Rzucił się rozgniewany do Marsowej twarzy. Paznokty go podrapał, ucieszył się z tego, Że krew obaczył Marsa niezwyciężonego. A Mars też nie do broni, nie jak bitwę zwodzą Waleczni zapaśnicy, gdy za pasy chodzą, Ale go ujął za łeb a ręce Marsowe W szczyrojedwabne włosy wplotły się bożkowe. Jako gdy jedwab robi bombiks, robak mały, Tak się ręce Marsowe w jego włosach zdały. Potym się wszytka orda boska poruszyła, Porzuciwszy dobrą myśl k broni się rzuciła. Huk się srogi po niebie, wszczęło i wołanie, Grzmot prawie niezwyczajny, broń gołych trzaskanie. Janus drzwi pozamykał, by snadź Kupidyna Wenus w chmurę nie skryła, jak
Rzucił się rozgniewany do Marsowej twarzy. Paznokty go podrapał, ucieszył się z tego, Że krew obaczył Marsa niezwyciężonego. A Mars też nie do broni, nie jak bitwę zwodzą Waleczni zapaśnicy, gdy za pasy chodzą, Ale go ujął za łeb a ręce Marsowe W szczyrojedwabne włosy wplotły się bożkowe. Jako gdy jedwab robi bombix, robak mały, Tak się ręce Marsowe w jego włosach zdały. Potym się wszytka orda boska poruszyła, Porzuciwszy dobrą myśl k broni się rzuciła. Huk się srogi po niebie, wszczęło i wołanie, Grzmot prawie niezwyczajny, broń gołych trzaskanie. Janus drzwi pozamykał, by snadź Kupidyna Wenus w chmurę nie skryła, jak
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 311
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
przyjaciel rodzaju. Barzo potrzebny ogień ani się bez wody Obejdziesz; niechaj kto ma największe wygody, Niechaj mu balsam stoły Neronowe pocą, Niech w rozkoszy różnice między dniem a nocą Nie zna, niech się mu zgoła wszytko dzieje kwoli, Muzyka gra do stołu, ogar w polu skoli, Niech mu złoto Paktolus, jedwab bombiks niesie — Wszytko jak drwa gryzł, bowiem przyjdzie ten czas, że się Wszytko przyje, jeśli — jak profesyja mnisza — Sam jeden bez wiernego żyje towarzysza. Bóg to rzekł jeszcze w raju, trzeba wierzyć jemu: Źle być bez towarzysza człowieku samemu. MELPOMENE
Rozkosz żyć z przyjacielem na świecie kochanem, Ale gdy się
przyjaciel rodzaju. Barzo potrzebny ogień ani się bez wody Obejdziesz; niechaj kto ma największe wygody, Niechaj mu balsam stoły Neronowe pocą, Niech w rozkoszy różnice między dniem a nocą Nie zna, niech się mu zgoła wszytko dzieje kwoli, Muzyka gra do stołu, ogar w polu skoli, Niech mu złoto Paktolus, jedwab bombiks niesie — Wszytko jak drwa gryzł, bowiem przyjdzie ten czas, że się Wszytko przyje, jeśli — jak profesyja mnisza — Sam jeden bez wiernego żyje towarzysza. Bóg to rzekł jeszcze w raju, trzeba wierzyć jemu: Źle być bez towarzysza człowieku samemu. MELPOMENE
Rozkosz żyć z przyjacielem na świecie kochanem, Ale gdy się
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 94
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987