pysk pokazowała; żelazne też kopyta nogi pokrywały, a z paszczęki siarczyste ognie wybuchały. Bestyja ta nad mroźnym jeziorem siedziała, potępieńców takową mękę w sobie miała. Wszytkie jakby brzemienne dusze zostawały obojej płci, w jezioro mroźne zstępowały. I tak w pośrzodku morza lodem pokrytego czekały porodzenia, ach, nieszczęśliwego! A gdy czas bolesnego przyszedł porodzenia, pełne ich było piekło wrzasku i jęczenia. Płód tedy, który dusze nieszczęsne rodziły, były węże straszliwe, które wychodziły nie przez członki zwyczajne, rodzeniu służące, lecz przez piersi i insze, prześcia niemające. Bestyje tedy one brzydkie urodzone miały głowy żelazne, pyski obostrzone, którymi matki swoje kłuły i kąsały
pysk pokazowała; żelazne też kopyta nogi pokrywały, a z paszczeki siarczyste ognie wybuchały. Bestyja ta nad mroźnym jeziorem siedziała, potępieńców takową mękę w sobie miała. Wszytkie jakby brzemienne dusze zostawały obojej płci, w jezioro mroźne zstępowały. I tak w pośrzodku morza lodem pokrytego czekały porodzenia, ach, nieszczęśliwego! A gdy czas bolesnego przyszedł porodzenia, pełne ich było piekło wrzasku i jęczenia. Płód tedy, który dusze nieszczęsne rodziły, były węże straszliwe, które wychodziły nie przez członki zwyczajne, rodzeniu służące, lecz przez piersi i insze, prześcia niemające. Bestyje tedy one brzydkie urodzone miały głowy żelazne, pyski obostrzone, którymi matki swoje kłuły i kąsały
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 94
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
biczującym chętnie nadstawiał. A my się w bólu zasłaniamy/ a my od nowej boleści uciekamy/ a my się w bolach wierciemy; choć ledwo jedno słówko nas uderzy/ a tknie tylko lekuchno/ o jaki odpor czyniemy! Mocną potęgę JEZUS wszytkim zostawił na sieczenia się nadstawiając. aby każdy/ gdy go co uszczypliwego abo bolesnego potyka/ nie tylko to z chęcią znosił/ ale się też i na co cięższego nadstawiał. Może to znosić wsparty potęgą znoszenia JEZUSOWEGO. Wielka potęga w tym jest dusze/ tak być od drugiego do końca potłumioną/ a tak być niezwyciężoną żeby pragnęła więcej i barziej być potłumiona. A kto jest taki/ któryby
biczuiącym chętnie nadstawiał. A my się w bolu zasłaniamy/ á my od nowey boleśći vćiekamy/ á my się w bolach wierćiemy; choć ledwo iedno słowko nas vderzy/ á tknie tylko lekuchno/ o iáki odpor czyniemy! Mocną potęgę IEZVS wszytkim zostáwił ná śieczenia się nádstawiáiąc. áby káżdy/ gdy go co vszczypliwego ábo bolesnego potyka/ nie tylko to z chęćią znośił/ ale się też y ná co ćięższego nádstáwiał. Może to znosić wspárty potęgą znoszenia IEZUSOWEGO. Wielka potęgá w tym iest dusze/ ták być od drugiego do końcá potłumioną/ á ták być niezwyćiężoną żeby prágnęłá więcey y bárziey być potłumiona. A kto iest táki/ ktoryby
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 206
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ a co więcej/ rozumu przyrodzony bieg tra- ci. Nie wspominam niewczasów wielkich w takich obłędliwych rozkoszach/ nie spać/ nie wstać gdy czas wstać/ spać nie czas/ szumy w uszach/ zapalenie w oczach/ gryzienie w żołądku/ zgagi/ womity sprosne/ perfumy niepiękne z ust/ i wiele inszego złego/ bolesnego i sromotnego cierpiąc. W tym jedno trochę ulżenia w tych swych mękach/ i niewczasiech mają/ że w ten czas spią/kiedy ich najbarziej boli/ i to nie tak śpią (bo i tego snu nigdy smacznego ani przyrodzonego niemają) jako czułość wszytkiego ciała utracają. A to się tu jedno szkody ciała przypominają
/ á co wiecey/ rozumu przyrodzony bieg trá- ći. Nie wspominam niewczasow wielkich w tákich obłędliwych roskoszách/ nie spáć/ nie wstáć gdy czás wstáć/ spáć nie czás/ szumy w uszách/ zápalenie w oczách/ gryźienie w żołądku/ zgági/ womity sprosne/ perfumy niepiękne z vst/ y wiele inszego złego/ bolesnego y sromotnego ćierpiąc. W tym iedno trochę vlżenia w tych swych mękách/ y niewczáśiech máią/ że w ten czás spią/kiedy ich naybárźiey boli/ y to nie ták spią (bo y tego snu nigdy smácznego áni przyrodzonego niemáią) iáko czułość wszytkiego ćiáłá vtracáią. A to się tu iedno szkody ćiáłá przypomináią
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 23
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
ach, nie masz pod okręgiem słońca!
Jan Siedźmy tu cicho, aż ta szarga minie, Pod mocną ręką najwyższego Pana. A ty, o Panno, któraś mi w terminie Ostatnim onym za matkę oddana, Połóż nadzieję w Jezusie, swym Synie, Że śmierć i złego zwycięży szatana, Żeć na te serca bolesnego wrzody Siedmiu radości przywinie ochłody. Panna
Maryja (znowu) O drogi Synu, ochłodo prawdziwa, Kiedy mi na myśl przyjdzie twoja męka I śmierć okrutna, tyrańska, zelżywa — Serce umiera, rozum we mnie stęka, Łez nie mam w oczu, matka nieszczęśliwa!
O, sroga ludzka ku Bogu niewdzięka, Że
ach, nie masz pod okręgiem słońca!
Jan Siedźmy tu cicho, aż ta szarga minie, Pod mocną ręką najwyższego Pana. A ty, o Panno, któraś mi w terminie Ostatnim onym za matkę oddana, Połóż nadzieję w Jezusie, swym Synie, Że śmierć i złego zwycięży szatana, Żeć na te serca bolesnego wrzody Siedmiu radości przywinie ochłody. Panna
Maryja (znowu) O drogi Synu, ochłodo prawdziwa, Kiedy mi na myśl przyjdzie twoja męka I śmierć okrutna, tyrańska, zelżywa — Serce umiera, rozum we mnie stęka, Łez nie mam w oczu, matka nieszczęśliwa!
O, sroga ludzka ku Bogu niewdzięka, Że
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 617
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987