywracają I przez które ubogie łupią i zdzierają. Za nią, przed nią i z obu boków szli praktycy I z prokuratorami pisarze, prawnicy.
LXXXV.
Przyzwał jej i rozkazał anioł, aby poszła I do pogańskiego się obozu przeniosła, Żeby go swojem ogniem zaraz zapaliła I przedniejsze z pamiętnem upadkiem zwadziła. Potem się o Milczeniu chce od niej dowiedzieć I pyta jej, bo ona mogła o niem wiedzieć, Jako ta
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 316
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
patriarchy Carogrodzkiego.
1027 albo 1029
187. Powietrze wielkie.
1031
Gwałtowne burze, powodzi, głód, i powietrze.
1032 w Państwie wschodnim trzęsienia straszliwe osobliwie w Carogrodzie. Powietrze wielkie w Azyj zacząwszy od Kapadocyj, aż do Armenii.
1036 trzęsienia ponowione na wschodzie trwały aż do roku następującego.
Siódme wybuchanie Wezuwiusza, z boków tej góry nowe otworzyły się paszczęki ogniste.
1038
189.
1039 zorza północa: 12 Kwietnia między wschodem i zachodem ognista balka ukazała się na Niebie. Ta gdy szła blisko słońca zachodzić mającego, zdawało się, iż spadła na ziemie, zostawiwszy tylko ślady na Niebie, które długo trwały. Niektórzy liczą ten ogień miedzy kometami
patryarchy Carogrodzkiego.
1027 albo 1029
187. Powietrze wielkie.
1031
Gwałtowne burze, powodzi, głód, y powietrze.
1032 w Państwie wschodnim trzęsienia straszliwe osobliwie w Carogrodzie. Powietrze wielkie w Azyi zacząwszy od Kappadocyi, aż do Armenii.
1036 trzęsienia ponowione na wschodzie trwały aż do roku następuiącego.
Siodme wybuchanie Wezuwiusza, z bokow tey góry nowe otworzyły się paszczęki ogniste.
1038
189.
1039 zorza pułnocna: 12 Kwietnia między wschodem y zachodem ognista balka ukazała się na Niebie. Ta gdy szła blisko słońca zachodzić maiącego, zdawało się, iż spadła na ziemie, zostawiwszy tylko ślady na Niebie, które długo trwały. Niektórzy liczą ten ogień miedzy kometami
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 45
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
calów, 2 1/3 linij.
W Quebec merkuriusz w termometrze Reaumura spadł na 33 gradus: niżej miejsca znaczącego zimno lodu.
1744
429 Na końcu Roku przeszłego ukazawszy się nieznikneła aż w Marcu rolui tego. 430 Druga kometa świeciła w Grudniu.
W Maju znowu płomienie na gorze Coto-paksi ukazały się, i nowe z boków paszczęki otworzyły się. Roku 1743 w kilka dni po straszliwym grzmocie podziemnym otworzyła się paszczęka jedna na wierzchołku, a trzy na pochodzistości okrytej śniegami, te stopione pociągnowszy z sobą popioły, i skały, dolinę miedzy Callo i Tacunga zamieniły w morze błotniste, napełnione szkopułami. Potoki te lały się przez trzy dni, a płomienie
calow, 2 1/3 linij.
W Quebec merkuryusz w termometrze Reaumura spadł na 33 gradus: niżey mieysca znaczącego zimno lodu.
1744
429 Na końcu Roku przeszłego ukazawszy się nieznikneła aż w Marcu rolui tego. 430 Druga kometa świeciła w Grudniu.
W Maiu znowu płomienie na gorze Coto-paxi ukazały się, y nowe z bokow paszczęki otworzyły się. Roku 1743 w kilka dni po straszliwym grzmocie podziemnym otworzyła się paszczęka iedna na wierzchołku, á trzy na pochodzistości okrytey śniegami, te stopione pociągnowszy z sobą popioły, y skały, dolinę miedzy Callo y Tacunga zamieniły w morze błotniste, napełnione szkopułami. Potoki te lały się przez trzy dni, á płomienie
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 192
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wpadający do paszczęki pomnażał łoskot, i bojaźń. Ogień i dym ustały aż do Maja roku tego. 9 Listopada wybuchanie góry Kato-paksi. śniegi stopione tak pomnożyły rzekę Napo, iż zniszczyła wioskę tegoż imienia. Wysokość płomieni równała się wysokości tej części wierzchołka, która nie jest śniegami okryta, to jest 3000 stop. Z boków nowe otworzyły się paszczęki. Na trzy mile w koło tej paszczęki, niby koło centrum, leżą stosy kamieni albo skał tejże natury, której i góra sama, a wielkości górom pomniejszym równające się, co znakiem jest, iż były wyrzucone z tej paszczęki. popioły niosło aż o 80 mil Franc: Okryły 15 mil
wpadaiący do paszczęki pomnażał łoskot, y boiaźń. Ogień y dym ustały aż do Maia roku tego. 9 Listopada wybuchanie gory Cato-paxi. śniegi stopione tak pomnożyły rzekę Napo, iż zniszczyła wioskę tegoż imienia. Wysokość płomieni rownała się wysokości tey części wierzchołka, ktora nie iest śniegami okryta, to iest 3000 stop. Z bokow nowe otworzyły się pasczęki. Na trzy mile w koło tey paszczęki, niby koło centrum, leżą stosy kamieni albo skał teyże natury, ktorey y gora sama, á wielkości gorom pomnieyszym rownaiące się, co znakiem iest, iż były wyrzucone z tey paszczęki. popioły niosło aż o 80 mil Franc: Okryły 15 mil
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 192
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
się uskarżał. To dzieło 17v właśnie omnipotentiae et misericordiae Divinae przypisać musielichmy.
Między temi górami wiele wód ze skał bystro i z szumem wypadających widzieliśmy. Miedzy inszemi jedną tak bystrą przejechaliśmy skakazę, która jeden wóz i z końmi porwała impetem swoim i poniosła na pół staje, nasze zaś karyty z boków chłopi, przy nich pieszo brnąc, trzymali.
Mil dwie stanęliśmy na nocleg w Trydencie. Trydent
Dnia 25 Novembris w dzień św. Katarzyny słuchaliśmy nabożeństwa w kościele, tym gdzie leży ciało sancti innocentis Simonis, dziecięcia we czterech leciech aetatis od Żydów za wiarę święta umęczonego. Tenże kanonizowany legitur w żywotach świętych
się uskarżał. To dzieło 17v właśnie omnipotentiae et misericordiae Divinae przypisać musielichmy.
Między temi górami wiele wód ze skał bystro i z szumem wypadających widzieliśmy. Miedzy inszemi jedną tak bystrą przejechaliśmy skakazę, która jeden wóz i z końmi porwała impetem swoim i poniosła na pół staje, nasze zaś karyty z boków chłopi, przy nich pieszo brnąc, trzymali.
Mil dwie stanęliśmy na nocleg w Trydencie. Trydent
Dnia 25 Novembris w dzień św. Katarzyny słuchaliśmy nabożeństwa w kościele, tym gdzie leży ciało sancti innocentis Simonis, dziecięcia we czterech leciech aetatis od Żydów za wiarę święta umęczonego. Tenże kanonizowany legitur w żywotach świętych
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 140
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ten kościół (w którym mszy św. słuchaliśmy), góry się kończyły, pola się i równiny przestrzennje otwierały się. 19v
Wyjechawszy z tych gór właśnie jakobyśmy się odrodzili, bo przez niedziel cztyry circiter i więcej miedzy skałami jadąc, nic nie widzieli prócz nieba nad sobą, a z boków skały i kamienie, przed sobą zaś barzo wąskie spatium, gdzie droga idzie. Z owych tęsknic wyjechawszy na równiny, ujźrzelichmy amoenitatem wszelaką. Bochmy ujźrzeli pałaców włoskich, i dziardynów w sobie mających, niemało, lubo w zimie jednak zieleniusieńkie od cyprysów, laurów i innego ziela. Lasy zaś oliwkowe in decembry zieleniusieńkie i
ten kościoł (w którym mszy św. słuchaliśmy), góry się kończyły, pola się i równiny przestrzennie otwierały się. 19v
Wyjechawszy z tych gór właśnie jakobyśmy się odrodzili, bo przez niedziel cztyry circiter i więcej miedzy skałami jadąc, nic nie widzieli prócz nieba nad sobą, a z boków skały i kamienie, przed sobą zaś barzo wąskie spatium, gdzie droga idzie. Z owych tesknic wyjechawszy na równiny, ujźrzelichmy amoenitatem wszelaką. Bochmy ujźrzeli pałaców włoskich, i dziardynów w sobie mających, niemało, lubo w zimie jednak zieleniusieńkie od cyprysów, laurów i innego ziela. Lasy zaś oliwkowe in decembry zieleniusieńkie i
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 144
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
niezliczona moc; okręty tak potężne jako największe budynków machiny.
Miedzy niemi jest jeden na kształt okrętu małego, nazywa się Bucentaurus; 31extrinsecus wszytek snycerską robotą wyrzynany złocisty, intrinsecus zaś, na górze, ma salę wszytką w oknach barzo wesołą, lamy z materacami jedwabnymi, stoły, majestat kędy książę weneckie siedzi, z boków zaś senatus integer. W tym Bucentaurze raz w rok, cum maximo totius Reipublice Venete applausu et pompa, w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego na morze wyjeżdża (chorągwie propter signum triumphi wywiesiwszy bogate) in conspectu całego ludu pospolitego, cum summa caeremonia mare desponsat, książę, i pierścień bogaty w morze wpuszcza. Na tę pamiątkę ta
niezliczona moc; okręty tak potężne jako największe budynków machiny.
Miedzy niemi jest jeden na kształt okrętu małego, nazywa się Bucentaurus; 31extrinsecus wszytek snycerską robotą wyrzynany złocisty, intrinsecus zaś, na górze, ma salę wszytką w oknach barzo wesołą, lamy z materacami jedwabnymi, stoły, majestat kędy książe weneckie siedzi, z boków zaś senatus integer. W tym Bucentaurze raz w rok, cum maximo totius Reipublicae Venetae applausu et pompa, w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego na morze wyjeżdża (chorągwie propter signum triumphi wywiesiwszy bogate) in conspectu całego ludu pospolitego, cum summa caeremonia mare desponsat, książę, i pierścień bogaty w morze wpuszcza. Na tę pamiątkę ta
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 163
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004