Zginęła prawda w ustach, bo tego nie powiedzą, co ukrzywdzony prawem dolegliwości rzetelnie przekłada, ani odpowiedzą ustom prawdy, powagi i rzetelności pańskiej, lubo mają z powołania swojego usta królewskie, z których jako ab oraculo żaden fałsz i zawód pochodzić nie powinien. Pamiętam niedawno szlachcic słuszny na funkcji ziemi swojej będący w Warszawie za bolesną z domu wiadomością, że go z kretesem zrabowano i córkę mu w piętnastu leciech zgwałcono, w wielkim żalu i ferworze przekładał krzywdę swoję. Pytał się Pan serio, z miny niemałą dolegliwość szlachcica uważający, czego by potrzebował. Powiedziano, że suplikuje o to, aby mu wojska przez wioski jego przechodzące nie szkodziły, i
Zginęła prawda w ustach, bo tego nie powiedzą, co ukrzywdzony prawem dolegliwości rzetelnie przekłada, ani odpowiedzą ustom prawdy, powagi i rzetelności pańskiej, lubo mają z powołania swojego usta królewskie, z których jako ab oraculo żaden fałsz i zawód pochodzić nie powinien. Pamiętam niedawno szlachcic słuszny na funkcyi ziemi swojej będący w Warszawie za bolesną z domu wiadomością, że go z kretesem zrabowano i córkę mu w piętnastu leciech zgwałcono, w wielkim żalu i ferworze przekładał krzywdę swoję. Pytał się Pan serio, z miny niemałą dolegliwość szlachcica uważający, czego by potrzebował. Powiedziano, że suplikuje o to, aby mu wojska przez wioski jego przechodzące nie szkodziły, i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 174
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dłubając jej w decymce przy brzuchu.
Stanisław: Dopieroż tamten przy filarze w kaplicy, wydzierając bukiet i książki z ręku jakby to w burdelu, nie w obecności Boskiej działo się. A jakoż ci i insi takówi przez skutek i przywilej komuniji świętej uprosić sobie co lepszego mają nad płytki przez gębę paragraf, nad bolesną w zamtuzie z francuska poczesną, nad hańbę, szkodę i konfuzyją.
Mikołaj: Prawda, jak proszą, tak i odnoszą. My się bliżmy do konfesyjonału, bo tu mina dobrego znaczy spowiednika.
Stanisław: Daj Boże w imię swoje święte, bo mu jest co powiedzieć. Klęknijmy i uczyńmy przygotowanie. Mikołaj: Ach
dłubając jej w decymce przy brzuchu.
Stanisław: Dopieroż tamten przy filarze w kaplicy, wydzierając bukiet i książki z ręku jakby to w burdelu, nie w obecności Boskiej działo się. A jakoż ci i insi takowi przez skutek i przywilej komuniji świętej uprosić sobie co lepszego mają nad płytki przez gębę paragraf, nad bolesną w zamtuzie z francuska poczesną, nad hańbę, szkodę i konfuzyją.
Mikołaj: Prawda, jak proszą, tak i odnoszą. My się bliżmy do konfesyjonału, bo tu mina dobrego znaczy spowiednika.
Stanisław: Daj Boże w imię swoje święte, bo mu jest co powiedzieć. Klęknijmy i uczyńmy przygotowanie. Mikołaj: Ach
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 242
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
swój przemieniwszy i przyodziawszy więzienie oraz z dekretem śmiertelnym na siebie przejęły, odważnym w miłości fortelem pod swoim ubiorem mizernych oswobodziwszy mężów. Idąc zaś rezolutnie na śmierć, a będąc białogłowami uznane, nie tylko życiem, ale i wielkimi fortunami udarowane, za wieczny miłości żeńskiej hieroglifik w historyje i panegiryki powchodziły chwalebnie. Pantea, za bolesną o zabiciu męża swojego wiadomością na plac potyczki przybiegszy, a martwego już zastawszy, krwią jego naprzód twarz sobie umyła, a potem piersi orężem przebiwszy w serdecznym trupa obłapieniu zakończyła, nie pozwalając czasu nieszczęśliwemu z mężem swoim rozwodowi. Porcja, usłyszawszy o zabiciu w potyczce przegranej małżonka swojego, przez proporcyją wielkiego do miłości żalu,
swój przemieniwszy i przyodziawszy więzienie oraz z dekretem śmiertelnym na siebie przejęły, odważnym w miłości fortelem pod swoim ubiorem mizernych oswobodziwszy mężów. Idąc zaś rezolutnie na śmierć, a będąc białogłowami uznane, nie tylko życiem, ale i wielkimi fortunami udarowane, za wieczny miłości żeńskiej hieroglifik w historyje i panegiryki powchodziły chwalebnie. Pantea, za bolesną o zabiciu męża swojego wiadomością na plac potyczki przybiegszy, a martwego już zastawszy, krwią jego naprzód twarz sobie umyła, a potem piersi orężem przebiwszy w serdecznym trupa obłapieniu zakończyła, nie pozwalając czasu nieszczęśliwemu z mężem swoim rozwodowi. Porcyja, usłyszawszy o zabiciu w potyczce przegranej małżonka swojego, przez proporcyją wielkiego do miłości żalu,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 263
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Boga Majestatu mięszkajmy. Ilekroć tedy ciężka napadnie pokusa, i straszne nastąpi utrapienie, wzywaj Strażnika twego, Wodza twego, Pomocnika twego, w przygodach, w uciskach wołaj go, i mów: Panie ratuj nas, giniemy. Przedmowa Przedmowa. KORONKA ANIELSKA.
Ta Koronka trzy Części wsobie zamyka Pierwszą część Wesołą. drugą Bolesną, trzecią Uwielbioną. Każda z tych ma wsobie trzy Pacierze, i trzy Dziewiątki Pozdrowienia Panny Najś: przydaje się troje Pozdrowienia Najświętszej Panny za Dusze zmarłych, i jedno Wierzę w Boga. Pieśń Przed Koronką.
Przybądźcie Święci Duchowie, Wierni naszych dusz stróżowie, Oziębłość od serc oddalcie, A miłość Boską rozpalcie.
Bogá Máiestatu mięszkaymy. Ilekroć tedy ćięszka nápadnie pokusá, y strászne nástąpi utrapienie, wzyway Stráżniká twego, Wodzá twego, Pomocniká twego, w przygodách, w ućiskách wołay go, y mow: Pánie ratuj nas, giniemy. Przedmowá Przedmowá. KORONKA ANIELSKA.
Tá Koronká trzy Częsći wsobie zámyka Pierwszą część Wesołą. drugą Bolesną, trzecią Vwielbioną. Káżda z tych ma wsobie trzy Paćierze, y trzy Dźiewiątki Pozdrowienia Pánny Nayś: przydaie się troie Pozdrowienia Nayświętszey Panny za Dusze zmárłych, y iedno Wierzę w Boga. PIESN Przed Koronką.
Przybądźcie Swięci Duchowie, Wierni nászych dusz strożowie, Oźiębłość od serc oddalćie, A miłość Boską rozpálćie.
Skrót tekstu: KoronBractw
Strona: A4
Tytuł:
Koronka Bractwa ss. Aniołów Stróżów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1737
Data wydania (nie wcześniej niż):
1737
Data wydania (nie później niż):
1737
I wszytko się hultajstwo miejskich ciurów zwabi. (284)
Toż okrywszy szarłatem krwią zbroczone plecy, Kłaniają mu się bliscy, kłaniają dalecy; Potem koronę z głogu i z ciernia mu plotą, Którą niemiłosiernie na świętą skroń wgniotą, Gdzie każdy tarń, przekłuwszy w jego ciele dziurę, Drze się po samej kości za bolesną skórę. Za każdym krew wystrzyknie, krwią się wszytek zjuszy, Pełne oczy, pełne jej nos, gęba i uszy; Nie znać włosów ode krwie, nie znać twarzy świętej: Toć rubiny, to jego były diamenty. (307)
Weźmcież teraz zwierciadła, nowomodne damy, Co wszeteczne po gębie przylepiacie plamy,
I wszytko się hultajstwo miejskich ciurów zwabi. (284)
Toż okrywszy szarłatem krwią zbroczone plecy, Kłaniają mu się bliscy, kłaniają dalecy; Potem koronę z głogu i z ciernia mu plotą, Którą niemiłosiernie na świętą skroń wgniotą, Gdzie każdy tarń, przekłuwszy w jego ciele dziurę, Drze się po samej kości za bolesną skórę. Za każdym krew wystrzyknie, krwią się wszytek zjuszy, Pełne oczy, pełne jej nos, gęba i uszy; Nie znać włosów ode krwie, nie znać twarzy świętej: Toć rubiny, to jego były dyjamenty. (307)
Weźmcież teraz zwierciadła, nowomodne damy, Co wszeteczne po gębie przylepiacie plamy,
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 578
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
płacić jej chytrości Koniecznie usiłuje; tak bez omieszkania Do inszego, żałosna, wędruje mieszkania. Nie dosyć na tem: bólu przyczyny swojego Nie chce mieć blisko, jedzie w kąt świata dalszego I tak sztucznie opuszcza te pobliższe kraje, Iż mi się wiedzieć o niej nic, nic nie dostaje”.
XLVII.
Gdy tak bolesną skargę, niezgojone rany Przekładał Rynaldowi gospodarz stroskany, Ten milczy, zamyślił się, litość w niem wnętrzności Porusza i do spólnej przychodzi żałości. Potem rzekł: „Złą poradę, złąć Melissa dała I szerszenie jakoby drażnić rozkazała. Ale niemniej samemu dziwuję się tobie, Żeś szukał, czego naleźć nikt nie życzy sobie.
płacić jej chytrości Koniecznie usiłuje; tak bez omieszkania Do inszego, żałosna, wędruje mieszkania. Nie dosyć na tem: bolu przyczyny swojego Nie chce mieć blizko, jedzie w kąt świata dalszego I tak sztucznie opuszcza te pobliższe kraje, Iż mi się wiedzieć o niej nic, nic nie dostaje”.
XLVII.
Gdy tak bolesną skargę, niezgojone rany Przekładał Rynaldowi gospodarz stroskany, Ten milczy, zamyślił się, litość w niem wnętrzności Porusza i do spólnej przychodzi żałości. Potem rzekł: „Złą poradę, złąć Melissa dała I szerszenie jakoby draźnić rozkazała. Ale niemniej samemu dziwuję się tobie, Żeś szukał, czego naleźć nikt nie życzy sobie.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 291
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, ach, srogi.
Skąd podniesiony od ziemie On gwałtem, robaka z miedzi ulanego kształtem, doda, kto żądłem pojźrzy nań zraniony, maści rumionej.
Tamże za własne prosząc Ojca katy, daruje za żal zbójcy raj bogaty, uczniowi Matkę i w ostatniej dobie miłemu sobie.
Niemniej na samym gorzkiej śmierci progu bolesną mękę przełoży On Bogu, gdy pragnącemu poda rzymski poczet z izopem ocet.
Kres w tym wszystkiemu skoro już opowie, niżli położy drogie za świat zdrowie, sięgając głosem ojcowskiego ucha, zleci Mu ducha.
Schroni twarz słońce i powlecze cieniem, nagiego kryjąc Pana by odzieniem, zasłona padnie i przytomni skały nie najdzie cał
, ach, srogi.
Skąd podniesiony od ziemie On gwałtem, robaka z miedzi ulanego kształtem, doda, kto żądłem pojźrzy nań zraniony, maści rumionéj.
Tamże za własne prosząc Ojca katy, daruje za żal zbójcy raj bogaty, uczniowi Matkę i w ostatniej dobie miłemu sobie.
Niemniej na samym gorzkiej śmierci progu bolesną mękę przełoży On Bogu, gdy pragnącemu poda rzymski poczet z izopem ocet.
Kres w tym wszystkiemu skoro już opowie, niżli położy drogie za świat zdrowie, sięgając głosem ojcowskiego ucha, zleci Mu ducha.
Schroni twarz słońce i powlecze cieniem, nagiego kryjąc Pana by odzieniem, zasłona padnie i przytomny skały nie najdzie cał
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 56
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995