/ że jeden drugiego słówka chwyta/ a podczas/ czego się drugi nie spodzieje/ z marnego słówka taki kłopot w szczyna/ że nie tylko Pijacy słów lekkomyślnych i uszczypliwych sobie nadadzą: ale się też biją/ sieką/ kolą/ na ręke wyzywają; ba drugdy i mordy popełniają: czego potym/ gdy wyszumieją/ bolesno żałują. Lecz po szkodzie Polak mądr. IX . X.
Pijanicy znieważają dziewiąte i dziesiąte przykazanie Boże/ ponieważ złym i nieporządnym żądzom i pożądliwościom cuglów popuszczają. A iż wszystko/ cokolwiek mieli/ przeżarli/ przepili i przez gardziel przelali: więc o to się starają/ wednie i w nocy na tym są/
/ że jeden drugiego słowká chwyta/ á podczás/ czego śię drugi nie spodźieje/ z márnego słowká táki kłopot w sczyná/ że nie tylko Pijacy słow lekkomyślnych y usczypliwych sobie nádádzą: ále śię też biją/ śieką/ kolą/ ná ręke wyzywáją; bá drugdy y mordy popełniáją: czego potym/ gdy wyszumieją/ bolesno żáłują. Lecz po szkodźie Polak mądr. IX . X.
Pijánicy znieważáją dźiewiąte y dźieśiąte przykazánie Boże/ ponieważ złym y nieporządnym żądzom y pożądliwośćiom cuglow popusczáją. A iż wszystko/ cokolwiek mieli/ przeżárli/ przepili y przez gardźiel przeláli: więc o to śię stáráją/ wednie y w nocy ná tym są/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 23.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
się Grabowskiemu, ile nawet, że regenta mego Laskowskiego nie miałem sobie afidowanego, rem zatem fatis permisi. Doszły sejmiki elekcyjne wszystkie i nawet pod tenże czas sejmik poselski, na którym stanął posłem Grabowski, sędzia grodzki, kandydat do ziemskiego sęstwa, i Chrzanowski podkomorzyc, teraźniejszy podczaszy brzeski.
Było mi to dość bolesno. Zjechałem się z Laskowskim, moim regentem, w Czelejowie, asekurowaliśmy sobie na dalszy czas mocną przyjaźń, a za tym pojechałem do Wilna na trybunał skarbowy, na którym przypadła sprawa nieboszczyka Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit., z Buchowieckim, naówczas podczaszym brzeskim, teraźniejszym pisarzem ziemskim.
się Grabowskiemu, ile nawet, że regenta mego Laskowskiego nie miałem sobie afidowanego, rem zatem fatis permisi. Doszły sejmiki elekcyjne wszystkie i nawet pod tenże czas sejmik poselski, na którym stanął posłem Grabowski, sędzia grodzki, kandydat do ziemskiego sęstwa, i Chrzanowski podkomorzyc, teraźniejszy podczaszy brzeski.
Było mi to dość bolesno. Zjechałem się z Laskowskim, moim regentem, w Czelejowie, asekurowaliśmy sobie na dalszy czas mocną przyjaźń, a za tym pojechałem do Wilna na trybunał skarbowy, na którym przypadła sprawa nieboszczyka Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit., z Buchowieckim, naówczas podczaszym brzeskim, teraźniejszym pisarzem ziemskim.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 166
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zda) rozłączona mówię od ciała dusza natychmiast tak się silnie bierze do Boga końca swego/ jako nigdy nie waży kamień do swego centrum: nigdy się nie pnie ogień do swej sfery. Tak dalece/ że jako Chryzostom Z. mniema/ gdyby tysiąc razy góręcej piekielne ognie rozża-
rzone były/ nigdyby tak ostro tak bolesno jednego potępionego nie paliły/ jako go pali i boli/ ta jedyna strata/ że od Boga odcięty na wieki z Bogiem nie będzie. Tu się prawie sama istota rozumnego stworzenia rwie/ pada/ i nad wszelkie zniszczenie istotniej niszczy. Ciężki ból gdy zrosłą z ciałem skorę drzeć z żywego/ gdy tęgim pręgierzem/ żyły
zda) rozłączona mowię od ćiała duszá nátychmiast ták się śilnie bierze do Bogá końcá swego/ iáko nigdy nie waży kamień do swego centrum: nigdy się nie pnie ogień do swey sfery. Tak dalece/ że iáko Chryzostom S. mniema/ gdyby tyśiąc razy goręcey piekielne ognie rozża-
rzone były/ nigdyby ták ostro ták bolesno iednego potępionego nie páliły/ iáko go pali y boli/ tá iedyna stratá/ że od Boga odćięty ná wieki z Bogiem nie będźie. Tu się prawie samá istota rozumnego stworzeniá rwie/ páda/ y nad wszelkie zniszczenie istotniey niszczy. Ciężki bol gdy zrosłą z ćiáłem skorę drzeć z żywego/ gdy tęgim pręgierzem/ żyły
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 157
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
w Boskiej przytomności 17. dnia Julij z Lublina ruszył się/ na wyjeznym prawie pomienionego Kanclerza Ko-
ronego za rządzcę Generalnego wojska/ które się ściągało za Królewską ekspedycją taką/ naznaczywszy.
Z Lublina drugiego dnia/ do Krasnostawu przyciągnął/ zjednoczając wszystkie posiłki codzień nadbiegające/ do Obozu ciągnąc wiele mil upadał. To tylko było bolesno K. I. M. że w dalszej drodze/ wiadomości rzetelnej mieć o sprawach miejsca tamtecznego/ i o nieprzyjacielu nie mógł/ zarównie coby się działo z obleżonemi/ lubo sposobami przeważnemi/ starania wielu były. Atoli przecię dnia 23. od wyjazdu z Lublina/ pod Toporowem do obozu Królewskiego/ dzielny jeden mąż
w Boskiey przytomnośći 17. dniá Iulij z Lubliná ruszył się/ ná wyieznym práwie pomienionego Kánclerzá Ko-
ronego zá rządzcę Generálnego woyská/ ktore się śćiągáło zá Krolewską expedycyą táką/ náznácżywszy.
Z Lubliná drugiego dniá/ do Krasnostáwu przyćiągnął/ ziednocżáiąc wszystkie pośiłki codźień nádbiegáiące/ do Obozu ćiągnąc wiele mil vpadał. To tylko było bolesno K. I. M. że w dálszey drodze/ wiádomośći rzetelney mieć o spráwách mieyscá támtecżnego/ y o nieprzyiaćielu nie mogł/ zárownie coby się dźiało z obleżonemi/ lubo sposobámi przeważnemi/ stáránia wielu były. Atoli przećię dniá 23. od wyiázdu z Lubliná/ pod Toporowem do obozu Krolewskiego/ dźielny ieden mąż
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A4
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Ojcu twemu/ nalej pełno: nie tak pełno nalewaj/ a nie widzisz co czynisz? przelewasz: Rogier/ wina nie ma/ a nie widzisz tego? I. Uczncie miejsce tam mise postawić. M. Witam was wszystkich A. Jest tu jedzenia dosyć: wieli zejście kosztunku podjeli M. Nie/ wprawdzie bolesno mnie że więcej niemasz: ale przyjmicie to za wdzieczne. A. dobrze mówisz M. Pietrze/ ukroj tej łopatki przynieś tu rzotkwie. Pasternak i Kapary. połóż nieco Dawidowi od tego zająca i królika rożkrojcie te kuropatwy nie kładzcie przed nas: Bądźcie weseli proszę was. R. dostatek tu wprawdzie jest potrzeba
Oycu twemu/ naley pełno: nie tak pełno naleway/ a nie widzisz co czynisz? przelewasz: Rogier/ wina nie ma/ á nie widzisz tego? I. Vczncie mieysce tám mise postawić. M. Witam was wszystkich A. Iest tu iedzenia dosyć: wieli zescie kosztunku podieli M. Nie/ wprawdźie bolesno mie że wiecey niemász: ale przyimicie to zá wdziecżne. A. dobrze mowisz M. Pietrze/ ukroy tey łopátky przynieś tu rzotkwie. Pásternak y Káppáry. położ nieco Dawidowi od tego záiącá y kroliká rożkroycie te kuropátwy nie kładzcie przed nas: Bądźcie weseli proszę was. R. dostatek tu wprawdzie iest potrzeba
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 23
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
wurodzeniu sobie równemu upomnieć będę umiał. Mam sejmiki mam Trybunały mam koło Generalne utraque civis bom i szlachcic bom i Żołnierz słów nigdy swoich zaprzeć się nie umiem Hoc mihi pietas hoc pia Lingua odit .
Ozwie się na to Pać Wojewoda Trocki podobnym jeżeli mogę pamiętać sensem. Jest to rzecz prawdziwa ze to musi być bolesno kiedy kogo jaka potyka dolegliwość w których terminach choć kto licentiose wymówi nie jego ale tego który go do tej przywodzi Niecierpliwości Bo tak powiedają że żal nie ma uwagi Jeżeli tedy przyniewinności nie bardzo mam za złe. Jeżeli zaś ten Igo MSC i winien i tak imperiose każe już nieprostem ale dwuraznem trzeba to nazwać grzechem w
wurodzeniu sobie rownemu upomnieć będę umiał. Mam seymiki mam Trybunały mam koło Generalne utraque civis bom y szlachcic bom y Zołnierz słow nigdy swoich zaprzeć się nie umięm Hoc mihi pietas hoc pia Lingua odit .
Ozwie się na to Pać Woiewoda Trocki podobnym iezeli mogę pamietać sensem. Iest to rzecz prawdziwa ze to musi bydz bolesno kiedy kogo iaka potyka dolegliwość w ktorych terminach choc kto licentiose wymowi nie iego ale tego ktory go do tey przywodzi Niecierpliwosci Bo tak powiedaią że żal nie ma uwagi Iezeli tedy przyniewinnosci nie bardzo mam za złe. Iezeli zas ten Igo MSC y winięn y tak imperiose kaze iuz nieprostem ale dwuraznęm trzeba to nazwać grzechęm w
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 136
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
fuerit cadauer, illus congregabuntur et aquilae. Varro. Saluator. 60
Ty cudzego szczypty/ a Diabeł twego garścią. Tak trzeba Rzemień ciągnąć/ jakoby się nie zerwał. Tak rana boli w goleń/ jako i w głowę. Trafił mu w Rumel. Trzyma się jak pijany płotu. Trafił na praski. Tak to bolesno komu Zona umrze/ jako kiedy kto zabije się w łokieć. Twarda kość Drabiku. Taż Baba na tychże kołach. Trudno tego wodzić/ kto nie może chodzić. Tylko to chorego pytają/ jeśli chce. Tak ważna Msza czytana/ jako i śpiewana. Tego tylko z działa zabiją/ kogo Piorun ma zabić
fuerit cadauer, illus congregabuntur et aquilae. Varro. Saluator. 60
Ty cudzego szcżypty/ á Diabeł twego gárśćią. Ták trzebá Rzemień ćiągnąć/ iákoby się nie zerwał. Ták ráná boli w goleń/ iáko y w głowę. Tráfił mu w Rumel. Trzyma się iák piiány płotu. Tráfił ná práski. Ták to bolesno komu Zoná vmrze/ iáko kiedy kto zábiie się w łokieć. Twárda kość Drabiku. Táż Bábá ná tychże kołách. Trudno tego wodźić/ kto nie może chodźić. Tylko to chorego pytáią/ ieśli chce. Ták ważna Msza cżytána/ iáko y śpiewána. Tego tylko z dźiáłá zábiią/ kogo Piorun ma zábić
Skrót tekstu: RysProv
Strona: Iv
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
. wspomniało/ że niektóry Kaznodzieja/ gdy kiedyś w Widniu przed Książęty i Pany zacnymi każąc widział/ iż ospale Kazania słuchali/ to na Katedrze zadał pytanie: An salvati possint Principes (Magnates, Nobiles) etc.
Bolało to nie pomału tego pobożnego Kaźnodzieję/ że owi Panowie Kazanie jego wzgardzali.
I podziś dzień bolesno też to Sługom Krystusowym/ kiedy ludzie hardzi nie tylko Kazania/ ale i Osoby ich w oczach ludzkich niepozorne lekce sobie ważą; a miasto tego/ coby mieli Nauczyciele swoje czcić/ to je oni ponieważają/ i po kolędzie noszą; i wierzyć temu nie chcą/ że z namniejszego słówka/ którym Kaznodzieje swoje szczypią
. wspomniáło/ że niektory Káznodźiejá/ gdy kiedyś w Widniu przed Xiążęty y Pány zacnymi każąc widźiał/ iż ospálé Kazánia słucháli/ to ná Katedrze zádał pytánie: An salvati possint Principes (Magnates, Nobiles) etc.
Boláło to nie pomáłu tego pobożnego Kaźnodźieję/ że owi Pánowie Kazánie jego wzgardzáli.
Y podźiś dźień bolesno też to Sługom Krystusowym/ kiedy ludźie hárdźi nie tylko Kazánia/ ále y Osoby ich w oczách ludzkich niepozorne lekce sobie ważą; á miásto tego/ coby mieli Náuczyćiele swoje czćić/ to je oni ponieważáją/ y po kolędźie noszą; y wierzyć temu nie chcą/ że z namnieyszego słowká/ ktorym Káznodźieje swoje sczypią
Skrót tekstu: GdacPrzyd
Strona: 14.
Tytuł:
Appendiks t.j. przydatek do dyszkursu o pańskim i szlacheckim albo rycerskim stanie
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680